Triumph, to dziś marka kojarzona głównie z motocyklami. Ale miłośnicy roadsterów doskonale kojarzą model Spitfire. Jaka była geneza jego powstania? Zapraszam na film Zapraszam na moje stoisko do Poznania retromotorshow.pl
Miałem wielką przyjemność prowadzić to cudowne autko, jako młody kierowca w 1978 roku. Oczywiście ,nie było ono moją własnością. Wrażenia z jazdy-niesamowite jak na tamte czasy. Wspominam to z łezką w oku do dzisiaj. Ten odcinek Janku jest dla mnie Powrotem do Przeszłości, istnym wehikułem czasu. Pozdrawiam.
Szacunek dla Gerarda za odbudowę takiego klasyka. Świetnie wykonana praca. 🙂👍 A właścicielowi życzę samej radości z uzytkowania takiego fajnego wozu. Pozdrawiam! 👋😀
Wspaniały odcinek, wspaniały samochód, doskonale odrestaurowany, a wywiad z właścicielem i Gerardem - profeska. Gerard prawdziwy fachowiec, a to że się w końcu zdecydował wystąpić bez ukrycia, to tylko na plus: i dla Twoich Janku filmów i dla Gerarda. Jak widzi się mówiącego, inaczej (lepiej) się go słucha i odbiera. Pozdrowienia 🎉
Mój Kolega z pracy ma takiego samego, oraz triumph dolomite. Odziedziczył je po dzidku. Obydwa autka są za pięknie odrestaurowany i co ważniejsze są również używane.
W pierwszej dekadzie lat 2000 byłem przez jakiś czas w Chicago. Tam na tyłach jednej bazy ciężarówek stał w pokrzywach taki Triumph albo MG - z opuszczonym dachem a raczej doszczętnie zniszczonym od słońca i wiatru. Aż żal było patrzeć. Deszcz czy śnieg, wszystko leciało na siedzenia. Przez około trzy lata koło niego przechodziłem a stał tam pewnie na długo przed moim przyjazdem. Ja z uporem maniaka zwiedzałem natomiast okoliczne junk-yardy. Oni tam nie szanują klasycznej motoryzacji, że ratuje się każdą padlinę. Przynajmniej te ok. 15 lat temu tak było. Nikt nie patrzył, że to angielski roadster, Mustang, Lincoln albo Chevy Caprice z przełomu lat 60/70. Okazy po jakie u nas handlarze urządzaliby wyścigi lawet w Chicago stały na złomie, ich właściciele dostali za nie 100-200$ 😞
Po raz pierwszy widziałem to cacuszko w 1979 r w Krakowie. Od razu dwa, pod akademikami Politechniki Krakowskiej na ul. Bydgoskiej. Nie mogłem się napatrzeć. Takie to były czasy. Profesorowie jeździli trabantami, ci zaradniejsi dużymi fiatami, a studenci spitfire'ami, turnusami itd. Myślałem, że tego cacka już nie zobaczę, no najwyżej w komedii "poszukiwany -poszukiwana". Dziękuję za odcinek.
Triumph widac ze jest w perfekcyjnym stanie, ma Styl, pełen szacunek dla spoko właściciela który ma taki samochód i szacunek dla Gerarda za odrestaurowanie tego klasyka, i oczywiscie dla Jana, fajnie sie oglądało spoko goście
Wielkie brawa 👋👋👋👋i szacunek dla Gerarda za odrestaurowanie tego pięknego samochodu 👍👌A właścicielowi gratuluję posiadania takiego pięknego egzemplarza i życzę szerokości 👌👍🤟✌Pozdrawiam panów 🤜🤛😊
Poprzednia odmiana tu jest MK IV tam był MK III z jednym zakłamaniem - na potrzeby filmu - tego auta nie da się uruchomić korbą... Warto jednak wspomnieć o epizodzie z żółtym Spitfire w filmie "Poszukiwany poszukiwana" gdzie "przejeżdża po stopach" samego mistrza Bareii
Nareszcie jest. W 1975-77 kilku studentów polibudy we Wrocku miało ten model w żółtym, czerwonym i tym genialnym zielonym. W Anglii tatuś miał Jaguara E, a synkowi kupił tego malucha.
