Zdecydowanie. Osoba, która w tym pracuje nie powie wszystkiego. Nie powie jakim naciskom na plan podlega, ile miała sytuacji, że najbardziej pasowałoby inne rozwiązanie, ale akurat do wykonania planu brakowało tego gorszego itp.
Dokładnie!!!! Ludzie nie ufają, bo tu nie chodzi o ubezpieczającego, a późniejsze problemy z wypłacaniem (ileż to się moja mama naużerała, by wypłacili mi za głupie 150 zł odszkodowania)
@@AniaYuny Wystarczy wejść w ogólne warunki ubezpieczenia i zobaczyć za co towarzystwo wypłaca a za co nie. Biorąc pod uwagę to że większość klientów nie wie co ma w polisie. Następnym problemem może być złe zgłoszenie szkody. Najgorsze jest towarzystwo A klient jest święty. Nie twierdzę że tak było w tym przypadku bo każda sytuacja jest inna. Pozdrawiam serdecznie
@@grzegorzkikut5887 Naprawdę? Wystarczy przeczytać warunki polisy i to lekarstwo na te szumowiny? Nie boję się ich tak nazwać, gdy w każdym piśmie czytam (tj odp na zgłoszenie+reklamacja) sprzeczne "powody" odmowy odszkodowania, i jak mi się nie podoba to do sądu, mimo udokumentowania kosztów, których likwidator nie widzi, albo - innym razem - o które dopytuje w kilkunastu (znajomy przechodził przez to samo w kilkudziesięciu (!) ) mailach, gdzie w każdym kolejnym odpowiadałem wg formułki: "informację przesłałem w załączeniu do maila z dnia, ponownie w dniu, wysyłam również w niniejszej korespondencji itd", i dopiero - o ile wiesz jak "łatwo" skontaktować się telefonicznie z likwidatorem - w rozmowie telefonicznej - słownie przekazana ta sama informacja poskutkowała, że nagle i natychmiast wiedział o co chodzi, a na kilkanaście maili odpowiadał odwalając manianę, że "proszę o przesłanie". To nie jedyne moje przypadki. Słowem - jak tylko mogą, zniechęcają do ubiegania się o to co w polisie, i utrudniają to, z koniecznością wejścia na drogę sądową włącznie, więc nie wiem z której strony na to patrzysz, albo jaki masz interes, by bronić takie procedery. Bo albo nie jesteś ich świadomy, albo ich bronisz. Pozdrawiam Cię serdecznie.
@@Micha-cm4kg Ogólne warunki umowy są święte ponieważ wszystko się dzieje na ich podstawie . Klient jak i towarzystwo muszą ich przestrzegać a w momencie jeżeli miał Pan takie sytuacje to bardzo mi przykro z powodu słabego doradcy, który w momencie uchybień że strony towarzystwa powinien się włączyć w obronę Pana bo doradca działa w interesie klienta. W każdej branży jest część złej praktyki. To co ja w mojej pracy oferuje klientom to pomoc nawet w tak ciężkich sytuacjach bo to relacja z klientem jest czymś na czym najbardziej mi zależy. W kwestii problemów z wypłatą. Wybór towarzystwa które jest znane i zaufane bo to brak probleko w trakcie umowy(tak wiem buble się zdarzają nawet największym ale nie jestem po to żeby ich bronić). Miłego wieczoru.
Faktem jest to że ludzie nie znają owu czy nawet zakresu ubezpieczenia. Potem się rzucają ze za coś nie dostali pieniędzy. Dodatkowo do każdego zgłoszenia musi być dokumentacja (najczęściej medyczna), która potwierdzi zdarzenie. Nikt nikomu na słowo nie uwierzy. Dlatego śmieszy mnie to jak czytam że "hieny nic nie wypłacą". Wszystko dzieje się zgodnie z prawem i ogólnymi warunkami umowy.
Mógłbyś zaprosić likwidatora szkód i świadczeń. Dopiero ten pracownik byłby w stanie szczerze Ci powiedzieć jak wygląda ta praca i z jakimi tragediami na co dzień się spotykamy. Agenci ubezpieczeniowi często nie wiedzą co dalej dzieje się z produktami, które sprzedali klientowi. Niestety, ale z kilkuletniego już doświadczenia w tej branży mogę szczerze powiedzieć, że agent jest od tego, żeby dobrze wyglądać i umieć przekonać potencjalnego klienta. Rozumiem, że materiał sponsorowany, ale spróbuj zgłębić temat, bo naprawdę jest o czym rozmawiać i warto, żeby dzięki Twoim zasięgom ludzie dowiedzieli się czegoś więcej. Każdy pracownik, np infolinii, jednego dnia spotyka się z takimi sytuacjami, o których ten Pan pewnie nawet nie śnił :)
Jako agent - zgadzam się, jest to niestety reguła. Warto pamiętać jednak o tym, że istnieją agenci, którzy również bardzo kładą nacisk na likwidację szkód. W dzisiejszych czasach klienci bardzo często chcą mieć pewność, że produkt, który mają na pewno zadziała zgodnie z ich oczekiwaniami. Dlatego też zwykle daję odpowiedzielność za to, co jest tam napisane, tłukąc bardzo mocno do głów kiedy mogłoby nie zadziałać. Efektem tej pracy jest brak problemów z wypłatami. Jaka jest zdziwka klientów kiedy po kupieniu produkty jeszcze raz chcę się spotkać :D
Jestem doradcą blacharsko-lakierniczym w sieci ASO jednej z najpopularniejszych marek. To jak towarzystwa ubezpieczeń traktują ludzi przechodzi ludkie pojęcie. Likwidacja szkód w systemie bazgotowkowym nauczyla mnie, że należy do tego podchodzić z ogromną ostrożnością, na wszystko należy zbierać dokumenty, czekać na oficjalne potwierdzenia. Czasem jest to czasochłonne, ale w przypadku sprawy sądowej mamy dokumenty. To jakie sztuczki stosują Towarzystwa Ubezpieczeń przechodzi ludzkie pojęcie. Często to my doradcy jesteśmy tymi osobami, które walczą zażarcie z towarzystwami o dobro Klienta. Ubezpieczlnie za nic mają poszkodowanych, liczą się tylko pieniądze. My po drugiej stronie biurka widzimy człowieka, oni tylko cyferki. Odnoszę wrażenie, że właśnie dlatego są te infolinie, zdalne oględziny, ogólne maile... Wszystko po to by Klient został sam przeciwko tej ogromnej machinie. Nie potrafię sobie wyobrazić jakie tragedie odbywają się w momencie kiedy wydaży się jakas tragedia życiowa typu choroba, śmierć.... Oferta to jedno, ale uzyskanie odpowiedniego odszkodowania z pewnościa musi być bardzo trudne.
