Szymon super z Ciebie jest Gość, dlatego że potrafisz zrozumieć potrzeby ludków którzy nie mają jeszcze na tyle wiadomości o nożach, a jesteś dla nich niekłamanym ekspertem , że potrafisz im pomóc. Pozdrawiam serdecznie.
Tak na prawdę, to najlepszy nóż to ten, który akurat masz ze sobą :D Ja zawsze w kieszeni mam 2 scyzoryki: szczurka i szwajcara (dla nieznających tematu Rat II i Victorinox), na dłuższe wyprawy Ka-Bar. Folderem nie narąbiesz drewna na ognisko, duży nóż za bardzo rzuca się w oczy na mieście. Niemniej jednak, wybór noża dla faceta jest jak wybór butów czy biżuterii dla kobiety- jeżeli zachowasz zdrowy rozsądek, to na pewno będzie dobrze :D
A niech się nóż rzuca w oczy, komu to szkodzi jeśli nosiciel nie rzuca się nikomu do oczu... z nożem! Paragraf wyraźnie precyzuje te momenty - możesz nosić byleś jednoznacznie nim nie wywijał w sposób zagrażający/wskazujący na...i te de i te pe. Tak samo możesz nosić w kaburze przy pasie rewolwer CP nabity, w miejscu publicznym...z tym że musisz się liczyć z niewiedzą funkcjonariuszy, a nie ma nic groźniejszego i gorszego niż nieuświadomiony twoich praw funkcjonariusz przerażony i lepiej od ciebie uzbrojony, wtedy - o ile z tego wyjdziesz cało - cało wyjdziesz z komisariatu po kilku-kilkunastu godzinach gęstego się tłumo(a)czenia...Cest'la vie - to dla tego co nie wie że "a to Polska właśnie" je...
Oczywiście że Mora,tym bardziej,że firma wypuściła trzy modele,które idealnie nadają się do survivalu,buscraftu,wypraw wędkarskich,wędrówek etc..Nóż to narzędzie,które ma służyć i nie przeszkadzać,choćby swoją wagą itp
Dwie mory- krotsza z nierdzewki do jedzenia i dluzsza weglowa do reszty zabaw outdoor! Trzy mega wazne plusy tych nozy jak dla mnie- latwe do utrzymania w czystosci, super stal, tanie dzieki czemu nie zadreczam sie mysla czy ich nie popsuje...
Popieram. Nie ma pierdu pierdu i lamentu pt: "O Pany kurła ale zajebisty nóż dostałem, na recenzji ledwo patyk zastruga. No mówię wam najlepszy nóż ever" i cyk nóż za "recke" jest mój. To nie oto chodzi. Tu wszystko jest pięknie powiedziane :) Pozdrawiam serdecznie
Ja mam morę, rzadko chodzę do lasu, porostu mam do zadań miejskich :) też się nadaje, odpakować paczkę, zrobić kanapkę i takie tam drobiazgi, dla mnie jest lepsza od scyzoryka ze względu na łatwość umycia.
Nareszście film z serii krótko, zwięźle i na temat. Bez owijania w bawełnę i lokowania produktów. Serdecznie pozdrawiam ze Szwecji i wielki szacun dla Ciebie
Zgadzam się z Tobą w 100% . Zresztą bardzo lubię oglądać twoje filmy z tego powodu że nie naciskasz że widzowie mają wybierać te same produkty co Ty tylko zaznaczasz że każdy jest inny i powinien dobierać sprzęt pod siebie czy to jest śpiwór , namiot czy teraz nóż . Zdjęcia też robisz zajebiste . Powodzenia i trzymam kciuki żeby ten kanał się rozwinął .