Motoryzacyjna perełka, auto by dawało radość podróżowania. Klasyki dają dużo frajdy i do tego jest takim powrotem do czasów gdy mieliśmy jeszcze niezrealizowane marzenia, świat należał do nas, naszego wtedy pokolenia.
No niestety, Panie Janie, Spitfire nie był ostatnim modelem marki Triumph ani nawet ostatnim roadsterem tej marki. Co najwyżej ostatnim klasycznym, opartym na ramie. Ostatnim Triumphem był oczywiście Acclaim, czyli tak naprawdę Honda Ballade jako ratunek dla BL. Jednak ostatnim prawdziwym Triumphem a przy okazji ostatnim roadsterem tej marki był oczywiście TR7/TR8. No i niestety nie był Spitfire protoplastą dla Mazdy MX-5 a rolę tą zagrał jednak Lotus Elan, co po liniach pierwszej generacji Miaty widać wyraźnie. Ale w takim uproszczeniu narracyjnym może i to nie jest jakoś specjalnie błąd. Spitfire'a mogłem podziwiać każdego dnia będąc nastolatkiem w połowie lat 70-tych i to wystarczyło mi popatrzeć przez okno. Taki samochód restaurował, wprost na osiedlowym parkingu, pośród Syrenek, Maluchów, Trabantów, Moskwicza i paru Dużych Fiatów, sąsiad, który z trupa zrobił jeżdżący samochód w ciągu może ze 2 lat. Potem go sprzedał. Takie auto to było wówczas coś. Sam jestem wielkim admiratorem TR7-ki (i TR8-ki oczywiście) - wcześniejsze, klasyczne roadstery Tri'a nie podobają mi się. Dziwne ale tak mam. Wole ich sedany no i słodkiego Staga.
Ciekawa bo... prawdziwa. Tak, druga połowa lat 70-tych i podwórko między blokami z wielkiej płyty w dużym mieście wojewódzkim... To był młody mężczyzna, te może 20 parę lat i zanim nie wynajął garażu w pobliżu (bo garaże to był towar deficytowy) trzymał to auto i cały majdan w nim po prostu na parkingu i tam przy nim grzebał codziennie. To jeszcze były czasy, kiedy tak nie kradziono wszystkiego. No chyba że z zakładu pracy :-) . Jak potem sprzedał tego Spitfire'a to kupił full size amerykańskie kombi do remontu. Jak dziś to potrafię ocenić to był egzemplarz z początku lat 70-tych i raczej od GM, więc miał dopiero wtedy niecałe 10 lat ale był w stanie takim sobie. I też go ten człowiek wyremontował wraz z nowym lakierem. To były czasy około stanu wojennego. Potem wyemigrowałem... Cieszę się, że Pan odpowiada. Niby rzecz oczywista - a jednak tak rzadka wśród vlogerów. Jeszcze raz - bardzo doceniam.
Piekne, stylowe autko. Ciekawi mnie temat mocowania kol - to jest jedna, centralna nakretka? Jakis specjalny przyrzad do odkrecania, zeby nie uszkodzic chromowanej powierzchni?
To samochód nawet laik z małym zaparciem odrestauruje, dostępne części, prosta budowa polecam na pierwszego klasyka . Użytkowanie cieszy i zbliża z pasażerem ;) Przepięknie odrestaurowany blachy równiejsze niż wychodziły z fabryki, cały jak widzę w oryginale ( prócz felg):) ale szprychówki robią robotę. Kolejny Spit na Śląsku więc kiedy jakiś zlot Panie właścicielu:)?