Co prawda nie w domu pomocy społecznej ale pracowałem jakiś czas z chorymi psychicznie. Mega szacunek do takich ludzi bo praca jest mega ciężka w sensie psychicznym.
Kiedy byłam załatwić kwestie ubezpieczeniowe po śmierci mojej mamy, pani doradczyni rzuciła "ojej mama taka młoda a zmarła. Ale wie pani, że rak może być dziedziczny? Ma pani ubezpieczenie na życie?". To dopiero hiena a nie człowiek ;/
Może i to brzmi hienowato, ale dała mądrą radę... Jestem lekarzem, każdy z nas gdy słyszy od pacjenta o raku, to zapala się lampka w głowie, czy w rodzinie też były takie przypadki. Więc warto pomyśleć przyszłościowo, nie mówię że koniecznie o ubezpieczeniu, ale np. samemu chociaż się przebadać i ograniczyć czynniki ryzyka (typu papierosy itd.).
@@p1t3r1 ta pani nie znała mojej mamy. Mama sama podjęła decyzję o ubezpieczeniu, płaciła składki z własnych pieniędzy. Nie widzę tutaj żadnej zasługi ze strony agentki poza wypełnianiem obowiązków (czyli przyjęcia zgłoszenia do wypłaty środków).
Zabrakło mi na zakończenie pytania: "A tak szczerze, wierzysz w to co dziś tu powiedziałeś?". Bardzo niska wiarygodność rozmówcy, wszyscy słyszeliśmy to wszystko wiele razy, a nic się nie dowiedzieliśmy.
Wywiad daremny. Nie wyobrażam sobie sytuacji w której spotykam się systematycznie ze swoimi starymi klientami zamiast szukać nowych. Poza tym gdy pracowałem jako agent ubezpieczeniowy to każdy klient był dla mnie tylko kolejną pozycją w tabeli prowizyjnej. Gdybym miał się rozczulać nad wszystkimi to bym zwariował! Liczy się sztuka i kasa tak jak w każdym jednym biznesie a gadanie typu; klient potrzebuje ubezpieczenia to pusta paplanina! To nie klient potrzebuje ubezpieczenia tylko agent potrzebuje klienta bo to on jest dla niego źródłem utrzymania!!!!
No ale to są dwie różne sprawy, doradzać w ubezpieczeniach a wciskać ludziom jakąś lewiznę. PZU czy Aviva kogoś okradła? Odkładanie na emeryturę czy dzieci to zło? Agentom zależy na sprzedaży, ale natrętnym działaniem nic nie zdziałają na rynku, ludzie są na to wyczuleni. To bardziej doradcy, którzy potrafią dobrze wyczuć klienta i dobrać dla niego odpowiednią ofertę, poinformować o ryzyku etc.
@@szpiderman Oczywiście, że okradnie. Czy agent po szkole średniej, który jest szkolony maksymalnie przez miesiąc wie czym jest to ryzyko? Potrafi je obliczyć, zdefiniować? Czy jedynie przeczytać wyłączenia z OWU? Wiesz jak się zdaje egzamin KNFu? Żeby znać się na finansach, potrafić doradzić, dobrać odpowiedni plan, należy a) unikać gotowych produktów pseudo bankowy, b) posiadać odpowiednie kwalfikacje + staż pracy poparty wieloma sukcesami finansowymi klientów.
@@marcelinazagorska5281 Agent po szkole średniej nie musi mówić o skomplikowanych finansach. Raczej zaczyna się od umów stricte uszczerbkowych, na życie, ewentualnie poważne zachorowania. Dlatego umowa z agentem nie powinna opierać się na składce, a na kompetencjach agenta. Lepiej płacić 20 złotych więcej i mieć za agenta gościa, który zna się na fachu.
