HOUSE OF THE DRAGON - ODCINEK 3 | NUDA CZY SZTOS? W którym jesteś obozie? (Ród Smoka) 

Sporej częśći osób umyka, ze Alicent i jej wpadka z błędnym zrozumieniem viserysa nie miala praktycznie znaczenia, bo i tak rada z jej starym na czele miala juz zaplanowane posadzenie Aegona na tronie.

Odnośnie 4 jaj odesłanych ze Smoczej Skały. Opiekowała się nimi Rhaena Targaryen (druga córka Daemona Targaryena i Laeny Velaryon) i w rezultacie udało jej się wykluć jedno z jaj. Stało się to już podczas wojny i smoczyca była za mała, żeby walczyć. Długo była malutka i ponoć Rhaena wszędzie ją ze sobą zabierała jak pieska. Z czasem gad urósł na tyle że dało się na nim latać. Smoczyca została nazwa Morning imiała bardzo oryginalne umaszczenie - była różowawa z czarnymi rogami/pazurami. Morning była też jednym ze czterech smoków, którym udało się przetrwać Taniec Smoków oraz jedynym kontrolowanym przez ród Targaryenów.

Serial nie potrzebuje walki i wybuchów, ale sensownego budowania akcji. Odcinek 3 to karykatura poprzednich episodów z wisienką na torcie, jaką jest rozmowa Rhenyry z Alicent

Moim zdaniem Rhaenyrę spierniczyli. Wątek, że ona nie chce wojny, był w pierwszym sezonie. Ten zakończył się jednak kompletną zmianą uczuć po zabiciu jej syna, królowa odwraca się pałając żądzą zemsty i wszystko jasne = wojna. Drugi sezon już powinien zająć się wojną, jako czymś oczywistym, zemstą i przygotowaniami do wojny, a tu cofamy się do punktu wyjścia i całe 3 odcinki Rhaenyra nadal się namyśla, jakby jej nikt nigdy syna nie zabił, a zemsta nawet nie była jej, tylko Daemona. Trochę to takie rozmamłane, niepotrzebne raczkowanie wstecz, zamiast do przodu.

Tu nawet nie tyle chodzi o to, że wieje nudą tylko po prostu ta historia jest mało angażująca. Opierając się na mocnym zakończeniu pierwszego sezonu w postaci śmierci młodszego syna, (którego imienia nie pamiętam bo nie dostał czasu ekranowego jak większość postaci) w następnym sezonie mamy dwa kolejne zamachy które nic nie wnoszą do fabuły, masę niepotrzebnych scen gdzie dwóch chłopków sobie gada i wycieczkę negocjacyjną rodem z ostatnich sezonów got. Minął 3 odcinek a główni bohaterowie są strasznie pasywni i nie mają pomysłu na rozwiązanie problemu a z ich rozmów nic nie wynika. Kompletnie rozbraja mnie mówienie tutaj o polityce i intrygach, wystarczy porównać ile się działo w pierwszych odcinkach got drugiego sezonu. Akcja gnała do przodu a scenarzyści chcieli opowiedzieć nam jakąś historię. Tutaj niestety mamy teatrzyk gdzie postacie odwalają small talk lub dyskutują o bzdurach. Pochwalić można jedynie grę aktorską i scenografie obie te rzeczy są na wysokim poziomie ale niestety w tego typu serialu nie one są najważniejsze.

Mi się wydaje że zaplanowali sobie w taki sposób : 1 sezon wybuch konfliktu 2 sezon przygotowania do wojny 3 sezon wojna 4 sezon rozstrzygnięcie wojny Są "nudne" momenty ale ogólnie podoba mi się takie zagłębianie się w serial niż szybkie tempo, akcja i koniec

Ja największy problem mam z tym, że nawet jakby Rhenyra przekonała Alicent że nie należy walczyć to ciekawe na jakich warunkach miałby nastać pokój. Czarni maja porzucić marzenia o tronie czy Zieloni? A poza tym Alicent nie ma mocy sprawczej żeby wyegzekwować zawieszenie broni przecież ani Cole, ani żaden z jej synów ja nie posłucha...

