Epiphone 1959 LP Standard Outfit ADB - Czy gitara "made in china" za 4200zł to dobry wybór? 

Brzmi spoko, to prawda, czy warta ceny.... dyskusyjne, HB 450+ po modach może brzmieć o wiele lepiej, a stosunkowo łatwo trafić dobry egzemplarz. Ja np do swojego SC450+ wpakowałem Toneridery AlNiCo II i dźwiękiem absolutnie wymiata. Wszystko tylko rozbija się o estetykę logo na główce gryfu XD

@@mastahpoland Piszesz tu o jakichś modach - to teraz wyobraź sobie jak po TAKICH MAGICZNYCH MODACH zabrzmiałby ten Epiphone.... 😏

@@Rogata_Dusza76 Niby tak, ale Bentoś z modami wyszedł 1300 cebulionów ;)

@@mastahpoland To chyba zrozumiałe, że HB zawsze wyjdzie taniej od średniej klasy Epiphone'a. To są wiosła z innej półki! Sam miesiąc temu zostałem szczęśliwym posiadaczem Epi 58 Korina Explorer z czarnym pickguardem - zobacz sobie recenzje na YT - na BurstBuckerach 2 i 3 i "bebechach" Gibola.... Miazga!!!! 🤘

@@Rogata_Dusza76 Miałem kilka Epiphonów w rękach - Lpki, SG, i poza elektroniką na CTSach nie widze różnicy w jakości wykonania w porównaniu do HB. Serio. Jak w HB wsadzisz dobrą elektronikę i zadbasz o gitarę to niejednokrotnie gra co najmniej tak samo jak gitary z półki wyżej. Wiadomo, że nie będzie to gibol za 15k ale sporo można z tego wycisnąć. Zwłaszcza z tych zrobionych z porządnego drewna.

Muszę je opatentować 😅

@@OverdriveFunStudio Koniecznie!

Jeszcze niedawno? Czyli kiedy? Przed czy po "srandemii"? 😏 Od tamtej pory rynek zmienił się o 180 stopni.....

Jeśli Gibson to tylko Standard lub Custom - sam mam dwa "Standardy" w kolekcji - LP i SG 61 - reszta to tak, jak przepłacony Epiphone! To już chyba wolę Epiphone z wyższej półki jak mój 58 Korina Explorer z 2023 roku.... 😏 Pozdro z UK 🤘

Rynek japoński czy amerykański nie zwraca się w kierunku HB głównie dlatego że jak kupujesz gitarę za 600 zł to kurier i cła na drugi koniec świata powodują że już lepiej jest kupić coś innego. W przypadku rynku japońskiego jeszcze dochodzi temat że tam za ok. 3-4 tys zł bez problemu kupisz japońskie gitary typu Edwards czy nawet japońskie Fendery, gitary z serii Hybrid II to wydatek ok 120 tys jenów czyli 3 tys zł. Epiphone kosztuje tyle a nie mniej bo marka, bo marża, bo koszty dystrybucji, bo cło i opłaty. Ogólnie jeśli ktoś się wybiera na wycieczkę do Japonii to polecam przywieźć sobie gitarę, bo większe sklepy muzyczne typu Ishibashi czy Big Boss odliczą turystom jeszcze 10% podatku, więc wtedy za niecałe trzy kafle można mieć japońskiego Fendera który w Polsce w sklepach muzycznych jest za ponad sześć.

@@tomasz3122 Dlaczego sądzisz, że Japończyk czy Amerykanin musiałby zamawiać HB z drugiego końca świata? Przecież to jest produkowane w Chinach. A że w Europie jedynym dystrybutorem (bezpośrednim) jest Thoman, to nie znaczy, że na rynek amerykański czy japoński sprzęt musiałby iść przez Thomana. Moim zdaniem tu głównie chodzi o zasobność portfeli. Społeczeństwo japońskie (podobno najbogatsze na świecie), czy amerykańskie, stać jest na zakup gitar markowych. Nikt tam chyba nie patrzy w kierunku HB (sprzęt muzyczny) czy np. Redmi czy Huawei (jeśli chodzi o rynek smartfonów). Każdy jest tam przyzwyczajony do starych, dobrych, sprawdzonych (i wcale nie tanich) marek. Ich po prostu na to stać i tyle. Gdyby w Polsce minimalna płaca oscylowała w granicach 8-8,5 tysiąca (przy obecnym poziomie cen oczywiście) to nawet nie spojrzałbyś na gitarę wartą ok 2 tysiące, tylko od razu brał jakieś markowe, dobre wiosło, tudzież inny produkt. I o to chyba w tym wszystkim chodzi.

@@adams.9218 To zupełnie nie w ten sposób. Po pierwsze tak, HB musiałby iść przez pół świata bo jedynym dystrybutorem jest Thomann, to jest jego marka własna. Co z tego że jest produkowany w Indonezji, Wietnamie lub Chinach, skoro idzie w kontenerach do Niemiec i dopiero z Niemiec idzie dalej. Nie możesz zadzwonić do fabryki w Indonezji i powiedzieć „wie pan, ja tu mieszkam w Japonii więc weź mi pan wyjmij gitarę która miała lecieć w kontenerze do Niemiec i wyślij pocztą”. Trzeba zamówić z Thomanna i czekać aż Helmut wyśle DHLem do tej Japonii, co sporo kosztuje. Po drugie, społeczeństwo japońskie wcale nie jest nie wiadomo jak zamożne, to prędzej byśmy mówili o Singapurze, Dubaju, Katarze, czy... nawet Niemczech, skąd przecież HB pochodzi a przecież wielce zamożni Niemcy na tych instrumentach też grają. W Japonii w sklepie muzycznym normalnie wiszą Squiery czy Epiphony i ludzie na tym grają, ale nieco rzadziej, bo w Japonii bardziej opłaca się kupować instrumenty produkowane na miejscu albo przez lokalne marki które nie wydają mnóstwa pieniędzy na licencje. Z tego powodu faktycznie nie ma tam co kupować Squier/Epi, tylko lepiej kupić jakiegoś GrassRootsa (Korea/Chiny), Edwardsa (Japonia), Tokaia (Chiny/Japonia) czy wiele innych marek. Naprawdę mnóstwo ludzi w Japonii gra na średniej jakości instrumentach, to nie jest tak że każdy tam ma jakiegoś Gibsona czy Fendera z Custom Shopa. Taki GrassRoots na którym ludzie masowo grają to jest cenowy odpowiednik Squiera, a Edwards to jest odpowiednik średniej półki Epiphone'a (tak do 3-4 tys. zł).