Nie znam tematu, ale wydaje się, że ten Pan naprawdę brzmi autentycznie i nie kłamie. Więc trudno ocenić, jednak ja wierzę w pasje, a tutaj to słychać. Pilot to pilot, więc odebrał solidne wyszkolenie a i wydaje się, że ma duże doświadczenie. Czy bezpiecznik czy nie, wylądował, to się liczy. Więc jak dla mnie spoko człowiek. Nie widać rozbuchanego ego. Pasjonat.
Tylko dobra guma i solidne gumowanie na komisariacie czynią cuda. Kapitan musi poznać smak gumy na milicji. Lać gumą ile wejdzie i zrobić lewatywę gumową gruszką. Przegumować całą Polskę -- od morza do Tatr. Lać zimnym końcem.
Błąd może popełnić każdy ale to, że po tych ustaleniach wciąż robią z niego bohatera jest dla mnie niezrozumiałe. A Pan Wrona milczy. Oklaski odebrał i rozpiera go duma za uniknięcie tragedii, którą mógł spowodować swoim niedopatrzeniem. Zero skruchy, zero pokory, zero klasy ;-/
„Według zapisów z czarnej skrzynki, do awarii centralnego układu hydraulicznego doszło wskutek pęknięcia wysokociśnieniowego przewodu i utraty 90% płynu w kilkadziesiąt sekund po schowaniu podwozia po starcie maszyny” źródło Wikipedią Jedno pytanie do was znawców lotnictwa, czy to normalne wypowiadać się o tym bezpieczniku? Jeśli 6lat badali eksperci i dopiero doszli ze wciśnięcie tego bezpiecznika prawdopodobnie by otworzyło te podwozie. To co my możemy powiedzieć na ten temat a jak w takim przypadku zachował by się jeden z drogim.
po podniesieniu samolotu od razu serwis wysunął podwozie elektrycznie po wciśnięciu tego bezpiecznika to o jakich sześcioletnich badaniach ty piszesz ?