Odcinek drugi był fenomenalny, ale to co się odjebało w 3, to jest jakiś żart. Rhaenyra straciła syna, córkę, koronę, jej mąż zamordował niemowlę, a ona chcę pokoju - przekradając się do King's Landing, żeby porozmawiać z Alicent(która może jednym słowem skończyć wojnę, ale tego nie zrobi, bo... no właśnie, co? Pamięta swoją kumpele sprzed 16 lat? A pamiętasz może jak chciała torturowania Aemonda, bo powiedział, że jej synowie to bękarty, a pamiętasz może, że zamordowali ci wnuka?)... na miejscu Jace'a, gdy Rhaenyra wraca na Dragonstone kazałbym ją zamknąć w pokoju i nie pozwolić wyjść - przecież ona właśnie przegrała wojnę(uratowało ją tylko tragiczne pisarstwo scenariusza). Alicent to samo... I tak z innej beczki, to nawet jeżeli Rhaenyra przekonałaby Alicent, co ma ona zrobić? To Aegon jest Królem, a właśnie mu zamordowałaś syna Rhaenyra, z całą pewnością teraz oddałby ci koronę, bo ładnie poprosi go o to jego matka... To jest tak idiotyczna scena, że ta osoba, która to napisała powinna wylecieć, a sam odcinek poza tym też nijaki, a zmiana z tym, że jaja Syrax to są te, które Daenerys za 200 lat wykluje jest tak zła, że nie mam nawet zamiaru marnować na to słów

Podpisuję się pod tym, co powiedział Dawid: najsłabszy odcinek z całego serialu jak dotąd. Końcówka: absolutnie bez sensu. Brakuje po prostu akcji, musi się coś dziać, a nie w kółko gadanie. W Grze o tron nawet gadanie było super ważne i ciekawe, tu jednak trochę brakuje błyskotliwości. Ale pierwszy i drugi odcinek podobały mi się bardzo, więc może ten trzeci to tylko wypadek przy pracy

Dla mnie bardzo dobry odcinek. W ogóle bardzo podoba mi się prowadzenie fabuły w tym sezonie, wszsytko jest dużo bardziej logiczne i ma większe znaczenie, wpływa na działania bohaterów. A jeszcze bardziej mi się podoba, że Wasze omówienia nie są monologiem, tylko rozmową i to osób o różnych poglądach na serial!

Ja jednak bardzo lubię takie budowanie narracji. Nie ma się co spieszyć, bo wiemy, że za rogiem i tak te wielkie bitwy i starcia smoków będą. To że kilka odcinków będzie nieco bardziej przegadanych to dla mnie osobiści duży plus.

Dla mnie super odcinek :D płaczemy że akcji jest mało że same rozmowy i intrygi przypomina mi się kazus dwóch sezonów ostatnich gry o tron gdzie ludzie płakali że nie ma intrygi rozmów tylko co chwilę się biją 😂 też mi się wydaje że robią mocna podbudowę 4.5 odcinek będzie się dużo działo. 6.7 znowu zwolni fabuła i 8 odcinek będzie znowu petarda

3 odcinek podobał mi się najbardziej ze wszystkich z tego sezonu. Był najciekawszy, wątki były spięte, nawiązywały do poprzednich wydarzeń i je spinały w całość oraz pojawiły się nowe wątki, które dobrze się zawiązały. W poprzednich odcinkach nowe wątki pojawiały się znikąd i ciężko było z nich cokolwiek wywnioskować, urwane i poszarpane. W tym odcinku wszystko zostało zbudowane. Mamy jeszcze kilka odcinków tego sezonu i kilka sezonów przed nami więc ciężko żeby się już wszyscy naparzali. Scena z Alicent i Rhaenyrą bardzo potrzebna. Idealne zamknięcie dla czasu pokoju. Dlaczego Alicent nie zawołała straży bo cała ta scena opierała się na tym, że chodziło o ich przyjaźń - ostateczne nostalgiczne odwołanie do rozsądku i początku sporu czarnych i zielonych. Cały ten spor opierał się na jednym z wielu ale najważniejszym niedopowiedzeniu. + Pan, który na siłę wciska że odcinek najgorszy i szanuje twoje zdanie ale najgorszy.... bardzo źle wybrzmiewa w tej dyskusji i razi niesamowicie.

