Wielkie gratulacje!!! I podziękowania za relacje - od tatrzańskich zimowych przejść i dróg poza szlakiem, w każdej porze roku, przez ambitne wypady w Alpy i ferraty, a teraz tą, z wyprawy zapewne długo przygotowywanej i głęboko upragnionej! Twoje filmy dają rzetelny obraz warunków i dotykają tych sfer ludzkiego ducha, które odpowiadają za własne marzenia. Jesteś przykładem że można i warto obierać sobie za cel nowe góry! Życzę nowych marzeń, nowych szczytów i zawsze tylu samo wejść co zejść. Cześć!
Dzięki! Nowych marzeń i planów jest już całe mnóstwo. W tym roku pewnie już niczego podobnego nie będzie, ale pomysły na kolejny sezon już się powoli kształtują ;)
Super, gratulacje zdobycia! Mega odpowiada mi ten typ vlogovania o wyprawach górskich! Tu nawet szczegóły są ważne ja zawsze mam 100 pytań a u Ciebie w filmach na prawie każde znajduje odpowiedź! Pozdro dla ekipy!😊
Super wyprawa! Wielkie gratulacje! W zeszłym roku we wrześniu z narzeczoną objechaliśmy prawie całą Gruzję samochodem. Dotarliśmy pod kościół i była świetna pogoda i tak, widok stamtąd na Kazbek jest spektakularny. Byliśmy też pod innym kościołem, po drugiej stronie doliny w której lezy Stepancminda i stamtąd chyba jeszcze lepiej, bo można fotografować Kazbek i tą górkę gdzie jest ten kościół. Ogólnie góra robi duże wrażenie. Wjechaliśmy też w taką dolinę z 10 km przez Stepancmindą i jechaliśmy ile dało rady od zachodu, pod Djimarę. Naszym celem nie było jednak zdobywanie gór, a po protu objazd i poznanie kraju. Z Krakowa bezpośredni lot do Kutaisi i stamtąd samochód. Droga Wojenna z Tbilisi do Stepancmindy i pod rosyjską granicę jest przygodą samą w sobie, szczególnie jak jedzie się środkiem, między stojącymi na poboczach na wielu kilometrach kolumnami TIR-ów :) Bo pewnie tunelu do dziś nie zbudowano? Najwyższy punkt to 2395 m, więc konkretnie wysoko. Z Wielkiego Kaukazu podjechaliśmy też do Mazeri, pod Uszbę. Góra, mimo że nieco niższa od Kazbeku, to jednak bardziej majestatyczna, wygląda jak Matterhorn. Kazbek sylwetką przypomina mi raczej Krywań, taki nawet bardziej kopulasty. Bardzo zaskakująca była droga z Batumi do Vardzi. Mimo że na mapach niby asfaltowa, to na 70 km była to szutrowa droga z koleinami tak głębokimi, że nawet terenowym autem miałem problemy w kilku miejscach. A góry konkretne... Kraj ciekawy, kraj kontrastów, ale bardzo widoczne do dziś piętno ZSRR i rosyjskie wpływy. Jeśli chodzi o zwierzaki - mam tą samą obserwację jeśli chodzi o wszędobylskie, spokojne psy. Drugim zwierzęciem jest świnia - nawet w sporych miastach. Trzecim krowa. Konie i owce też są, głównie na południu, potrafią drogę zablokować ;)
Szacun za jazdę po Gruzji autem. Ja bym się chyba nie odważył, szczególnie po tym, co tam widziałem podczas swojej wycieczki. Wyprzedzanie na trzeciego zakończone hamowaniem tuż przed czołówką z innym wyprzedzającym na trzeciego wcale nie należało do rzadkości ;) Kraj ciekawy, bardzo inny od tego, co widziałem do tej pory w Europie. Ludzie też bardzo mili. W ostatnich dniach spędziliśmy 3 noce u jakiejś lokalnej rodziny. Nie dość, że kosztowało to grosze (około 37 zł za noc), to jeszcze dostaliśmy trochę darmowego jedzenia. W Stepantsmindzie czułem się też bardzo bezpiecznie.
