Mnie dzisiaj zazgrzytał Twój sarkazm względem osób, które czują potrzebę przepływu miłości. Prawdziwa miłość nie jest bezpieczna dla pewnej części nas samych. Kochając kogoś prawdziwie, jesteśmy gotowi oddać za tę osobę własne życie (i nie mówię tu o życiu w cierpieniu przy kimś kto nas blokuje w róznych aspektach życia). Tak więc to, że ktoś może być dla nas najważniejszy na świecie, to poniekąd jest "śmierć" ale dla naszej próżnej części ego, dla zwierzęcego instynktu. Jednak dla miłości gotowość do oddania to norma. Warto być tylko świadomym, że ten stan ukierunlowania siebie na konkretną osobę jest na teraz, że nie musi trwać do śmierci, bo wszyscy się zmieniamy, więc nie można zakładać że za jakiś czas będzie tak samo. Zgadzam się że miłość do siebie samego jest podstawą, jednak kiedy ona już stała się naszą naturą, to szukamy kogoś, komu możemy ofiarować jej nadmiar, kogoś, dzięki komu ta miłość stanie się żywa, a nie będzie tylko uczuciem. Wszyscy chwalą Ciebie że robisz postępy. Ja też jestem na Twoim kanale od 5 lat i sporo dobrego wynoszę, ale ostatnio wyczuwam brak szacunku do świadomości osób mających odmienne zdanie, odbieram brak pokory... Wiem, że kiedy ktoś jest dla mnie najważniejszy, nie sprawia mi to bólu. Wręcz przeciwnie, to wspaniały stan bycia, kiedy nie oczekuję niczego w zamian. To co promujesz teraz, to bezpieczne relacje. Podobne trochę do nauk Buddy czy De Mello - rób tak by nie cierpieć. Miłość (i związane z nią aspekty) nie jest cierpieniem, choć może w nie wpędzić kiedy człowiek nie zna swojej wartości, swej pełni. Cały czas mamy to co najcenniejsze - siebie. Miłość między mężczyzną i kobietą to scalenie dwóch. To piękna polaryzacja i magnetyzm. Jedno troszczy się o drugie, stara się zrozumieć, uczy się drugiego i siebie. I wcale nie jesteśmy odmiennymi gatunkami tak jak twierdzisz. Miłość sprawia że jesteśmy jednym i osobnym jednocześnie. Jest Ja, Ty i My w proporcjach dopasowanych. Pozdrawiam.
Mayu słucham Cię od początku. To jaką Ty masz teraz energię, jak się rozwinęłaś, kobieto jest po prostu niewiarygodne 😍 podziwiam, inspiruje się i przeogromnie dziękuję za to że jesteś ❤️❤️❤️
Mayu, czy jak juz masz swojego na wyłączność to nadal piszesz z tymi, z którymi wymieniłaś się wcześniej kontaktem? Koleżeńsko, Bo pewnie oni nadal piszą i mają nadzieję na spotkanie 😂 czy mówisz im, że masz już swojego wybranka
Też tak mam, że moj mózg sam wymyśla pasujące do ludzi imiona i to nie jest pojedyncze przejęzyczenie, ale to potrafi trwać latami, że np. Izę nazywam Sylwią. To jest bardzo silne i żeby posłużyć się prawidłowym imieniem muszę wykonać męczącą pracę umysłową. Zdarzyło mi się to już z kilkoma osobami. I zupełnie nie chodzi o to, ze Iza jest podobna do jakiejś Sylwii tylko to jest jej osobiste imię stworzone nieświadomie przeze mnie.
@@a8art686 dlatego staram się ze wszystkich sił używać tego prawidłowego. W większości przypadku po dłuższym czasie w końcu zaskoczyło i już posługuję się tym prawidłowym. Czasem też mówię tej osobie, że wymyśliłam jej takie imię i pytam jak ona się z tym czuje. Tak było ze Sławkiem, który dla mnie był Arkiem. Powiedział, że mu to nie przeszkadza i że tak miał mieć na imię, ale rodzice zmienili plany.
