Patronite: patronite.pl/Szczytomaniak Wszystkich miłośników gór zapraszam na Instagrama: szczytomani... Historia z 1939 roku - Świnica: • Lawina w Tatrach wywoł... Źródła: www.goryonline.com własne
Kiedy nagrywałem ten materiał większość relacji mówiło o nagłej, niespodziewanej burzy jednak w ostatnich dniach coraz więcej turystów będących wtedy na szlaku relacjonuje zgoła inna wersję wydarzeń. Ciemne chmury już od południa miały się zbierać nad graniami, powoli zrywał się również mocniejszy wiatr i zaczął padać deszcz. Niestety dużo turystów zlekceważyło te jakże oczywiste objawy nadchodzącej burzy. Pozdrawiam
Jan Krzysztof mówił na konferencji, że pioruny było słychać z daleka - ludzie nie zawracali szli dalej, a ogólnie ratownicy często widzą turystów idących twardo do szczytu mimo zbliżającej się burzy... więc to, że grzmoty zaczęły z partyzanta strzelać w Giewont to taka troche bujda na resorach. Ignorancja to główny powód tego wypadku.
@@blaisek279 A z kolei w telewizorni cytowali jakąś mieszkankę Zakopanego, która mówiła coś wręcz przeciwnego! Mówiła, że w Zakopanem nic nie zapowiadało ani takiej burzy, ani takiej tragedii! Podobno dało się słyszeć tylko kilka piorunów i na tym się skończyło.
@@123456789012Chris Pewnie obierala ziemniaki na obiad, robila pranie ogladajac familiade... tacy swiatkowie. Raz ze jestem przeciwny religia, to jeszcze na samym szczycie natury kupe zelastwa postawili meczac konie przy okazji, bo ksiadz chcial zaznaczyc teren niczym kajtek podworko... a owieczki, nasz podhalanski ciemnogrod, pedzily za pasterzem. p.s Zajebisty kanal. Pozdrawiam!
Kilka uwag nie wspomnianych w materiale. Jak przeżyć porażenie piorunem. Po pierwsze, jeśli to możliwe zachowując suche nogi (na zewnątrz jeśli się da, jeśli nie, co najmniej wewnątrz butów ((używając np. worka z grubej foli, dodatkowej kurtki ortalionowej)). Często wystarczy odpowiednio użyć parasolki, lub stanąć w dobrym miejscu które częściowo osłania od deszczu). Oczywiście przy tenisówkach, nawet niewiele wody całkowicie je przemoczy. Ale jeśli buty są skórzane, bądź jeszcze lepiej plastikowe (adidasy, najlepiej kalosze), suchość stanowi izolacje elektryczną pomiędzy ziemią a ciałem. Po drugie absolutnie nie dotykaj rękoma drzew, skał, łańcuchów - niczego! Po trzecie, trzymaj dwie stopy złączone razem! W punkcie zetknięcia pioruna z ziemią występuje największe napięcie. Im dalej od punktu uderzenia, tym niższe napięcie na powierzchni ziemi. Napięcie jakie przepłynie przez ciało ludzkie w czasie porażenia, osoby stojącej na ziemi, zależy na ile duża jest różnica napięć pomiędzy prawą a lewą nogą. Przy złączonych nogach może to być kilkaset volt, przy bardzo szeroko rozstawionych, może to być kilka, nawet kilkanaście tysięcy volt. Sytuacja jest jeszcze gorsza, jeśli leżymy bądź siedzimy na ziemi, lub dotykamy coś rękoma (np. drzewo). Prąd nie przepłynie wtedy przez ciało od nogi go nogi, ale od nogi do drugiego miejsca kontaktu z ziemią (ręki, pośladka itp. - przepływając przez całe ciało). Można usiąść na plecaku (tak jak zaleca Szczytomaniak), ale wtedy, I TYLKO WTEDY, gdy jesteśmy pewni, że plecak stanowi izolację elektryczną (tzn jest suchy pomiędzy miejscem zetknięcia ciała a ziemią. Siadając na plecaku tyłkiem, kiedy jest on jeszcze suchy, wciągając na niego nogi, i okrywając wszystko kurtką (jak spadochronem) często można to osiągnąć). Jeśli jest jednak przesiąknięty przez deszcz, siedzenie na nim jest znacznie niebezpieczniejsze od stania na dwóch nogach. Absolutnie najgorszym scenariuszem jest dotykanie metalowych przedmiotów lub ciągów wodnych. Łapiąc ręką za metalowy łańcuch, czy stojąc na powiedzmy metalowych schodach, drabince, rurze, w potoku, można zostać śmiertelnie porażonym nawet kilkadziesiąt metrów od miejsca uderzenia pioruna. Idealnym scenariuszem jest stanięcie na jednej nodze. www.zgorzelec.info/#!/news/12503 pl.wikipedia.org/wiki/Napi%C4%99cie_krokowe elektrykadlakazdego.pl/napiecie-krokowe/ ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-se9K8_ndhao.html PS. Zwierzęta z daleko rozstawionymi tylnymi i przednimi nogami versus piorun (i napięcie krokowe): ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-dBHCrlavZhA.html ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-iTQyMctP6LM.html ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-HgYxWdOBc8E.html
W zeszłym roku będąc w Tatrach Zachodnich, my prawie biegiem uciekalismy przed burzą w dół, rezygnując z dalszej wedrowki po szlaku, a całe grupy wchodziły, choć widzieli nadciagajace, ogromne, ciemne chmury. Na nasze pytania czy się nie boją, ludzie reagowali śmiechem i raczyli nas tekstem, że z cukru nie są. To była wtedy Mega Burza, pioruny przecinaly niebo z takim grzmotem, że serce zamierało. Szlak zamienił się w rwący potok w ciągu kilkunastu minut. Na szczęście gdy rozpętała się burza na dobre, byliśmy już wśród wysokich drzew, co było naszym celem w tej ponad 30 minutowej ucieczce. Więc nikt mi nie powie dzisiaj, że ludzie są normalni, bo nie są, bo to musieli być nienormalni, którzy wtedy wchodzili, którzy nas mijali. I niech nikt nie próbuje przekonać nas do współczucia, bo nasze współczucie dla niepokornych....umarło.
