Dlaczego filmy DC przegrały z Marvelem? 

DC od kilkudziesięciu lat mieliło na zmianę supermana z batmanem. Dopiero teraz biorą się za innych.

Świat Marvela był po protu kawałek po kawałku w sposób przemyślany budowany od 10 lat. Każdy kolejny film to z zaskakującą dbałością o szczegóły kolejny element układanki. Filmy DC są od siebie oderwane, świat DC nie ma spójności. Jest rozerwany na kawałki, a Superman i Batman były zbyt długo mielonymi wielokrotnie postaciami. Chociaż Man of Steel bardzo mi się spodobał, to był pierwszy Superman którego wreszcie zaakceptowałem. Wonder Woman i Aquaman wprowadziły zaś powiew świeżości i uważam je za dobry kierunek rozwoju.

jedna uwaga xd Tony nie jest milionerem tylko miliarderem xd ot kilka zer wiecej

wolę Marvela ale nie które filmy DC mi się podobają.

Trylogia Nolana to jedne z najlepszych filmów superbohaterskich jakie oglądałem

Wg mnie najlepszym filmem o superbohaterach był właśnie "Watchmen". Nie było to standardowe genesis, catarsis, rozpierdzielizm, ale ważnym elementem była warstwa emocji i dylematów, z którymi borykali się bohaterowie. Oczywiście inne produkcje też lubię, ale jako przykład typowo relaksacyjnego, niewymagającego kina, bo przecież facet na zawsze pozostaje dzieckiem ;) Najsłabszym filmem tego gatunku był wg mnie Venom. Męcząco długie genesis i od razu po nim krótki rozpierdzielizm, który zakończył się tak szybko, że miałem wrażenie, że ktoś wyłączył mi film w trakcie.

Pozwole sobie się nie zgodzić, złole w Marvelu ostanio uległy znacznej poprawie np. Talos, Thanos, Killmonger, Vulture czy Ego

Wolę Marvela - filmy są jednocześnie poważne ale z dobrym humorem. Fabuła jest prosta, a efekty specjalne i postaci po prostu cudowne.

Może DC nie robi najlepszych filmów superbohaterskich ale za to w branży gier są niczego sobie. Cała trylogia Arkham (z wyjątkiem Origins) jest po prostu świetna!

Ja uważam że trylogia Dark Knight to najlepsze filmy o super bohaterach, jednak ogólnie wolę Marvela

Nie zgodzę się co do jednego bo na początku w MARVELU faktycznie można było uznać antagonistów za generycznych, prostych itd. Jednak im później tym bardziej "zloczyncy" są charakterni, charyzmatyczni i mają uzasadnione motywacje, nie zawsze dobre, ale trzymające się kupy.

Zrobcie film poswiecony stroną internetowym o filmach a w szczegolnosci o filmwebie bo to co sie tam odpierdala to dramat.

Jedną z rzeczy które Marvel potrafi zrobić lepiej to humor. Żarty są delikatne, wplecione w dialogi, nie wymuszone. W DC czasem te żarty aż bolą. Jeszcze, według mnie Shazam nie będzie jakimś mega filmem. Widzę to jako średnio ambitny film o średnim superbohaterze, z tym humorkiem wymuszanym

to jak działa marvel można pokazać na przykładzie thora, najpierw zajęto się jego sylwetką, jak zmieniał się z buca i gbura na spoko faceta. najciekawszy w jego historii jest moment kiedy traci młot, nie od razu otrzymuje kolejną broń, przechodzi pewną próbę, czy w ogóle zasługuje na nowy oręż jednocześnie pokazuje się widzowi, że thor to nie młot a człowiek z mocami. można by się pochylić nad thorem z perspektywy bohatera baśni i etapów jego historii wg schematu opracowanego przez proppa (rosyjski badacz). w sumie każdy z bohaterów przechodzi etapy, aktualnie widzę to u hulka, jak jego postać się zmienia i ewoluuje.

2:20 polecam tą scenę w 3D😎

Marvel wygrywa z DC z co najmniej kilku powodów. DCEU ma kilka problemów: zbyt odrealnione postacie, brak kierunku, w którym zmierza uniwersum, pośpiech i... po prostu słabe filmy. Od MCU od początku dostawaliśmy bohaterów, którzy są wiarygodni, ludzcy, nieidealni i bardzo dynamiczni (podlegają ciągłym zmianom, większość wydarzeń ma mniejszy lub większy wpływ na to, kim są i jak się zachowują). W filmach DCEU bohaterowie są przerysowani, zwykle od początku "specjalni", "wybrani", ich styl bycia i sposób myślenia pozostają raczej niezmienne na przestrzeni czasu, nie rozwijają się za bardzo. No i brakuje im czegoś, co mogłoby ich połączyć. Filmowe uniwersum Marvela obraca się wokół Kamieni Nieskończoności, które pojawiają się od pierwszego solowego filmu Kapitana Ameryki (Tesserakt), przewijają przez kolejne produkcje i stopniowo zyskują na znaczeniu. W filmach DC nie mamy żadnego wspólnego mianownika. Do tego dochodzi pośpiech. Marvel przed pierwszym wspólnym filmem zdążył zaznajomić nas z prawie wszystkimi Avengersami (z wyjątkiem Sokolego Oka) oraz antagonistą - Lokim. Natomiast przed "Ligą Sprawiedliwości" znaliśmy tylko Supermana i Batmana oraz jeszcze "świeżą", przedstawioną zaledwie kilka miesięcy wcześniej Wonder Woman. Niektórzy mogli kojarzyć również Flasha, który ma swój własny serial oderwany od uniwersum DCEU. A reszta to anonimowe postacie, których wcześniej na oczy nie widzieliśmy. Podobny problem miał "Legion Samobójców", tylko, że tu znaliśmy jedynie Jokera. Stworzenie filmu, który przedstawi ciekawych protagonistów i antagonistów, da nam czas na ich poznanie i polubienie/znienawidzenie oraz pokaże ciekawą historię jest trudne. Dorzućmy do tego typowy dla DCEU słaby scenariusz i mamy gotową klapę, której nie uratuje żaden superbohater.