@@czrvs7 ale prdl kocopaly , wystarczy ze zmieni sie nazwa spolki Mieszkam na islandii , tu ubezpieczenua zacsely byc modne jak spoleczenstwo bogacilo sie i wszystko robili na modle usa Skladki kobiety nue zostaly wyplacone dlaczego poniewaz okazalo sie ze corka ma rente wiec pobiera z publicznej instytycji kase Jej brat mimo ze pracowal to nie dostal bo mial dodatek dla dzieci
Pracownik ma szerszy punkt widzenia, większe doświadczenie, kontaktuje się z rodzinami, zna wielu wychowanków. Natomiast wychowanek to jedna historia, często bardziej zależna od rodziny niż placówki. Tzn. to też byłoby ciekawe, ale szczery pracownik może pokazać znacznie szerszą perspektywę ;)
Ja nie mam nic przeciwko sponsorom odcinków, ale w momencie gdy sponsor jest powiązany z tematem (w tym przypadku firma oferują ubezpieczenia jako sponsor i agent ubezpieczeniowy jako gość), to jednak podważa obiektywizm wywiadu...
Najgorsze odcinki to właśnie odcinki sponsorowane. Wiemy, że w tym biznesie każdy chce mieć jakieś współprace z firmami, ale widzowie chcieliby obejrzeć też prawdziwy, nieudawany odcinek. Pozdrawiam
Oj jak fajnie się słucha. 🤗. Od długiego czasu nie mieszkam w Polsce, jednak zawód agenta ubezpieczeniowego jest mi bardzo bliski, szczególnie etyka, którą osoba zaproszona reprezentuje. Życzę dużo sukcesów zarówno gościowi jak i gospodarzowi 🍀🍀🍀
Dokładnie. Dopiero mając oferte kilku towarzystw jestesmy w stanie zaoferować i dobrać odpowiednie ubezpiecznie dla klienta. Poza tym oferty jednego towarzystwa mogą być różne u obu agentów. Multiagent ma czasami korzystniejsze warunki niz bezposredni agent tego towarzystwa. Film mocno nad wyraz! Nie musiałem ich przekonywać... Akurat duza część klientow bardzo negatywnie wypowiadala sie o ubezpieczeniach, bardzo duzo osob trzeba bylo namawiać, doplinowac aby zaplascili w terminie.. Po dograniu szczegolow, spisaniu umowy spora część klientów nie placila..
Nie zgodzę się z tym. Jeżeli masz dobre ubezpieczenie to na pewno dostaniesz wypłatę a wyłączenia są zawsze tylko przed wykupieniem polisy warto się z nimi zapoznać a nie później psioczyć na ubezpieczyciela że nie wypłacił .
Zaprosić PAWŁA BEDNARZA do programu, macie już 1 MILION subskrybcji, Paweł opowie o handlu dziećmi !!!!!!!!!! skoro macie zasięgi to czemu go nie zaprosicie???? cała masa CELEBRYTÓW jest zamieszana , cisza, nikt nic nie mówi, nie bójcie się tego tematu, im więcej ludzi się dowie tym lepiej czyż nie??? chyba nie boicie się o BANA ?
W ubezpieczeniach wystarczy przeczytać tzw "wykluczenia" co jest najważniejszym kryterium klienta (nie ubezpieczyciela), o czym żaden agent nie wpomni. Zapytaj o wykluczenia. Poproś na piśmie. I tu robi się ciekawie 😃
@@PostPandemicMadonna Jest to dla mnie interesujący temat ze względu na to, że sam przeżyłem a raczej wciąż przeżywam katolicką indoktrynację. W pewnym momencie zacząłem zauważać w religii i kościele złe rzeczy, sprzeczności z logiką, kościoła z samym sobą, hipokryzję kościoła katolickiego. Najbardziej uderzyło mnie potępianie seksualności przez Kościół dla tego, że w okresie dojrzewania była to dla mnie sfera ważna. Dookoła kościół powtarzał o grzechu z masturbacji, z homoseksualizmu, a mnie to bardzo bolało bo odkrywałem, że jestem gejem. Kościół nie jest tolerancyjny. Nawiązywałem rozmowy z babcią na te tematy i ciągle mówiła jacy ateiści to źli ludzie, bo nie wierzą w Boga. Powiedziałem jej też że nie podoba mi się to co odprawia kościół w Polsce to zjechała mnie od bezbożników. Najgorsze to były wizyty hiperkatolickiej ciotki. Ona gadała głupoty takie jak to żeby nie oglądać filmów fantastycznych, muzyki rockowej, metalowej bo mnie opęta normalnie wszędzie diabła widziała. Najbardziej jednak zabolały mnie jej słowa gdy powiedziała że gdyby kiedyś jakiś ksiądz mnie skrzywdził to żebym nikomu nie mówił, żeby nikt się nie dowiedział bo parafianie zniechęcili by się do wiary.
@@birthdaycake245 Co w Kościele jest „sprzeczne z logiką”? Bo jak dla mnie, on się logiką w ogóle nie zajmuje, za to ma bardzo bogaty dorobek filozoficzny.
Od 2006 roku jestem agentem. Wywiad bardzo propagandowy. Ani słowa o ciemnej stronie pracy agenta... konieczność wyrabiania planów, chamscy klienci, działalność gospodarcza, lapsy itd itp. Nikomu nie polecam choć jest prawdą że zarobki mogą być kuszące. I jeszcze jedno. Nigdy nie ma pewności, że polisa zadziała. Może oprócz umowy podstawowej czyli ubezpieczenie na życie. Tu właściwie nie ma wyłączeń. Umowy typu pobyt w szpitalu, poważne choroby, operacje tu nigdy nie ma pewności.