Mieszkam na Podhalu.. Burza nie pojawiła się znikąd, zbierała się nad górami dłuższy czas. Przykre jest, że musiało dojść do takiej tragedii żeby ludzie zaczęli myśleć.
Kocham Tatry. Tylko tam naprawde wypoczywam. Wydaje mi sie, ze chodzenie z malymi dziecmi w wysokie partie zabezpieczane lancuchami, drabinkami, klamrami, na szlaki trudne, bardzo dlugie, wyczerpujace jest nierozsadne. Widzialam juz nie raz placzace maluchy zadajace pytanie " daleko jeszcze", lub placzace, ze sie boja. Chodzenie po gorach powinno dawac RADOSC. Rodzice ~ wiecej rozwagi, nie ryzykujcie zyciem lub zdrowiem swoich pociech. Gory poczekaja ~ dzieci dorasna.
Nie oszukujmy się, giewont to jednen z prostszych szczytów do zdobycia. Porównywałbym go do ciekawszej opcji wyboru dla turystów morskiego oka, nie trudnej góry nie do zdobycia. Wszędzie trzeba zachowywać rozwagę, w tej sytuacji ewidentnie jej niektórym zabrakło.
Tak, rozwaga być może była, gdyż świadomie żaden rodzic nie jest wstanie,,,, chociaż są różne wyjątki,,,, wystawić swoje dziecko na strach lub ból związany z górami, w tym przypadku to nieszczęśliwy wypadek
Dokładnie. Tragedia tragedią, ale niestety trzeba nie mieć rozumu, aby zabierać dzieci w takie miejsca. Szkoda tylko, że to one musiały stracić życie przez głupotę rodziców.
Przyszły czasy, gdy przeciętny rodzic wierzy w to, iż dziecko nie jest przeszkodą w kontynuowaniu poprzedniego stylu życia, podróżowania itp. To jest zmiana mentalna, społeczna. Tak to widzę, co zrobić.
Chodze ze swoim synem 10 lat .na wyjeździe nie ma opcji zeby nie bylo lancuchow. Radzi sobie bardzo dobrze. Giewont to naprawde nue jest trudny szczyt. Bylem tam z 7 letnua curką. Wyszlusmy o 6 s o 10 bylismy na gorze jeszcze bez kolejki. Owzzem w pewnym momencie juz nue mogla sie doczekac. Ale jak juz miala swoje ipragnione lancuchy to jdxczepodxlismu na kondracja kope i kasprowy. Lody chybs tak jeszcze nie smakoealy.
Jak byłam mniejsza ok 10 lat bardzo często chodziłam z rodzicami w góry i bardzo często zdarzało nam się wracać ze szlaku, nawet smialismy się że to "klątwa" kiedy nie mogliśmy wejść na Wolowiec zawsze co tam się wybieralismy to pogoda uniemozlowiala wycieczkę i udało się dopiero wejść za trzecim razem. Dobrze pamiętam moment kiedy już było bardzo blisko pół godziny do szczytu ale rodzice mówili nie, wracamy, nie ma dyskusji. Życzę wszystkim takiej rozwagi i dalej mam to gdzieś z tyłu głowy że jak pogoda się psuje to z gór trzeba spieprzac i już
My poszliśmy na Wołowiec mając mniej niż 1,5 butelki wody na 2 osoby. Ledwo nam starczyło, uzupelnialismy po drodze i na Wołowiec suma summarum nie weszliśmy :/
Dwa dni po tej strasznej tragedii (w sobotę 24 sierpnia) postanowiliśmy się wybrać na Babią Górę. Pogodę sprawdzaliśmy wiele razy na kilku różnych stronach, nawet podczas wycieczki. Będąc już na żółtym szlaku tzw. Perci Akademików ok. godziny 14:30 będąc 500 metrów od szczytu w ciągu 3 minut pogoda się bardzo zmienila. Mgła pojawiła się z nikąd a jeszcze przed chwilą były widok na całą okolicę. Deszcz zaczął padać , założyliśmy deszczówki i płaszcze deszczowe. Widząc już szczyt usłyszeliśmy pierwszy huk. Mając z tyłu głowy tragedie z Giewontu zaczęliśmy uciekać ile sił w nogach mimy tego że nie byliśmy na samym szczycie. Jeszcze bardziej nas wystraszyła błyskawica która uderzyła w górę około 5 kilometrów od Babiej Góry. Zaczęliśmy uciekać czerwonym szlakiem w stronę Sokolicy. Wiedzieliśmy że jesteśmy w śmiertelnym niebezpieczeństwie ponieważ nie widzieliśmy nawet kosodrzewiny. Przez ok. 500 metrów biegliśmy po otwartym terenie! W końcu burza ustala. Mrzylo z przerwami do samego dojścia do przełęczy Krowiarki. Gdy przyjechaliśmy do Agroturystyki w której mieszkaliśmy cali przemoknięci właścicielka powiedziała że modliła się o nas słuchać burze . Dodała też że osoba która zmarła od rażenia piorunem na Babiej Górze w 2016 nocowała u niej. Dobrze że tego nie usłyszeliśmy przed wyjsciem bo u góry dostalibyśmy chyba zawału . Jednak i tak bardzo się cieszymy że wyszliśmy z tego cało
Oskar Witakowski to bardzo madre chwile po takiej tragedii nie uświadomić sobie skali niebezpieczeństwa i próbować się wspinać wiedząc ze końcówka lata jest bardzo gorąco i często sa burze. Oby to była przestroga tego co wydarzyło się na babiej dla Pana i przyszłych ,,odważnych,,
Ja jak miałem mniej niż 10 lat byłem z rodzicami na Giewoncie, ja z tatą zostaliśmy przed łańcuchami, pamiętam że pogoda była bardzo ładna jak to w lato i nagle znikąd niedaleko Giewontu uderzył piorun jak widać nawet w dobrej pogodzie może stać się tragedia.
