Panie karolu, jak sprzedawać usługi gdzie występuje subkrypcja miesieczna? czyli klient jest zobowiązany do tego, żeby co miesiąc przeznaczać daną kwotę na usługę ? jak ich przekonywac?
Typowy polski klient: zebrać oferty od 100 wykonawców, olać 99, wybrać najtańszego (najlepiej: dostać coś za darmo), wymagać jakby płacił miliony, wszystkim obciążyć wykonawcę. To tak jakbyś np. się najął do malowania ścian, a tam.. nie dość, że musisz wszystko przygotować, nie wiadomo jakim kolorem malować, to zaczynasz pracę i ściany się sypią... i oczywiście twoja wina!
a co zrobić jak prosisz klienta o pomoc, o wpłatę kasy na chore dziecko? Kontaktujesz się z nim po raz pierwszy, i masz jeden telefon na nawiązanie transakcji.-Wpłatę.Wysyłasz mu info o firmie i o temacie z prośbą o wsparcie,.Przedstawiasz się i opowiadasz historię i pytasz czy chce pomóc? Mam skrypt i pokonuję obiekcję,a mimo to słyszę nie.Co wtedy?
@@froniu daj mi link do filmiku jak Go nakręcisz.Właśnie skończyłam czytać 2Twoje książki, są fenomenalne i już zaczęłam uczyć innych, jak robić to poprawnie i wzbudzać zaufanie u darczyńcy. Mówię o korzyściach z udzielania pomocy i o tym z czym rodzic takiego chorego dziecka zmaga się na codzienne. Dzięki za odpisanie .Pozdrawiam
hej dzięki za wiedzę :) mam pytanie odnośnie korelacji studiów i pracy w sprzedaży jeżeli chcę powiązać swoją przyszłość ze sprzedażą mam już doświadczenie w sprzedawaniu kredytów itp czy studia są koniecznie było by mi bardzo miło gdybyś napisał mi odnośnie sprzedawania różnych produktów np nieruchomości , kredytów i innych usług czy produktów z góry bardzo serdecznie dziękuję za odpowiedź pozdrawiam i miłego dnia życzę ( lub wieczoru :)
Studia dają Ci wiedzę. Ale tę możesz posiąść bez studiów. Jak mi szczęka opadła, kiedy dowiedziałem się, że osoba, która jest dla mnie wzorem (50-70k/miesięcznie) ma tylko wykształcenie średnie, a teraz zarabia właśnie na sprzedaży. Ja żałuję, w sprzedaży studia dały mi może 15%. Doświadczenie, praktyka i charakter to reszta.
@@froniu czaje, ale wypytywanie znajomych to przeginka. Według mnie podzialaloby w drugą stronę i jeszcze potem zrobiloby zła renome. Cos jak windykatorzy, którzy wszystkim z bloku mówią ze ta jedna osoba nie spłaca swoich dlugow. Dzwonią do szefa, najbliższej rodziny. No poprostu przeginka. Co innego zadzwonienie do klienta z innego nr- wtedy on sie wstydzi bo sie zachowywal jak dziecko, a nie sprzedawca.
Cześć. Jeśli najpierw się na coś umówiłem a następnie unikam kontaktu, to znaczy że nie chcę twojej umowy ani nie potrzebuję twojej oferty, ale nie miałem odwagi lub wystarczającej asertywności, aby powiedzieć : NIE!! Trochę jak z żoną. Kiedy bardzo się na coś upiera i chcę mieć spokój, to zgadzam się na wszystko, a później robię po swojemu. Teraz właśnie przemyślałem sprawę i doszedłem do wniosku, że tak postępowałem tylko z ludźmi wyjątkowo namolnymi i upierdliwymi. Kiedy po każdym moim: "NIE", słyszałem: "a dlaczego?", "a co się stało?", ale "proszę cię" itd, to wolałem powiedzieć :"TAK" i mieć spokój, choć już od tej chwili myślałem jak się z tej obietnicy wykręcić. Przykład. Poznałem z 12 lat młodszą piękną dziewczynę i generalnie była fajna d... Od kilku tygodni już ją bzykam, a ona nagle wspomina żebym poszedł z nią na jej studniówkę. I to jest dylemat. Bo z jednej strony bzykam fajną młodą dupcię, a z drugiej strony nie mogę i nie chcę iść z nią na studniówkę. No jak spojrzę w oczy jej nauczycielkom, kiedy będą w moim wieku? No ale przecież jeśli powiem jej dzisiaj że nie chcę z nią iść, to już nie porucham. Koniec i kropka. Basta. Więc do ostatniego dnia mówiłem jej że pójdę i jeszcze na 3 dni przed studniówką ją całą noc obracałem. Z tym że już tydzień przed studniówką zacząłem po kąpieli wychodzić w majtkach na balkon. Zależało mi żeby się za wszelką cenę rozchorować, lub pochorować się razem z nią. Oczywiście mogła być chora tylko ona. Aby tylko nie iść na te studniówkę. Oczywiście mogłem jej powiedzieć że nie chcę tam isć, ale to byłby koniec jej