Wszystko co tu słyszysz, to typowa korpo papka :D w każdej firmie jest historyjka o Pani która po 6 mc miała raka, w każdej mówią, że klientów się nie namawia, w każdej mówią, ja jestem doradcą a nie sprzedawcą, w każdej firmie powtarzają jak mantrę żeby paplać klientom "ja jestem ten co przychodzi z kasą jak wszyscy przychodzą po kasę" pozdrawiam agent ubezpieczeniowy z 6 letnim stażem :) Wywiad słaby
@@Franki1252 niech powie ile musi podpisać umow miesięcznie żeby , zrobić. I co się stanie jak kilku klientów zrezygnuje przed upływem 12 od podpisania
Odcinek sponsorowany i wszystko jasne. Dobry wujek, tylko pomagamy, kruczków nie szukamy, pieniądze rozdajemy, wypłacimy więcej niż się należy. Marketing dobrze pana przygotował.
Ten wywiad to trochę "jak być agentem ubezpieczeniowym". Przydałoby się więcej pytań o doświadczenia, kulisy dlaczego tak wiele przeszkód przy wypłacaniu odszkodowań, jakie są najczęstsze próby oszustwa itp itd
,,dlaczego tak wiele przeszkód przy wypłacaniu odszkodowań" - szczerze? bo ludzie oczekują że będą ubezpieczeni w każdej sytuacji. A nie ma ubezpieczeń od wszystkiego. Zadziała powiedzmy w 7/10 sytuacji, ale ludzie nie mają czasu czytać dokumentów które podpisują. Chcą mieć 'papier' i 'sprawę z głowy' a nie ochronę. No i kierują się ceną. To raz. Dwa: nie negocjują i akceptują pierwsze 'nie' ubezpieczyciela XD
To wszystko brzmi pięknie: 'doradca', 'potrzeba klienta' itd, wszystko to odchodzi na dalszy plan gdy trzeba spiąć target sprzedażowy. Wtedy podpisuje się umowę, byle dowieźć target, mając nadzieję, że nie zlapsuje.
Sama wiem że doradcy często nie mówią o wszystkim. Przysługuje ci coś, ale zazwyczaj są warunki, które są wypisane w umowie, ale nikt ci o nich nie mówi. Czytajcie umowy.
@@TheSPrena dzięki :) właśnie wróciłem z wycieczki z Oświęcimia i właśnie nie było czasu z przewodnikiem ale miałem takie pytania właśnie osobiste typu co skłoniło jakie są częste reakcje ludzi rodzin itp
Milion złotych odszkodowania 🤣🤣🤣 wypłaciło towarzystwo ubezpieczeniowe 😃, to jest niemożliwe, przecież by całej rodzinie brakło życia na sądzenie się z tymi hienami. Ale masz chłopie poczucie chumoru. Nieźle się uśmiałem. Pozdrawiam
A mnie bawi podejście że ubezpieczyciel to "hiena". Jeśli gość miał to w zakresie ubezpieczenia (umowa dodatkowa na śmierć w wypadku komunikacyjnym i w nieszczęśliwym wypadku) to oczywiste jest ze towarzystwo musi wypłacić środki. Oczywiście po otrzymaniu pełnej dokumentacji, bo nikt nikomu nie uwierzy na słowo. Ludzie po prostu nie czytają umów i owu, a potem płaczą że "hurr durr zła firma nie wypłaci za coś". I oczywiście że zdarzają się sumy ubezpieczeniowe po milion zł (czy w tym wypadku 300 tys na każdej umowie)
coraz nudniejsze i gorsze te wywiady, mała porada, więcej interesujących i szczerych gości z bagażami doświadczeń, mniej losowych ludzi którzy nie mają nic ciekawego do powiedzenia, których bierzecie bo odcinki są sponsorowane
Jest tylu doradców, których warto byłoby zaprosić (Doradca podatkowy, Doradca inwestycyjny), ale doradca ubezpieczeniowy nie jest jednym z nich... choćby ze względu, że reprezentuje jedną instytucje (w odróżnieniu od brokera ubezieczeniowego) jego rola sprowadza się wyłącznie do sprzedaży....
w podpisie jest błąd formalny....zgodnie z prawem gość nie może nazywać się DORADCĄ :), doradca kredytowy jak i finansowy to pojęcia zarezerwowane dla konkretnych osób, W tym przypadku gosć jest przedstawicielem jednego z ubezpieczycieli i nie jest DORADCĄ
Mam ubezpieczenie chaty w tej firmie, miałam awarię, dowiedziałam się na ich infolinii np. że mogę dochodzić odszkodowania od tylu ubezpieczycieli, u ilu mam polisę. Bzdury gadają takie, że głowa mała, nie mówiąc już o tym, że przytoczony fakt był w sumie podżeganiem do przestępstwa ubezpieczeniowego. Załatwić cokolwiek - dramat. Pozdrawiam cieplutko.