To chyba nie sprawdzałeś mojej prognozy pogody tylko jakies badziewia. Ja już w dniu tragedi pisalem o kolejnych pięciu dniach ze zwykłą burza. Do tej pory nawet nie myślałem żeby normalnego człowieka ostrzegac przed zwykłymi burzami. Cóż myślenie nie boli.
@@marcinkop857 Zapewne nie sprawdzał też prognoz dziesiątków innych wieśniaków, buraków i chwalipięt, co to przepowiadają, że "W te wakacje będzie padał deszcz". 😁😁😁 "No przecież od dwóch miesięcy mówię, że będzie burza"😂🤣😂
Dziękuję, mocne słowa, obyśmy byli mocni w naszych codziennych postanowienich. Dziękuję raz jeszcze lubię Twoje programy, działaj, pozdrawiam serdecznie i życzę TOBIE również pięknych podróży i opieki z Góry 😇😇😇😇😇
Wiem, że już upłynął kawał czasu, ale i tak chcę Ci serdecznie podziękować, Autorze, za ten materiał. Po pierwsze z zupełnie pragmatycznego powodu - przedstawiłeś rzetelną, praktyczną wiedzę jak się zachować, czego unikać przy niepogodzie i jak udzielić pomocy (za to osobny ogromny plus:)). Ale też dziękuję za szacunek, który zawsze widać w Twoich materiałach, szacunek wobec ludzi, wobec gór, wobec widzów. Dzięki piękne, wszystkiego dobrego!
Bardzo pożyteczny filmik.Na początku tej tragedii było wiele sprzecznych wiadomości w telewizji.Okazuje się że i tak nie powiedziano wszystkiego.Tam na górze ludzie bardzo ucierpieli.Pozdrawiam wszystkich,sprawdzajcie pogodę,bądźcie czujni ✌szczytomaniaku czekam na kolejne filmiki
W tym roku jakoś mnie Tatry odpychały, dlatego pojechałem w Beskidy i przypominam sobie szczyty na które wchodziłem lata temu. Niby wysokości 1000-1200 m npm, ale widoki również przepiękne. W dobrą pogodę widać Tatry - szczerze polecam i pozdrawiam wszystkich miłośników gór.
@Thea Green Wiem, 3 lata temu gapiłem się z Małołączniaka na tych przyklejonych do Giewontu ludzi, pełen ścisk itd, a ja miałem pełno miejsca i ogólnie było super. Może kiedyś wejdę na Giewont, ale właśnie nie w porze wakacyjnej, bo lubię jak na szlaku mijam 1 osobę na godzinę, a nie jak na Stawowej w Katowicach ;) Po coś w końcu uciekam z tego miasta...
Wspanialy odcinek (jak zwykle) i mądre rady. Ostrzeżenia przed burzami były - wiem, bo akurat moi bliscy tam jechali, więc się tym zainteresowałam. Słyszałam o kobiecie, która zawróciła z tego szlaku przy oznakach zbliżającej się zmiany pogody i ostrzegała ludzi idących na Giewont. Ale nikt jej nie posłuchał.
ludzie widzieli że ta burza zbliża się w ich stronę wychodzili bo bardzo trudnym terenie z którego ciężko zejść, ale zdjęcie na Facebooka z krzyżem w tle ważniejsze niestety :)
Nie chodzic jak jest burza. To prawda co pan mowi I dlatego zostawcie krzyz w swietym spokoju.Pelen szacunek dla Gorali ktorzy go wniesli i zamontowali.
Wiedziałem że to będzie , pamiętam jak na Świnicy w maju burza przetoczyła się od Słowacji pomiędzy szczytami do murowańca z kanonadą jak podczas ostrzału okopów wroga ... byłem blady jak ściany i pierwszy raz widziałem jak chmury ( zaciemnienie ) potrafi pędzić w oczach.
