Numer 911 został ustanowiony jako alarmowy jakieś 7 lat po zaginięciu Joan. Wcześniej trzeba było dzwonić na numer konkretnej placówki albo połączyć się z operatorem połączeń, więc może otwarta książka telefoniczna nie była jednak aż tak dziwna.
Była raz sobie Joan, która zniknęła bez śladu, a ja słucham Hulaj Duszy podczas obiadu. Już myślałem, że będą jucha oraz flaki, na szczęście mogłem ze spokojem sięgnąc po ziemniaki. Co się stało z Joan? Zmieniła swoje życie? A może od dawna śpi inaczej niż wy śpicie. Oj dużo w tej sprawie mamy niejasności, jest pełno czerwieni, lecz zero śladów gości. A może została uprowadzona, lecz świadkowie twierdzą, że szła jakaś zatajona. Może była w ciąży, lecz hajsu nie było, dokonała akcji "abort" swoją własną siłą, może chciała dotrzeć do szemranego lekarza, w filmach kryminalnych często się to zdarza. Chyba, że amnezja, ale skąd to czerwone? Nie bardzo, nie bardzo - Duszy dzwoni dzwonek. Zostaje mężunio - od zawsze w delegacji, lecz czy byłby w stanie dopuścić się tej akcji? Do tej pory cisza nadal jest w eterze - jeszcze tylko farba, ale już nieświeża. Dzisiejsza historia pozostanie bez puenty... Pisać wypociny dalej więc dodajcie zachęty. Łapka w górę pod klawo-fristajlem lub w dół gdy pomyślałaś/aś: już ja cię członku znajdę. Oczywiście na biegu i oparte głównie na przemyśleniach Hulaj Duszy - dzięki za soczysty podcaścik i pozdro :)
@@Kidakakasz Wiesz, wiersze to poeci piszą, a to moja rozrywkowa "twórczość" pisana na szybko na kolanie. Kiedyś coś wrzuciłem raz lub dwa, ale często się spóźniam na podcast i już nie ma sensu pisać, bo wszyscy już poszli ;) Do tego nie zawsze mi się chce, a trzeba to robić szybko, jednocześnie słuchając podcastu. Fajnie, że Ci się podobało - zamysł był taki, żeby było to w miarę zabawne, proste i poprawiało ludziom humor. O, teraz sobie przeczytałem i na końcu jest błąd, miało być: pomyślałaś/eś. Życzę miłego dnia i pozdro :)
Farba. Czytałam kiedyś o tej sprawie na jakiejś anglojęzycznej stronie i według mnie najbardziej prawdopodobne wydaje się celowe zniknięcie i rozpoczęcie nowego życia. Może Joan dusiła się w nowej roli? Może przeszkadzało jej, że nie może już pracować? Przecież lubiła swoją pracę i nawet dla znajomych dziwne było, że z tego wszystkiego zrezygnowała. Może mąż wymusił na niej rezygnację z kariery, a Joan nikomu się do tego nie przyznała i udawała, że wszystko jest w porządku. Wtedy były inne czasy i ważne było zachowywanie pozorów idealnej rodziny z podziałem ról na pracującego męża i idealną panią domu...
EDIT: Dziękuję za Twoją pracę! Bardzo ciekawa sprawa! Dla mnie kilka szczegółów przemawia za teorią o niechcianej ciąży i próbie jej usunięcia i/lub sfingowaniu zaginięcia. 1. Odprowadzenie dzieci do ogrodu sąsiadki (tak żeby w spokoju można było zrealizować plan). 2. Próby ścierania krwi/śladów [to moim zdaniem robi Joan i/lub osoba pomagająca w zaaranżowaniu sytuacji - bo przecież znaleziono niezidentyfikowane odciski palców; tu swoją drogą rodzi się pytanie: skąd wiadomo że to nie są odciski Joan??? Czy w Stanach każdej osobie od dawna pobierano odciski palców??? Czy np. przy okazji, powiedzmy, wyrabiania jakichś dokumentów? Bo zakładam że nie była karana.] 3. Ślady krwi prowadzące do pokoju dziecka [Joan idzie ostatni raz spojrzeć na syna, żeby zapamiętać jego widok na zawsze i/lub upewnić się że z synkiem wszystko w porządku] 4. Słuchawka w koszu [to moim zdaniem robi Joan] Jak głęboko trzeba mieć zakodowane zasady żeby w sytuacji walki wrzucać coś co nieoczekiwanie, nagle, staje się bezużyteczne - do śmieci? A wg mnie dla Joan zasady są niezwykle ważne. Mąż jest dyplomatą - jakikolwiek skandal mógłby pewnie bardzo mu zaszkodzić. Czy to rozstanie, zdrada, czy niechciana ciąża. O tym jak ważne są dla niej zasady i opinia otoczenia świadczy też decyzja o rezygnacji z pracy - bo chyba nieuchronne w takich sytuacjach (kiedy zawiązuje się relacja między ludźmi pracującymi w tym samym miejscu) są plotki.