Ten wywiad mi śmierdzi jak mało który... poza tym jest słaby... Do każdego ubezpieczenia powinno dorzucać niezależnego prawnika, która przeanalizuje wszystko co jest napisane małym druczkiem.
wszystko pięknie, tylko na zakończenie rozmowy z agentem ja zawsze proszę o umowę, ale jeszcze bez podpisu, informuję, że muszę to zanieść do mojego prawnika, żeby mi to przeczytał i wyjaśnił, czy wszystko to, co usłyszałem od agenta jest prawdą, czy są haczyki. I wiecie, że 90 % odmawia? Mam jednego gościa od dwóch lat, który nigdy mi nie odmówił i śpię spokojnie. Takie właśnie rozwiązanie jest najlepsze, mieć kumpla adwokata, prawnika, niech wam prześwietli taką umowę, żeby się potem nie okazało, że jest milion powodów, żeby odszkodowanie zaniżyć, lub co gorsza nie wypłacić wcale. Zresztą kto z was się nie spotkał w ubezpieczeniach oc,ac, przy kolizjach wypadkach, zalanym mieszkaniem, lub spalonym, okradzionym, z zaniżonymi odszkodowaniami? Znajda każdą lukę, albo zapis w umowie, która często jest mało zrozumiała dla przeciętnego Kowalskiego. Pozdrawiam.
Przecież masz 30 dni na odstąpienie od umowy, i wtedy firma ubez. zwraca składkę . 30 dni wystarczy na przeanalizowanie polisy samemu lub z prawnikiem,
A ja jestem mega rozczarowana agentami ubezpieczeniowymi. Z 4 lata temu moja mama zawarła polisę w pewnej agencji ubezpieczeniowej - umowę podpisała w np czwartek, w piątek trafiła do szpitala na dyżur ponieważ z godziny na godzinę zaczęła tracić wzrok. W szpitalu była raptem 4 dni. Ja otrzymałam telefon od agentki, która stwierdziła, że ma już dla mojej mamy polisę do odbioru. Pojechałam ją odebrać - fakt, że ja nie zauważyłam ale była ona wprowadzona przez agentkę 2 dni później np w sobotę do systemu podczas gdy moja mama była w szpitalu. Nie zostałam poinformowana, że umowa jakkolwiek mogłaby być nie wazna - a ja informowałam agentkę, że odbiorę umowę ja ponieważ moja mama na drugi dzień trafiła do szpitala. Nie ubiegałysmy się oczywiście o jakąkolwiek wypłate odszkodowania za pobyt w szpitalu czy operacje na oko ponieważ dla nas było jasne, że istnieje karencja. Jednak po roku czasu opłaty składek gdy moja miała operację okazało się, że firma ubezpieczeniowa odmawia wypłaty oraz uznaje ubezpieczenie i umowę za nieważną - oddali nam wszystkie składki za cały rok... agentka oczywiście pismo, które było z datą wcześniejszą kiedy moja mama podpisywała umowę wyrzuciła...i została jako dowód jedynie ta umowa wprowadzona do systemu 2 dni później i wyszło na to, że moja mama podpisała umowę będąc w szpitalu. O tyle sytuacja nas zniesmaczyła, że moja mama nie mogła zawrzeć umowy kolejny raz z żadną inną ubezpieczalnią ponieważ tyle co dostała grupę o niepełnosprawności - co uniemozliwiało zawarcie jakiegokolwiek ubezpieczenia. Jak już kolejny rok później grupa straciła ważność i moja mama mogła zawrzeć ubezpieczenie na życie okazało się z kolei że wiek jej nie pozwala na zawarcie jakiegokolwiek sensownego ubezpieczenia - pozostało jej jedynie ubezpieczenie dla emerytów / seniorów gdzie składka była spora a kwoty świadczeń bardzo okrojone i niskie...i nawet za operacje czy zabieg nic jej się nie będzie należeć. Po prostu żenada. Tak samo latami płaciła jak nie całe życie składkę z zakładu pracy i nikt jej nie poinformował, że po zakończeniu pracy warunki diametralnie ulegają obniżeniu i warto zawrzeć inną umową na nowo a nie kontynuować starą... na starej nie miała nawet wypłaty za pobyt w szpitalu czy zabieg. Porażka. Ja rok temu podpisywałam kolejna umowę na ubezpieczenie domu - agentka stwierdziła, że aby składka nie była wyższa przekalkuluje to jeszcze raz i umowę lepiej aby zawarł inny członek rodziny - tak też się zgodziliśmy...warunki miały być takie same jak z lat poprzednich. Okazało się oczywiście, że nowa umowa nie obejmuje np naprawy sprzętu czy pomocy fachowca np hydraulika czy elektryka - pomimo, że zaznaczałam wyraźnie że na tym mi najbardziej zależy. Fakt, nie przeczytałam tych 100 stron które zawierała umową...ale gdzieś polegałam na tym, że agent aż tak nie zrobi mnie w konia.
Przykro mi, ale sponsorowane odcinki nie są obiektywne. W dodatku wyskoczyło mi jako płatna reklama NN na fejsie. Wolę jednak ludzi w kapturach, byłych pracowników którzy nie mają nic do stracenia, a nie pracowników, którzy mają aktualne kontrakty w firmie i będą mówili o niej tylko dobrze. Cenię Twój kanał za autentyczność, a nie treści sponsorowane. Przerwałem oglądanie po 1 zdaniu. Sam pracowałem w... eh, powiedzmy "pewnej firmie ubezpieczeniowej" przez pół roku, bardzo łatwo się domyślić jakiej. Inne firmy ubezpieczeniowe miały darmowe "leady", czyli ludzi których telemarketer namówił na spotkanie. W tej firmie trzeba było za te leady płacić. Często na takim spotkaniu okazywało się, że ktoś się umówił bo wkurzał go/nagabywał męczący telemarketer, a ubezpieczenia to o nie chce. Niektórzy odmawiali spotkania mimo umówienia i szybko odkładali słuchawkę kiedy potwierdzało się spotkanie, żeby przypadkiem nie zapytać o kolejny termin. Więc sugerowanie, że ktoś nie musiał namawiać do spotkania to po prostu gigantyczne przekłamanie. Chyba że działał już z poleceń, ale na taką pozycję trzeba sobie długo zapracować. Dla mnie nie było to miłe doświadczenie, typowe korpo. Kiedyś mój kolega umówił "na zimny telefon" kobietę (tak jak mówiłem, nie było darmowych leadów. "Na zimno" dzwoniło się po to, żeby oswoić się ze słuchawką, skąd takie numery się brało? Pomyślcie sami) i ta kobieta chciała kupić ubezpieczenie, ale teraz miała sytuację z matką, która była w szpitalu i chciała wrócić do rozmowy za 2 tygodnie. Koordynatorka tego kolegi powiedziała: "daj telefon i zobacz jak się to robi, ja ci pokażę zaraz". Rozmowa skończyła się w przewidywany sposób. Kobieta była wściekła i zrezygnowała ze spotkania.
