Pamiętam swój egzamin wewnętrzny. Odbywał się z szefem szkoły nauki jazdy, do której uczęszczałem. Kutafon (to i tak delikatne ujęcie) próbował mnie naciągnąć na kolejne godziny nauki jazdy, bo w jego mniemaniu nie byłem gotowy. Zagroziłem, że zabiorę papiery i robię mu smród wokół szkółki (antyreklamę). Od biedy podpisał papiery. Zdałem za pierwszym razem. To był rok 2008. Jeżdżę praktycznie codziennie i odpukać bezwypadkowo.
Czy można prosić Pana Jacka o wyjaśnienie sytuacji z 9.30 (albo innych widzów, którzy rozumieją sytuację)? Jechaliśmy drogą skrzyżowań równorzędnych. Jeżeli pojawia się droga z lewej - to MY powinniśmy mieć pierwszeństwo. Nie było znaku STOP da nas, ani innych znaków wskazujących na zmianę organizacji ruchu :(
To skrzyżowanie równorzędne, więc względem tych z lewej mamy pierwszeństwo, ale musimy ustąpić nadjeżdżającym z prawej strony. Kierujący chyba nie zauważył jadącego z prawej strony samochodu, albo pomyślał, że zdąży przejechać, więc chciał ruszyć i dostał po hamulcach od instruktora.
Mam jeszcze drugie pytanie. Czy instruktor może wydawać błędne polecenie, żeby sprawdzić zdającego? np. Czy może kazać skręcić w prawo, jeżeli jest zakaz skretu w prawo lub kazać zawrócić na skrzyżowaniu, gdzie nie można tego robić?
Panie Jacku, po drodze nie mijał Pan żadnej zajezdni. To co mógł pan nazwać zajezdnią jest naprawde pętlą autobusową. Pętla autobusowa Bródno Podgrodzie.
Mam pytanie Panie Jacku, minuta 15 filmu, omijanie... egzaminowany nie chciał najechać na linię ciągłą i tym samym nie zachował bezpiecznego odstępu... więc lepiej żeby najechał z zachowaniem bezpiecznej odległości? Podobne sytuacje są gdy jedziemy za rowerzystą, pusta droga, podwójna ciągła i rowerzysta..... chcąc zachować 1 metr trzeba najechać na linię ciągłą i co w takiej sytuacji? Najeżdżamy na linię z zachowaniem bezpiecznej odległości czy wleczemy się za rowerzystą 2 kilometry :) ???
+Marcin „Rysiek” Ma W przypadku rowerzysty wleczemy się niestety, natomiast jak chodzi o omijanie samochodów (bo manewr z rowerzystą, to wyprzedzanie) to możemy najechać na ciągłą, bo nie nasza wina, że ktoś stanął tak, a nie inaczej.
+Black Rose zgadza się , trochę poczytałem i dokładnie tak jest... chore przepisy moim zdaniem.... jęśli można ominąć bo nie z naszej winy ktoś tak stanął to dlaczego nie możemy wyprzedzić rowerzysty, przecież nie z naszej winy ktoś zrobił tak wąską drogę albo nie pobudował ścieżki rowerowej itd...
+Black Rose zgadza się , trochę poczytałem i dokładnie tak jest... chore przepisy moim zdaniem.... jęśli można ominąć bo nie z naszej winy ktoś tak stanął to dlaczego nie możemy wyprzedzić rowerzysty, przecież nie z naszej winy ktoś zrobił tak wąską drogę albo nie pobudował ścieżki rowerowej itd...
Marcin Ma Niby tak, dla mnie to też jest bez sensu, ale rowerzysta jest takim samym uczestnikiem ruchu jak my. Polskie prawo jest bez sensu, ale nie oszukujmy się, po zdanym egzaminie nikt nie będzie jechał za rowerzystą 5km/h, żeby nie najechać ciągłej, bo w normalnym życiu i tak nikt tego nie zweryfikuje, tak samo jak "bezpiecznego odstępu" od pojazdów omijanych, przy czym ten "bezpieczny odstęp" nie jest jakkolwiek określony.