Gdy gubię się w myślach, planach, w działaniu patrzę na to i natychmiast, najszybciej jak mogę, bez zwłoki - / to bardzo ważne / zatrzymuję się, wycofuję się, nie zajmuję się na tym, ale ustępuję miejsca Nieznanemu. I karmi mnie nadzieja, że On nie zrobi mi krzywdy, że jest przyjacielem, że mnie nie przygniecie, że nie zawładnie mną, że wie co robi, aby było dobrze.
Jest czasem bardzo źle ja to omodlam z Jezusem , i Duch Swięty daje oświecenie , skupianie się na czynach Jezusa ,jego nauczania wyzwala od kuszenia złego
Ja jadę po żwirowej drodze : trzeszczy, kołysze, podrzuca, kurzy... . Mam taką drogę. I jest O.K. . Bo za oknem jest las. W każdej chwili mogę się zatrzymać i rozprostować kości. I jadę do moich bliskich.
Ważne jest dla mnie to, że Jezus jest nieznany, że jest zupełnie inny niż ja. Choć jednocześnie jest bliski, prawie dotykalny. Czasami mam wrażenie, że jest bliżej mnie niż ja sam. Jak to jest, że jednocześnie On daje mi siebie poznać, w każdej chwili mówi mi o sobie, pokazuje mi siebie, a ja nic o Nim nie wiem ? Może dlatego, że gdybym wiedział, to bym Go miał. A gdybym Go miał, to bym Nim zawładnął. I nie byłoby dobrze. 🙂
Przeraszam a któż to jest ? Ksiądz nie bo sutanny brak... a nawet koloratki ...brat nie bo brak habitu? Szkoda na niego czasu bo gada herezje chociaż nie jestem teologiem ale znam katechizm jest wilkiem w owczej skórze????