"W Którym Jesteś Obozie?" W trzecim patrzącym co dwa pierwsze robią

Dla mnie sezon 1 był kozak i pomimo małej ilości akcji było czuć napięcie, knucie i to że zaraz będzie apogeum (zacznie się wojna) i myślałem że scena z Rhaenyrą na końcu sezonu właśnie to oznacza a tu sezon 2 trwa już 3h i dalej mamy "podbudowę" która dla mnie już ma 0 napięcia i jest już too late bo każdy wie że wojna już jest ale jakoś twórcy nie chcą nam jej dać.

Dzięki Panowie za odcinek - wg mnie też za mało się działo a nawet to budowanie akcji nie wyszło najlepiej... No ale w 4tym odcinku już powinniśmy dostać coś więcej na co liczę.

Co do Aegona to ja uważam, ze on wcale nie jest zlym człowiekiem. Wydaje sie , ze chcialby byc poważany, szanowany, zeby ludzie sie go bali, zeby sie liczyli z jego zdaniem. Nie ma kompletnie pojecia jak byc Krolem. Otaczają go doradcy, ktorzy dzialajac przeciwko sobie mieszaja mu w glowie. Otto uczy go jak byc twardym w stosunku do obywateli, a za chwilę jebie (choc slusznie) za to, ze jest za twardy. On wydaje sie tego nie rozumiec, a bardzo chce wszystkim pokazac ze tak nie jest. Larys wmawia mu by nie sluchac Otta. Cole to idiota, w dodatku zawistny. Co do relacji z bratem to juz w pierwszym sezonie bylo miedzy nimi nieciekawie. A to wszystko to konsekwencje tego jaki jego Ojciec był słaby, a Matka zimna obojetna i zajeta sobą.

Muszę przyznać rację kilku osobą, bo odcinek sam w sobie jest spoko, ale znowu zakonczenie dość słabe... miejmy nadzieję że dalej będzie lepiej :)

Odcinek przyjemny, ale cały wątek rozmowy i spotkania Alicent z Rhaenyra całkowicie idiotyczny. W sensie na co Rea tu liczyła? Nie pomyślała, że jak ja złapią to wiele ofiar pójdzie na daremno? A nawet gdyby jakimś cudem przekonała Alicent, to ta nie miała żadnej mocy sprawczej. Bez sensu.

W przypadku Aegona i zwolnienia Otto z posady namiestnika sprawdza się jeden cytat z Gry o tron - "król sra, a namiestnik zbiera gówno"

Problem jest w tym, że większość ludzi porównuje HOTD do GOT. To są dwa zupełnie inne kaliber, których nie można porównywać. Osobiście uważam, że mimo wolniejszego tempa odcinków jest bardzo dobrze rozwinięty rozwój postaci, dialogi, gra aktorska itp dla mnie mistrzowskie wykonanie, symbolika, niespowodowania tajemnice spiski 🎉Mimo drobnych niedociągnięć uważam, że serial stoi bardzo wysoko i zdecydowanie trzeba patrzeć na ten serial innym okiem - nie przez pryzmat GOT 😊

Sztos. Najlepszy serial ostatnich lat

Od 5 odcinków (2 ostatnie pierwszego sezonu i 3 tego) zastanawiają się, czy rozpocząć wojnę. Jakas pomyłka.

To nie są te jaja Jaja które dostała Danka w grze o tron zostały skradzione przez przyjaciółkę renny Targaryen ( starszej siostry jaherysa pojednawcy) Sfinansowała za nie w bravos budowę statku dzięki któremu spróbowała przepłynąć zachodnie morze.

ile jeszcze tego pierdolenia o budowaniu napięcia.......