@@projektyprzygodowe Moja kobieta czuła się jak w niebie gdy prowadziła. Można olewać większość zakazów ;) Dla mnie przejazd przez Batumi czy Tbilisi, gdzie panuje prawo większego i mało kto wpuści, był pewnego rodzaju ciekawym doświadczeniem. W Batumi jest dosłownie kilka skrzyżowań ze światłami, poza tym wolna amerykanka. Charakterystyczne były pojazdy bez świateł. Nie że nie miały zapalonych. Po prostu fizycznie ich nie miały, jak też np. całego pasa przedniego :) Fajna była też stacja benzynowa w miejscowości Tianeti. Nie było na niej prądu, ale obsługa miała dieslowski generator i stacja niejako zasilała samą siebie. Nawet kartą można było zapłacić :) Bardzo fajny wydał mi się Kaukaz Mały. "Mały" dla odróżnienia od Wielkiego, bo jest wyższy niż Tatry. Żałuję też że spod Uszby nie dojechaliśmy pod Szcharę, bo droga była, tylko że to wiele kilometrów szutrowych serpentyn. Na marginesie 1. Pod filmem z ściankami rowerowymi podrzuciłem pod poprzednim komentarzem taką ciekawą, którą odkryłem przypadkowo w Szczyrku, zerknij. Na marginesie 2. Byłem niedawno na drugim końcu świata, ale miałem okazję z bliska obejrzeć sześciotysięcznik. I to wymagający, bardzo lodowcowy. Denali. Ale jak powiedziało się A, to może z czasem należy powiedzieć B? :) Koszty jednak nieporównywalne w porównaniu z Gruzją.
Lata temu byłem pod Kazbekiem, ale nie myślałem nawet wtedy wtedy o wejściu. Pamiętam, że większe, i niesamowite wrażenie, zrobiła na mnie widoczna z drogi przez chwilę tajemnicza Uszba. Gratuluję!!! Super.
Uszba to też piękny cel, jednak już zdecydowanie bardziej ambitny. Góra jest techniczna (a nawet bardzo techniczna jeśli się chce iść na główny wierzchołek), no i położona na dużo większym odludzi niż Kazbek.
Szacun 👍💪 Ja nie dałem rady wyjść na Kozi Wierch 😔 Ale od pewnego czasu biorę się za siebie siłownia i bieganie. Początek września kolejne starcie z kozim 😀. Piękne widoki tam mieliście ❤
Gratulacje, oglądam Twój kanał od dwóch lat i cały czas dostarczas fantastyczny kontent. Twoje filmy oglądam od pewnego czasu razem z żoną, która do tej pory za bardzo nie lubiła gór ;)
To pierwszy film kanału i aż wróciłem się do wywiadu Łukasza Supergana z Ewą Stachura "Samobójcy idą na Kazbek", jak dla mnie pamiętnego. Dzięki za film i leci sub - zmyślne algorytmy yt znalazły mi ciekawy kanał do obserwowania.
W takim razie witam na kanale i zapraszam po więcej ;) Swoją drogą znam ten wywiad, czytałem wiele lat temu, zanim sam jeszcze poważnie zacząłem myśleć o jakichkolwiek górach wyższych niżTatry.
Dzięki! Powodzenia z Twoim Kazbekiem w takim razie :) A co do wyjaśniania, to na temat sprzętu, kosztów i logistyki będzie jeszcze niedługo kolejny film.
Świetny film planuje Kazbek i twój film dużo opisuje Mam za sobą tają wyprawę na Mont Blanc i 4 dni odcięci od świata w namiocie więc doskonale znam trudy takich wypraw.
Dokładnie, bezpieczeństwo najważniejsze. Na tym wyjeździe w sumie nie było żadnych groźnych sytuacji. Wszystko poszło zgodnie z planem, może pomijając fakt, że przystosowanie się do wysokości zajęło mi trochę dłużej niż myślałem. Ale właśnie po to były dni rezerwowe, żeby nie musieć od razu gnać na szczyt, tylko móc wyczekać odpowiednie warunki.
Gratulacje❤. Jestem raczkującym maniakiem naszych Polskich Tatr, na razie włóczę się po jakichś Świnicach itp😂, ale kiedyś chciałbym dojść do takiego momentu jak Kazbek. Fajnie jest widzieć rozwój kanału od tatrzańskich wędrówek do takich vlogów, rozwijaj się dalej chłopie i nie zmieniaj się😊.