Co do burzy nad giewontem, myślę jeśli burza idzie od Słowacji, to nie ma za dużo czasu na zejście, bo Giewont jest niższy od szczytów na południu i one mogą przysłaniać widoczność. Burzę widzisz gdy się znad nich wyłania, więc gdy idzie od południa możesz mieć tylko pół godziny na zejście. A przy popularności tego szlaku wśród niedoświadczonych turystów i bardzo małej przepustowości fragmentu zejścia ubezpieczonego łańcuchami pod samym szczytem, czasem i pół godziny nie wystarcza żeby oddalić się od krzyża i łańcuchów.
Bardzo ladny program, lubie sluchac górskich historii i bardzo zaciekawilam sie tematyka wycieczek górskich. Trzeba miec duzo pokory kiedy jedzie sie w góry i zawsze bardzo uwazac. Dziekuje za fajny program i pozdrawiam serdecznie.
we wrześniu, październiku, a nawet w styczniu :) mnie w środku zimy, wieczorem w górach złapała straszna burza z piorunami, nie patrzyłem pod nogi tylko zbiegałem po lodzie ile sił,
wszystko się zgadza ale chmury burzowe były nad tatrami były już o 13 :30 bo alurat kończyłem robotę i chciałem pojeździć na moto ale widząc takie niebo zrezygnowałem mieszkam w prostej linij 13 km od zakopca tą burzę dało się zobaczyć wcześniej pozdrawiam
Ja mam zasadę że staram się wcześnie rano wchodzić na wysokie szczyty na bieżąco obserwując pogodę i to mi się zawsze sprawdza. Feralnego dnia 22.08 nie wychodziliśmy w góry ale siedziałam na balkonie i pogoda do południa była ciepła, wręcz parno i gorąco a potem nagle przed grzmotami ok 13.00, może wcześniej pojawiło się chłodne wręcz lodowate powietrze i czuć było burzę w powietrzu. Za chwilę słychać było coraz donoślejsze grzmoty. Jestem zdania że już dawno gdy pojawiło się chłodne powietrze trzeba było jak najszybciej opuszczać niebezpieczne szlaki a zwłaszcza Giewont
@@Szczytomaniak Jak się widzi dobrą robotę i wielkie zaangażowanie w temat- to trzeba szczerze pochwalić.Pokochałem góry od 18 roku życia/pierwsze samotne wędrówki w 1964 r.- dobrze,że przedtem przeczytałem "w stronę Pysznej" i Tragedie tatrzańskie".Potem do lat 90-tych schodziłem Tatry dokładnie i prowadziłem kolegów.Cieszę się że działają nastepne pokolenia.POWODZENIA.-dziadek Marek
W czasie burzy Giewont staje się swoistą pułapką . Krzyż ściągający wyładowania i zejście po łańcuchach , których w czasie burzy kategorycznie należy unikać ... Zabójcza kombinacja .
W wysokie góry nie powinno się chodzić z małymi dziećmi. Jak się nagle rozpęta burza to najlepiej się schować pod głazem, w jaskini, otworzyć namiot lub przynajmniej parasol niemetalowy i nie być najwyższym obiektem otoczenia pamiętając o tym że woda b. dobrze przewodzi prąd - a powietrze nie. W 2017 przeczytałam „The Climb” (Wspinaczka) Anatoliego Bukriejewa o tragedii na Ewerescie gdzie podczas burzy uratował komuś życie mimo tego że był sam i bez maski tlenowej.
Byłem tego dnia w Tatrach na Świnicy i burzę było słychać ok. godzinę wcześniej zanim dotarła nad polską część gór. Ludzie totalnie ignorują wszelkie sygnały, rok temu byłem też świadkiem gdy nad Słowacją waliły ostre gromy, a ludzie w kolejkach na Giewont dalej wesoło stali.
I o tą kolejkę tu się wszystko rozbija. Szlak jest jedno kierunkowy. Jak uważasz wyglądało by przedarcie się przez półtora tysiąca stojących za tobą Januszy jeśli byś postanowił schodzić wejściem?
Film jak zawsze super ale muszę sprostować jedno kłamstwo w materiale. Prognozy to moje hobby i nieprawdą jest że burza spadła na turystów jak grom z jasnego nieba. Byłem w czwartek w Tatrach i pierwsze grzmoty było słychać godzinę przed. Na 30 min przed było nie tylko słychać ale i widać błyskawice. Na moich oczach matka zrugała dziecko które schowało się po grzmocie bo ma iść do góry. Ludzie olali podstawowe zasady bezpieczeństwa. Do tego o tej porze powinni kończyć wędrówkę a nie być w jej połowie. Cóż w dzisiejszych czasach "normalny" turysta wstaje o 10.
Dokładnie tak.Idąc z dzieckiem w góry , dobro i bezpieczeństwo tego dziecka jest sprawą nadrzędną i priorytetową !A nie czyjeś chore ambicje bo musi wciągnąć dziecko na szczyt.Chodzimy z Młodym po górach( ale tych średnich :D ) i nie raz zawracaliśmy ze szlaku .Gdy miał 5 lat poszliśmy na Sarnią ,gdy dochodziliśmy zaczęło się chmurzyć a gdy weszliśmy zobaczyliśmy ciężkie chmury sunące od Słowacji .Nie rozsiadaliśmy się tylko pędem schodziliśmy do Strążyskiej ,tam nas złapał deszcz ale w miarę spokojnie dotarliśmy do Zakopca.I tam lunęło,ściana wody ,niesamowity wicher ...Nie wyobrażam sobie być wtedy z dzieckiem na szlaku ...