Fajny kanał. Jeszcze jeden test trzeba było zrobić :-) Posmarować kanapki smalcem albo pasztetem i doceni każdy mały nożyk vs takiej maczety :-) Podczas moich wypraw częściej robię jedzenie niż dłubię w drewnie :-) więc wolę małego foldera, który mogę dyskretnie nosić w kieszeni. Jakoś nie przepadam iść do sklepu z przytroczoną maczetą do pasa :-)
Zgadzam się, że nóż uniwersalny to kompromis. A w bushcrafcie taki kompromis to przeważnie gruby pełny(lub 3/4) płaski(nie lubię). Do strugania patyków nie ma jak scandi byle nie za gruby. Ja do lekkich prac używam Mory 510, a do grubszych rzeczy(przeważnie w pracy) Bahco 2449. Jedzonko na grilu to wklęsły CS Roach Belly, a uniwersalny składak to opinel 9 inox, i parę vicków. Ja wyleczyłem się z mocnych składaków, one tylko wyglądają na mocne, a do cięcia, to trzeba by długo szukać, by znaleźć coś lepszego niż poczciwy Opinel.
Bardzo fajny filmik, a co najważniejsze bardzo rzeczowe podsumowanie w którym zawarta jest odpowiedź na pytanie jaki nóż. Bardzo fajne porównanie i odniesienie do tego czy jest duża różnica pomiędzy nożem za miliony monet a nożem za kilkadziesiąt złotych w odniesieniu do tego jakie wartości użytkowe prezentuje. Idealny materiał dla wszystkich początkujących i nie tylko rozwiązujący dylemat "jaki nóż do lasu" 🔪💪
Ja używam Glocka 81 i jest zajebisty. Nie dałem za niego dużo, a robi robotę. Ciąć to ciąć, ale tym nożem można i drewno porąbać. jedynie co, to piła na grzbiecie jest raczej do dekoracji. Niby tnie ale nie ma szranku i po chwili cięcie to udręka. Po za tym w "cywilizacji" też się nie rzuca w oczy, bo jego pochwa jest tak skonstruowana, że można ją zainstalować na dwóch szlufkach przy spodniach w poziomie i jest nie widoczny. A i taka ciekawstka, ostatnio zrobiłem sobie nóż z łupka(kamienny nóż) i oczywiście mniej od niego wymagałem ale i tak spełnił zadanie. Mam filmik jak sobie radzi z mięsem, gdyby ktoś chciał mogę podesłać.
Mam Morę, Ka Bar i kilka innych, ale najbardziej lubię bagnet 6H4. I choć nie można batonować i źle się kromki smaruje, bo masło przez dziurkę wychodzi, to kocham go...
Serwus Szymonie. Chociaż materiał już swoje ma to chciałbym napisać iż sam używam noży marki Mora i wydaje mi się, że jest to optymalne rozwiązanie ze względu na trwałość narzędzia, a także cenę, która nie wydaje się dość wysoka i tu w UK 8 GBP to śmiech, a nóż całkiem fajny. Osobiście używam wersji Companion Clipper - carbon i stainless steel i naprawdę nie mam nie czego przyczepić. Do prac w drewnie, krojenie, ostrożne batonowanie (wszak to nie full tang) - daje radę. Kupiłem drugą w nierdzewce gdyż carbon zostawia nieprzyjemny posmak metalu na żywności. Poleciłbym ten nóż osobom początkującym jak i tym które już mają doświadczenie w tematyce woodcraftu. I chciałbym nadmienić, iż gdyby prawo UK zezwalało na to była by nieodłącznym codziennym kompanem bez względu na okoliczności :) Pozdrawiam.
Kurcze pierwszy normalny film jaki widzieliśmy... SUPER dzięki będziemy tu ludzi odsyłać. A no i jak nie pogniewasz jak wsadzimy też do nasz na ryjbooka ;-)
Świetny film Szymon! Dawno Cię nie oglądałem. Każdy sam musi określić jaki nóż jest mu potrzebny. Ja osobiście mam kilka noży Mora, Hultafors i foldery i większych czy droższych nie potrzebuje. Na moje "niedzielne" wyprawy" raz na jakiś czas te noże w zupełności wystarczą. Pozdrawiam :)
Szymon, świetny film! W moim przekonaniu na przypadki przedstawione przez Ciebie idealnie odpowiada Mora. Muszę się również zgodzić, że scyzoryk to świetne rozwiązanie. Chociaż osobiście mam znakomity scyzoryk HILTI, muszę jednak przyznać, że nie poradził sobie przy batonowaniu.