Gratulacje, wielkie brawa🥳🥳🥳, że się udał atak szczytowy i cała wyprawa przebiegła pomyślnie. Jesteś kolego takim motywatorem, aż Ci zazdroszczę😄😄, cieszę się że ktoś taki jak Ty robi takie szczegółowe filmy, są bardzo przydatne, nie i z widokami, dobrze że jesteś🫂, ja akurat planuje od 4tysięcznikow zacząć, wiem już jakie chce, i wszystko sam, mam nadzieję że się uda.
@@projektyprzygodowew ogóle mam pytanie, czy na Łomnice potrzebna jest uprząż i certyfikat kursu wspinaczkowego? Bo oglądałem twoje wejście na Łomnice i chyba uprzęży nie miałeś a właśnie chce się wybrać na Łomnice.
GRATULACJE! Super się ogląda, jak przekraczasz swoje kolejne granice. Teraz czekam na Twój pierwszy sześcio-, siedmio- i ośmiotysięcznik! ;) Mi się teraz udało pobić moją życiówkę i ogarnąłem Triglav, ale do Twojego poziomu pewnie nigdy nie dojdę, dlatego dzięki wielkie, że mogę chociaż obejrzeć video z takiego przejścia! :D
Wyższe góry to raczej temat na dalsze lata. O ile taki Kazbek dałem radę ogarnąć za niecałe 2500 zł, to już góra o wysokości 6000+ będzie raczej wymagać budżetu trzy lub nawet cztery razy większego. No i pewnie też wyraźnie dłuższego wyjazdu. Gratulacje za Triglav - fajna góra :)
naprawde świetna trasa jestem wielkim fanem zainspirowal mnie pan do tras rowerowych i ogolnie dlugich dystansow a takie szczyty jak ten moze kiedys tez sie uda niedawno bylem na trasie 75km do nowego sącza planuje za tydzien 120 do krakowa i z powrotem
@@projektyprzygodowe muszę najpierw stopniowo zdobyć inne szczyty aby sie przygotować. Mój poczatek zaczął się przypadkiem od "Świętej Katarzyny" w Świętokrzyskim i mimo dość małej wysokości spodobało mi się. Następny w kolejności był Turbacz,Rila i niedawno Tatry.Myślę że kolejny szczyt nieco wyższy od Tatrzanskich to Musała w Bulgarii i dopiero później mogę pomyśleć o kakuazie.Mimo tego ogromnego wysiłku,wciągneło mnie bardzo
@@TheBubaq Podczas pobytu w bazie wziąłem 3 razy tabletkę na ból głowy oraz 2 razy nasenną. Wszystkie dość lekkie, bez recepty. Mieliśmy też ze sobą Diuramid, ale nikt nie musiał po niego sięgać.
@@TheBubaq Źle się czułem, bo za szybko weszliśmy na 3600, dodatkowo niosąc ciężkie plecaki. Dało się to lepiej rozegrać. Przy dobrym schemacie aklimatyzacji, branie leków nie powinno być konieczne, choć wiem, że niektórzy tak robią.
Niesamowite! Gratuluję serdecznie wejścia. To kiedyś będziesz musiał tam wrócić jeszcze na Elbrus. A tak jeszcze się zapytam, Mont Blanc już w planach? ;) No cóż, nam się w środę udało Zadni Kościelec zdobyć (z Twojego opisu z bloga, chociaż nie do końca, bo w górę od przełęczy trzymaliśmy się grani, aż do uskoku, skąd wiodła ścieżka do żlebu między wierzchołkami). Miała być jeszcze Zawratowa Turnia, ale małe problemy wystąpiły, więc się nawet nie pchaliśmy (plan zakładał dojście na Mylną Przełęcz przez zejście do doliny, a nie Szafę, jak coś). W każdym razie jeszcze raz gratuluję, materiał wyszedł super. Pozdrawiam! 💪
Na Elbrus póki co nie chcę z powodów politycznych. Jak się sytuacja unormuje, to może wtedy, ale obecnie wolę jeździć i wydawać pieniądze w krajach, gdzie jestem bardziej mile widziany niż w Rosji. Mont Blanc natomiast chętnie. Byłem blisko wyjazdu w tym roku (w czerwcu), ale pogoda się popsuła i wycieczka nie doszła do skutku. Myślę, że w przyszłym roku spróbowałbym kolejnego podejścia.