Hazard to podatek od szczęścia, ubezpieczenie to podatek od strachu. Oba podatki są złe. Gry losowe są tak zrobione, żeby ludzie przegrywali, ubezpieczenia tak samo. Oczywiście trafią się farciarze, którzy wygrają, co nie oznacza, że warto grać na maszynach/ubezpieczać się. Ubezpieczenia jest o tyle fajniejsze, że traci się tylko troszkę, pieniędzy, w przeciwieństwie od hazardu, ale zasada jest taka sama w obu przypadkach. My jako klienci przegrywamy na starcie.
Z perspektywy osoby, ktora pracujac w towarzystwie Ubezpieczeniowym zajmowala sie rozpatrywaniem zgloszonych szkod (choroby, zgony itd). To jak niska jest świadomość ludzi, klientów na temat kupionego ubezpieczenia to jedno ale jakość agentów ubezpieczeniowych na rynku to już tragedia. Pojęcia nie maja co wciskają! Tak, wciskają byle wyrobić targety. Choremu na nowotwór wcisną produkt, gdzie główne wyłączenie odpowiedzialności towarzystwa to chorowanie na chorobę na która się zmarło przed objęciem ubezpieczenia. Może jak zaczniecie być agenci profesjonalni, uczciwi i transparentni to znajdziecie się w tej trójce top zawodów.
Gdyby ten agent miał trudne dzieciństwo to byłoby o wiele ciekawiej. O co chodzi w tym wywiadzie, gość opowiada o swojej robocie..? Ludziom się źle kojarzy? Kurde powiedz to strażnikowi miejskiemu albo policjantowi. Znam kilku agentów, źle nie żyją, odpowiedzialność taka że najwyżej premie stracą, a jak się coś stanie to przecież nie ich brocha tylko likwidatorów.... pączki w maśle. Ten kanał zamienia się powoli na 20m2 Ukasza.
Wszystko co tu słyszysz, to typowa korpo papka :D w każdej firmie jest historyjka o Pani która po 6 mc miała raka, w każdej mówią, że klientów się nie namawia, w każdej mówią, ja jestem doradcą a nie sprzedawcą, w każdej firmie powtarzają jak mantrę żeby paplać klientom "ja jestem ten co przychodzi z kasą jak wszyscy przychodzą po kasę" pozdrawiam agent ubezpieczeniowy z 6 letnim stażem :) Wywiad słaby
Wszystko było by ok gdyby ubezpieczenia po prostu wypłacała kasę do razu bez problemów, a tak to oni jak przychodzi do wypłaty kombinują jak tutaj zapłacić mniej albo wcale!!! W tym fachu nawet nazywa się to konkretnie "zarządzanie roszczeniami" ! Problem w tym, że im chodzi o obroty i to coraz większe, tzn więcej klientów coraz droższe opłaty i coraz mniejsze wypłaty odszkodowań. Facet trochę jest oderwany od rzeczywistości mam wrażenie.
Zacznijmy od tego ze ten Pan zajmuje się tylko ubezpieczeniami na życie. Dla mnie oczywistością jest ze każda firma ubezpieczeniowa chce w przypadku wypłaty odszkodowania pełnej dokumentacji medycznej bądź wypadkowej ponieważ ludzie lubią kłamać w celu pozyskania odszkodowania np ulegają wypadkowi po spożyciu alkoholu. Jakby mieli tak każdemu płacić odszkodowanie to nie istniały by takie instytucje. Trzeba podziękować osoba które wyłudzały odszkodowania z firm za szkody z Oc dzięki nim składki poszły do góry. Jeśli ktoś zataja informacje o stanie swojego zdrowia i chce wypłaty odszkodowania, a np ma nowotwór to każdy by się ubezpieczał. Ubezpieczenia maja na celu zabezpieczyć dana osobę przed danym wypadkiem bądź choroba.
Agnieszka Lubinska Chodzi właśnie o to, że każdego nawet uczciwego człowieka traktują jak potencjalnego oszusta który chce wyłudzić. Nie miałem nawet na myśli ubezpieczenia na życie ale zwykle AC OC samochodu. Mój kolega musiał iść do sądu, drugi musiał się użerać, bo ukradli im auta „na walizkę” miał przy sobie kluczyki ale np. dowód rejestracyjny był w aucie. Potraktowali ich jak handlarzy aut z rosyjską mafią. Trwało 2 lata zanim odzyskali kasę. Jak sprawa jest bardzo podejrzana to rozumiem, że można więcej chcieć sprawdzić, ale jednak jest tak, że oni mają za zadanie w KAŻDEJ sprawie próbować, utrudniać, żeby wypłacić możliwie jak najmniej.
