Miniatury nadają autentyczność obrazowi. Ostatnio oglądałak Pamięć Absolutną i pomimo pewnej teatralności scenografii, zestarzało to się z klasą i przyjemnie się ogląda. Śmiem wątpić czy w przyszłości nasze wnuki będą z przyjemnością oglądać MCU. Bo sama obstawiam krindżówę. Ludzie wolą zbroje z pierwszego Iron Mana bo one są namacalne i istnieją. Kolejne zbroje Starka są namacalne tylko jako action figures albo cosplay. Ale nigdy jako prawdziwy kostium.
Poprawka, w Parku Jurajskim nie ma miniatur, ani animacji poklatkowej, tylko animatroniki naturalnej wielkości oraz CGI. Miniatury w stop motion, owszem zostały wykorzystane, ale tylko jako pomoc w wizualizacji niektórych scen, jako coś w rodzaju storyboardów.
Według jednej ze stron z googla: The suit itself also offered a unique set of challenges for the actors. “You can’t breathe well inside the suit, so an oxygen tube is attached,” Kitigawa explained. “But it’s removed during takes. Sometimes I started suffocating and had to stop filming.” “The original suit weighed 100 kilos [220 lbs.],” said Nakajima. “With all that weight, I couldn’t move much.” Even more harrowing was Kitigawa’s experience of being forced underwater by a crane. “I was standing by. The oxygen tube was attached, the crane started to move. As I went down the tube came off,” he said. “I screamed, ‘Stop! I can’t breathe!’ But they kept pushing me into the water. Because of the danger, those shots were stopped. I never want to do that again.”
I jak widać nadal obraz generowany w całości komputerowo odstaje od efektów praktycznych. Niby wszytko jest ok ale jednaj nasz mózg wyczuwa nieprawdziwość takich obrazów. A przy miniaturach wszystko istnieje naprawdę. np. Światło układa się w sposób naturalny. Pomimo tego że programy do światła są coraz lepsze.
"Żorżes" zamiast "Żorż", "Wills" zamiast "Willis", "Dykstra" zamiast "Dajkstra" oraz "Krzysztofie" Nolanie zamiast "Christopherze".. Uprzejmie zalecam przesłuchanie sobie nazwisk i nazw własnych z pomocą, przykładowo tłumacza google, zdaję sobie również sprawę, że wymowa tychże elementów może być miejscami zwodnicza i nieintuicyjna.
Dawniej kręcenie filmów było sztuką. Setki, jak nie tysiące ludzi pracujących przy produkcji, dbający o każdy detal. Teraz wszystko robi się na odpierdol, były szybko, byle tanio- byle jak. Zrobić-zapomnieć-następny. Patrząc co robią z Marvelem, wypuszczali jeden/dwa filmy w roku, teraz wypuszczają 10 i kto oglądał ten wie, jak to wygląda. Dramat. Coraz ciężej o dobry film w ostatnich latach.
A nie jest tak ze w grach również jest to używane? Np w God of war bardzo często patrząc na odległe góry miałem wrażenie ze one są dużo bliżej mnie ale dużo mniejsze. Ktoś tez tak mial
@@Kar0lina-d5u No nie dosłownie miniatury ale tworzone są modele w innej skali i tworzona zabawa perspektywa w celu ograniczenia pamięci. Zamiast modelować olbrzymi obszar i wielkie góry, modelusz coś małego co jest bliżej przez co masz mniejsza mapę.
Najgorsze jest to, że wraz z rozwojem techniki filmy SF są coraz mniej realistyczne pod względem wizualnym. Jak zobaczyłem najnowszego Star Treka, to aż oczy mi krwawiły widząc ten plastikowy stateczek. Wszystko jest zbyt sterylne, nawet kurzu nie uświadczysz, tak te rendery (obiekty) są uproszczone. W Battlestar Galactica czułeś wręcz zapach smaru w powietrzu. Podobnie jest w Firefly czy Serenity. Oczywiście Star Trek zawsze się wyróżniał pod tym względem i wyprzedzał konkurencyjne produkcje o wiele lat pod względem czasu, w którym toczyła się akcja, ale porównując do starszych filmów Star Treka, najnowszy był zdecydowanie jednym z najgorszych.