@@projektyprzygodowe dlatego napisałem kiedyś, ale to pewnie nie krótko jeszcze. Podobnie jak z marzeniem mojego taty - Krymem. Ja się od dawna chciałem wybrać w ukraińskie Bieszczady, Gorgany i Czarnohorę. Szkoda, bo przepięknie tam wszędzie, a przez kilku ludzi na świecie nie można (a przynajmniej na razie nie powinno się) tam zapuszczać.
@@123szogun To nie jest kwestia mnie, tylko ogólnie podejścia Rosji do nas, Polaków. Wjechać się da, ale rzeczy typu przeszukanie na granicy czy konieczność oddawania im na parę godzin odblokowanego telefonu na tyle mnie zniechęcają, że wolę po prostu unikać tego kraju (nie wiem, czy tak jest zawsze, jednak są to procedury, które zasłyszałem od różnych ludzi, którzy w ostatnich latach na Elbrus jeździli).
Przy organizacji tego wyjazdu wrzuciłem w internet ogłoszenie o poszukiwaniu chętnych. Dwie osoby dołączyły właśnie z powodu ów ogłoszenia. Więc jak najbardziej masz szansę przy kolejnym ;)
Gratulacje, niesamowicie to wygląda. Pamiętam jak pierwszy raz byłem w Tatrach i nie mogłem uwierzyć w ich ogrom. Ciekawe jakie przemyślenia miałbym widząc Kazbek
Kaukaz jest ogromny, już z samolotu widać te ciągnące się w niemal nieskończoność szczyty. Tatry, to wbrew pozorom, bardzo małe góry. Piękne, jednak z każdego szczytu widać koniec pasma i miejscowości dookoła. W Alpach czy na Kazbeku ze szczytu widok na góry ciągnie się aż po horyzont.
Chłopie! Pozazdrościć. Sam w tamtym okresie przeżywałem przygodę życia odwiedzając Alpy i Dolomity, ale taki temat chyba już nie na moje progi. Chociaż z drugiej strony ... jeszcze niedawno uważałem że Orla jest nie do przejścia😉 O Gruzji już się tyle nasłuchałem, że cholera, może trzeba ją w końcu zaplanować?
Też kiedyś miałem podobne podejście do Orlej - serio ;) Ale z czasem się udało tą granicę przesuwać dalej i dalej. PS: Dolimity też będę musiał kiedyś w końcu odwiedzić, bo już dużo dobrego słyszałem.
@@projektyprzygodowe Ja również o Dolomitach się nasłuchałem (dlatego ten wyjazd) i powiem ci ... cokolwiek sobie wyobrażałem o tym paśmie, to przerosło to wszelkie oczekiwania. Nawet zaliczając jedynie "must have" i nie zbliżając się do ferrat! Jeśli rozważasz, to jedź koniecznie. Polecam. PS. W najbliższy weekend jest w planach Czerwona Ławka (po raz pierwszy). Mam nadzieje, że wszystko się ułoży zgodnie z planem.
Na początku opowieści zabrakło mi - gdzie zostawiłeś samochód. 🙂 Początkowo to klimaty prawie jak w Nepalu. Hmmm 2 i pół tysiąca złotych wycieczka? No możliwe. "Psy tam konie" oo droga na Ostrołękę. 🙂 Base Camp z toaletą światową zajebiste. Od kościółka do kapliczki i krzyża. Extra. Aklimatyzacja najważniejsza. To było fachowe. Faktycznie mieliście okno pogodowe bo mnóstwo ludzi szło. Tlenu brak tlenu. Widoki ze szczytu przepiękne. Pies jest bohaterem. 🙂 Świetne Panie kolego. 🥰 PS. Zawsze mów, że takie wyprawy jak Twoja i Wasza są dla ludzi z wyobraźnią, sprawnych fizycznie i przygotowanych do wędrówek po górskich szczytach. ;-)
Samochód został w Krakowie ;) 2500 zł to raczej górna granica tych szacunków. Nie liczyłem jeszcze dokładnie (i w sumie nie wiem, czy będę to robił), ale realnie mogło wyjść nawet poniżej 2200 zł. Najdroższe są bilety lotnicze, na miejscu, jak się jest w górach, to już koszty mocno spadają.
Cafe 360 to jakaś nowa inwestycja - tak nam przynajmniej powiedzieli chłopaki z Bezpiecznego Kazbeku. Z kolei znajomy mówił mi, że parę lat temu w Meteo było jeszcze bardziej obskurnie niż teraz, więc pewnie też jakiś remont byłe.