Farba. 🎨 Zanim jeszcze opowiedzialas o teoriach, juz pomyslalam o tym, ze Joan pewnie chciala wykonac aborcje. Myślę, ze albo nie chciala kolejnego dziecka, bo myslala juz o tym, zeby wrócić do pracy, albo chciala się pozbyc dziecka, bo nie bylo dzieckiem jej meza. Maz jezdzil w delegacje, a ona byla piekna. Moze wdala sie w romans i chciala uniknąć skandalu. Moze w aborcji pomagal kochanek, ktory zmyl sie, gdy zaczela mocniej krwawic i gdy widac było, ze cos poszlo nie tak. Joan, w szoku, chciala zadzwonic po karetke, ale on ja powstrzymal i wyrzucil sluchawke od telefonu do śmieci. A moze w aborcji pomagala osoba, ktora robila to za pieniadze? Gdy Joan chciala dzwonic po katerke, zeby sie ratowac, to ta osoba, z obawy przed konsekwencjami prawnymi, wrzucila sluchawke do kosza, po czym tez sie zmyla do samochodu i odjechala. Joan probowala nieudolnie zetrzec "farbę" ręcznikami, ale tylko pogorszyla sprawę i rozmazała "farbę" po całej kuchni. Potem, w szoku, wyszla z domu i szla tak, oszolomiona, trzymajac sie za brzuch. Moze czula wyrzuty sumienia, moze czula sie opuszczona, zalamana. Byc może potem stalo jej sie cos zlego i dlatego nigdy nie wrocila, a byc moze nie wrocila, bo wstydzila sie wyjawic prawdę na temat tego, co sie tam stalo. EDIT: W necie znalazlam info odnosnie tej sprawy mowiace, ze w tamtych latach w USA uwazano piwo za produkt, ktory pomaga zwiekszyc poziom żelaza po jego utracie (np. w wyniku obfitego "farbowania"). Jeśli to prawda, to niestety moze potwierdzac smutna teorie o niechcianym dziecku.
O tym samym pomyślałam.. Mogła jeszcze dzwoniąc po pomoc upaść dlatego słuchawka była wyrwana, a osoba która zabrała ją własnym autem zauważyła że podczas drogi ona zmarła i nie chcąc problemów "zutylizować" zwłoki, czyli poprostu pozbyć się ich..
Farba :) Rzadko kiedy stawiam teorie, ale tu mi się składa jedna z kilku: rzeczywiście chciała "pozbyć się problemu". Była z kimś, kto jej chciał pomóc w tym, ale coś poszło nie tak. Ta osoba rzeczywiście nie pozwoliła jej wezwać pomocy. Joan chciała pojechać po pomoc (chyba w szoku, bo najlepiej by zrobiła idąc do sąsiadów), doszła do samochodu, ale tamta osoba zaproponowała że ją już to tego szpitala zawiezie. Stąd ślad się urywa na podjeździe. A potem ta osoba ją wyrzuciła w pobliżu autostrady z wozu licząc, że Joan się wykrwawi zanim zdąży coś powiedzieć i ją zostawia, a biedna kobieta próbowała znaleźć pomoc a potem, ja wiem? Zemdlała i stoczyła się do rowu? Jakoś tak mi się to nasuwa jako prawdopodobne.
