Konferencję "Ewangelia samotności" wygłosiła 18 maja 2015 r. w Łodzi Małgorzata Wałejko. Spotkanie odbyło się w ramach Dominikańskiej Szkoły Wiary w Łodzi.
coś niesamowitego wszyscy mamy takie same odczucie patrząc i słuchając ,ten blask kobiecości bijacy z twojej twarzy i to w jak piękny sposób mówisz to jest dar od Boga ,,to codowne ,,, wspaniale się Ciebie słucha ,, dziekuje
Fantastyczne Słowo i niesamowity wdzięk osobisty i tajemnicza moc głębokiej treści. Również ewangelicznej ,teologicznej , psychologicznej i bardzo ludzkiej. Wiele mi zostało do moich osobistych przemyśleń. Dzięki Pani Małgorzacie. Wielkie dzięki.
+Tomasz Zakrzewski To kobiecość od niej bije, prawdziwa kobiecość w czystej postaci ;) Bo od razu widać, że to kobieta, a nie dorosła dziewczynka jakich wiele dzisiaj.
+ Tomasz Zakrzewski Tylko *trochę zaniedbana* - kobiety myślą, że jak założą coś czarnego na siebie i obetną włosy to jest super - a to dokładnie odwrotnie !
Jak poznałem Jezusa. Oto poniżej opiszę swoje świadectwo. Więc było to tak: "Stało się to pewnego letniego wieczora, trzy lata temu. Wiem, że może brzmieć to niewiarygodnie. Jak poznać Jezusa powiedziała mi o tym inna osoba. Mianowicie moja narzeczona. Postawiła taki warunek. Byłem bardzo zaskoczony. Od dziecka chodziłem do kościoła. Uważałem, że Jezusa znam. Bardzo mi na niej zależało więc zainteresowałem się tym. Zacząłem czytać na ten temat. Po kilku dniach poczułem, że coś dziwnego się dzieje. Pojawiły się jakieś nieznane mi odczucia. W owym dniu przyjechałem do niej. Po krótkiej rozmowie zszedłem na parking do samochodu. Chciałem to zrobić na osobności. Ponieważ z natury byłem nieśmiały. Wsiadłem do samochodu. Siedziałem tam dobre pół godziny. Zastanawiałem się co powiedzieć. I w końcu zwróciłem się bezpośrednio do Jezusa. Zacząłem mówić Mu o swoim grzesznym życiu. Że chciałbym Go poznać. Nagle modlitwa zaczęła jakby sama wypływać z moich ust. To nie ja układałem zdania. Trwało to chyba długo. Nie czułem czasu. Nagle uświadomiłem sobie, że w samochodzie ktoś jest. Chociaż nic nie widziałem. To było jakby innymi zmysłami. I nagle zdałem sobie sprawę, że to On. Nagle doznałem ogromnej miłości. Tego nie da się opisać. Ogromny spokój i lekkość na duchu. Po dobrej chwili wysiadłem z samochodu. Nadal czułem bardzo silną Jego obecność. Obecność Ducha Jezusa. Tą obecność czuję do dzisiaj. W większym lub mniejszym stopniu. Później dowiedziałem się, że jest to właśnie warunek zbawienia. Od tamtego wieczora mam niezachwianą pewność zbawienia." Pozdrawiam w Jezusie Chrystusie. Marek. Napisałem o swoim świadectwie, ponieważ ewangelia Jezusa Chrystusa jest bardzo prosta i nie sposób się nad nią rozwodzić. Jezus jest bramą do zbawienia: "Ja jestem droga, prawda i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie". Jezus powiedział: "Jeśli kto się nie narodzi na nowo nie może ujrzeć Królestwa Bożego". Wielu wierzy (szatan też wierzy) ale brakuje jeszcze deklaracji, że Jezus jest Panem i Zbawicielem. "Kto ustami wyzna, że Jezus jest Panem i w sercu swym uwierzy, że Bóg wzbudził Go z martwych, zbawiony będzie". Nowe narodzenie to potężna przemiana duchowa: "Dam wam nowe serce, kamienne serce wam odbiorę a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań, i według nich postępowali. Wtedy będziecie moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem." Zostajesz Dzieckiem Bożym: „Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. Wszak nie wzięliście ducha niewoli, by znowu ulegać bojaźni, lecz wzięliście ducha synostwa, w którym wołamy : Abba, Ojcze! Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy”. Możesz mieć wątpliwości ale niczym nie "ryzykujesz" poznając Jezusa. Narodzenie z Bożego Ducha może nastąpić nagle a może przyjść dopiero po kilku modlitwach. Należy być wytrwałym aż do uzyskania "odpowiedzi". Módl się własnymi słowami z pokorą i wyznaniem grzechów. Bądź jak dziecko. Patrz YT: "jestem drugi" "dotyk Boga"
No nareszcie cos normalnego! troche mialem dosyc tych pokrzykiwan o relacjach, relacjach, relacjach, tak jakby czlowiek jako osoba, indywiduum nie istnial!!!! Mysle, ze w KK brakuje wlasnie takiej zdrowej , normalnej refleksji i wrecz ukierunkowania formacji ta droga. Odkrycie na nowo wartosci tej intymnosci czlowieka, roznorodnosci kobiety i mezczyzny, specyfiki ich roznego powolania jest wyzwaniem na dzisiejsze czasy. Wielkie dzieki!! Niech Duch Sw. oswieca!