Napisałem wczoraj dlugi koment ale dziś widzę że yt go zjadł. Wiec napisze raz jeszcze nieco krocej: gratulacje przede wszystkim pięknej Góry. Kazbek robilem w 2011 i na zawsze będzie już w mojej pamięci. Na podstawie Twojego świetnego filmu widze ze niestety ale zachodnia komercja dotarła i tam w ten kiedys dziki Kaukaz. Strasznie sie ciesze ze udało mi się wejsc na Kazbek gdy nie było tam jeszcze tylu przewodników, asfaltu pod kościółkiem (masakra jak to obrzydzilo to miejsce:( ) i innych mini schronisk po drodze do meteo. Dodam jeszcze że jestem niemal pewny że lodowiec wtedy byl znacznie poważniejszy i na prawdę niedlugo się szlo po rumowisku by zacząć isc po lodzie na atak szczytowy. Tu widzę że mnóstwo lodu się wytopilo. Już nie wspomnę o tym pierwszym lodowcu w drodze do meteo który jest cały czarny już a 13 lat temu był też nędzny w porównaniu z tym wyzej ale jednak nie wyglądał az tak nędznie jak obecnie. Wtedy też miasteczko to bylo po prostu Kazbegi i piwo w nim też Kazbegi ;) Pozdrawiam i jeszcze raz graty! Gdybys mial ochote zobaczyc jak wyglądało wejście w 2011 to na moim kanale znajdziesz też dluga relacje w 4 czesciach stamtad, z czasów gdy zeby wyslac SMS musielismy podchodzić z meteo w kierunku kapliczki dobre kilkaset metrów;)
Co do pierwszego: nie mam wpływu na to, co YT przepuści, a co "zje". Sam też z reguły nie usuwam komentarzy, chyba, że są skrajnie obraźliwe lub zawierają dużo wulgaryzmów. Ja niestety nie mam takiego porównania, jednak nie sposób nie zauważyć, że z każdym rokiem takie miejsca stają się mniej dzikie. Z tym, że to dotyczy głównie tych bardzo popularnych gór. Kazbek to jedna z najważniejszych i najczęściej odwiedzanych w Gruzji, więc nic dziwnego, że coś się zmienia. Jestem pewny, że na Kaukazie wciąż można trafić na miejsca pełne spokoju i niemal zupełnie odcięte od cywilizacji.
Główne koszty to bilety (dałem niecałe 1500 w obie strony już z bagażami). Reszta jest w Gruzji dość tania. Zrobię jeszcze później odcinek z dokładniejszym opisem wydatków.
Gratulacje! Dziękuję że zrobiłeś ten filmik bo akurat planuję tam iść w następnym roku, a tu akurat taki przewodnik hahaha (no przed tym jak robić Kazbek chcę spróbować wejść na Mont Blanc). Chciałem tylko się zapytać ile mniej więcej kosztowała cała wyprawa razem z przelotem? Dziękuję jeszcze raz i gratulacje! :D
Gratulacje wielkie 👏💪 30:48 ciekawe czy dałoby radę tym grzbietem na wprost dojść i dalej lodowcem podchodzić na szczyt? 🤔 47:15 podejście na szczyt przypomina mi trochę podejście do piątki zimowe Co do podsumowania. Kolega, który zajmuje się alpinizmem powiedział mi kiedyś tak. "Trzy góry: Mont Blanc, Kazbek i Elbrus. Każda kolejna jest wyższa, ale technicznie łatwiejsza." Na Elbrusie podobno jest jeszcze mniej szczelinek w lodowcu. I tak jak tu najtrudniejsza jest sama końcówka podejścia od przełęczy. Coś czuję, że za rok czy dwa coś pokroju Pik Lenina wpadnie jako pierwszy 7-tysiecznik 😁
1. Tak, dałoby się. Spotkaliśmy w bazie jedną osobę, która szła tą drogą. Zbocze do 50-55 stopni tam jest. 2. No i technicznie to jest mniej więcej ten sam poziom. 3. Pik Lenina fajna rzecz, ale póki co jeszcze nie ten poziom. To byłaby pewnie 2x dłuższa i 4x droższa wyprawa. Do tego potrzebny lepszy sprzęt i więcej doświadczenia z wysokością oraz biwakowaniem. Na wszystko przyjdzie pora ;)
@@projektyprzygodowe nad Kazbekiem zastanawiałem się już 2 lata temu, ale solo. Wiem, że dość ryzykowne zwłaszcza na lodowcu na podejściu pod meteo i plateu później, ale do zrobienia. Co do piku to tak czytałem, że średnio to ok 15-20 dni wyprawa, a kosztowo to tak jak mówisz 4x tyle, czyli przeciętnie 8-10k zł za wszystko. Nie zmienia to faktu, że to dużo bardziej poważna i ryzykowna wyprawa niż na Kazbek.