Marvel zrobił jedno wielkie epickie universum z superbohaterami. A dc robi filmy o superbohaterach nie bardzo łączące się ze sobą.

Moim zdaniem gdyby WB nie wpierdzielało się do filmów i nie robili z tego co chcą oraz gdyby nie wybierało takich reżyserów to byłby na równi z Marvelem. Ale i tak dalej lubię DC bo ich wcześniejsze filmy były najlepsze Burtona czy Nolana. Po tym upadku DC próbuje się podnieść jakoś i wierzę że kiedyś będzie tworzył dobre filmy co Marvel.

Warto pamiętać, że uniwersum DC jest znacznie bardziej złożone toteż trudno je oddać na ekranie mimo, że oferowane w nim wątki i historię byłyby świetną receptą na film. Marvel kładzie głównie nacisk na realizm i sprawdzone schematy osobowościowe, dlatego łatwiej im oddawać całokształt postaci.

Mnie osobiście zdecydowanie bardziej podoba się Marvel od DC. Wprowadzenie bohaterów jest tam moim zdaniem genialnie wymyślone i są to filmy, w których więcej się dzieje, kolorystyka jest też jaśniejsza i w cieplejszych barwach od tej używanej w DC. Filmy mniej lubianej przeze mnie wytwórni są według mnie nudniejsze, z bardziej sztucznym humorem i mniej dopracowane. Choć niektóre mi się podobały, przed niektóre nie umiałam przebrnąć do końca i wyłączałam po np połowie godziny czy produkcji, bo nie było w tym dla mnie wystarczająco ciekawych scen albo takie, od których czułam zażenowanie, co niemal nie odczuwałam przy produkcjach Marvela, choć i tu zdarzyły się produkcje, do których nie wracałam szybciej niż po kilku latach i tylko wtedy kiedy oglądałam wszystkie filmy chronologicznie, żeby przypomnieć sobie tworzoną całość. Podsumowując, według mojej subiektywnej opinii zdecydowanie wygrywa Marvel.

ja w filmach dc widze tylko deszcz, jakby cała Ziemia w uniwersum DC była zalana deszczem deszcz deszcz przy Dark Knightcie wyszło super, ale deszcz jest nudny. Suicide Squad nie był taki zły, ale mogło być lepiej. Jest jednak coś czego Marvel może pozazdrościć- Joker a zwłaszcza Heath Ledger w tej roli nie ma sobie równych Jared Leto troche zepsuł tą rolę ale trzyma fason

Z DC szanuję i lubię tylko Batmana, ale nie tego z DCEU, tylko Batmana Christophera Nolana. Reszta jak dla mnie najgorsze co się przytrafiło ekranizacjom komiksów, a przez Snydera nigdy już się nie przekonam i tylko na Shazama pójdę z czystej ciekawości. Marvel robi swoje uniwersum filmowe po prostu 100 razy lepiej i nic tego nie zmieni, a że po prostu lubię jak bohaterowie są ludźmi, a nie "bogami" jak w DC (gdzie tak naprawdę tylko Batman jest człowiekiem w pełni), to już inna sprawa

Różnica między Marvel a DC jest taka że w tym pierwszym od ładnych paru lat mamy tych samych bohaterów czy to w swoich historiach czy jak mają razem historię a w DC no niestety Batman kolejny któryś czy Superman bo przecież seriale też trzeba wliczyć do tego Flash a wracając do Batmana to jak się nie mylę za dwa lata ma powstać znowu jakaś część z tym że kompletnie nie spójna nie dość że z trylogią to aktorsko. Ludzie podświadomie utożsamiają się nie tak z bohaterem jak z aktorem który go gra... W DC tego brakuje dlatego Marvel jednak wygrywa

trylogia Nolana - mistrzostwo swiata, mam wrazenie, ze jednak troche malo czasu poswiecono na to w tym materiale, co postawilo DC w jednak tym gorszym swietle, bo to wlasnie mroczny rycerz ma 3 miejsce w rankingu top 100 najlepszych filmow wedlug empire, pozostawiajac takich np. Avengersow daleko w tyle.

3:27 Widoczny czołg to brytyjski czołg Chieftain Mk. 10. Te czołgi trafiły do Iranu w latach 90 w czasie wojny Iracko-Irańskiej. Czołgi te posiadają potężnie opancerzone wieże. Pomimo, ze pochodzą z końca lat 60 to nawet dzisiaj ich pancerz imponuje. Z najlepszymi co prawda nie może już się równać, ale posiada pancerz na poziomie nowy czołgów ze średniej półki.

Trylogia Mrocznego Rycerza to najlepsze ekranizacje komiksowe ever!

Trudno mówić to o porażce i sukcesie. Marvel nie zaczynał też z niewiadomo jakimi pieniędzmi na koncie za pierwsze filmy. DC ma mało filmów, a sukces Aquamana pokazuje, że bohaterowie DC mają dobry potencjał. Zobaczymy jak będzie więcej filmów od DC to można ocenić kto wygrał lub przegrał. MCU to marka wyrobiona i dlatego ludzie walą bo ufają, a DC nie ma takiej marki wyrobionej w filmach. Shazam zapowiada się super. Zobaczymy jak inne projekty ;)

Porównanie Watchmen do tradycyjnego kanonu DC i Marvela jest daleko nieadekwatne.

