Paweł Opydo zagrozil mojej znajomej ze zglosi ja do dziekanatu (wystalkowal jej wydzial uniwersytecki) za to ze nazwała go Odbyto. to byl jakis 2016/17. Dobre czasy.
moglibyście kiedyś zamienić się miejscami, że Kuba byłby z prawej a Barto z lewej, ależ to by był plot twist odcinka! tak jak zawsze śmieję się bardziej z żartów Bartka, to pewnie mój mózg by oszalał, bo śmieszyłby mnie Kuba. to trochę jak zmiana stron w meczu siatkówki i orientujesz się że przez pierwszą piłkę kibicujesz złej drużynie
Generatorze, ty przejmuj obszar telewizji. Ahusie tobie przydzielam scenę muzyczną. Ja zajmę się radiem. Gdy przejmiemy wszystkie media i będziemy dyktowali warunki popkultury, wdrożymy nasz plan w życie Polaków i opydo zamknie działalność.
This podcast is *lit* . *Hel* yeah. You *argon* be huge guys. One and a half hour of some *rad* content. My friend would love it, gotta *tellur* . It can literally *kiur* sicknesses. dobra znudziło mi się
O kurde! Parę lat temu Paweł Opydo zbierał nieprzyjemne komentarze od 12letnich "kwiatonatorek" i dziecięcych fanów inych zespołów, opisywanych w "Złych piosenkach". Byłem wtedy na jego fanpage'u bo jakoś fajnie sie nazywał. Tamże zaczął pojazdy po urażonych dzieciach. Skomentowałem mu że jazda na dzieci jest niezbyt fajna, niezależnie od ich komentarzy pod jego filmami. Najpierw starał się ze mną dyskutować, potem mnie zablokował. Nic się nie zmmienił :D
To jest poprostu ściana po drugiej stronie pokoju, mówili dwa epizody temu że zrobią jeden minimalistyczny bo ktoś a narzekał w komentarzach na wygląd studia
18:20 Kuba poprawiłeś mi humor na całe życie XD ten podcast jest chyba najśmieszniejszy. Wysłałabym linka całej rodzinie, ale są zbyt prymitywni żeby docenić wasz inteligenty humor.
Jakbym miał opisać swój pierwszy film to opisałbym jednocześnie część tego podcastu Moim pierwszym obejrzanym filmem w kinie była bajka "Wyprawa na księżyc" (pierwszy film i akurat w 3D, teraz to już nie robi wrażenia, ale jak się miało jakieś 10 lat i nagle siadało się przed ekranem o wysokości na oko 10 metrów podczas gdy w domu miało się 20 cali to robiło wrażenie, a 3d to nawet nie było co opisywać; jak zobaczyłem rakietę wylatującą z ekranu to było uczucie jakby wujek z Ameryki przyjechał), okulary do 3d były moją pamiątką, możliwe że do tej pory je gdzieś mam, to były czarne, papierowe okulary z nadrukiem tytułu filmu i jeden okular był czerwony a drugi niebieski W sumie to bohaterami były tam muchy więc możliwe że pojawił się jakiś wątek gówna
balbina ma sprawne nóżki, a niepełnosprawność na ręce ; ))) poza tym ona lubi robić dramat przez co już w jednym innym dużym mieście ma zakaz na komunikację miejską
Mój pierwszy film w kinie to byl "Król Lew", a drugim było pierwsze "Toy Story"... Pierwsza wizyta w McDonaldzie, jak i kilka następnych to było wręcz doznanie mistyczne... Zabawki, które miałem z tych zestawów, choć chujowe, to stały na honorowym miejscu, żebym mógł pokazywać innym dzieciom ze wsi - 'patrzcie biedaki, Michałek był w McDodaldzie...".