Ja do mojej kolezanki Kasi, bardzo czesto mowie : Aniu! Nie mam pojecia skad to sie bierze. I wcale nie oznacza, ze myślę o jakiejs Ani. Dziewczyny, uspokojcie sie 😄
Mayu rozkrecilas sie z nagrywaniem i masz racje z tym co mówiłaś kiedyś w filmiku. Teraz jak randkujesz to te wszystkie wnioski i filmiki sa goretsze i bardzo smakowite 🍬:)
Hmm tak się tylko zastanawiam, bo w końcu nie ma przypadków i przejęzyczenia często coś nam mówią. Niekoniecznie chodzi tu o nadinterpretację w kontekście relacji, ale mam zgrzyt w tym, że przejęzyczenia nie mają znaczenia. Mimo wszystko warto im się przyjrzeć, bo wszystko jest po coś. Twoje na pewno pomogło temu mężczyźnie poczuć się lepiej. Pytanie czy jednak znaczy też coś dla Ciebie🤔?
Genialne 🫶😂 przy okazji nasunęło się pytanie, po którym spotkaniu skreślasz mężczyznę, jeśli od początku widzisz czarno na białym, ile nieuleczonych traum w sobie nosi? (Np.szuka „wybawicielki”, a ja już wiem, że więcej nie będę wchodzić w taką rolę ?)
Mój były mylił moje imię z imieniem matki swojego dziecko, obie na M. Nigdy sobie nic nie myślałam, bo wiedziałam, że to nic nie znaczy, a że względu na dziecko mają kontakt.
nigdy mi się nie zdarzylo, zeby mezczyzna z ktorym się spotykam pomylił moje imię, wręcz przeciwnie zauwazylam, że oni często lubią uzywac imienia, np. w rozmowie, co w sumie nie byloby konieczne, np. zamiast powiedziec "co u ciebie?" mezczyzna mowi "co u ciebie Madziu?" to chyba takie slodkie :)
To, że jest prawiczkiem, to nie problem, lepiej tak, niż jakbyś była setną w kolejce. Problem w tym, że jeśli on wie, że dla Ciebie nie będzie pierwszym, to może tego nie przełknąć, potestować, nauczyć się tego i owego i odejść. Komfortowo, jakby i dla Ciebie był pierwszym. Ja bym przeczekała parę ładnych miesięcy i go lepiej poznała i dopiero do łózka. Może okaże się męski, odpowiedzialny i zaradny.
Co do zmian imion, jestem trzecią Agnieszką w zyciu zwiazkowym mojego meza 🤣 tylko jedna jego była miala inaczej na imie. Se chłopak ułatwił zycie :D a moja znajoma miala meza Kubę, po rozwodzie pierwszy zwiazek tez z Kubą miała. To dopiero zapobieganie przejezyczeniom
32:00 spotkałam sie raczej z interpretacją, że on powinni pisac z wieloma na raz a uwaga, kobiety powinny pisac tylko z nim xDD Jakiś sMAlec alfa na wykłądach tako rzekł, wiec tak ma byc
Może powiedziałaś do niego Luisz bo to imię jego duszy ? 🤔 ja nie przywiązuje zbyt dużej wagi do imion czuję, że jesteśmy czymś znacznie więcej niż nasze imię ❤️ Tym bardziej, że mieliśmy już wiele imion w różnych wcieleniach.
Notorycznie mówię na najlepszego kolegi mojego mężczyzny "Przemek" mimo że ma inaczej na imię, bo po prostu imię Przemek mi bardziej do niego pasuje, dlaczego? Nie wiem. Jednak na wspólną koleżankę też mówię Magda, zamiast Monika, z tej samej przyczyny.
pierwsze spotkanie w celu poznania się nie powinno sie nazywac randką ;) Pierwsza randka po kilku spotkaniach mozna powiedziedziec ze ma miejsce. Kiedy oboje juz wiemy ze cos tu sie moze kroic i chcemy zobaczyc co. Wtedy to dopiero jest randka
