Miałam przez wiele lat pracę w korporacji. Firma zamknęła oddział i od tego czasu szukam pracy. Bezskutecznie. To już ponad rok.Mam wrażenie, że co roku rekrutacja i konkurencja jest coraz ambitniejsza. W końcu człowiek się łamie i idzie do pracy fizycznej, o ile tam go przyjmą 😮
@@kajodata research, taka dość specyficzna dziedzina. Próbuję też w innych obszarach ale z braku doświadczenia nie bardzo chcą przyjmować. Bardzo jednak prawdziwy jest ten aspekt niekorzystnej lokalizacji. Mieszkam w małym mieście i mogę liczyć co najwyżej na pracę zdalną co zdecydowanie zawęża możliwości.
Pytanie co zrobić gdy się jest ten rok - dwa po magisterce i nikt nawet nie chce dać ci szansy a aplikuje na stanowiska głównie jako młodszy specjalista gdzie nie wymagają roku czy więcej doświadczenia. W czasie studiów pracowałem w hotelu gdzie zostałem niecały rok po magisterce żeby sobie zrobić dobrą poduszke finansową. Później prawie 9 miesięcy szukałem i nic. Następnie załapałem się na płatny staż w sądzie w wydziale frankowym w Warszawie. Ale nie było tam żadnych perspektyw choć jak bym chciał to by mnie może jakoś zatrudnili choć etatów nie mieli ale kierowniczka mówła, że coś może by się dało załatwić, ale i tak zmieniałem miasto na Poznań. No i się do niego przeprowadziłem i od 1,5 miesiąca dalej nic. Szukam ofert pracy związanej z administracją biurową/ prawnymi rzeczami i ogólnie. Ale nie wiem co już zmienić co zrobić gdzie szukać bo ofert też jakoś dużo się nie pojawia a nie chce już marnować więcej czasu i tracić pieniędzy i chyba będę musiał pójść do czegoś czego nie lubie a mnie po prostu przyjmą. Ogólnie to skończyłem licencjat z turystyki i rekreacji a magisterkę z kryminologi na wydziale prawa. I Warszawie jeszcze pracowałem 2 miesiące w biurze nieruchomości i zrezygnowałem bo głównie trzeba było dzwonić po ludziach czy nie chcą podpisać umowę z biurem a 99% nie chciała. Takie prawne rzeczy/ znajmość ustaw to bardzo dobrze ogarniałem i jakie dokumenty trzeba załatwiać itp. ale jak się nie pozyskało ofert to wszystko było na nic. A najważniejsza rzecz tam to umiejętność sprzedaży której nie nawidzę i się nie nadaję kogoś zmuszać do kupna czy podpisania umowy. I naprawdę nie wiem co zrobić aby przekonać kogoś aby dał ci szansę. Nawet jakiś staży płatnych to prawie w ogóle nie ma albo jest za dużo chętnych i wolą wziąć osobę w czasie studiów a nie po nich. Także nie wiem czy jest jeszcze jakaś nadzieja że coś się zmieni........
Matko, córko i wszystkie pociotki, jaki Ty naiwny jesteś! Wiesz, dlaczego zostałeś przyjęty do tej pracy w hotelu? Bo miałeś status studenta, więc pracodawca nie musiał opłacać Ci składki zdrowotnej. Byłeś dla niego tani i przystępny, jak taka...pozwól, że nie będę kończył. Później skończyłeś studia, straciłeś wspomniany status i czar prysł. Stałeś się kandydatem do pracy z dyplomem, podlegającym dzisiejszym wymogom rynku. A te wymogi są takie, że nawet na stanowisko juniorskie musisz mieć minimum dwa lata udokumentowanej pracy w zawodzie. Nie masz, bo studiowałeś? Trudno, wypad. I możesz błąkać się w ten sposób od jednej firmy do drugiej, zawsze z takim samym rezultatem. Twoje chęci do pracy nikogo nie obchodzą, więc o byciu "zmotywowanym/chętnym do pracy" możesz nawet nie wspominać, ani w CV, ani na ewentualnej rozmowie, która skończy się w ten sposób, że rozłączysz Skype'a, albo zamkniesz drzwi - bez pracy oczywiście. Wiesz, do czego wezmą Cię z pocałowaniem w rękę? Do pracy na zasadzie wolontariatu. A jak to wygląda, to chyba wiesz. Zasuwasz po sześćdziesiąt parę godzin w tygodniu (ośmiogodzinny dzień pracy? Bitch, please, jak to ładnie na Zachodzie mówią.) w imię pokoju i dobrobytu na świecie. W ten sposób ostatecznie skończyłbyś w na bruku, w jednym, podartym ubraniu, ale zostałaby Ci duma z tego, że ULEPSZAŁEŚ ŚWIAT.
Dzięki Kajo za te porady, trzymasz poziom, wysluchalem ich do końca pomimo ze juz nie szukam nowej pracy :) Ja bym do listy dodał freelancing i portfolio - coś co pokazuje że człowiek lubi robić rzeczy w tej nowej dla siebie branży oraz że po prostu potrafi sobie z nimi poradzić.