Jeżeli przewiduję, że będę potrzebował batonować, to faktycznie scyzoryki nie są najlepszym wyborem. Ale zwykle kiedy chodzę po górach, nawet nie rozpalam ognia bo albo nie wolno, albo nie ma czym albo nie ma po co. Z drugiej strony, kiedy robię sobie typowo bushcraftową wyprawę, gdzie wiem, że będę potrzebował ognia regularnie, to zabieram siekierę.
Super filmik ! Ja z doświadczenia wiem że najlepszy nóż to ten który ma się przy sobie:-) czy to będzie scyzoryk czy coś większego a nawet nożyk tapicerski. Wszystko zależy od wyobraźni. Pozdrawiam serdecznie :-)
Witam, wciągnąłeś mnie w Twoje przygody, i chyba doszedłem z Twoją pomocą do wniosku- nie ważne jaki nóż, ważne żeby był dobry...Pozdro_Łapka i sub, no to już musowo :-))
Bardzo sensowny film. Wielu początkujących oczekuje, że ktoś podejmie za nich decyzję i wskaże ten "słusznie jedyny", uniwersalny nóż. A tak naprawdę wszystko zależy od tego, w jakich okolicznościach i do czego ma się go zamiar używać. Wyjątkowo upiorne są filmiki sprowawdzające pobyt w lesie do ustawicznego łupania. Np. na jednym z nich dwa młode, tłuste matoły w mundurkach przez dziesięć minut obtłukują pałkami Morę Companion, co niby ma zaprezentować ten model jako wyjątkowy. Moje doświadczenia z wyborem noży wyglądają następująco. W wieku szkolnym (lata 80.) ganiałem z bagnetami (Perkun, FB Radom, niem. Mauser, SWD, AK), bo jedyną dostępną alternatywą były finki harcerskie oraz pamiątkarska tandeta. W latach 90. nosiłem duży nóż myśliwski z piłą na grzbiecie. Potem odpuściłem sobie wielkie, militarne modele. W 1999 r. kupiłem niezniszczalny Victorinox Swisstool, który jednak w lesie średnio daje sobie radę. Kilka lat później uzupełniłem go o leciutki nóż uniwersalny Fiskars. Niestety, to raczej narzędzie ogrodnicze. Rekojęść jest pusta w środku; trzpień głowni ma zaledwie 1,5 cm długości. Dopiero 3 lata temu kupiłem pierwszą Morę - dokładnie ten model, który pokazuje Autor filmu (nie jest to Robust w wersji nierdzewnej, tylko Pro S). Świetny, tani nóż wielozadaniowy. Co cenne, ma niepozorny wygląd i ludzie nie płoszą się na jego widok. Noszę go w plecaku miejskim jako element EDC wraz z Victorinoxem Mountaineerem. Jeśli ktoś nie ma parcia na duże noże o paramilitarnym wyglądzie, to polecam Bahco SB-2449. Używam go od pół roku, głównie do ociosywania i łupania. Głownia wykonana jest z stali węglowej SK5, ale nie rdzewieje. Nie wiedzieć czemu, w Polsce nie doczekał się żadnej outdooorej recenzji, choć jest to kawał porządnie zrobionego narzędzia do ciężkich zadań. Faktycznie więc na co dzień mam przy sobie dwa noże: scyzor Vicka i Morę. W przypadku wyjazdu w teren konfiguracja składa się nawet z trzech wyspecjalizowanych narzędzi. Uważam, że jest to lepsze rozwiązanie niż jeden wielki nóż do wszystkiego.