Witam serdecznie Pani Julio :> Bez zbędnego przeciągania zabieram się do słuchania :> Dziękuję i pozdrawiam milutko! :> PS: Hasło do tego odcinka / podcastu, to: Farba :>
Każda historia jest przez Ciebie super inteligentnie opracowana. Uwielbiam Twój przekaz, pełen przemyślanych wersji ewentualnych rozwiązań zagadkowych zdarzeń. Dziękuję.❤️❤️❤️👍👍👍
Ta historia skojarzyła mi się ze sprawą, którą kiedyś słyszałam. Dziewczyna pracowała na stacji benzynowej i zniknęła na nocnej zmianie. Rano odnaleziono strużkę krwi, która kończyła się na parkingu, tak jakby wsiadła do auta. Nie było żadnych śladów walki, napadu, niczego, po prostu się rozpłynęła. Nie było tam żadnych kamer, więc nic nie wiadomo. Dlatego pomyślałam, że mogła uciec i upozorować porwanie. Dokładnie tak mogło być w sprawie Joany. Taka ucieczka wydaje się być idealna. Nikt cię nie podejrzewa, trop śledztwa jest zmylony i rozpoczynasz nowe życie
Farba Kilka rzeczy przemawia za teorią o usunięciu niechcianej ciąży. Joan znalazła trochę czasu tylko dla siebie, syn spał, córka bawiła się na zewnątrz. Faktycznie tak jak napisała w komentarzu Telari numer alarmowy 112 powstał później, aby usprawnić możliwość dodzwonienia się do służb. W czasach Joan każdy posterunek policji i szpital miał odrębny nr telefonu. Wypicie piw, aby zwiększyć hemoglobinę (wpis Kate) po zabiegu zwiększyło tylko krwawienie, a wraz z utratą krwi i zawartością alkoholu oszołomiło ją.
Farba🔴Myślę, że teoria o źle wykonanym zabiegu ma dużo sensu. Może ta osoba uniemożliwiła Joan zadzwonienie ani odjazd własnym samochodem a potem swoim ja gdzieś wywiozła i wyrzuciła na autostradzie. Tam gdzieś kobieta upadła i się wykrwawiła, ale w takim miejscu,że nikt jej nie znalazł lub osoba zamieszana po nią wróciła.
Farba. Bardzo ciekawa sprawa. Dziękuję za podcast! Mnie też wydaje się, że porwanie zostało upozorowane. Przypominają mi się tu dwa dość stare filmy: "Revolutionary Road" i "Hours". Obydwa opisują nieszczęśliwe kobiety, mające pozornie udane życie rodzinne na przedmieściu w USA... Może i w tej historii jest coś podobnego na rzeczy.
Ojjj Julciu🥀💐jak dla mnie najciekawsza sprawa na tym kanale, arcy tajemnicza. Pewnie rozwiązanie jest banalne ale my mamy zagwozdkę na lata. Tyle upisanych tu teorii, że ich powielać nie będę. Jednak, chcę tylko wspomnieć, że możliwe że jednak nudziło ją takie życie, skoro kariera kiedyś była dla niej ważna. Sądzę, że z czasem ambicje wróciły(nie żebym miała coś do kobiet które prowadzą tzw domowy tryb życia) ❤️ Pozdrawiam serdecznie, czekam na kolejne niesamowite opowiesci🌺🌺🌺🥀🥀🥀💐💐💐❤️❤️❤️💕💕💕💛💛💛
Ja chyba muszę odsubskrybować te kilkadziesiąt kanałów kryminalnych, bo jak zaginę... Może nikt nie chcieć szukać kogoś kto spędza od pół godziny do godzin 4-5 godzin dziennie na słuchaniu o m.in. zaginięciach...