10:00 -święta prawda, zawsze zatrudniając mówiłem: 'zatrudniam człowieka, a nie robota'. Jestem dumny ponieważ dałem świetny start kilku osobom zatrudniając ich jako mega juniorów do swojego działu (IT). Wyszedłem z założenia, że wolę zainwestować czas w otwartych juniorów, niż marnować go na midów, którzy nie potrafili wysłowić się na rozmowie i burczeli jakby mieli muchy w nosie - owszem rozumiem, mieli wiedzę.. ale ja potrzebowałem ludzi komunikatywnych. Dziś po latach są już dojrzałymi IT Guy'ami na fajnych samodzielnych stanowiskach i nadal wymieniamy się życzeniami urodzinowymi oraz newsami z życia - bo są ludźmi :)
Dlaczego nie możesz znaleźć pracy? Bo jest za dużo analityków, za dużo specjalistów od IT. Chętnych na przebranżowienie jest dużo, ludzi po studiach którzy nie mogą znaleźć pracy jest dużo, ludzi z bezrobotnych z doświadczeniem jeszcze więcej. Nie dajcie się nabrać. Obserwujcie oferty pracy i spróbujcie zaaplikować na stanowisko junior lub mid. Gwarantuję wam że w ciągu kilku godzin licznik 100 cv przekręci się w ciągu pierwszych 24 godzin. Oferta pracy będzie wisieć około miesiąc. Nie dajcie się nabrać i nie idźcie w IT. Inne branże ciągle rekrutują, zarobki w innych branżach rosną.
Jeśli chodzi o listę to, jedyny brakujący punkt jest taki, że przyjdzie moment, że ona się zdezaktualizuje. Ludzie, którzy wezmą sobie te rady do serca i wcielą je w życie, siłą rzeczy podniosą poprzeczkę procesu rekrutacji, bo liczba stanowisk juniorskich magicznie nie wzrośnie. Chyba że gospodarka się bujnie z kryzysu to, wtedy to wąskie gardło się trochę poluzuje. Zaimplementowanie tych rad doprowadzi do tego, że za jakiś czas rekruterzy zaczną jeszcze bardziej wchodzić w szczegóły by, dobrać idealnego kandydata, a zatem trzeba będzie dołożyć kolejną cegiełkę, by się jakoś wyróżnić. Proces wejścia do świata analizy danych coraz bardziej przypomina niewchodzenie pod górę, ale wspinaczkę po pionowej ścianie gdzie od czasu do czasu ktoś nam dorzuca kamień do plecaka. Podniesienie poziomu kandydatów do zawodu spowoduje jeszcze dwie rzeczy. Po pierwsze ludzie będą sięgać coraz głębiej by, dostać się do zawodu wybierając raczej zrobienie certyfikatu Microsoft lub IBM, lub podyplomówkę niż kurs na Udemy który będzie raczej uzupełnieniem wiedzy. I po drugie, osoby, które będą chciały wejść do analizy danych już podczas robienia przygotowań pod tę, wejście będą musiały zrobić więcej i poświęcić na to więcej czasu niż osoby, które zaczęły rok lub dwa lata temu. Jednocześnie zawód analityka czy ogólnie zawody związane ze środowiskiem data będą cały czas generować pewną stałą liczbę miejsc, gdyż danę są złotem 21 wieku i potrzeba na specy którzy, potrafią z nimi pracować też, będzie, jeśli nie rosnąć to przynajmniej utrzymywać się na pewnym stałym poziomie co z kolei z perspektywie osoby wchodzącej do zawodu będzie przypominać olbrzymi korek na skrzyżowaniu na którym bliżej skrzyżowania jest, ten kto ma lepsze auto :)
"Jeśli chodzi o listę to, jedyny brakujący punkt jest taki, że przyjdzie moment, że ona się zdezaktualizuje." Ale czy tak nie jest ze wszystkim? Że my jako ludzie generalnie podnosimy poziom, więc, z definicji, wszystko się deaktualizuje?
@@kajodata Słuszna uwaga. Świat przyśpiesza tak bardzo że za rok ta lista może wyglądać zupełnie inaczej. A już kompletnie wywróci się do góry nogami gdy będzie większy nacisk na pracę zdalną.
Do mnie nawet nie dzwonią ^^ niestety CV konsultowałam ze specjalistką od HR i niestety dalej ściana. Od ponad roku. Nie mówię, że mam super skille ale już mam korporacyjne doświadczenie a wciąż cisza.
@@urszular.9119 Mam podobne doświadczenia, jesteśmy w tym razem ;) spróbuj jeszcze networkingu na linkedinie, czasem aktywnośc i konwersacje zamieniają się np. w referal.
Ad2, Zapytam Cie jako Krakusa - sadzisz, ze wielu pracownikow korporacji z Krk nieco zagalopowało się z przeprowadzkami poza miasto i teraz maja problem ze zmiana pracy? Wiem, ze UBS raczej ściągnal ludzi z operacji, IT/BI chyba częściowo siedzi w domach. Ja sam mam Kraków raczej odcięty, nie ogarnę już trybu 3/5, chociaż podczas kowidu przepracowałem u Was ponad 2 lata.
Będzie to smutna refleksja ale to powiem. Na zdalnym łatwiej jest oszukiwać pracownikowi. Rozpraszać się. Nie pracować. Oczywiście nie wszyscy tak robią, ale ta pokusa jest. I nie chodzi mi o zamordyzm i jakieś patologiczne kontrolowanie, ale to jest powód dla którego większość pracodawców dla większości swoich pracowników nie widzi wyłącznie pracy zdalnej.
Aplikowałbym 2 razy (gdyby jakimś cudem coś nie dotarło za pierwszym razem) w trakcie tej samej rundy jeśli bardzo mi zależy, potem dałbym sobie pół roku spokoju. Ale to dotyczy konkretnej roli, a nie pracodawcy jako takiego, bo tu nie widzę żadnego limitu :) Masz taki case? :)
@@kajodata tak, chce awansować wyżej w specyficznej techhnologii, u mnie niestety nie mam takiej możliwości, większe firmy często praktycznie przez cały rok dają ogłoszenia na stanowisko które mnie interesuje - wiadomo po wysłaniu CV nie wysyłam ponownie, bo świadomie wysyłam (mam listę o której wspominasz)