Marcinowski :) Jak najbardziej popieram, nie wiem co dzieje sie z dzisiejszym społeczeństwem. Za młodziaka trochę szczytów zdobyłem , żonę mam miastową ale już wie że burza w górach to jak spływ kajakiem podczas powodzi, niby się da ale to jednak nic przyjemnego i konsekwencje przeważnie nie fajne. Ludzie teraz chodzą w góry jak do teatru czy kina , po prostu nowe hobby, Jak dla mnie DRAMAT brak poczucia czegokolwiek. Ile razy spotkałem Paniusie Hrabianki aż brak słów. Nie wiem co myśleć. Trudno tragedia się jednak wydarzyła.
@@marcinzaremba4917 Roszczeniowe się zrobiło i wszystko - w tym Tatry i szczyty- im się należy! Co tam zasady i przepisy oraz ostrzeżenia.... One sa dla słabizn i frajerów przecież.... Właśnie dlatego mam autentyczny ubaw, jak potem taki durny gieroj jeden z drugim albo kończy na cmentarzu, albo robi w gacie ze strachu, jak go burza dopadnie. Wielcy mi bohaterowie co rżną supermenów, a są tylko pyłkiem wobec sił natury.
Ludzie często boją się wykonywania resuscytacji, szczególnie tych wdechów, warto przypomnieć że nie są one konieczne i samo uciskanie może uratować życie :)
Generalnie uczą nas że wdechów nie wykonujemy jeżeli nie mamy maseczki do rko bo jeśli nie znamy osoby poszkodowanej to nie wiemy czy jest na coś chora ale ogólnie jeżeli maseczkę posiadamy bądź mamy pewność co do osoby to warto je robić
Wiem, że mało osób wie co to są radary meteo i detektory wyładowań, ale ta burza była widoczna na radarach już od godz 9. Jak ktoś sprawdził pogodę na przełęczy Kondrackiej (kiedy jeszcze być może nie było słychać burzy, choć na tej wysokości dźwięk się daleko niesie) to widział, że trzeba zmykać w dół.
Nie lepiej jest kucnąć ciągle opierając się jedynie na butach? Wydaje mi się, że mokry plecak będzie lepszym przewodnikiem, bo siedząc na nim dotykamy jego zewnętrznej strony, która bezpośrednio, wilgotna, jest połączona z ziemią. A w butach, nawet jeżeli te są mokre, jesteśmy izolowani podeszwą. Plus siadając na plecaku i tak dotykamy podłoża butami tak jak przy kucaniu, zwiększa to tylko ilość połączeń z ziemią.
[*] burza czy niespodziewana czy nie jest zagrożeniem i to ogromnym w górach. Mnie raz zaskoczyła burza na Zawracie, nie chciałabym tego powtórzyć. Do dziś cieszę się, że nic się nam wtedy nie stało.
Teraz oglądam ten film, ale pod koniec sierpnia, z początkiem września byłem w górach z tatą. Praktycznie codziennie burze, byliśmy na Kasprowym i schodząc czerwonymi wierchami na Kuźnice na szczęście udało nam się zejść. Nam się udało, ale nie wiem co mieli w głowach ludzie idący w stronę gór gdy było słychać grzmoty i lał deszcz. Ludzie, opanujcie się i gdy słyszycie oznaki burzy zawracajcie. Na szczyt możecie wejść innego dnia, a jeśli wejdziecie w burzę to prawdopodobnie innego dnia może już nie być...
Byłoby dobrze, gdybyśmy z tej tragedii wyciągnęli jakieś wnioski - mam na myśli edukację "niedzielnych turystów" np. przez tablice ustawione na szlakach, że prognoza pogody z serwisów informacyjnych w wysokich górach się nie sprawdza, ze trzeba samemu śledzić radar pogodowy i obserwować niebo. I słuchać odległych grzmotów. Krzyż na Giewoncie wraz z łańcuchem prowadzącym na górę jest wielkim piorunochronem sciągającym wyładowania z całej okolicy, a chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie trzymałby piorunochronu w ręce w czasie burzy.. Burza z 22 sierpnia byłą widoczna na radarach pogodowych na godzinę przed tragedią, a aplikacje takie jak "radar burz" wysyłały ostrzeżenia o wyładowaniach w pobliżu.
Krzyż tu nie ma znaczenia. Cała struktura mineralna tej części tatr ma wielki sciąg wyładowań. Powinno być jak na Słowacji obowiązkowe ubezpieczenie, za dużo podatnicy i ratownicy płacą za głupote.....
@@admard3035 ratownicy od lat apelują do rządzących o takie rozporządzenia ale jakoś nikt nie chce ich wprowadzić . Czy ktoś jeszcze wynajmuje przewodnika ?