Nawet, gdy w dorosłym życiu nabrałem dość krytycznej postawy wobec USA, to jednak amerykańska popkultura jest dla mnie intuicyjnie fajniejsza, lepsza, "swojska", dlatego, że jako kilkulatek w pierwszej połowie lat 90. miałem już dostęp do kreskówek Disney'a, całej masy innych amerykańskich, czy anglojęzycznych (choć czasami z dubbingiem), a przeciwstawione temu były 'Bolki i Lolki', czeskie "Kreciki', "Reksie" itp. Zawsze mnie odrzucały te bajki, choć może i fajne, to dla mnie gorsze, może przez kreskę, a może przez tęsknotę za lepszym światem, amerykańskie kreskówki (a potem i japońskie anime) wygrywały wszystko. A w tych czasach nas nimi rozpieszczano, mogłem oglądać: "Batman: The Animated Series", czy inne komiksowe, jak "Spider-man: The Animated Series", "X-Men: TAS", poza tym "Motomyszy z Marsa", "Wojownicze Żółwie Ninja", "Tom & Jerry", czy kreskówki Loony Tunes, oraz Hanna & Barberra, miałem analogowy tuner satelitarny, gdzie oglądałem anglojęzyczny Carton Network, ale był też kodowany Canal+, do którego potrzebny był specjalny dekoder, ale leciała seria, która nazywała się: "Rozkodowany Bugs Bunny" :-) i jak sama nazwa wskazuje była niekodowana, jak kilka innych programów na Canal+, np. 'Łapu-Capu', gdzie pokazywano wpadki z różnych programów TV z innych kanałów, poza tym wszystko było przykryte czarno-szarymi paskami, a głos był zniekształcony, tak by nie szło zrozumieć, dekoder to była kostka, którą podłączało się do kabla antenowego (wyjścia kabla z dwóch stron) i płacąc odpowiedni abonament można było mieć dostęp, w tym czasie dobro luksusowe, w sumie nie wiem, jak kontrolowano, czy abonent zapłacił, bo wątpię, żeby szło jakoś zdalnie zablokować odbiór... Dzięki analogowej satelicie poznałem też Polonię 1 i anime, takie jak "Rycerze Zodiaku" oraz słynna "Czarodziejka z Księżyca' (aka. "Sailor Moon"), no i w końcu to przez co przeszedł ogromny odsetek osób, a przynajmniej chłopców w wieku zbliżonym do mojego (ze sporą amplitudą, bo 'DB' oglądali zarówno kilka lat starsi, jak i sporo młodsi), czyli "Dragon Ball", którego uwielbiałem i mógłbym gadać o nim godzinami w swoim czasie, teraz się zbieram, żeby odświerzyć sobie 'zetkę' oglądając wersję 'Kai' i obejrzeć 'Dragon Ball: Super', w końcu kiedyś dałbym sobie rękę odciąć za to...
Ja pamiętam jak po raz pierwszy poszłam na pizze. Była to przymusowa wycieczka ze szkoły. Jedną z atrakcji było zrobienie sobie samemu pizzy. Jako że nigdy nie miałam wcześniej do czynienia z tym daniem nie wiedziałam co można na pizzy położyć.... I dałam tam ananasa i szynkę. Potem wierzyłam przez 4 lata że wymyśliłam hawajską. XD
O, mój pierwszy film jaki obejrzałem ale tak nie że z wycieczką szkolną, tylko normalnie prywatnie, to był "Film o pszczołach" i tam po raz pierwszy zjadłem w McDonalds'ie. Był to zestaw Happy Meal i jako zabawkę wybrałem sobie tego Barrego, któremu pachniały skrzydełka. Przypominanko mocno, zawsze mi się przypomina gdy jestem w "maku".
Mój pierwszy film w kinie to też było Dawno temu w trawie. Wtedy odebrałem też pierwszą lekcję na temat zachowania w kinie - popcorn dostałem dopiero po seansie żeby nie chrupać i nie wkurwiać na seansie, do dzisiaj się stosuję.
Materiał tej telewizji został pięknie zmontowany. Przedstawili typowego mieszkańca Szczecina jako pozbawionego empatii chamskiego homofoba. Szkoda, że nikt nie wspomniał o tym, że na początku tej Pani próbowano pomagać, lecz ona tej pomocy nie chce. Historia ciągnie się dłużej niż się można spodziewać, gdyż Balbina pochodzi z Kołobrzegu i tam robiła dokładnie to samo.
Bartek Sitek słucham waszego podcastu i gram w twoją grę czyli just cause 3 powiem ci że ty i gargamel tworzycie takie zajebiste duo że nie wiem dobra cześć
Pomysł na nowy kanał: Strażnicy Internetów- gdzie wyjaśniane i dissowane są osoby, które nieudolnie i nietrafnie wyjaśniają i dissują, tudzież zaczepiają i męczą innych- często niesłusznie, lub w złym guście.
Pamiętam że za dzieciaka rodzice pozwalali mi pic cole właśnie tylko w mcdonaldzie bo tak rzadko tam jeździliśmy, plus nie potrafiłam zjeść całego cheesburgera, więc kończyło się tak, że tacie oddawałam połowe albo 3/4 a sama kontent się przysysałam do małego kubeczka z colą i jedzenie już mnie nie obchodziło :D piękne czasy