bzykania. Planów miałem kilka. Najpierw próba zachorowania, następnie próba zarażenie jej jakąś grypą, a w ostateczności, gdyby okazało się, że gorączka się mnie nie ima, to planem ostatecznym było kupno samochodu za 1500zł i walnięcie nim w drzewo na dzień przed. Po wypadku nie poszlibyśmy na studniówkę. I plan się powiódł. Na dwa dni przed studniówką wylądowałem z gorączką 38,7 i ona poszła na studniówkę z kolegą z osiedla. Oczywiście pogoniłem ją przed wakacjami, kiedy chciała jechać ze mną nad morze, a nad morze jechałem z żoną i córką, ale do wakacji bzykałem laskę o 15 lat młodszą od żony. Jedno przeziębienie, jedna choroba + kłamstewka i miałem małolatę o 5 miesięcy dłużej. Inny przykład. Znajomy świadek jehowy zaprosił mnie na jakąś ich sekciarską impreze (grupowy chrzest chyba) w niedzielę w środku lata. W niedzielę w środku lata miałem iść na sekciarski pokaz, zamiast jechać z kumplami nad wodę. I nie miałem jaj, żeby kolesia spławić. Aż mi wstyd. No ale był tak namolny (w końcu jehowiec), że aż się z nim umówiłem. Na niedzielę rano. A jeszcze tego samego dnia, umówiliśmy się ze znajomymi, że jedziemy z dziewczynami nad jezioro. Kilkanaście osób, trzy auta i wypad nad jezioro zagrożony, bo jeden kierowca (ja) umówił się z jehowcem. Kilkanaście osób zadało mi pytanie:: "Głupi jesteś?" No nie jestem i oczywiście że jadę z wami, ale jehowiec będzie u mnie o 7:30 AM i nie odpuści. Koleżanka mówi do mnie tak: Śpij dzisiaj u mnie i rano jedziemy. Spałem u koleżanki, z rana wyłączałem telefon, nad wodę pakowałem sie wieczorem, a wszystko przez to, że jehowiec był tak namolny iż nie mogłem powiedzieć mu NIE!! Dla swiętego spokoju powiedziałem mu " TAK" i później wpadłem w tarapaty. Także posłuchajcie dzwoniące namolne marudy. Nie namawiajcie klienta aż tak mocno, bo jeśli klient nie będzie wystarczająco asertywny, to wam przytaknie dla świętego spokoju, a później będzie unikał kontaktu. Chyba ze wstydu. Przyzwoity człowiek ma tak, że jak się na coś już zgodzi, to później nie potrafi powiedzieć: NIE. Przyzwoity człowiek też nie przyjmie pracy w której się nagabuje ludzi przez telefon i wciska im kit. Pozdrawiam i mam nadzieję, ze moje przykłady wniosą coś do opowieści Pana Karola. Jeśli jest Pan Karol, to czynie powinien być i kostuś?
@@miketurilo8944 . Zazdrościsz!! Ale nie martw się, nie ty jeden. To była dziewczyna torpeda. Kiedy szedłem z nią na spacer to kierowcy trąbili, przechodzący faceci się za nią oglądali, nawet gdy byli z żonami i dziećmi, a kolega z pracy gdy się dowiedział, sam do niej się narzucał z propozycjami. Dostał kosza i z zazdrości podrapał mi auto. Ty możesz jedynie z zawiści poobgryzać do kości własne ręce. Pozdrawiam
@@zimnydran6156 Nie będę się z Tobą kłócił. Myśl sobie co chcesz, jeśli pomoże Ci to się dowartościować. Ja jestem szczęśliwy w sytuacji, w której jestem i niczego nie zazdroszczę nikomu. Jeśli mi czegoś brakuje, to dążę do tego. Zmierzwiło mnie tylko, że piszesz co powinien albo nie powinien robić porządny człowiek, a sam "porządnie" się nie zachowałeś (przywołując Twój przykład). Jeśli takie życie Ci odpowiada, to w porządku. Nie wyznaczaj tylko norm innym, bo przykładem do naśladowania nie jesteś. Przynajmniej nie w materii "porządności". Również pozdrawiam i życzę udanych podbojów ;)
Buraku, jeśli ktoś ci przygotował ofertę, to wypadałoby odpowiedzieć. Tytułujesz się "Zimny drań", a jesteś niedowartościowanym dupkiem. Gdyby nie to, nie traciłbyś czasu na napisanie tak długiego posta. Zaczałem czytać te wypociny i stwierdzam, że jesteś mega żałosny. Ja bym powiedział "dupie": "Sorry, nie idę na twoją studniówkę.". A czy porucham tę, czy inną, co za problem? Jakby mi zależało na związku i jej na mnie, to by zrozumiała, że nie chcę iść na studniówkę.
7:40 gdyby mnie interesowała oferta i była taka pro uber wypaśna i wywalona w kosmos to uwierz mi pan sam zadzwonię w innym wypaku szkoda mojego cennego i twojego marnego czasu!!! i prosze nie dzwonic co kilka dni z kazdym chłamem bo MNIE TO NIE INTERESUJE!!!