Nie powinno się siadać ! W tym materiale jest kilka błędnych stwierdzeń. 1. Uciekasz od szczytu czy grani. 2. Nie dotykasz metalowych przedmiotów, zwłaszcza tych długich (łańcuchy itp). 3. Kucasz na stopach, które są jak najbliżej siebie a rękoma, nie dotykasz ziemi ani niczego na niej (najlepiej w miejscu, gdzie jest niedaleko ale nie zbyt blisko wyraźnie wyższy obiekt). 4. Przykrywasz peleryną przeciwdeszczową lub kurtką całego siebie łącznie z plecakiem lub wcześniej odkładasz plecak na bok, jak jest gdzie i go nie dotykasz. 5. W takiej "niewygodnej" pozycji przeczekujesz burzę, czyli wstępny poryw wiatru z ulewą, potem chwilę ciszy i w końcu ponowny opad po przejściu burzy przez jakiś czas. Ciężko ten czas wyczuć ale, jak to mówią "cisza" to jest najczęściej środek burzy i nie należy zbyt szybko wstawać i iść. Poza tym bieg jest bezpieczniejszy od marszu bo zawsze jedna noga nie dotyka podłoża. Niestety, w górach wysokich, przeważnie nie ma możliwości biegać.
Usłyszeli odglosy burzy (w gorach niesie echo) powinni zawrócić, a nie grzac w górę. Ewidentnie ludzie lekceważą niebezpieczeństwa. Pozniej jest rozpocz.
yr.no jest bardzo dokładna ponieważ jest dedykowana nie tylko zwykłym mieszkańcom ale rowniez wykorzystywana jest przez żeglujących po norweskim wybrzeżu oraz ludzi uprawiających wędrówki górskie po okolicznych górach, których nie brakuje. Generalnie polecam. Fajny material 👍👍
@@maciekg66 Bardzo naciągany synonim. Wszedł w język jak jedno z tych zawleczonych zwierząt. Niby wiewiórka, niby biedronka, ale obce i zżerające zwierzaczki miejscowe. Wie Pan przecież, co oznacza "dedykacja".
dobre porady, jednak jeżeli chodzi o sprawy techniczne, to chcę trochę rozwiać te pozorne problemy. Na komputerze, czy w komórce można wyświetlać mapy burzowe bieżące, to znaczy piorunów- na innych stronach zachmurzenia. Radio, radyjko z zakresem AM, czyli fale długie i średnie w czasie piorunów pioruny przedstawia jako trzaski- nieprecyzyjna odległość. Używam miniaturowego czujnika piorunów i bez wątpienia działa niezawodnie, w czasie pioruna w jakiejś odległości w kilometrach błyska i piszczy. Zasilany jak telefon 5 Woltów z powerbanku, np. solarnego, czy mocniejszej baterii telefonu. Może być bez anteny(tylko na wewnętrznej), lub z krótkim kablem, wtedy sygnalizuje dalsze pioruny, to jest tylko problem o które chodzi. Tego ani nie sprawdziłem, ani nie mierzyłem, ale piszą , że przed uderzeniem pioruna np. krzyż powinien być naelektryzowany, pod napięciem. Jeżeli chodzi o wykrywacze piorunów, to mają anteny, albo elektryczne- przewód, albo magnetyczne- cewki. Profesjonalne i większe wykrywają kierunek pioruna. I jeszcze temat krzyża- nie istnieje możliwość, że bez krzyża piorun nie uderzy, to niemożliwe.
Miałem taka ostatnio sytuacje jak jechałem rowerem z Wisły na Schronisko Stożek. ok 6km od Schroniska szła burza od Czech. Patrząc na mapę robiła się coraz większa i szybsza. Od razu zjad w dół do centrum i do auta. Prawdę mówiąc ok.5 minut później jak bym jechał dalej i zawrócił to bym trafił na duża burze na szczycie. Czasami trzeba odpuścić całkowicie.
Jeśli mam napisać o burzy i uderzeniach pioruna z dala o wiele kilometrów oglądałem film o piorunach było tam sporo informacji nawet że rowerzysta wybrał się przed południem na wyprawę rowerową jak zawsze było pogodne niebo nic nie zapowiadało że coś się za chwilę wydarzy i nagle poraził go piorun dosłownie znikąd później okazało się że za wysokimi partiami gór przechodziła burza przed górami było gołe niebo i to własnie z tej chmury piorun przebył wiele kilometrów i raził rowerzystę .Do tego ja byłem świadkiem takiego wydarzenia u nas przechodziła burza grzmiało pioruny waliły raz po raz ale żeby coś złego się wydarzyło to nic takiego miejsca nie miało było spokojnie ,chmura już poszła była bardzo daleko było widać tylko obrzeża chmury na horyzoncie nagle rozbrzmiał się huk od pioruna po kilku minutach słyszę jedzie straż pożarna myślę sobie cholera jasna o co tu chodzi i zacząłem wypytywać ludzi co się stało i wszyscy zgodnie mówili piorun strzelił w transformator i zapalił się płomienie buchają bardzo wysoko i zagrażają pobliskim domom ,a przypomnę ze chmura już była daleko lecz mimo to piorun zdołał jeszcze strzelić w transformator.
sprawa się komplikuje gdy idziemy z plecakiem po odludnym i rozległym paśmie górskim,gdy nie bardzo jest gdzie uciec i nie ma do kogo zadzwonić po pomoc w razie potrzeby
@Konto Dla Beki pisz na temat człowieku. 10 minut idzie się po łańcuchach na Giewoncie. Wtedy wyraźnie widać, że zaraz będzie burza. Poza tym nie slyszalem, żeby były jakieś porażenia na rysach. Słychać non stop o Giewoncie i czasami o swinicy.