Filmy Marvela są lepsze w 21 wieku ,lecz DC robiło lepsze filmy w latach 80-90

Trylogia Nolana jest akurat poza konkurencją, jest po prostu wybitna świetna praca kamery, postacie, dialogi, scenografia ale MCU trzyma w miarę równy poziom schematycznych blockbusterów wypełnionych CGI. Jak dla mnie dobre, lekkie w odbiorze, kino rozrywkowe z ulubionymi bohaterami z dzieciństwa. Prawie za każdym razem oglądam na premierę i nigdy się nie zawiodłem bo nie mam specjalnych wymagań.

Filmy od DC były by zajebiste gdyby były utrzymywane w takim klimacie jak "Watchmen". Mroczny klimat bardziej pasuje do DC niż sielankowa bijatyka jak w Marvelu

Wole Marvelowskie. Bohaterowie tam jest pokazane jak się rozwijają i jak pokonują przeciwności. W DC, dajmy super-men`a, co jest od samego początku "OP`e" (Over Power). Dlatego mnie się nie podoba. Postać musi się rozwijać, szkolić, a nie ma się lasery w oczach i może zniszczyć ziemie od tak. Ogółem podsumowując, wolę Marvel`a.

Może następny film o animacja DC bo są o wiele lepsze niż pierwsze filmy z uniwersum DC

Marvel jest moim zdaniem lepszy od DC, najbardziej w DC ie lubię postaci supermana, jest zbyt op. Najgorszym filmem DC jest chyba liga sprawiedliwych, cała fabuła opiera się na zmartwychwstaniu supermena, który potem w sekundę zabija jakiegoś koksa z którym cała liga nie mogła sobie wcześniej poradzić, przesada ;/

Powód nr.1 - Reżyserkę powierzano ludziom nie mającym pojęcia o materiale źródłowym. 2 - Filmy robiło studio ostatecznie. 3 - Pogoń za zajączkiem. Tyle.

Ponieważ jakościowo filmy Marvela są lepsze i lepiej przemyślane

Niektórzy wolą filmy dc.. But not us

Ostatnio nadrobiłem filmy DC... i jestem zdania, że filmy same z siebie nie są złe (ale też nie wybitne, oglądalne rzekłbym), niemniej próba nazywania tego uniwersum filmowym to jakiś żart. Gdy człowiek zacznie analizować te filmy, to dochodzi do wniosku iż ogrom wydarzeń musiało mieć miejsce "gdzieś kiedyś", ale filmy niczego nie wyjaśniają (dlaczego Batman jest taki czy taki, czemu Wayne Manor spłonęło, o co chodzi z kostiumem Robina, itp.). Mnie, jako widza, nie obchodzi to, że KIEDYŚ ktoś mi o tym opowie - ja chcę to wiedzieć już teraz i poznać związek z fabułą oglądanego filmu. Z kolei Marvel lepiej buduje uniwersum i osobiście najbardziej lubię serię Avengers. O ile pierwsze filmy, originy postaci, były bardzo dobre - tak kolejne ich części były słabe, wręcz wymuszone. Przyznaję, że nawet taki Spider Man mocno mnie wynudził (i trochę się obawiam, że to samo zrobi Captain Marvel). Moją ulubioną postacią jest Captain Ameryka, bo i jego filmy są najlepsze (moim zdaniem, zwłaszcza drugi, "Winter Soldier"). Trzeci film w serii to wręcz Avengers 2.5! Ale co by nie mówić o pojedynczych filmach Marvela, to i tak całościowo wypada on lepiej - bo buduje spójne uniwersum i posiada postaci, dla których ludzie masowo idą do kina.

Dla mnie filmy dc mają się ni jak w stosunku do produkcji mcu, mam szczerą nadzieję że nie zepsują shazama. Wiem co prawda że marvel trzyma się tego stałego przepisu na przedstawienie bohaterów ale porównując filmy dc i mcu trzeba też brać pod uwagę datę wyjścia filmu. No bo w końcu iron man 2008 a filmy dc takie jak choćby man od Steel lub bat man vs Superman mają odległości czasowe a filmy dc nie uczą się zbyt dobrze na błędach ;/. Marvel dobrze zbiera i ulepszać swoje uniwersum bo widać jak zmienili się ci bohaterowie i jak świat Marcela nieustannie staje się ciekawszy i jak widać coraz lepszych antagonistów w filmach. Grupa avengers bardzo dużo się zmieniła i rozwinęła. W dc za to fabuła jest w niektórych filmach ledwo do przelkniecia nie wspominając już o tych fatalnych antagonistach. Chociaż po aquamenie co jest póki co najlepszym filmem chyba z całego dc że w końcu mamy antagonistów który nie przyszedł tu bo jest po prostu zły tylko ma jakikolwiek sensowny powód by w tym filmie być.

Moim zdaniem prawie wszystkie filmy DC są strasznie drętwe i sztywne ale ostatnie filmy np Aquamen albo Shazam są coraz śmieszniejsze

Ja zawsze byłem za Marvelem. Pamiętam jak na FoxKids oglądałem bajki Iron Man, Hulk. Piękne czasy.

Tony Stark to taki Bruce Wayne

MCU to serial którego odcinki stanowią osobne historie, ale wszystkie razem to coś więcej niż suma części. Filmy z DC też są niezłe ale nie razem nie tworzą takiej fajnej historii jak filmy marvela.

team Marvel totalnie, oczywiście te dobre filmy DC które wymieniłeś też lubię (trylogia Nolana i watchmen) właśnie wróciłem z kapitan Marvel i tak się robi kino super-bohaterskie żadnego podejścia nie m wonder woman która irytuje mnie swą głupotą przez pół filmu i ten finał....