może była w trzeciej, niechcianej ciąży i za pomocą czegoś celowo sprowokowała poronienie i stąd tyle krwi a póżniej co? szok, wyrzuty? sama nie wiem ale to też jakaś teoria. Pozdrawiam ciepło i serdecznie🌞💝
Moja teoria jest taka, że być może była w ciąży (z kochankiem, który czekał na nią w niebieskim aucie i miał jej pomóc w aborcji?). Natomiast się przestraszyła jak zrobiła tą aborcję, może ilości krwi, może szok co zrobiła i próbowała wezwać pomoc. Ta osoba (domniemany kochanek) wyrwał jej słuchawkę, bo przestraszył się konsekwencji, później szarpali się i stąd tyle krwi, po czym uciekł i odjechał. Joan w szoku jakoś zatamowała krwawienie, dlatego nie zostawiła śladów po wyjściu z domu, ale się nie umyła, próbowała gdzieś pojechać, jednak nie była w stanie, więc poszła pieszo. Być może szok spowodował, że popełniła samobójstwo wskakując do rzeki, jeśli jakaś tam była. Jeśli ciało wplątałoby się w zarośla to mogło nie wypłynąć, a później ulec rozkładowi i zjedzeniu przez rzeczne żyjątka, a szkielet spoczywa do dziś gdzieś na dnie pokryty mułem i wodorostami.
Przychylam się do hipotezy, że chodzi o aborcję lub poronienie i ktoś jej pomógł. Pytanie kto? Prawdopodobnie osoba, która aborcji dokonała. Ale bojąc się konsekwencji pacjentkę wywiozla a co z nią zrobiła nasuwa się samo!
Farba , ja myślę że Joan miała kochanka I ta ciąża jednak jest najbardziej prawdopodobna I kochanek nie chciał dziecka, postanowili się pozbyć problemu Ale pojawiły się komplikacje I...
Moim zdaniem to była ciąża. Joan faktycznie chciała się pozbyć problemu, być może z czyjąś pomocą. Jak coś poszło nie tak, Joan chciała zadzwonić po pomoc, ale ta druga osoba wyrwała jej telefon, bo się bała konsekwencji. Joan mogła próbować wsiąść do samochodu, ale może była zbyt słaba i poszła szukać pomocy. To, że nie poszła do sąsiadki - mogła być w ogromnym szoku i nie wiedzieć do końca, co robi. A potem niestety mogła gdzieś się wykrwawić i nikt nie znalazł jej ciała.
Moja teoria jest taka, że Joan zaszła w niechcianą ciążę i postanowiła (z jakiegoś powodu) samodzielnie usunąć dziecko - stąd m.in. te próby starcia krwi czy wezwania pomocy. W wyniku wielkiej traumy jakiej doznała, nie wiedziała kim jest i wyszła z domu - i w ten sposób ślad po niej zaginął. A być może podczas „aborcji” obecny był prawdziwy ojciec dziecka/kochanek Joan, który ją do tego zmusił i gdy ona chciała wezwać pomoc, on wyrwał telefon ze ściany. To wyjaśniałoby np. obce ślady w mieszkaniu.
Farba. Myślę, że kobieta miała dość bycia kurą domową i dała nogę. Kiedy moje dzieci były małe, też czasem chciałam dać dyla i trochę odpocząć. Na szczęście urosły.
Witam. Moim zdaniem. Joan miała jakiś wypadek. Wròciła do domu potknęła się I uderzyła się głową tak mocno że zaczęła krwawić.Rękoma chciała zatrzymać krwotok i pomazała ściany.Weszła do kuchni sięgnęła po papierowe rączki ,tym pomazała też krwią. ...potem zdała sobie sprawę ,że nie da sobie rady...otworzyła książkę telefoniczną i szuka numeru. ratunkowego.,bo go zapomniała z powodu upadku i szoku.Przy dzwonieni wyrwał jej się kabel ze słuchawką...to ze złości wywaliła do kosza.Wyszła więc z domu przygarbiona od bòlu po upadu.Dostała Amnesie i zaczęła szukać pomocy coraz dalej od domu.I po drodze gdzieš zaginęła.Albo Zaczęła nowe życie. ..albo upadła gdzieš bez sił i wykrwawiona .Pozdrawiam serdecznie. ..Janina Kaplan 😃 😍
Także pomyślałam o uderzeniu się w głowę ale co z koszem na środku kuchni, przewróconym stole, butelkach po piwie w koszu i nie było mowy czy plamy krwi były także na książce telefonicznej?