@@TWARDOWSKY. dlatego trzeba pytać o wszystko, przeczytać ogólne warunki. jeśli chodzi o szkoda kradzieżową samochodu to poszkodowany powinien mieć oddzielnie schowany dowód rejestracyjny ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo mataczenia (czyli np sprzedał samochód za wschód, a do firmy ubezpieczeniowej zgłosił kradzież i chce odszkodowanie) . Firmy ubezpieczeniowe tych wszystkich wymogów same sobie nie wymyśliły niestety nauczyli ich tego ludzie.
Agnieszka Lubinska własności dokładnie w tym problem, że traktują uczciwych ludzi którzy ich utrzymują, jak potencjalnych oszustów. Przecież chociażby z statystycy i krzywej gausa a oni przecież na tej matematyce bazują, wynika, że nie każdy człowiek to oszust. Zresztą, jak każda firma, chce generować większe zyski, w przypadku firm ubezpieczeniowy może się to przecież opierać jedynie na pozyskiwaniu więcej klientów i zmniejszeniu wydatków na odszkodowania.
Problem nie jest ze sprzedawcami ubezpieczeń, tylko z samymi ubezpieczeniami. Większość nie czyta tych umów, a nawet jak czyta to nie potrafi ich zrozumieć. Jest tam masa kruczków i wyłączeń, które nagle wychodzą dopiero wtedy gdy już coś się stanie. Żeby podpisać dobrą umowę, trzeba się albo na tym znać albo iść do doradcy finansowego i mu posmarować co rok do portfela, żeby zamiast nas analizował te umowy. Poza OC/AC nie kupuję żadnych ubezpieczeń.
Życzę wszystkiego dobrego. Ja cofam subskrypcję. To już od dłuższego czasu nie TO. Mniej więcej odkąd przestało mieć miejsce na prawdziwym parkingu. Nie mniej powodzenia.
Mój kumpel pracował w Nationale Nederlanden jako agent ubezpieczeniowy. Pierwsze na co trafił po rozpoczęciu tej pracy to "szkolenie" uczące manipulacji klientem (oczywiście wszystko było ubrane w ładne słówka). Czy były tam jakieś przekręty wobec klientów - tego nie wiem, ale pracowników traktowano tam jak g*wno. Kilka miesięcy po skończeniu pracy w tym miejscu dostał wezwanie o zapłacenie kilku tysięcy złotych na rzecz firmy za rzekomą "nielojalność". Sprawa trafiła do prawnika, który absolutnie zakazał mu płacenia tych pieniędzy, bo zarzuty przedstawione w liście były bezpodstawne. Nie zapłacił i całe szczęście sprawa się rozmyła.
Jaki byłeś na początku a no wiesz nie umiałem lac wody a składka uzależniona jest od stanu majątkowego klienta jest dobrze dopoki płacisz a jak już się stanie tragedia to szukaja haczyków żeby jak najmniej wypłacić i każda sroczka swój ogonek chwali
Rzadko kiedy taka osoba jest naprawde doradca ubezpieczeniowym, zwykle jest sprzedawca i wciskaczem niepotrzebnych opcji. A gdy juz dojdzie do likwidacji szkody to czesto umywaja rece i zamiast pomoc i stac po stronie klienta to odsylaja do "centrali" zeby klient sam walczyl. Wiec najpierw niech sprzedawcy swoim zachowaniem zapracuja sobie na miano doradcy ....
Taka ich praca - oni mają sprzedać a nie doradzać. Kiedyś pracowałam w banku i dostałam opierdol za to, że w rozmowie nie wcisnęłam kredytu dziadkowi, który sam utrzymywał swoją chorą wnuczkę i opiekował się chora żoną a dodatkowa kasa na nic mu nie była potrzebna. Oczywiście puściłam przełożonemu odpowiednią gadkę, bo nie będzie mnie nikt opierdalał za zachowania etyczne. Pan zapisał sobie wszystko co było potrzebne i jak by musial to by po kredyt wrócił.
3 miesiące w ubezpieczeniach i mogłabym książkę napisać o tych bzdurach, którymi karmił mnie mój menadżer i dyrektor. O braku wypłaconej prowizji nie wspomnę...
Świetna rozmowa ! Dzięki za podjęcie tego tematu 🔝Jest wiele mitów dotyczących tej pracy - fajnie, że je w tak oczywisty sposób obalacie. Prowadzę zespół doradców i na co dzień pomagamy w wyborze odpowiednich zabezpieczeń finansowych naszym klientom i za każdym razem spotykamy się z wdzięcznością za profesjonalne doradztwo. Oczywiście i w tej branży zdarzają się osoby niekompetentne - na szczęście, to klient wybiera z kim ostatecznie podpisze umowę, więc dzięki temu osób działających nieetycznie i nieuczciwie będzie coraz mniej, bo zwyczajnie zostaną bezrobotni i rynek sam ich wyeliminuje. Zatem wybierajcie uczciwych doradców, a zapewniam, że rozwiązania które Wam przygotują, będą faktycznie dopasowane do Waszych potrzeb. Serdeczności dla Wszystkich ! Rafał Gębura - dzięki tej rozmowie obejrzałam Twoje wszystkie wywiady i jestem pod ich ogromnym wrażeniem !Gratulacje !!
