Czołgi Grant, napędzane wysokooktanową benzyną lotniczą, roztaczały wokól siebie mgiełkę oparów tejże benzyny w gorące dni. Niemiec nie musiał trafić Granta, wystarczyło że pocisk przeleciał przez opary benzyny i Grant stawał w płomieniach.
Bitwa pod El Alamein nie miała istotnego wpływu na przebieg II wojny światowej.Rozstrzygnięcie nastąpiło pod Kurskiem,gdzie walczyło ok 10 000 czołgów,5000 samolotów 36000 dział i możdzierzy i ponad 4 mln żołnierzy po obu stronach.Straty w zabitych i rannych wyniosły ok miliona.
porównaj daty i wszystko stanie się jasne. Rommel w czasie spisku na Hyclera był już d-cą w Noirmandii i wtedy oficjalnie zmarł z ran po ataku RAF. nie pisz bzdur.
To, że ty o tym "pierwsze słyszysz", to nie znaczy, że to fantastyka. Radziłbym ci trochę poczytać o tej bitwie, a potem komentować, gdyż Rommel owszem był na zwolnienu lekarskim, jednak trwało ono krótko. Poza tym Rommel był głównodowodzącym Afrika Korps, i tylko podczas zwolnienia lekarskiego miał dwóch zastępców. Po zwycięstwie nad przełęczą Kasserine oddał dowództwo von Arnimowi i dopiero wówczas na stałe opuścił Afrykę.
Tak pokazał, źle planując i kierując operacją Market Garden w której nie tylko nie zdobyto mostów na Renie ale stracono wiele świetnych dywizji powietrzno desantowych i szybowcowych.
Jak często bywało anglików zawiodła wyobraźnia gdyż zakładali, że Niemcy nie obstawią kluczowych lokacji jakimi były mosty na Renie. Ponadto zawiodła koordynacja między różnych typów wojsk i z wielkiej inwazji zrobiła się wielka masakra gdyż, żaden oddział nie był w stanie utrzymać przyczółków. Nie tylko nie osiągnięto celów strategicznych ale poniesiono nieproporcjonalnie duże straty. Zdecydowanie sława Montiego go przerosła a nie nadawał się do kierowania taką operacją.
To fakt, że do pojawienia się tygrysów Niemcy nie mieli dużo większej przewagi ogniowej ale nadrabiali to dobrym wyszkoleniem załóg i koordynacją działań. Zawsze mogli też wezwać wsparcie 88'ek gdy zaczynało robić się gorąco. Brytyjczycy też nie bardzo mieli się czym pochwalić gdyż ich czołgi miały działa jeszcze gorsze ale rekompensowały to liczebnością. Właściwie dopóki nie zostali wsparci sprzętem amerykańskim nie mieli czego Niemcom przeciwstawić (mimo słabości wozów zza oceanu).
Pod El Alamain (nie wiem jak sie to pisze) to Romel był w Europie na zwolnieniu lekarskim. Nieoficjalnie - brał udział w spisku na zamach na Hitlera (konkretny zamach, najwiekszy z wszystkich). Romel oficjalnie zginął wtedy podczas ataku samolotu RAF na jego wóz. W afryce dowodził inny generał.
Nie można tu zwalać winy na żołnierzy tym bardziej, że walczyli bardzo dobrze jak na taką dysproporcje sił. Jednak spadochroniarze nie mogli długo odpierać jednoczesnych i skoncentrowanych uderzeń kolumn pancernych, piechoty i artylerii. Monti już od początku popełniał błędy począwszy od zbyt małej liczby samolotów transportowych przez co desant musiał być wykonany kilkuetapowo przez niedostateczne wsparcie z powietrza oraz przecenienie szybkość posuwania się XXX korpusu w kierunku na Arnhem.
Cóż Brytyjczycy mieli dobrych i bitnych żołnierzy ale sprzęt marnej jakości. Ich Churchille, cromwele, crusadery a później amerykańskie m3 i Shermany były za słabo uzbrojone żeby stawić czoło niemieckim pz III i IV. Również większość brytyjskich dowódców nie rozumiało szybko zmieniających się realiów wojny i nadal mentalnie żyło w okopach I wojny światowej. Sam Montgomery też nie był wybitnym dowódcą i gdyby Rommel miał odpowiednie zaopatrzenie i wsparcie lotnictwa szybko pobił by anglików.
Żeby nie było nieporozumień -pod El Alamein odbyły się dwie duże bitwy: I bitwa stoczona w ramach zachodniej kampanii pustynnej w dniach 1-27 lipca 1942 r II- kontrofensywa brytyjska wobec postępujących sił osi między 23 października do 4 listopada 1942. W pierwszej Rommel dowodził osobiście od początku do końca w przypadku drugie przybył na pole zmagań 25.X gdyż wcześniej przebywał na urlopie wypoczynkowym w Austrii. Jak widać aktywnie uczestniczył on w obu starciach.