@@ewajankowska7400 Kosz wyciągnęła na środku ,bo może ze złości że ten Telefon zepsuł się.Ja na przyład jak coś do kosza wyrzucać chcem często wyciągam z szafki pod zlewem.A butelki to mały dowòd .Może znalazła gdzieš po jakiś gościach kiedyś albo leżały gdzieš za szafą i sprzątając sama je wrzuciła do kosza
Farba :) może faktycznie była w ciąży i ktoś jej chciał "pomóc", ale gdy sytuacja wymknęła się z pod kontroli to uciekł. Jedna ze stron mogła chcieć wezwać pomoc, ale druga kategorycznie zabroniła - to tłumaczy wyrwany telefon.
Świetny podcast! Chciałam jednak zauważyć, że w wątku o Gone Girl wkradł się mały spoiler, tak więc jeśli ktoś z was jeszcze nie widział filmu Gone Girl (Zaginiona dziewczyna) i chcecie uniknąć spoileru to przewińcie sobie moment od 26:05 do 26:50
@@HulajDuszaPodcast Błąd to za duże słowo, to przecież nie jest jakiś potężny spoiler :) ale stwierdziłam, że mimo wszystko napiszę, bo może ktoś jeszcze tego filmu nie widział. PS. @hulaj dusza robisz tak świetne podcasty, że kompletnie się uzależniłam. Śledzę Twój kanał prawie od początku i zawsze z niecierpliwością czekam na nowe filmy. Pozdrawiam!
Farba. Mysle ze moze byc to połączenie teorii o nieudanym zabiegu z pierwsza teoria. Mógł przyjechać ktoś kto jej pomagał w pozbyciu się „problemu”. Nieudolnie... Pozniej próba ratunku. Byc moze był jakis zaufany lekarz, który mógł pomoc dlatego jej „wycieczka”... A później... No wlasnie co później, zniknęła bo bała się konsekwencji a może nie udało się jej pomoc i problem rozwiązany został w inny sposób przez osobę „pomagająca” .
Farba. Ja również uważam, że Joan próbowała zakończyć niechcianą ciążę, mimo że doskonale odnajdowała się w roli matki i gospodyni domowej, na pewno chciała już bardzo wrócić do swojej wymarzonej pracy, a kolejna ciąża i kolejne małe dziecko, które musiałaby wychowywać skomplikowało by te plany. Myślę że miała jakiś zestaw do domowego rozwiązywania problemu i myślę że to właśnie to sąsiadka widziała w czerwonej torbie, wyciągane z samochodu. Teraz mamy ten szary czy srebrny samochód, który był widziany na podjeździe, najprawdopodobniej była to osoba, która miała Joan asystować przy tym zabiegu, tylko coś poszło nie tak. Dzieci zostały wcześniej odprowadzone poza teren domu, czyli coś było na pewno planowane. Możemy się też domyślić, że krwawienie było bardzo silne i że próbowano je ukryć, tylko jak się sprawa potoczyła dalej? Wygląda na to, że faktycznie próbowała wezwać pomoc, myślę że zemdlała i stąd wyrwała telefon pod ciężarem swojego ciała. Jeśli Joan była widziana na autostradzie czy gdzieś na pobliskiej ulicy, przecież jej ślad nie mógłby się tak od razu urwać na podjeździe, zwłaszcza że najprawdopodobniej nadal krwawiła. niestety podejrzewam, że stało się najgorsze, osłabiona kobieta mogła łatwo zasłabnąć, zostać potrącona, wpaść do rowu czy do jakiegoś zbiornika wodnego, mogła tak samo stać się łatwym łupem dla jakiegoś niemiłego typa. A może po prostu sprawa zakończyła się tragicznie i Joan w postaci mniej lub bardziej "śpiącej" odjechała samochodem, a osoby widziane i uznane za nią to były po prostu zupełnie inne osoby.
Te krople przy rozmazaniu wyglądają jakby spadły dokładnie pionowo w dół z dość niedużej wysokości. Rzeczywiście mogło to być krwawienie z dróg rodnych, ale czy dokonywaliby aborcji na stojąco? Ona sama może tak (łatwiej "urodzic" z siłą grawitacji) ale z pomocnikiem raczej by leżała. Na soapboxie piszą że byli świadkowie widzący kobietę z krwią na nogach (nikt nie zatrzymał się...) a potem dzwoniła do domu jakas kobieta przez jakiś czas. Może trafiła do jakiegoś ośrodka. Ciężka sprawa.