Vicek jest niezastąpiony dla faceta. Już nie chodzi o samo ostrze, bo vicka jako noża używam rzadko. Ale to taka męska kosmetyczka ;-) Najczęściej używam nożyczek. Trzeba też sobie uświadomić jedno. Nóż outdoorowy używany jest w następujący sposób. 90% czasu nóż się jedynie nosi. 9% czasu robi się nim jedzonko 1% czasu struga patyki , czy wykonuje inne prace w drewnie. Czyli nóż powinien być przede wszystkim lekki i poręczny, rodzaj głowni, szlifu, czy stali, jak wspomniał Simon to sprawa drugo, albo i trzeciorzędna. Nikt jakoś nie kupuje autobusu, czy ciężarówki na dojazdy do pracy. A nóż outdoorowy wg niektórych "znafców" musi mieć odpowiedni "zapas szmocy" by dać radę spełnić wszystkie, nawet te najbardziej bezsensowne zadania. To nic, że do 99,9% zastosowań jest beznadziejny, dla "znafcy" ważne jest, że jest duży, mocny i sprawdzi się jedynie w tym ułamku możliwych zastosowań, które być może(a raczej na pewno) nigdy nie będą potrzebne. Małe morki są idealnym wyborem jeżeli chodzi o stosunek ceny do użyteczności. Mora Companion(może być HD) i jakiś Opinelek zaspokoją wszystkie potrzeby za niewielkie pieniądze. Bahco 2449 jest u nas niezbyt doceniany wyłącznie ze względu na wygląd, to typowe narzędzie ciesielskie ;-) Używam w pracy razem z toporkiem bahco i składaną piłą 24cm Husqwarny.
Vic Ranger. Może samo ostrze nie ma tej wytrzymalosci i agresywności... Ale do prac w drewnie jest tam piła, pilnik oraz do bardziej precyzyjnych spraw szydło i małe ostrze. Brak czasem trochę dłuższej główni, ale sprytem spokojnie się to nadrobi. Co do dość szybkiego tracenia ostrości: Racja, ale Vicka da się podpatrzyć na kamieniu, denku kubka czy... paracordzie. Poza tym Vicka mam ze sobą zawsze, czy w pracy, czy w lesie czy na polu. A jak się słuchacie różnych pasjonatów noży to powiem Wam tajemnice: mogą mieć kosę za tysiaka przy pasie, a i tak mają gdzieś przy sobie zwykłego Spartana.
Ja mam dwie stare mory frosts i opinela 8 i styka. Używam ich w domu i w terenie. Opinel obrobił dziesiątki królików mory walczą w kuchni, mięso, nabiał, pieczywo, zielsko itp. Niema problemu z niczym warsztatowo tak samo dają radę. Raczej ich nie zamienię na inne😁służą że 20lat już. Te duże z filmu może i ładne ale dla mnie za duże wolę zgrabniejsze. A rąbanie drewna nożem 🤔od tego jest siekiera.
Ja miałem nóż składany walter p99 był to najlepszy nóż jaki do tej pory miałem używałem go w pracy do cięcia owoców i plastikowych pasków, a też zdążyło się kilka razy rozrąbywać nim drewno na działce a nie ostrzyłem go przez 3 lata
A moja żona nadziała się na mojego Opinela Carbon nr 12.. Po pokonaniu blokady wirobloca , pierwsze co zrobiła to się skaleczyła . ;-) A po tygodniu pyta się z czego to jest zrobione, bo rąbie kości, mrożonki i nadal kroi pomidory :-) pozdro .