@@Marcin_geograf Dużo zależy od warunków. Jak myśmy szli na szczyt, to szczeliny były odsłonięte i w sumie nieduże. Wiadomo, że solowanie takich dróg to nigdy nie jest najlepszy pomysł, ale widywałem już gorsze lodowce. Jakbym jechał na Lenina, to na pewno chciałbym mieć więcej zapasu. Niby standard agencyjny to około 20 dni, ale sam pewnie celowałbym w 25-30. Ale tak jak mówię, to raczej nie jest temat na najbliśzy czas. Póki co mam jeszcze sporo do nauki na niższych szczytach.
Trafilem na Twoj film i ogladalem z zapartym tchem 😊 az mi serce mocniej bilo jak sobie wyobrazalem jak wspaniala przygode przezywacie. Zapisalem Kazbek na moja bucket list😊 Mam pytanko, czy przechodziles kiedys jakies kursy wpinaczki gorskiej/zimowej itd? Zeby wiedziec jak poruszac sie w danym terenie? Zastanawiam sie czy to konieczne, zeby robic takie wyprawy solo, co jest moim celem. Dzieki wielkie🙂i pozdrawiam
Ja nie mam żadnych kursów. Ale z drugiej strony, miałem sporo osób, które mnie wprowadziły w tajniki wspinania. Więc jeśli ktoś zaczyna od zera i nie ma skąd brać porządnej wiedzy, to kurs będzie dobrym rozwiązaniem.
@@projektyprzygodowe a ja myslalem wczesniej, ze ten Spar to tylko Norwegia.. A takie pytanie jeszcze - czy namiot sprawdził sie w 100% w tych warunkach? Piękny ten Kaukaz. Gratuluje jeszcze raz.
@@vikvadso3446 Namiot się sprawdził w 80% :) Wiatr pozrywał linki, bo były dość cienkie. Śledzie z zestawu kompletnie się nie nadawały w górski teren. No i przyznam, że jednak lepsza byłaby wersja z kurtynami. To jest jednak namiot trekkingowy, a nie do wypraw w wyższe góry.
Co tu dużo mówić. Gratulacje. Rok temu jak wchodziłeś na gran paradiso itd- przeczuwałem że na ten rok zrobisz Elbrus lub Kazbek. Piekna wyprawa. Piekne widoki. Co stało za wyborem tej trasy a nie np startu typowo z Rosji ?
Świetna wyprawa Michał i gratulację pierwszych 5k! Czy przed atakiem szczytowym nie rozważaliście przeniesienia obozu bliżej lodowca aby nieco skrócić sam atak? Pozostaje czekać na pierwszy siedmiotysięcznik:)
Przed wycieczką rozważaliśmy, na miejscu już nie. Sporo roboty ze zwijaniem obozu, podchodzeniem na ciężko i rozbijaniem go ponownie, a zyskuje się mniej niż godzinę. Do tego traci się "luksusy" bazy, z łatwym dostępem do bazy na czele.
jaką pojemność miał Twój plecak na tej wyprawie? zmieściłeś tam wszystko, czy miałeś jeszcze inny bagaż? i w sumie jak ze śpiworem, jaka termika jest potrzebna?
Każdy z nas miał plecak 60 litrów. Zmieściło się w nim sporo, ale cześć rzeczy trzeba było przytroczyć. Widać cały zestaw na początku filmu na ujęciu pod sklepem Spar. Śpiwór miałem Simond Makalu I, komfort do -5. Był jak najbardziej okej, tylko jedna noc była taka, że czułem chłód. Ale spałem dosyć cienko ubrany, sama bielizna plus lekkie spodnie trekkingowe.
Fajna wyprawa. Gratuluję. Jednego nie mogę pojąć. Jakim cudem na tak długą wyprawę udało się Wam nosić tak lekkie plecaki? Mój waży tyle samo ale chodzę na jednodniowe wycieczki.