Według najnowszych zaleceń w trakcie resuscytacji krążeniowo-oddechowej nie wykonujemy już sztucznego oddychania, a jedynie uciski na klatkę piersiową.
Jest na to sposób, na te burze, pioruny. Kiedyś ludzie tak robili, również tragarze i budowniczy krzyża. No, ale to takie…staroświeckie, śmieszne… Ważne, że skuteczne! Gromnica Wiem jak to brzmi, ale w tej prostocie jest metoda. Otóż gromnica jonizuje w jakiś sposób powietrze tym samym zabezpiecza przed uderzeniem gromu. Lampion taki, jakie widzimy na cmentarzu dużo miejsca nie zajmuje. Na pewno nie zaszkodzi, co najwyżej ośmieszy. Ale w razie „W” ocali życie. Z pewnością jednak nikt nie będzie zabierał lampionu w góry, więc wzorem cywilizowanych nacji należałoby zagęścić mapę schronisk na tatrzańskich szlakach Znając jednak pazerność zakopiańczyków-szczerze wątpię, aby zrobili coś dla turystów
relacja turystów - " Burza zastała nas w ciagu kilku minut " relacja ratowników TOPR - odgłosy burzy były słyszalne około 2 godzin z Liptowskiego Mikulasa przed tragedią na Giewoncie., a ludzie zamiast zawracać dalej wychodzili na Giewont. Ludzie zapierd....lają prosto z Krupówek w klapkach, sandałach, szpilkach w góry. Totalny brak rozwagi i ignorancja. " Ja jestem Marian, Bożena, Zdzisek i jestem nieśmiertelny i moje dzieci też są nieśmiertelne. Mogę wejść do morza przy czerwonej fladze, przy falochronie i się nie utopię. Niepotrzebne mi porady ratowników. Ja wiem lepiej. Pójdę podczas burzy na Giewont gdzie sa metalowe łańcuchy i metalowy krzyż i nic mi się nie stanie, bo tam przecież jest krzyż. Co z tego że metalowy ? Wsiądę do auta po 2 setkach wódki , wezmę małe dzieci ze sobą i przejadę 150km/h w terenie zabudowanym i nic mi się nie stanie. Bo ja jestem Polak, nieśmiertelny Polak. I możecie mi naskoczyć"
Cenne informacje, dziękuję 👍🏻 słyszałam kiedyś że warto brać ze sobą gumową, nawet cienką matę, na tyle dużą żeby na niej stanąć/usiąść i z niej skorzystać jest złapie nas burza w górach i nie możemy zejść niżej niż jesteśmy (w sensie-na niej kucnąć lub na niej położyć plecak na którym się skulimy). Przepraszam jeśli piszę bzdury, ale kilka osób mi to mówiło, korzystam z okazji żeby to zweryfikować 😉
Przy wyładowaniu o napięciu kilkuset kilowoltów cienka gumowa mata może niestety okazać się niewystarczającą izolacją. Podobnie sprawa wygląda z jazdą na rowerze podczas burzy. Cienkie opony również mogą okazać się niewystarczającą izolacją przy tak dużym napięciu. Pozdrawiam
Ja pamiętam dwa przypadki związane z burza w górach w moim życiu. Raz w 2007 roku kiedy jako 16 latka bralam udzial w obozie pobytowo-wedrownym w Zakopanym. Co drugi dzień wychodzilismy w góry z profesjonalną obsadą przewodnikow górskich, a burza złapała nas w drodze na Morskie Oko. Niby dolina ale drzewa dookoła i walilo że do dzis pamiętam. I co zrobili ci profesjonaliści? Pokazali nam skrót którego wcześniej nie znałam a który przecinal cała ta serpentyne oficjalnego szlaku wpychajac nas centralnie do lasu. Aby tylko szybciej dojść do tego pierwszego schroniska i nie zmoknąć... Drugi przypadek miał miejsce wiele lat wcześniej kiedy razem z mama, raczej słabo doświadczona turystyka jeśli chodzi o prawdziwe gory, wjechalysmy wyciągiem na Szrenice (i tu muszę dodać że jako Dolnoslazaczce Karkonosze i w ogole Sudety są mi dużo bliższe niż Tatry i żałuję sa że tak niedoceniane w Polsce). Moja mama choć tak jak mówiłam nigdy po górach wiele nie chodziła wiedziala co robic kiedy na szczycie uslyszalaysmy pierwsze dalekie pomruki. A może nawet odpowiednie chmury na horyzoncie. Nie pamiętam już dokladnie, ale cokolwiek to było dało się do dostrzec wcześniej więc od razu zjechalysmy na dół dzięki czemu pierwszy deszcze zastał nas już bezpiecznie w mieście. Dlatego choć nie wiem jak tam tak na prawdę bylo na tym Giewoncie, trochę trudno mi uwierzyć w to że to stało się tak nagle. Ja uwielbiam oglądać burze i zawsze na nie czekam. Nauczyłam się więc obserwować niebo, pogodę, i do pomocy radary które pokazująmiedzy innymi gdzie zwykle się tworzą i w jakich kierunkach przemieszczają burze które nawiedzaja nasza okolice. I to.brew pozorom nie jest w ogóle trudne. Wystarczy tam tylko regularnie zaglądać a teraz przecież każdy je bez problemu może znalesc w swoim telefonie. Takie zjawisko na prawdę da się przewidzieć.