To tak jak się chce od drugiego człowieka, aby był bogiem, aby był wszystkim dla drugiego człowieka. Dopiero modlitwa i głęboka relacja z Bogiem są w stanie wypełnić tę pustkę i samotność. Bóg w sposób absolutny przekracza naszą samotność.
Nigdy nie czułem się samotny, do związku się nie nadaję, lepiej mi samemu, wtedy jestem wolny i szczęśliwy. ;-) PS. ale Pani Małgosia ma ciepły i miły głos, dobrze się słucha. :-)
Cytowanie pana Lwa Starowicza jest co najmniej nie na miejscu. "Kłamią książki - poradniki do seksu. Mówią, że koniecznie „trzeba się sprawdzić”. Popatrzcie na ich autorów. Na tak podawane jako ideał życie wielu znanych ludzi. Czy są szczęśliwi? Popatrzcie na pana Lwa-Starowicza (dla niezorientowanych - ogólnie uznany za najlepszego polskiego specjalistę od spraw seksu). Miota się, szamoce, ożeniony któryś tam raz - puste słowa! Niewątpliwie żyje wg swojej nauki. I co z tego ma? Ja mogę stanąć przed każdym i mu powiedzieć: „Ja jestem szczęśliwy!”, a właściwie: „My jesteśmy szczęśliwi!”.
Zainteresowało mnie stwierdzenie, że hymen wyróżnia człowieka, jest specjalnym darem od Boga. Ponieważ jednak jestem dociekliwa, to poszukałam informacji na ten temat. Już po kilku minutach, w materiałach dla weterynarzy, znalazłam informacje o hymenie u klaczy i świni. Dalej sobie odpuściłam. Cały wykład jest bardzo interesujący i daje wiele materiału do przemyśleń, ale po co to kłamstwo?
Samotność jest pewnego rodzaju bodźcem do zastanowienia się kim naprawdę jesteśmy . Jaka jest nasza prawdziwa tóżsamość . Przekręca się kurek z naszą samoświadomością . Odczucie i uwaga kieruje nas w głab samych siebie. Zaczynają się wenętrzne pytania kim jestem ? , po co to wszystko ?. Czy jest ukryty jakiś większy sens ? Zaczyna się droga naszego wzrastania . Wieksze rozumienie zmienia nasze patrzenie na życie .Zaczynamy widzieć wszystko z innej perspektywy .Prawda sama zaczyna się odkrywać .Hmmm pokuszę się o stwierdzenie, że Bóg będąc wszystkim nie miał nikogo z kim mógłby się sobą podzielić .Stwarzając kogoś równolegle do samego siebie , zarazem wodrębniając go jako oddzielny byt spowodowałoby odebranie sobie atrybutu swojej własnej boskości jako Boga jedynego i będącego wszystkim. Musimy zadać sobie pytanie w jaki sposób możemy poznać czym jest miłość skoro nie ma nikogo komu można by było ją ofiarować ?. No chyba , że hmmm Bóg ofiarowuje samego siebie . Dużo by można na ten temat pisać człowiek jest najlepszą książką jaką można czytać. Ma ukryty w sobie wielki skarb nie ma większego. Zatem zapraszam wszystkich do lektury 😉. Pania z filmiku pozdrawiam serdecznie.
Ryzykowne jest wysuwanie zbyt śmiałych wniosków (teologicznych?) na temat błony dziewiczej (ok.24min). Miewa ona bowiem różny kształt, a czasem nawet jest ona tak mała,że nie zostaje naruszona w czasie współżycia. Poza tym wypowiedź ciekawa.
Można wyraźnie w wypowiedzi zauważyć zatarcie prawdy, co jest rzeczywistością człowieka a co wynika z aktywności ducha Boga w człowieku. Niektórym wydaje się, że pewne cechy osobowości są ludzkie, a mogą one wynikać ze stymulacji duchowej.
słucham właśnie ciekawego wykładu wyłożonego ładną polszczyzną i nagle zgrzyt, ałł... rozkminianie - toż to slang, kiedyś więzienny, dzisiaj miejski, a tu użyty przez tak miłą i wykształconą panią, to boli, spadamy coraz niżej, prof. Wolniewicz, ten to potrafił mówić, takich ludzi jest coraz mniej, proszę, nie równajmy do dołów by się przypodobać...
Moze pochodzic wg mnie.Bog ja daje zeby w niej moc Go poczuc w tej samotnosci a nie w wierze życiowych obowiazkow gdzie nie mamy dla nirgo czasu....Ja kiedys myslalam ze Bog dajac ta samotnosc chce zebysmy sie do Niego zwracali
Jak brak prymatu Ducha nad ciałem to owszem pierwiastek biologiczny nie jest w stanie sam zaabsorbować dziedziny transcendentnej twożąc harmonie i z lekkością oceni że przedstawiany pogląd nurzy ,że nie jest spójny. Pokory!