Ludzie za bardzo narzekają. Moim zdaniem potrzebujemy takich odcinków, żeby podbudować napięcie i hype. Sam nie mogę się doczekać większej ilości scen ze smokami, ale czekam cierpliwie bo wiem, że nie będę zawiedziony. Myślałem o tym czwartym smoczym jaju i wpadłem na taką teorię, że czwarte jajo zostanie odnalezione przez Jona Snow w sequelu gry o tron. A co do wykradzionych jaj, które złożyła Dreamfyre, moim zdaniem to otwarta furtka na przyszłość

Ktoś zwrócił mi uwagę że zasadniczo w tym serialu nie ma komu kibicować, niespecjalnie są też postaci których się nie lubi. Takie jest to nie angażujące emocjonalnie. Dobra gra aktorska, kostiumy.

Sztos!

Nie oglądałem ale na razie komy które przeczytałem nie napawają optymizmem

Cóż, ja rozumiem, że nie w każdym odcinku musi być rozwałka i stado smoków, to taka cisza przed burzą....w 4 odcinku ma się podobno zacząć na całego :)

Ja uważam, że odcinek był dobry. Budowa fabuły jest bardzo ważna dla mnie. Nie ma się co śpieszyć. To trochę jak szachy, najpierw rozstawiać figury potem atakujesz 😏

Ten serial to jest okrutne badziewie. W GOT mieliśmy mocne i rozpoznawalne postaci jak Tyrion, Cersei, Tywin, Arya, jon snow itd, świetnych aktorów, świetne sceny walk, bitew, mocarny klimat, cycki, waginy, mocne sceny seksu, świetne kostiumy, charakteryzacje, plenery. A Ród Smoka wygląda przy tym jak jakiś feministyczno-incelowski produkt serialopodobny, nudny do bólu, bez ikry, bez nawet przysłowiowego cycka. To jak cenzurują nagość kobiecą w tym serialu i celowo nie cenzurują męskiej pokazuje dobitnie z jakim politycznie poprawnym serialem mamy do czynienia. Ciągle widać tylko silne kobiety, które są najmądrzejsze we wszystkim a faceci są przedstawieni jak totalne głupki, pragnący jedynie walki, i naparzania się ze wszystkimi albo z drugiej strony jak totalne ofiary, pozbawione testosteronu. Ten Aemond który chodzi na beksy do jakiejś prostytutki, i nago płacze jej w ramiona. Przecież to jakieś totalne nieporozumienie. Ten serial niczym się nie różni od Acolyte, jeśli chodzi o lewicowe nurty, feminizm itd. Takie samo badziewie.

Rozmowa Alicent z Rhaenyrą to nieporozumienie. Przypomniała mi się wyprawa Danki za mur i dostałam ciarek. A jak się jeszcze doda, że ta rozmowa I TAK niczego nie mogła zmienić (przecież to nie Alicent decyduje o tym, czy Aegon będzie królem, sam Aegon plus jego gwardia i rada decydują), to już w ogóle bezsens. Świetna gra aktorska Emmy, ale to nie ratuje tej sceny. Już nie wspomnę, że sam trop przekazywania legendy o Księciu Obiecanym tylko JEDNEJ osobie (następcy) jest bezsensowny. Przedwczesna śmierć świeżego króla sprawiłaby, że legenda przepadłaby na zawsze.

Uważam, że odcinek był nudny. A najśmiesznejsza scena to Aegon w burdelu. Pokazała, że Aegon to naczelny klaun, król debili i całego tego cyrku. A kolejnym klaunem jest Cristan Cole czy jak mu tam, który jest bezmyślny głupkiem. Masakra 😑

Problem jest taki, że ten serial nie buduje napięcia. Na tą chwilę jest zwyczajnie nudny. Ogladam z wymuszonym zaciekawieniem, z sentymentu do GoT. Ja rozumiem, że konflikt, musi mieć zbudowane podłoże, i że trzeba wpleść te wszystkie wątki itryg itd. ale to wcale nie przeszkadza, żeby jednocześnie dać ludziom to na co wskazuje tytuł - smoki. Mogliby nawet jakieś patrole wąskiego morza na smokach pokazać. Zakończenia odcinków są tak bezpłciowe, że większe emocje czułem oglądając "Na Wspólnej" na TVN. No i rozmowa Reńki z Alką. No żesz ja pierdole. Na co niby Rejnira liczyła? Że Allicent skonczy wojnę? Jak? Czym? Przecież ona ma tam do powiedzenia tyle co te kurwy w burdelu. Żenada.