Byłem stosunkowo niedawno, oczywiście przykro się czyta czy ogląda takie informacje. Jakby ktoś chciał sobie przypomnieć szlak na Giewont, nakręciłem krótki odcinek: ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-Yx7veWeHNUk.html
Jakieś 3-4 lata temu , wybrałem się ze znajomymi na Giewont , wszyscy wchodzili na ten szczyt więcej niż 3 razy . Dostałem alert na apkę i postanowiliśmy zatrzymać się u stóp giewontu . Chwilę później nad Słowackimi tatrami pojawiły się ciemne chmury . Burza w nas uderzyła około 7 minutowym intensywnym opadem i wyładowaniami. Zażenowany byłym widząc , że turyści mimo braku odpowiedniego obuwia ,często w japonka ładują się dalej na górę mimo ostrzeżeń naszych i przewodników . Sam pochodzę z Gdańska . Jednemu gościowi , któremu zwróciłem uwagę na to że w tym obuwiu powinien sobie odpuścić , wzruszył ramionami i powiedział że nie po to tutaj z kaszub przyjechał żeby teraz odpuścić,,,,,,, pozostało mi zapytać czy po sześciopaku i po opalaniu wskakuje do Bałtyku ...... Morał jest taki ...... Wszystko jest dla ludzi ........ myślących ludzi . Fajny materiał . Pozdrawiam
Mój tata mi opowiadał, że pies bernardyn Bari, z Morskiego Oka, zginął rażony piorunem pod samym schroniskiem. Bari panicznie bał się burzy, tak jak większość dużych psów. Gdy tylko usłyszał odgłosy, wracał na salę schroniskową, ale bokiem ocierał się o ścianę budynku. No i niestety trafił na piorunochron, który akurat ściągał ładunek do ziemi...
osobiście to zawsze wyznawałem pogląd, który przy okazji tej tragedii wypowiedział do tv Krzychu Wielicki: jest w Tatrach kilka miejsc, od których należy się zawsze trzymać z daleka kiedy tylko poczuje się burzowe powietrze, jednym z nich jest szczyt(!) Giewontu, a ogólnie należy omijać wszelkie żelastwo na graniach, począwszy od ubezpieczeń
też tak słyszałem, ale oczywiście pismaki robią robotę. Ma to swoje plusy, ludzie nie bedą jeździć w góry, bo pomyślą że z czystego słonecznego nieba w ciągu 10s może przyjść burza.
Giewont ma to do siebie, że jak jesteś już na rozdrożu szlaku niebieskiego pod kopułą szczytowa to za bardzo nie masz co zrobić. Szlak jest jedno kierunkowy. Uważasz że 100 osób za tobą bylo by chętne żeby przepuścić cię pod prąd? Przez swoją jedbokierunkowosc wejście na Giewont, przy załamaniu pogody i w szczycie sezonu jest bardzo niebezpieczne
@@jarekp1986 wejście kopułą szczytowa trwa ile? 15 min? Więc pewnie było widać, że pogoda się zmienia. Sugerujesz, że ludzie woleli zostać na szczycie niż złamać zasadę jednokierunkowosci?
@@Gilmur718 nie zostać, bo każdy jak widzi że pogoda się sra to zawija z miejsca i tylko samobójca został by na szczycie z własnej woli. Ale kiedy jesteś w mega kolejce na podejściu (15 min to chyba trwa poza szczytem o 6 rano a nie w południe w szczycie sezonu) to ciężko zejść wejściem, a kiedy jesteś w korku na zejściu( tam tym bardziej przydaja się łańcuchy bo nie raz stopnie są wyższe od dzieci czy kobiet) to co zrobisz? Polecisz na przelaj czy przeskocz wolnego z przodu? Problem Giewont, i po części całych tatr jest ogrom chętnych do ich odwiedzenia. Nie łańcuchy, krzyż czy januszowatowasz ludzi.
Szczytomaniak jestes niesamowity! Oby tak dalej sub leci ocenilbys moj film ostatni o mojej opini na temat tej tragedi jak masz czas to fajnir by bylo dzieki 😀
Witam miałem podobną sytuacje wczoraj w bieszczadach na zalewie Solińskim. Burza zastała nas w piękne popołudnie podczas rejsu po jeziorze. W Połowie rejsu nastąpiło załamanie pogody. Zachmurzyło się i widoczne były coraz częstsze pioruny. Po cumowaniu musieliśmy przebyć zaporę aby dostać sie do auta. W połowie drogi- zapory, rozległ sie alarm pogodowy , nie padało ale prało piorunami coraz bliżej i częściej. Schodząc z Zapory ludzi lekceważących syreny i sygnały dźwiękowe było w multum. Pytanie do Was . Czy jest coraz więcej debili i kozaków , bo jak oglądam materiały Szczytomaniaka i widzę kolejki na Everest to nie wiem co myśleć. Co do Filmu: Super materiał może ktoś się czegoś dowie przed kolejną tragedią. Pozdrawiam