Są gusta i guściki każdy indywidualnie podchodzi do sprawy noża i nie rozumiem buraków którzy wyśmiewają ludzi z powodu noża dla mnie nie ma znaczenia jaki masz nóż czy będzie to kabar czy mora składany czy ful-tang ważne żebyś umiał się nim bezpiecznie i odpowiedzialnie posługiwać żeby praca nim była przyjemnością nie udręką nie wszystko złoto co się świeci nie ważny nóż a człowiek który go używa pozdrawiam serdecznie Szymku życzę wszystkiego co najlepsze 🤗👍💪👏🐺🐾🏞️
Ja preferuję noże z szeroką głownią szczególnie na końcu. Powód jest prosty, taki nóż może być wtedy użyty do rozsmarowywania czegoś na chlebie lub placku oraz jako łyżka. Tej ostatniej funkcji używam najczęściej.
Ja mam jeden nóż z NCV1 z nieco wyższym szlifem skandynawskim i to jest typowy obozowy robol. Oprócz niego zawsze mam w kieszeni Opinela, który nic nie waży, a jest wybitny, wspaniały i przecudowny w obozowej kuchni.
zebrałem kilkanascie kg różnych noży ale na wyjazdy , na ryby czy do lasu biorę zawsze tę samą Morę i czasem małą maczetę ps. do przygotowania kanapek najlepszy jest noż kuchenny z piłką :)
Prawie jak Fidel Castro :-) A nóż jaki posiadam to Laplander + piła składana .A tak na co dzień przy sobie staram się zawsze mieć scyzoryk VICTORINOX ALPINEER prosty zwykły scyzoryk.
@@izaak.salomon5048 Wreszcie załapałem skąd na Ścianie Wschodniej Polin miejscowi - jak się spotkają po latach - klepią się po plecach, padają sobie w ramiona i tak po kilkanaście razy a "job'kają" przy tym bez końca "a job, a job, a job..." od czasu do czasu kończąc zawołanie "a job...twaju mać".😁😁 Ani chybi chodzi w tym "job'kaniu" o miejscową odmianę nazwy...pracy poszukiwanej dla bezrobotnej matki!😍 Ps. koniec świata - Izaak Salomon goni z Polski obcobrzmiących a sam...czyżby to już POLIN, nie Polska? 🤢🤢🤢
Jak czytam komentarze typu "a ten się nie nadaje do batonowania drewna " to nie tylko ręce mi opadają Wbijcie sobie w te głupie łby nóż nie jest do rąbania drewna
Super film ! Dużego doświadczenia nie mam bo mam 17 lat . Ale da się zrobić taką samą pracę każdym nożem . Tylko niektórymi będzie łatwiej , a innymi trudniej . I zależy też od użytkownika jak poznał nóż i jak nim pracuje . Wiadomo że w kuchni i precyzyjnej pracy najlepszym nożem będzie opinel a w cięższej mora" :) Reszta należy do użytkownika i jego gustu . Pozdrawiam !
U mnie do miasta vicek-najczęściej używane narzędzie to nożyczki :-D Na wieś ;-) Morka HD + jakiś opinelek, ostatnio jestem zachwycony opinelem 8 garden. www.militaria.pl/opinel/noz_skladany_opinel_no_8_inox_garden_133080_p5622.xml
Wow. Można? Można? Ludzie dzisiaj kupują oczami, i ceną. Dlaczego tak ? Bo ma ładnie wyglądać i dużo kosztować żeby się pochwalić przed znajomymi. O używaniu nie będzie mowy bo będzie tylko noszony albo zyska stan pułkownika ( będzie leżał na półce) ewentualnie szuflafownika ;) Ludzie właśnie zapominają o najważniejszym - nóż ma robić robotę, ma być tyrany i nie zawieść. Znam kilku ludzi, którzy kupują noże i leżą w szufladzie tylko po to żeby się pochwalić. Ok może tak lubią- tylko po co ? 😃 Pozdrawiam