Zacząłem oglądać ten kanał ponieważ starał się pokazywać obiektywną prawdę, niestety ten sponsorowany produkt jest półprawdą pokazaną w pozytywnym świetle, a opisane sytuacje niedopowiedziane, dostaliśmy kilka przykładów z których wynika iż procedury się zaczęły ale czy te osoby rzeczywiście otrzymały odszkodowanie i w jakich częściach procentowych ubezpieczenia nie ma mowy. Prawda jest taka że w rachunku wszystko się musi zgadzać a gigantyczne odszkodowanie nie ma prawa zaistnieć. Firma, pracownicy, budynki, promocje, marketing to ogromne pieniądze, dopiero to co zostaje może być przeznaczone na odszkodowanie o ile nie uda się znaleźć kruczka w umowie. A często przy odszkodowani musimy starać się o rzeczoznawcę wiele dokumentów zanim procedura odszkodowawcza ruszy, potem musimy udowodnić prawo do odszkodowania, i wreszcie wtedy do nas dochodzi że koszt starania się o odszkodowanie przekroczy samo odszkodowanie. Uśmiechnięty Pan sprzedający wam umowę nie powie wam jak wygląda procedura odszkodowawcza. No i najciekawszy element umów : udział własny. Nie ma co opowiadać ale materiały sponsorowane powinny być zaznaczone na czerwono.
u nas w firmie tez mozna sie zapisac do PPK i ja skorzystalam . według mnie to dobre rozwiazanie, pieniadze praktycznie same sie odkladaja a taka poduszka finansowa na pewno kiedys sie przyda
Zawsze warto się spytać ubezpieczyciela czy sam jest ubezpieczony. Diler swojego towaru nie bierze ale jeśli faktycznie jest to coś ważnego to dlaczego sam by z tego nie korzystał?
ciekawszym i wiarygodniejszym wywiadem byłby „BYŁEM doradcą ubezpieczeń”... no i absolutnie nie powinna padać nazwa firmy!! Panie Rafale, zawiodłem się, do czegoś innego Pan przyzwyczaił. To nie wywiad, to spot reklamowy produktu, zawodu i firmy ubezpieczeniowej.
agent ubezpieczeniowy musi miec oferty z roznych towarzystw. Zawsze agenci opowiadaja tylko dobre strony ubezpieczenia a nie mowia o czarnych scenariuszach. Firme ubezpieczeniowa poznajesz dopiero wtedy gdy dojdzie do ew wyplaty... a firma robi wszystko zeby tylko nie wyplacic
Wszystko jest spoko póki płacisz składki, jak się coś stanie i będą musieli wypłacić to staną na głowie i znajdą każdy kruczek byle tylko kasy nie wypłacić bo to nie fundacja
@@agnieszkabinkiewicz Owszem, reguluje polisa i polskie prawo, a swoich praw nie raz trzeba dochodzić w sądzie, po "walce" na drodze polubownej, więc mnóstwo stresu, niepewności czy wypłacą, niekiedy mnóstwo czasu, grube miesiące, a to wszystko po wydarzeniu przykrym bądź tragicznym - bo od takich się przecież ubezpieczamy.
Sam pracowałem w branży, owszem jest OWU i jak coś się stanie a masz to w polisie to dostaniesz kase, jak nie to albo pech albo nie wystarczająco zainwestowałeś w ubezpieczenie. Ale drugie dno ma wynagrodzenie dla agentów ;) właśnie przez to odszedłem i to co jest w umowie
Material sponsorowany to nic zlego, gorzej gdy jest tez nudny nieciekawy i niestety malo wiarygodny, gorzej tez ze coraz ich masz w portfolio wiecej. Kazdy chce zarabiac ale przy takim poziomie to stracisz widzow wiec czy warto?
Zapytaj sie ich czy moze mają ochote na spotkanie o tematyce zdrowotnej na ktorej beda mogli dowiedziec sie w jaki sposob zadbac o zdrowie swoje oraz zdrowie swoich bliskich, dodaj tez ze czekaja na nich bardzo atrakcyjne niespodzianki... (tu powinni sie rozlaczyc i wiecej nie zadzwonic)
sceptyk wielokrotny jasne, to tez od razu mówimy, natomiast te dane sobie tam nie przyfruwają, ludzie nie czytają, na co wyrażają zgodę w internecie, a potem straszą sądami, zamiast zwyczajnie po ludzku powiedzieć „proszę usunąć moje dane z waszej bazy”. Same nazwy dostawców nikomu nic nie mówią, są zarejestrowane na całym świecie i nawet jak informujemy, klient nie ma pojęcia, co to jest, albo bardzo rzadko jakiestam pojęcie ma. Pamiętajcie, ze jak z wami rozmawiamy, a połączenie się urywa, nie mamy prawa uznać tego za odmowę, musimy ponawiać kontakt. To nie działa tak, ze konsultant uznaje, ze teraz już może nie dzwonic, gwarantuje, ze my wiemy, ze nie chcecie z nami rozmawiać, ale jeżeli nam tego nie powiecie, a my zaznaczymy to jako odmowę, poniesiemy swoje konsekwencje, wiec bądźmy świadomi swoich praw i zwyczajnie z nich korzystajmy, jako konsultant gwarantuje, mniej się obrażamy za to, niż za stukrotne przerywanie rozmowy :)