Wcale nie były lekkie... Mój zestaw (czyli plecak + worek na brzuchu) w "najgorszym" momencie ważył około 25 kg. Ale odpowiadając na właściwe pytanie: sztuka odpowiedniego pakowania plus minimalizacja potrzebnych rzeczy. Dokładniej, o zabranym na tę wyprawę sprzęcie odpowiem w kolejnym odcinku.
Dopiero teraz sprawdziłem co to jest, nie znałem wcześniej. Do uzdatniania wody mieliśmy tabletki Javel Aqua kupione na Allegro. Kilkanaście złotych za 20 sztuk. Wystarczyło spokojnie.
Świetny materiał i gratuluje zdobycia szczytu! Jednak wydaje mi sie, ze Kazbek nie jest łatwą górą z pewnego względu, którego zabrakło w filmie (po części w sumie). Droga prowadzi przez lodowiec a jest to formacja która cały czas sie porusza a co za tym idzie - tworza sie nowe szczeliny. Lod moze załamać sie w każdej chwili pod człowiekiem dlatego należy posiadać choć troche wiedzy i umiejętności z zakresu ratownictwa szczelinowego. Nie jest to łatwe a obecność lodowca i szczelin w drodze na szczyt mocno zwiększa „powagę” góry.
Wspominam o tym w drugim materiale, z podsumowaniem wyprawy. Generalnie, nie ma łatwych gór o tej wysokości, są tylko góry, gdzie trudności techniczne są niewielkie (np. większość wysokich wulkanów).
Fajny film z fajnej wyprawy. Gratuluję pierwszych 5K. Mam małe pytanko praktyczne. Te kartusze z gazem kupiliście gdzieś na miejscu w Gruzji? Pozdrawiam
Tak, kartusz kupiony w siedzibie Mountain Freaks, którą widać na pierwszych ujęciach. Mają dwie wersje. 450g za 45 GEL oraz 230g za 35 GEL (1 GEL = około 1,5 PLN). Braliśmy ten większy, zużyliśmy około połowę na dwie osoby. Pozostałość zostawiłem tam, gdzie kupiłem ostatniego dnia przed wyjazdem. Oni to przyjmują chętnie, potem oddają swoim przewodnikom. Można też zostawić w bazie, ratownikom z Bazpiecznego Kazbeku.
Kazbek kapryśny, nie zawsze chce się ujawnić. W sumie znam kilka innych przypadków, gdzie ludzie byli w Gruzji pod kościółkiem, ale widoków na Kazbek nie mieli.
Tak jak pisałem w komentarzach do relacji na insta. Cała ta wyprawa to 2 jak nie 3 oddzielne filmy. W narracji filmu już podajesz dużo informacji związanych z logistyka wyprawy. Myślę że oddzielny film tylko o sprzęcie, planowaniu, logistyka, itd będzie uzupełnieniem całej relacji z wyprawy.
Rozważyłbyś dodawanie napisu z datą na początku filmu? Komentarz nie stricte do tego jednego filmu tylko ogółem. Pozwala to zestawić warunki atmosferyczne z datą.
Dość często poruszana kwestia, jednak nie jestem wielkim fanem takiego rozwiązania. Warunki w górach są zbyt zmienne, by zakładać, że będą się powtarzać w roku na rok. Inna sprawa, że akurat w tym filmie wspominam daty dość dokładnie. Start wyprawy to 1 sierpnia, wejście na szczyt 8 sierpnia.
Jest taka droga, ale o wyraźnie wyższej trudności. Bardziej strome zbocze (50-55 stopnie), zdecydowanie na dwa czekany. W bazie spotkaliśmy jednego Gruzina, który to przeszedł w ten sam dzień, kiedy my atakowaliśmy szczyt.
Wizzair zapewne? Znam, tylko, że to jest do Kutaisi, a nie Tbilisi, więc potem by trzeba dojechać i tak jakoś do stolicy. No i tam trzeba dopłacić parę stówek za bilet. Więc ostatecznie wychodzi drożej.
@@kubabuba4411 Tylko wtedy może być ją ciężko zgrać z jakimś sensownym terminem powrotu. Sporo czasu spędziłem szukając tych biletów. W tamtym terminie, Wizzair niestety nie wypadał korzystnie.