Ta Pieśni Lodu I Ognia i ta przepowiednia o księciu którego obiecano, jest największą ściemą, którą doprowadziła do upadku Targeryenów. Przecież ostatecznie tą osobą była Arya Stark, więc Targowie zrujnowali się pod wpływem tych proroctw

mi się podobał ten odcinek

14:58 przecież Egon II Starszy już go obwołał Starszym nad Szepczaczami.

Scena spotkania i sam pomysł na to został słabo zbudowany. Nie ma powagi podejścia do tej sceny ( dopowiadamy sobie te powagę) Szybka podróż łódką, zero kontroli wejścia do miasta i odczucia, że jest to trudne. Nie zbudowali tego odpowiednio.

Nie zauważyliście jednej ważnej rzeczy. Ta cała sytuacja to rozgrywka pomiędzy rodziną możnowładców którzy mają innych w dupie. Ich życie się nie liczy, co pokazała żona króla podczas pogrzebu. Oni się wstrzymują od walki ze sobą bo nie chcą ze sobą walczyć i w dodatku tracić smoki, jednak rzucają do boju ludzi i nie liczą się ze stratami bo mają ich życie w dupie. Jedynymi osobami które chcą walczyć jest uzurpator i Daemon.

Mi się odcinek bardzo podobał, mimoże na końcu byłem trochę rozczarowany tym, że rhaenyra naiwnie próbowała jeszcze rozmów z wrogiem. Bo jakby to miało wyglądać xd Ona myślała, że tamta weźmie uzna, że to ona ma rację i jej tron od tak oddadzą ?xdd Naiwne strasznie. No ale do tej rozmowy odcinek jak dla mnie najlepszy ze wszystkich. Zabolał już brak jakiejś walki, no ale trudno. Teraz za to jest jeszcze większy głód na następny odcinek. Walić Cola! Pozdrawiam 😆

A mi ogólnie podobał się ten odcinek. Nie jestem fanem tiktoka więc jak dla mnie nie musi się dziać. Podbudowa jest równie ważna.

Oglądam z przyjemnością, ale zaczynam się niecierpliwić.

Mi tam pasuje styl narracji napewno wolę to niż 7 i 8 sezon gry o tron

1. Zalety - w końcu trochę cyca w tej historii. 2. Wady - wątek Daemona - w sensie ta poza taka nie szermiercza jak wchodzi do Hali Harrena. 3. NO i zaspojlerowali śmierć Daemona. Znaczy ta Alyn Rivers-Strong ma zielone sny, ale jednka. 4. Nadal ciekawszy niż alkoholita. 5. Spotkanie Rhaenyra i Alicent totalnie bezsensu. 6. Oczywiście team Kuro. 7. Zalety - Healena jak Daemon z totalny RIGCZEM - "wybaczam ci" 8. Ale na Krwawych Godach zginęło ponad 10 tysięcy ludzi.

Aha, i małe sprostowanie. Reach nie było po stronie Zielonych. Hightowerowie to właściwie wyjątek. Tyrellowie byli neutralni, zaś większość rodów Reach była po stronie Czarnych.

Strasznie nudny ten trzeci odcinek i nie dlatego, że nie ma walk smoków. Nic się zwyczajnie nie dzieje. Nie ma żadnego napięcia.