Takie filmy zupełnie mnie nie jarają. Jedyny, jaki z jakąś tam przyjemnością obejrzałem, to właśnie Iron Man. Dlaczego? Oczywiście AC/DC

najlepszy byłby film o doommarine z dooma

Tak jak generalnie nie przepadam za komiksami i ich ekranizacjami (zraziły mnie wczesne produkcje o Supermanie itp). Tak Marvel mnie totalnie porwał. Późno zacząłem się wdrażać w MCU, bo pierwszego Iron Mana (2008) obejrzałem dopiero w 2017, ale za tym filmem poszło całe MCU, koniecznie w odpowiedniej kolejności. I skończyło się to tak, że jestem już po seansie Captain Marvel i czekam na premierę Endgame. DCEU bardzo średnio do mnie trafiło, jeśli już obejrzałem film z tego uniwersum, to raczej przez przypadek.

Only Marvel !!!!!

Dla mnie wonder woman był zbyt cringowy. Za dużo slowmo i eksponowania figury Gal Gadot. Ale chętnie obejrzałbym poważny film superbohaterski. Taki Logan tylko z Batmanem. Gdzie Batman jest przede wszystkim błyskotliwym dedektywem a nie bogatym kolesiem. Może powinni iść w poważniejsze klimaty. I zamiast być filmową kopią Marvela, stać się poważną i mroczną alternatywą. Bo mają do tego potencjał.

Moim zdaniem Marvel robi lepsze filmy, natomiast DC broni się serialami, m.in. Arrow czy Flash ;)

Po prostu Marvel wcześniej wpadł na to żeby zrobić całe universe filmowe, a DC stara się to na siłę nadrobić.

ciekawy materiał i ciesze się że nie mówisz "postaci " tylko postacie tak brzmi to naturalniej

90% filmow DC to taka kupa jest, ze niechce sie tego ogladac

Moja opinia przed obejrzeniem filmu. Bo filmy DC po prostu ssą? Są naiwne, pompatyczne i poważne. A powaga z naiwnością nie idzie w parze. Nie wiem jak aquaman(który ssie rybie siuśki), ale spójrzcie na shazama. W końcu DC bawi się tandetą, którą reprezentuje. Typiarz w lateksie no kurwa beka. Więc kręćmy z niego bekę. I to działa. A do tej pory to było odwrotnie. Męski superbohater DC musiał mieć przede wszystkim 2 atrybuty. Jednoczęściowy kolorowy strój. I majtki(albo coś przypominające majtki) NA TYM STROJU. Mimo, że w men of steel(czy jak to się zwało) strój uległ wyraźnej poprawie to i tak jest tandetny. Oraz i tak wszyscy kojarzą spermana jako tego co nosi gacie na spodniach(batmanowi udało się zerwać z przeszłością). Dalej mamy pompatyzm i naiwność. Weźmy przykład pożal się boże wonder woman. Wojna światowa, gazy bojowe, masowe ofiary. No poważny klimat. A tu młoda i naiwna amazonka stwierdza "to na pewno przez aresa, idę go zajebać". I widzi myśli "o ty głupiutka dziewczynko, ale się przejedziesz jak się okaże, że nie ma żadnego aresa, a ludzie walczą bo zawsze to robili i będą robić". I nagle... BUM ARES KURWA. Co? Ale uratowane bo Ares jej wyjaśnia, że on tylko korzysta sobie z wojen, które wywołali ludzie i nie ma nic wspólnego z ich prowokowaniem. No i super. Mamy pointę. Ludzi są głupi z natury. Koniec. Idziemy do domów... Ale nie. Panna amazona i tak postanawia walczyć z Aresem. Pokonuje go. Wojna się kończy. CCCCCCCCOOOOOOOOOOOOOOO!!!!!!!!!??????? Czy ten film właśnie stwierdził, że za wojnami stoją bogowie? Że wystarczy wysłać superbohaterów by pozabijali bogów(np Kratosa) i ludzkość będzie żyć w pokoju i dobrobycie? A więc film jest jest naiwny, pompatyczny, a do tego traktuje się poważnie. Ale ale. Wziąłem łatwy przykład. Weźmy coś trudniejszego. Batman. Filmy z batmanem miały swoje dobre i złe czasy. Ale... wszystkie opierają się o: powagę, naiwność bohatera, błędy logiczne i pompatyzm. Istnienie Gotham to absurd. Wskaźnik przestępczości 120%. Gdybym ja żył w mieście gdzie raz w miesiącu miastu grozi zagłada z ręki jakiegoś pojeba to po drugim razie(zakładając przeżycie) bym wyjechał. WIĘC SKĄD W TYM MIEŚCIE BIORĄ SIĘ CYWILE? Czy tam nikt nie ma mózgu? To miasto od dawna powinno być czymś na kształt "więzienia" z filmu "ucieczka z nowego jorku". Dalej jest naiwność batmana. Bo on nie zabija. A zabijanie jest takie złe. Bo gdy człowiek zabije mordercę to liczba morderców na ziemi się nie zmienia. Ale jeśli jeden człowiek zabije 10 morderców. to mamy 9 morderców mniej. Matematyka poziom podstawówki. Do czego prowadzi działalność batmana? Do masowych mordów. Regularnych. Jak to wygląda. Batman łapie kilku super złoli. I pomaga złapać setki bandytów. WSZYSCY ZAMYKANI SĄ W JEDNYM MIEJSCU. Ucieka jeden super złol. I uwalnia wszystkich innych. Oni wybiegają na ulice. Zabijają, gwałcą i kradną. Przychodzi batman. Łapie złoli, pokonuje dziesiątki-setki bandytów. Wszyscy są zamykani w jednym miejscu. Ucieka jeden super złol... Totalna zagłada jest w Gotham świętem przechodnim. Gdyby batman nie dawał jakiejś złudnej nadziei to wojsko stanów zjednoczonych dawno by ten problem rozwiązało. Bo miasto by się wyludniło i można by wymordować wszystkich, którzy zostali na miejscu. Dalej weźmy spermana. Jeśli dobrze pamiętam człowieka z żeliwa to motyw był taki, że supermoce się wzięły stąd... że na ziemi jest mniejsza grawitacja. Sperman może LATAĆ bo mniejsza grawitacja. ALE on się wychował i dorastał na ziemi. A więc kości i mięśnie rozwinęły się tak jak ludzkie. To, że jest kosmitą nie ma nic do rzeczy. Zresztą co ma grawitacja do rentgenu i laserów w oczach? Spójrzmy na takiego Johna Cartera. Na marsie jest mniejsza grawitacja. A więc istoty tam urodzone(i dorastające tam) mają słabsze kości, mięśnie oraz ścięgna względem ziemian. I dlatego Carter skakał na dziesiątki metrów(ale nie latał) i był stanie zabić kogoś jednym ciosem pięścią. Ale nie widział przez ściany ani nie srał tęczą. Jakakolwiek zmiana warunków między planetami(np inny typ słońca czy planeta z jakiegoś dziwnego surowca) nie sprawiłaby, że na innych planetach ciała danych kosmitów zyskałyby takie supermoce jak ma to miejsce w spermanie. A jak do tematu podchodzi Marvel? Po pierwsze nie ma tam takich absurdów(oprócz jednego, ale to później). Nikt nie dostaje magicznych mocy tylko dlatego, że jest z innej planety i przybył na ziemie. Jeśli ktoś nie ma mocy to nie ma mocy i żadna turystyka galaktyczna tego nie zmieni. Stroje są bardziej stonowane. Nie są brzydkie. W ciuchach superbohaterów z marvela nie jest wstyd się pokazać. I przede wszystkim. Nawet jeśli motywem jest zagłada świata to marvel umie wplatać śmiesznostki. Jakieś żarty np z poprawności Captaina hameryki. Jakieś pojedynce sceny. Miał miał w thorze. Podniesienie młota przez Visiona. Banner spadający na ryj na bifrost w thorze 3. Cały sarkazm płynący ze Starka w Iron manach. Można to wymieniać w nieskończoność. I to nie sprawia, że te filmy są komediami. Ale dzięki temu łatwo się je ogląda. No i generalnie podstawowym zarzutem jaki mam wobec twórców filmów z DC. Oni chyba nie wiedzą... że filmy.... NIE SĄ DLA FANÓW KOMIKSÓW. Zdecydowana większość widzów kina akcji to ludzie, którzy na pytanie o ulubiony komiks powiedzą "Kaczor donald", albo coś podobnego. I filmy marvela są takie, że trafiają do wszystkich. A filmy DC... trigerują fanów. I męczą nie fanów.