Zgadza się. Mój starszy wiekiem znajomy kupił na bazarku nóż typu Rambo (w rękojeści pakiet przetrwania) oraz multitool. Wprawdzie inwestycja nie była kosztowna (w sumie za ~100 zł), ale za to jak wygląda... :-). Znajomy trzyma "uzbrojenie" w szufladzie na wypadek jakiegoś wielkiego kataklizmu. Z litości kupiłem mu tanią Morę. Jak już w pierwszych godzinach połamie swoje zabawki, to zostanie mu przynajmniej porządny nóż. :-)
Kazdy wspolczesny , najtanszy noz bedzie lepszy od najlepszego dostepnego w czasach gdy zdobywano dzicz na kazdym kontynencie. Teraz to tylko wyscig o klienta i przesciganie sie w cyferkach ktory ma to lepsze NCV czy cos. Kupuje chinczyka za 50 zl i przebijam technologia kazdego kto wyrabial noze w 18 i 19 wieku. Tylko, ze umiejetnosci w poslugiwaniu sie nozem juz nie te. Wszelkie inne dyskusje o wyzszosci jednej stali nad inna to tylko dyskusje. I snobowanie sie kto ma drozszy. Reka do gory kto uzywal noza dluzej niz 2 tygodnie w dziczy. I stanowil o jego byc lub nie byc. Dla zartu kupilem chinczyka za 46 zl. okazuje sie, ze to nie zart, ale bardzo poprawny sprzet. I to juz drugi taki. To 10 dolcow. Za taka kwote kupowalo sie najtanszy karabin w okolicach 1905 roku. Dobry noz kosztowal 1,5 dolara.
Witam. U, do 100 zł, to faktycznie najlepiej jakaś Mora Albo Hultafors. Skoro to ma być pierwszy nóż i nie wiesz czego oczekiwać, to najlepiej zrób tak: kup sobie Morę albo Hultaforsa, który ci się bardziej podoba z wyglądu. Po jakimś czasie sam się przekonasz czy ci pasuje użytkowo i co byś chciał zmienić. W doborze bardzo ważne są osobiste preferencje, a te wypracujesz sobie z czasem.
To jest zbyt szeroki temat, żeby omówić to w 20 minutowym filmiku. Już sam temperatura otoczenia ma wpływ na wybór stali. Temperatury na minusie to stal nierdzewna. Inna sprawa to umiejętności. Jednemu do wycięcia żerdzi o grubości 5 cm- wystarczy Opinel. Drugi nie da rady z Maczetą Gerbera albo toporkiem Fiskarsa. Dlatego Mora z nierdzewki jest tak polecana- to nuż uniwersalny.
Biorąc pod uwagę, że nóż tępi się na co najmniej 3 -4 różne sposoby (mikroszczerbienie, ścieranie, rolowanie krawędzi i ewentualnie jeszcze korodowanie), ciężko jest porównać trzymanie ostrości bez wyznaczenia konkretnego zadania. Po prostu różne stale będą się sprawdzały lepiej lub gorzej w zależności od sytuacji i ciętego materiału.
Obiektywnie Mora dupy nie urwała. Co prawda używam na budowie różnych rodzajów Mory, ale Twoje noże były lepsze ,a nazw nie potrafię powtorzyć. Kupowałem różne noże nawet takie po 7zł,20zł i służą do dziś.Dodam,że nikt nie chciałby mieć ich koło ucha😁
ja jakis rok temu odkryłem swoje opus magnum. Cold steel finn wolf. składany skandi to było to czego szukałem. jak wiem że bede musiał rąbac drewno (w sumie nie wiem po co bo tyle sie tego wala na ziemi...) biore lekki toporek
Bo tak w zasadzie w 90 procentach noz robi jedzenie i patyki ogarnia, fakt jak ktoś lubi noże, może ich mieć kupę i naprawdę drogich ale najczęściej najtańszy nóż wystarczy,
Gdzie? W jakim kontekście? W domu, w większości krajów na świecie, można mieć nie tylko długi nóż ale nawet szablę czy halabardę. Z chodzeniem z tym po ulicy już bywa różnie.