Uwielbiam Aegona, totalnie nieprzewidywalna postać

Dla mnie odcinek trochę rozczarowujący, nie dlatego, że przegadany, ale dlatego, że z tych rozmów niewiele wynikło. Za mało pochnięto akcję do przodu, właściwie zostaliśmy tu w miejscu. Największy problem mam z Rhaenyrą, która powinna w końcu zacząć odpalać tryb Maegora z cyckami, zwłaszcza po finale 1 sezonu i jej ostatniego spojrzenia w kamerę. Nawet jej własna rada przestaje w nią wierzyć i próbuje ją lekko odsunąć na bok, bo widzą, że królowa jest niezdecydowana i właściwie nie robi nic. Czarni mają jedną przewagę nad zielonymi, czyli ilość smoków i na tym powinni budować swoją siłę, bo w ludziach tej potęgi nie mają (Starkowie i Północ są za daleko, może dołączy Dolina). Zielonych wspierają siły Lannisterów, Baratheonów (bo Aemond się obiecał hajtnąć) i Hightowerów (więc i w dużej miejrze Tyrellów). Tu jest zdecydowanie większa siła ludzka. Spotkanie królowych i próba załagodzenia konfliktów właściwie wydarzyła się sporo po fakcie, mleko się rozlało i nie da się już tego naprawić, nawet jeśli Allicent zrozumiała, że źle zinterpretowała ostatnie słowa Viserysa. Co mogło polepszyć odcinek i popchnąć akcję do przodu? Wcale nie bitwy, nie oczekiwałem ich tutaj, ale liczyłem na dwa mocne wydarzenia, które się tu zadzieją. Po pierwsze to castingi na smoczych jeźdźców. Czarni dysponują większą ilością smoków, ale nie ma ich kto dosiadać, a kilka silnych bestii jest do obsadzenia. Liczyłem, że już w tym odcinku będą poszukiwania "smoczego nasienia". A druga rzecz, którą chciałem to po zeszłotygodniowym teasowaniu, pojawienie się w końcu trzeciego brata w białych włosach, czyli Daerona. Tego mi brakło. Ale było kilka innych fajnych smaczków: 1) Temat kilku osób na krzyż w Harrenhal. Ten zamek ma duże znaczenie w kontekście położenia i wielkości jako bazy wypadowej, bo może pomieścić całą armię (plus oprócz zamku do lorda Harrenhal należą też liczne żyzne ziemie wokół). Ale normalnie nie opłaca się trzymać tam tylu ludzi, bo trzeba ich wyżywić. Stąd nieliczna załoga zamku, który jest w opłakanym stanie. W sumie Harrenhal jest jak wielka willa w Beverly Hills. Bardzo drogi w utrzymaniu, więc jak kogoś nie stać, to zwyczajnie podupada. Strongowie nie są bogaci, więc trzymają symboliczną załogę. Larys jest też jak Baelish, on nie potrzebuje samego zamku, on potrzebuje tytułu lorda Harrenhal, który wiąże się ze znaczną pozycją w królestwie właśnie ze względu na strategiczne znaczenie zamku i majątku wokół. 2) Rhaena zabiera ze sobą małych książąt do Pentos, w tym Joffreya, który w serialu jest dobre kilka lat młodszy niż w książkach, co sprawia, że jego losy mogą się potoczyć inaczej niż w oryginale, a w sumie szkoda by była :) 3) Criston Cole, widać że nie nadaje się na namiestnika. To jest żołnierz, nie doradca. Zna się na prowadzeniu bitew i samej walce i chyba też dlatego wyruszył w pole. Bardzo niepewny był podczas rady, za to dużą pewność poczuł jak wyruszył z zamku i jak poczuł pierwszy dreszcz bitwy, mimo że tylko uciekał przed smokiem. I wtedy też poczuł, że brat królowej nie będzie już więcej z niego kpił, bo na to nie pozwoli. 4) Aegon jest świetnie napisany. Bardzo mi się podoba jego nieobliczalność. Z jednej strony czasami stara się być dobrym królem, a z drugiej odpali szaleństwo, którego nic nie zatrzyma. Danie białych płaszczy koleżkom, potem stonowanie ich radosnych nastrojów, że przecież ślubowali czystość. I to że wtedy nie żartował, ale jednak dwubiegunówka się włączyła i postawił wszystkim wódę na koszt państwa. No i to szydzenie z Aemonda. Jest to bardzo ciekawy zamysł i bardzo niebezpieczny dla samego Aegona, bo i w Aemondzie widać, że mocno się musi hamować, by nie wpieprzyć bratu, a jednak zachowuje się poprawnie, wiernie służy królowi, choć widać, że uważa, że sam byłby lepszym władcą. Obaj są świetni i znakomicie grają twarzami te wahania i rozterki, które w nich buzują. 5) Nie wiem czy ktoś zauważył, ale Corlys w tym odcinku podważa potencjalnych dziedziców Driftmarku. Nie liczy się dla niego krew (co w przypadku Joffreya i tak roli nie odgrywa), ale umiejętności żeglarskie. To jest właśnie ten vibe wielkiego podróżnika i bardziej właśnie ceni poziom żeglarstwa od dziedziczenia wedle krwi i rodziny. Dlatego też będzie SPOILER zapewne szykował Alyna i Addama (którzy są prawdopodobnie jego bękartami) jako swych następców, co nie jest przecież zgodne w Westeroską modą, gdzie liczy się dziedzic z prawego łoża. 6) Podobało mi się bardzo otwarcie tego odcinka między Brackenami i Blackwoodami. Nie mieliśmy potwierdzenia, ale możliwe, że koleś od Blackwoodów to Ben Blackwood, który zyskał przydomek Krwawy. Bardzo ciekawa postać w książkach i ciekawi mnie, czy to był właśnie on, a jest to możliwe po tej scenie gdzie leżało morze trupów chwilę później.