Bohaterowie DC są po prostu płascy, a ich historie nędzne. Dziękuję, dobranoc.

czy tylko ja słyszę ".. Ajormen.." ? xd

Marcel i DC szanuje tak samo

Dla mnie Marvel ma zajebiste filmy a DC Zajebiste seriale szczególnie Gotham

A ja nadal nie odróżniam Marvela od DC. Dla mnie superbohaterzy to superbohaterzy i tyle... Oglądałem parę filmów i znam imiona, ale za chiny nie wiem kto z nich wymyślił batmana, kto Spider-mana, hulka, flasha, kapitana ameryke, iron mana itp.

Dla mnie DC powinno już zrobić sporo filmów ale ja jestem fanem obu produkcji DC tylko mój ulubiony bohater jest z DC na przykład mam onim najwięcej komiksów albo filmów na płytę no raczej solowych wszystkich serii. Bo przecież z Marcela jest bardzo duże filmów

Lubie oba Universa ale wydaje mi się że Marvel się lepiej przyjął poniewa Super bohaterowie którzy tam się pojawią to są w głównej mierze ludzie którzy posiadają jakieś zdolności które sami wyszlifowali lub zdobyli i zwykły widz bardziej jest w stanie utożsamiać się z Tonym Statkiem, Hawkeyem, Kapitanem Ameryka czy Czarna Wdowa czy Punisherem.. Kiedy w DC w Lidze sprawiedliwych tak naprawdę jedynymi ludźmi z krwi i kości są Hal Jordan i Bruce Wayne.. Reszta to wszechpotezny kosmita z mocami tak destrukcyjnymi że zakrawaja o Boskie.. Człowiek wybranie z kidmicznym pierścieniem dającym nieograniczona moc której jedynym limitem jest wyobraźnia i siła woli... Amazonke z nadprzyrodzonymi mocami... Cyborga z mocą adaptowania się z każdą technologia... Oraz Boga mórz i oceanów Aquamana.. Universum Marvela poprostu jest bardziej wiarygodne i przystępne dla ideologii i mentalności przeciętnego zjadacza chleba..

Za Watchmana łapka w górę

Kocham Jokera granego przez Heatha Ledgera!

Marvel ma filmy, DC ma trylogię Nolana i seriale, obydwa są tak samo dobre.