Ciekawe, że od pierwszej chwili gdy usłyszałam o książce otwartej na stronie z numerami alarmowymi....pomyśłałam iż to napastnik...napastniczka , która niechcący zamordowała Joan..(np kochanka męża abo co?) i ze zdenerwowania nie pamiętała numeru (ja tak mam gdy się zdenerwuje nie pamiętam najprostrzych numerów czy nazw). Mogła potem ubrać ten płaszcz ofiary i zakrywając twarz a nogi mając od krwi odeszła. Jeśłi była z kimś....ten ktoś wywiózł ciało. Może po kogoś (po sprzątacza )zadzwoniła już z innego miejsca?.
Historia przypomina Jennifer Dulos z tym ze ta sprawa byla około 2 lat temu jest mi bardzo bliska bo mieszkam blisko jej domu. Kobieta napisała ksiazke "girl gone" na podstawie ktorej zostal nakrecony fim zreszta bardzo dobry. Niestety w jej zyciu dzieje sie identycznie jak w ksiażce Jennifer jest zaginiona i pytanie czy faktycznie tak jest? czy poprostu wrabia męza tak jak w ksiazce ktora napisala, Jezeli chcesz zrobic o tym odcinek daj znac chetnie opowiem o tej sprawie bo byla bardzo medialna w Connecticut.
Ja mam taka teorie, ze może najpierw chciała faktycznie upozorować zniknięcie ale potem coś poszło nie tak-albo wdała się infekcja albo nadal traciła krew albo ktoś ją znalazł w takim stanie i porwał a potem pozbawił życia
A może miała romans zaszła w ciążę i próbowała usunąć Coś poszło nie tak .... Jest krew wycieranie Może w szoku poszła gdzieś i boom Gdzieś widziałam w jakimś filmie coś podobnego Babka była małżeństwie nieszczęśliwa wdała się w romans zaszła w ciążę nie chciała dziecka odprawiła męża do pracy i próbowała upozorowac poronienie....
W sumie zabawne, bo wlaczylam sobie podkast o zaginieciu z myślą „a, jak zaginięcie to pewnie nie będzie o krwi” o czym zaczęłam robic moje ukochane kanapki z koncentratem pomidorowym i cebulą (nie pytajcie), a tu opowieści o czerwonej cieczy 😂
sama nie zniknela ani nie upozorowala, bo nawet chcac zniknac nie straszyla by tych dzieci na czerwono... jesli znikniecie było na podstawie książki, to jak ona się kończy? Moja teoria ktoś tam był po coś, ta aborcja nawet pasuje, ale może coś mniej drastycznego, coś poszło nie tak i uciekła, butelki po piwie (tam by sie badanie odcisków przydało).
Wcześniej była redaktorem. Być może trafiła na jakąś sprawę kryminalną i chciała sama ją wyjaśnić? I może ktoś ją uciszył? Może dlatego czytała taką literaturę... Farba 😉
Farba. Ta koncepcja z ciążą wydaje się możliwa. Szczerze, nie jestem do końca przekonana o jej chęci przeprowadzenia zabiegu w domu, raczej według mnie jedynie w grę wchodziłaby taka desperacja gdy dziecko po narodzinach ewidentnie mogło pokazać, że tatuś nie jest szczęśliwym tatusiem . A właśnie, bo słuchałam na słuchawce i jednocześnie prowadziłam życie , czy sprawdzono alibi męża? Na pewno nie mógł się był objawić właśnie tego dnia? Tak tylko pytam. Mogło być też tak, że jeśli nie wiadomo co, to zaczęło się poronienie i kobieta wpadła w jakąś panikę, nie wiem, stres oddziałał na nią tak, że przestała myśleć racjonalnie? Jestem w stanie uwierzyć,że idąca potem i widziana na poboczu kobieta trzymająca się za brzuch to jednak Joan. Bardzo bym chciała aby dzieci Joan, bo wspominasz, że żyją, dowiedziały się kiedyś prawdy o tym co spotkało ich mamę. Pozdrawiam.