A może ten odcinek pisała ta babka od M jak miłość czy tam Korony królów :)

Scenariusz tego serialu jest nie logiczny co udowadnia ta rozmowa pod koniec 3 odcinka

niestety po świetnym 2 odcinku ten trzeci był nudny. Czyli jak dotąd dwa nudne odcinki 1 & 3 do rewelacyjnego 3go. Trochę jestem zawiedziony

Ród Smoka ❤

jak dla mnie ten mement kiedy okazuje się że król mówił nie o tym Aegonie jest na poziomie podmiany walizki bo ktoś miał identyczną i na tym cała fabuła potem się dzieje. Bardzo prostacki zwrot akcji który poza zażenowaniem nic nie wnosi. I jeszcze to stałe unikanie używania smoków. Troche tak jakby miał za chwile ktoś powiedzieć że nie chcą używać smoków bo za bardzo by budżet serialu wzrósł w związku z użyciem CGI :|

lets goooooooo

Primo ultimo reklama mi się wyświetliła, są dobre reklamy ;)

A kto to jest ta Mili Along?

To co mi sie rzuca w oczy to brak umiejętnego grania w zakonczneia odcinkow. Wszystkie trzy konczyly sie tak, ze jakos nie siedzialem jak na szpilkach, by obejrzec kolejny epizod

W ubiegłym tygodniu napisałem, że autorzy bardzo chcą żeby ciąg przyczynowo-skutkowy był zachowany. Cały trzeci odcinek pokazuje, że kości zostały rzucone i właśnie posiada multum scen będących powodem późniejszych działań opisanych i nieopisanych w książce/kronikach. Co do tego czy było nudno to według mnie nie było. Moim jedynym minusem w odcinku jest nagabywanie rady Czarnych, które było bez podbudowy tylko po to by po raz n-ty przypomnieć, że "faceci źli". Każda inna scena jak służyła czemuś np. wizyta w Harenhall jako lore dla osób nie czytających książek, scena w barze wprowadzenie kolejnej postaci itd. Co do ostatniej sceny w sepcie konfrontacja bohaterek jak niemądra by nie była ma na celu ostatecznie ustanowić, że racja stoi po stronie Czarnych i od tego momentu bohaterki są tego świadome oraz jak już pisałem, że wszystkie środki pokojowe zostały już wyczerpane.

Sztosowa nuda 👍

Zabawne jest jak wypowiadaja sie o fabule lidzie ktorzy nie czytali ksiazki i mowia co ma byc.... Hahha kurcze to takie fajne, ożywcze.... Chcialbym w koncu kiedys obejrzec cos co nie bede wiedzial jak sie skończy..... Calym sercem za czarnymi!!!!!!

Trochę konsekwencji, panowie. Cole'a macie za idiotę, a Aemonda za rozsądnego, choć przecież obaj realizują ten sam, wspólnie ustalony plan. :P Serial hajpuje Aemonda, jako przeciwwagę wobec głupiego Aegona, ale w książce oni obaj są siebie warci. Co do spotkania, to chociaż sama idea tego przedsięwzięcia była idiotyczna, to już schwytanie lub zamordowanie Rhaenyry niczego by nie zakończyło, tak jak niczego nie zakończyła -- UWAGA SPOILER! -- jej śmierć w książce. Miała przecież następców. Armie już ruszyły i zatrzymać się tego już nie da.