Po prostu ostatnio DC zaczeło brać przykład z MCU

przy filmach DC po 20 minutach oglądania zasypiam a od MCU nie mogę się oderwać

Wybaczcie, ale nie zgadzam się. Marvel dużo wcześniej dał reżyserom tworzyć ich wizje: Guardians of the Galaxy, Iron Man 3, Thor Ragnarok, to co robią bracia Russo. To, że DC dało reżyserom swobody to dobra wiadomość, ale nie byli pierwsi. Chociaż, dobra, filmy Snydera są jednak jego, autorskie

Człowiek z żelaza > Człowiek ze stali

Stare filmy Marvela stoją na tym samym poziomie co DC, a teraz po prostu DC zaczyna a Marvel już ma rozbudowane MCU

To może najbardziej memiczne filmy w historii

o wiele bardziej wolę człowieka ze stali niż iron mana.

Fajnie by było gdyby Piter Parker okazał się być synem Tonego Starka

Według mnie wiele zmienia posiadanie punishera daredevila mocno zarysowane postacie które dadzą zaszaleć gdy chcesz napisać scenariusz prawideł na temat walki dobra że złem i przewrotności na tym polu. Piszesz wtedy biorąc postać która ci pasuje na warsztat i już jest taka jak chcesz napisać bez łamania jej kręgosłupa bo mamy innych ale nikt nie zna. Takie rozwiązanie jest dobre bo chroni widza przed zobaczeniem czegoś w stylu "Wolwerine będzie nawracał na wiarę katolicką bo wziąłem wczoraj nie te pigółkę i cyklop się zapuści w dzicz w poszukiwaniu pierwotnych instynktów a całość nazwiemy "marvel's claws of god" albo profesorek wstanie powie nie jebać Magneto ma rację zadzwonię do niego przejmiemy świat bo już mnie wkurwia ten fotel.

Ta konwencja DC o mrocznym świecie bohaterów w którym inaczej się wpisują w nasz świat niż kiedyś jest kozacka, to że Superman w dawn of Justice jest trochę jak Bóg a Batman jak taki kat na ulicy, a ludzie różnie na to reagują, w przeciwieństwie do Marvela gdzie raz na jakiś czas ktoś wspomni że teraz się walczy z kosmitami i tyle. DC mogłoby być tą przeciwwagą ale fajnie by było gdyby co nieco dopracowali, szczególnie fabularnie

Serial the flash ten nowy o Który jest emitowany od 2014 bardzo mi się podoba...

Filmy Marvela nie są patetyczne i mają spójność fabularną. Wzbogacone są świetną obsadą i humorem. DC jest nudne i oklepane a do tego strasznie wyniosłe z mało charyzmatycznymi postaciami. Marvel zdecydowanie wygrywa.

to że od niedawna Marvel powoli odchodzi od starego sposobu to nie jest prawda , mieliśmy Avengers w 2012 który wprowadził nową rzecz do kina, potem Zimowy żołnierz 2014, Strażnicy Galaktyki 2014, Antman 2015, Civil war 2016, Spider man 2017, Thor Ragnarok 2017, Black Panter 2018, Infinity War 2018, i nadchodzący Endgame

Problem stanowi to że nie raz czy dwa DC robiło wszystko aby historia w ich filmach była mroczna gdzie przy ciągłych zmianach wykonawców reżyserów wychodzi mix różnych scen zmontowanych na szybko aby na premierę zdążyć a Marvel z kolei od początku do końca jest zabawny z kolorowymi herosami lejących złoli na prawo i lewo i fabułą która jest prosta i łatwo przyswajalna bez miliona niedokończonych wątków po drodze

Myślę że marvel wygrał z dc dlatego że mcu ma jakąś historie wszystkie 3 fazy szły w ostateczną bitkę nieskończoności a dceu robi filmy o randomowych postaciach zero spójności ja oglądając filmy miałam wrażenie że jest to odrębna historia

Super materiał! Krótko, sensownie i na temat. Pozdrawiam. :-)

3:25 xD AJORN MEN

3:23 dlaczego mnie to rozpierdala XD?

Gadasz najlepszy film o bohaterach to wiedzmin z żebrowskim i ta scena smoka piowala na łopatki 🤣🤣🤣

Filmy DC są trochę nudne bo nie ma w nich, aż tak dużo efektów specjalnych jak w filmach Marvela.

Zapomnieliście wspomnieć o X-Men 😡 To też jest kino superhero...

IMHO JEDYNYM i NAJWIĘKSZYM problemem WB/DC było wpierdalanie się studia "madki" do wizji reżyserów, czyli WB było problemem dla samego siebie. Polecam zagłębić się w temat, jak spierdolono Trylogie JL Snyder'a do jednego, w chuj pociętego i marnego filmu. MoS, jako pierwszy film wypadł o niebo lepiej niż praktycznie cała pierwsza faza filmów Marvela. Snyder miał wolną rękę, zrobił kawał dobrego filmu, a sceny akcji są jak dla mnie czymś czego NIE MA żaden film superhero. Walka Zoda z Esem.. coś pięknego. BvS zyskał o wiele, WIELE więcej na wersji reżyserskiej, niż teatralnej i choć zły nie był, nadal był lepszy od chociażby takiego Avengers:AoU. Tu się dopiero zaczęły schodki, WB zamiast mieć wyjebane na krytykę "krytyków"i pojedyncze płacze, powinni skupić się na fanach i kontynuować to, co chciał zrobić Snyder z tym uniwersum. Przypominam, że prace nad trylogią JL trwały w najlepsze, a krytyka BvS podziałała tak, że WB zaczęło na ostro wpierdalać się już nie tylko Snyderowi, ale i Ayerowi do pracy. Suicide Squad zapowiadał się na naprawdę klimatyczny, poważniejszy film, coś a'la komiksowa Parszywa Dwunastka, tyle że z mroczniejszym ciut klimatem, a po słabych, płaczących na "mrok" BvS recenzjach, WB postanowiło przerobić film na jebaną komedyjkę a'la Strażnicy Galaktyki, sęk w tym, że Strażnikom to pasowało. Mało tego, WB odsunęło Ayera od montażu filmu który sam nakręcił i najęło, uwaga, uwaga, jebane studio od zwiastunów, odpowiadające za trailer z "Bohemian Rhapsody", który narobił takiego "hajpu" na SS. Co na to Ayer? A stwierdził chłopina że "film jest taki jaki by chciał żeby był i nic nie zmieniał", w zamian za możliwość nakręcenia "Gotham City Sirens". Mało kto pamięta, albo w ogóle wie, że to Zack Snyder naciskał WB na to, by Patty Jenkins zajęła się Wonder Woman, ba, ZS odpowiedzialny był za scenariusz do filmu, pomagał również Jenkins przy samej postaci WW, choreografii, scenach akcji. Scena z "Ziemią Niczyją" to też jego robota, a nie wielu wie, że WB chciało tą scenę wyciąć w chuj, tyle że Jenkins się nie zgodziła, a to ona miała ostateczną decyzję nad filmem (co jej z resztą obiecano). WB i tak wjebało się wystarczająco, by wyciąć scenę, która miała pokazać się po napisach, a przedstawiała Szwabów prowadzących badania nad "Motherboxem". Miało to być swoiste wprowadzenie do JL. Noo i ta nieszczęsna Liga... Miały być 3 części. Pierwsza była ciut podobna do tego co dostaliśmy, z paroma znaczącymi różnicami. To Darkseid pojawiał się w scenie wielkiej bitwy pomiędzy siłami Atlantydy, Amazonek, bogów i ludzi, a nie Steppenwolf. Ten drugi miał pragnąć odzyskania Motherbox'ów po to by uwolnić siły/duszę/moc swojej matki, Haegry (stąd te durne teksty, którymi strzelał Steppenwolf do Motherbox'ów), a potrzebne mu było po to, nie żeby podbić Ziemię, a żeby móc obrócić się przeciw swojemu bratankowi, Darkseidowi i zasiąść na tronie Apocalypse. Wycięto więc Darkseida, spieprzono motyw Steppenwolfa, wycięto scenę w której jedna z Amazonek przebija się mieczem, żeby nie zmienić się w Parademona. Wycięto flashback Cyborga (jego ostatni mecz, wypadek samochodowy i śmierć matki). Wycięto scenę w której Cyborg opowiadał historię Motherbox'ów, jak szwaby używały ich do eksperymentów na ludziach w obozach koncentracyjnych itd., wycięto scenę w której Cyborg, bojąc się swojej mocy, rozbraja broń atomową na całej Ziemi. Pocięto sceny pierwszej walki Ligi ze Steppenwolfem i walki Supermana z Ligą. Wycięto Czarny Kostium Esa, wycięto motyw śledztwa prowadzonego przez Lois, dotyczący "zaginięć ludzi", spowodowanych przez Parademony). Wycięto scenę w której Darkseid miał na końcu pokonanego Steppenwolfa sprzątnąć jednym strzałem, gdy ten chciał uciec za pomocą "boomtuba" (portalu). Wycięto scenę w której Batman miał podarować Flashowi kostium widziany na "Future Flashu" w BvS. Aaa tak, scena, która inaczej wyglądała i brzmiała na pierwszych zwiastunach, a inaczej wyszła w kinowej wersji, chodzi o moment w którym ktoś przychodzi do Alfreda i ten odpowiada "Now that You've come, there's still hope" tyczyła się nikogo innego tylko GL'a, tekst zmieniono na "He said You will come" i wstawiono Supcia. Wycięto Supergirld (scena w której Bruce wpatruje się w hologram kryptończyka) Wycięto scenę Deathstroka odbijającego Luthora z Arkham. Jednym słowem, zmieniono w CHUJ. Tak jak i w chuj przerobił i spierdolił Whedon. Pierwsza część kończyła się cameo Darksaida i Ligą postanawiająca nie czekać aż coś większego przyjdzie do nich (Darkseid), a planującą atak na niego - plan Batmana. I o tym miałaby być część 2. Liga przy pomocy Cyborga i GLa dostaje się na Apocalypse, próbuje pokonać Darkseida, dostaje w ciry i pokonana wraca na Ziemię, zaczyna się inwazja Darkseida - koniec filmu, kurtyna. W trzeciej części dostalibyśmy to, co było zapowiadane w BvS. Darkseid z łatwością podbija Ziemię, za pomocą " Anti-Life Equation", czyli formułą kontroli umysłów pokonuje bohaterów. Dochodzi do ostatecznej walki, która prawdopodobnie kończyła by się Flashpoint Paradoxem. Flash cofnąłby się w czasie by wszystko odkręcić. Na kanale Emergency Awesome można znaleźć parę materiałów o tym wszystkim + concept arty, polecam też posłuchać Kevina Smitha który rozmawiał z ludźmi, którzy pracowali nad "3ma częściami JL". Dostaliśmy oczywiście chuj, kupę i kamieni kupę, a dziękować można WB. Sama Patty Jenkins nie zbyt przychylnie odnosiła się do Ligi Whedona. James Wan to samo, który nie tak długo przed premierą Aquamana mówił o tym, że jego Aquaman to rozwinięcie Aquamana z wersji Ligi ZS. Studio samo strzeliło sobie w nogę, gnojąc własnych reżyserów. Snyder miał jakiś pomysł, mimo że był ponaglany przez chciwe studio pragnące podgonić Disneya/Marvela jak najszybciej to było możliwe. Chujowy też był sposób w jaki Snydera potraktowano. Wykorzystując samobójczą śmierć jego córki jako pretekst, by całkowicie móc go odsunąć od filmu, a koniec końców zwalając całą klapę filmu na niego. Można by tu było wspomnieć jeszcze o tym jak Whedon na miesiąc przed jebaną premierą odsunął Junkie XL od ścieżki dźwiękowej, mimo że chłop pracował nad nią od kilku miesięcy, i najął Elfmana, który nie dość że miał miesiąc, to nie widział nawet scen do których tworzył muzykę. Nie popisał się też oryginalnością, bo poza zrecyklingowanych motywów Supermena Johna Williamsa, czy jego własnego Batmana, można usłyszeć motywy (ja pierdolę) Avengersów, Spider-mana czy Hulka. NICE ONE :D Koniec końców i to WB zjebało, co by nie powiedzieć o filmach DC, każdy miał zapadającą w pamięć, cudowną ścieżkę dźwiękową, których nawet filmy Marvela mogły zazdrościć. Tak OST JL to po prostu wtórne, generyczne, wypadające blado przy poprzednich filmach DC brzyngolenie. Chyba wszystko za się mówi to, że najchętniej odsłuchiwanym utworem na całej ścieżce był utwór Sigrid, wybrany przez Snydera na opening do filmu. Grunt że po całym tym rozpierdolu taki Wan, Sandberg czy Yan dostali wolną rękę przy reżyserce. Najgorszym co może być dla filmu, i co nigdy nie skutkowało sukcesem to wpierdalanie się przez studio w pracę reżysera, pierwsze z brzegu przykłady: Diuna Lyncha, Event Horizon Andersona, ALIEN 3 Finchera , Fantastic Four, Iron Man 2, Amazing Spiderman 2.