Gadajcie gadajcie a i tak ten serial da sie ogladac.W odroznieniu od wielu seriali ktorych nie da sie ogladac.Z wiadomych powodow.I film w miare trzyma sie ksiazki.Ale klimat ma.

Spokojnie rozkręca się. Jestem po stronie czerwonych. Ale nadal Rhaenyra jest żałosna i naraża się niepotrzebnie. Za to Criston i Daemon rządzą!

Odcinek nudny i nie potrzebny. Nie sądzę by podbudował cokolwiek fabularnie. Aczkolwiek książki nie czytałem i mogę się pozytywnie zaskoczyć.

Emocje jak na grzybobraniu 😴

Potwierdzam powiało nudą w 3 odcinku

Osobiście uważam ten odcinek za wyjątkowo nudny i zupełnie niepotrzebny. Rozumiem, że potrzebne są odcinki budujące postacie, ich interakcje czy też tło polityczno-historyczne. Ale ten odcinek jest ewidentnie wciśnięty "na siłę". Może dwie dobre sceny: rozmowa Daemona w Harrenhall i druga z Aegonem w burdelu. Cała reszta niepotrzebna. A wizyta Rheanyry u Alicent to już szczyt debilizmu prawie taki sam jak niespalenie frakcji zielonych w pierwszym sezonie. Wszyscy już wiedzą że będzie wojna, wszyscy wiedzą że nie da się jej uniknąć. Więcej akcji mniej gadania. Czas na rozmowy się skończył.

brednie jakieś - dobry odcinek, wyjaśniono i podkreślono że bezmyślne mordy na dzieciach nie były sprawcze przez bohaterki (matki) tylko przez gości z kompleksami wyższości i ich brak pohamowania który doprowadził do eskalacji konfliktu, świetnie wyjaśniła to Rhaenys Velaryon, dziewczyny wyjaśniły sobie problem z interpretacją przepowiedni, Rhaenyra Targaryen utwierdziła się o swoim dziedzictwie i prawie do tronu a Alicent Hightower o swojej pomyłce (świetna scena gdy dziewczyny wyjaśniały to sobie bo było widać że Rhaenyra byłaby gotów oddać tron gdyby tylko słowa jej ojca okazały się prawdą co szło w parze z pewnością Alicent gdy o tym mówiła ale ostatecznie wyjaśniło się że chodziło o innego Aegona i koniec niedomówień btw. Rhaenyra była gotów oddać koronę a Alicent już nie i to Rhaenyra zobaczyła co tym bardziej utwierdziło ją w przekonaniu o konieczności odbicia żelaznego tronu: świetna i emocjonująca scena - nie zawsze musza latać smoki aby były emocje ) - teraz może zacząć się wojna ale świadomie i ponownie "bez niedomówień" które zawsze wkurzają i irytują przy takich konfliktach ... now burn mothe......

Panowie dziś kompletnie bez wigoru...

Moim zdaniem odc był ok ale już pragnę akcje walki smoków bo już trochę zyzgam politykowania w królewskiej przystani lub smoczej skały niech wybuchie ta wojna

Helena ma smoka że co?

Ni ma ognia i krwi więc nuda...😒

Świetny odcinek. Trochę denerwuje mnie maniera wypowiedzi Pana maksymalnie po prawej, ale nie odbieram mu wiedzy i jego opinii w pewnych kwestiach bo są trafne. Poprostu coś mnie odrzuca :/

Dla mnie nuda. Co chwilę patrzyłam na zegarek. Te rozmowy są takie o niczym.

Film jest nudny jak flaki z olejem, książki tak samo. Słabo się to ogląda.😢

Nuuuda

ten serial jest nikomu niepotrzebny

Nuda !

Przeciez wiadomo ze będzie odcinek z takim pierdolnięciem ze nam kapcie spadną

Słaby ten drugi sezon w uj

Jakie napięcie? Nudny i tandetne efekty dpecialne