Z filmów DCU To lubie Man of steel , BvS ale ultimate edition , legion samobójców , aquaman , Wonder woman i shazama najmniej lubie Ligę sprawiedliwości bo nie jest filmem snydera jest za krótka i czekam na snyder cut. Z lat 2000-2012 dc sobie świetnie radziło Uwielbiam trylogie batmanów Nolana (i Burtona choć nie z tych lat) , Constantine z KEANU Neo Reeves , V jak Vendette Wachowskich , Watchman Snydera , Lubie Green lantern z Ryan Deadpoolem , Supermana Singera.

Jeśli ktoś nie wie dlaczego DC przegrało z Marvelem to polecam obejrzeć "legion samobójców" albo "batman v superman" ,a jeśli to komuś nie wystarcza to "liga sprawiedliwości"

Najciekawsza wg mnie pozycja w filmach DC to właśnie Watchman na którego tak czekałem w tym tym materiale od początku. Jestem zdecydowanie fanem MCU jednak Watchman i Dark Knight po którym niestety aktor odchodzi są perełkami DC

Trylogia Nolana dla mnie świetna.

Cieszę się, że DC w końcu się poprawiło i WW i Aquaman były fajne a Shazam zapowiada się równie ciekawie.

Szczerze mówiąc jeżeli DC zacznie robić filmy pokroju the watchman z nie przesadzoną dozą czarnego humoru nie opuszczę żadnego z ich filmów. Marvel zdaje mi się zbyt dziecinny dzięki czemu powstaje luka w tym wszystkim, zapotrzebowanie na coś bardziej szaro szarego niż czarno białego. Oglądając the suiside squad czułem że żarty wklejane były na siłę nie pasowały do całości filmu który mógł być poważnym dramatem psychologicznym (do pewnego stopnia). DC chce być poważne ale zarzuca za dużo taniego humoru z poziomu "twoja stara najbardziej".

Na "Shazam" czekam już długo, długo

Marvel to przede wszystkim bohaterowie,z którymi widz może się w jakiś sposób identyfikować.DC chciało to nadrobić jednym Legionem Samobójców i wyszła kicha jakich mało.

1:05 cały czas widzę przy tej scenie twarz Nicolasa Cage'a xD

Moim zdaniem problem DC jest to, że sami nie wiedzą w jakiego widza celują - reklamują filmy jako mroczne, ciężkie, dorosłe, a idąc do kina dostajemy papkę ni to dla dorosłych, ni to dla dzieci/nastolatków - za ciężkie, bez fajerwerków by dzieciak się nie nudził, z durną, niedorzeczną, przewidywalną akcją by rodzic się zaciekawił. U Marvela natomiast wiadomo, że będzie to kino familijne... Należy też dodać, że DC nie dość, że nie umie łączyć historii postaci, to co gorsza nie umie ich rozwijać. Ile już było rebootów serii o Supermanie czy Batmanie?

Fajny film 😊😊

Po premierze Ligii Sprawiedliwości Zacka Snydera materiał stracił na aktualności

Ja się wychowałem na Batmanie czy Supermenie, a komiksy to miałem np. Aquaman i Iron man. Teraz pogubiłem się w Marvela, a DC nawet miał fajne filmy, wolałem zawsze komiksy od Marvela i DC. A Star Trek fajne ma filmy ale mało ludzi te filmy zrozumie.

Uważam, że DC robi teraz świetne filmy o super bohaterach ale potrafią wcisnąć na siłę śmieszną postać która niszczy kompletnie wszytko tym, że jest. Mówię o Flashu, jakby ktoś nie oglądał.