Od jakiegoś czasu USA kojarzą mi się z Edwardem Hopperem, ostatnio moim zdecydowanie najulubieńszym malarzem. Często malował samotnych, zamyślonych ludzi w wielkich miastach. Temat wydaje się dość banalny, jednak Hopper potrafił w niezwykły sposób przedstawić tę alienację i przez to kondycję amerykańskiego społeczeństwa. Powstał nawet film na podstawie jego twórczości. Z całego serca polecam jego dzieła ❤️
Stany Zjednoczone? 🗽 To prawdziwy mix wszystkiego! Jak pomyślę o USA, od razu widzę ogromny Grand Canyon, który robi mega wrażenie swoją wielkością. Ale to nie wszystko, bo zaraz potem słyszę jazz z Nowego Orleanu - muzyka, która ma duszę i historię. I jeszcze ta cała technologia z Doliny Krzemowej, gdzie ciągle coś nowego wymyślają. W USA każdy stan to inna historia, inny klimat. Podróżowanie tam to ciągłe odkrywanie nowych miejsc, smaków i dźwięków - nigdy się nie nudzi! 🦅
Za Stanami Zjednoczonymi od razu w mojej głowie pojawia się neon "American dream" i z tym właśnie kojarzę USA - z możliwościami. Wiem, że to nie do końca prawda, jednak ten stereotyp, że w Ameryce wszystko jest możliwe i że jest to najlepsze miejsce do spełnienia marzeń, tkwi głęboko w moich myślach. Biorąc pod uwagę chociażby potężną różnorodność Stanów myślę, że każdy znajdzie tam coś dla siebie, więc na swój sposób się spełni.
Myśląc o USA najczęściej na myśl przychodzi mi jedno słowo: DUŻE. Wydaje mi się że tam wszystko jest wielkie, miasta, domy, farmy, samochody, sklepy (tak wiem że ogólnie Stany Zjednoczone do spory kawałek ziemi). A jeśli chodzi o literaturę klasyczną to najczęściej stają mi przed oczami westerny 😅 książki opisujące czasy kolonialne, wojny secesyjnej lub mafie wielkich miast (to już trochę późniejsza literatura w sumie😉). Pozdrawiam ❤
Jako mała dziewczynka nie lubiłam się bawić lalkami, tylko zbierałam takie małe figurki żołnierzyków. najbardziej cieszyłam się, jak moją kolekcję wzbogacali Indianie (z łukami, na koniach lub siedzący - bez różnicy). Potem organizowaliśmy różne bitwy albo budowaliśmy dla nich wigwamy. Zabawa była przednia. Potem podrosłam i moje zainteresowania przeniosły się do sfery książkowej, ale fascynacja Dzikim Zachodem pozostała. Wędrowałam przez prerie z Winnetou i Old Shatterhandem, odkrywałam tajemnice Old Surehanda, zdejmowałam skalpy - a co!?, walczyłam z grizzly. Wszystkie okoliczne klony miały połamane gałęzie, bo to z nich powstawały najlepsze łuki. Przestrzeń, prerie, dumni Indianie, fajka pokoju, Dziki Zachód, saloon, forty - to z tym chyba do dzisiejszego dnia kojarzy mi się Ameryka. ;)
Stany, Stany... Skojarzeń w mojej głowie setki, jeśli nie tysiące. Jednak oczyściwszy umysł, a następnie wróciwszy do pytania o pierwsze skojarzenie pojawiła się jedna postać. Elvis Presley. Zaraz za nim cały sztab amerykańskich muzyków i brzmienia klasycznego rock-'n'-roll'a. A z innych skojarzeń, dalej jednak na scenie muzycznej, to Paul Bank i jego Interpol oraz Julian Casablancas i The Strokes 💛 A to wszystko dlatego, że wyżej wymienieni ukształtowali mój gust muzyczny, a sama muzyka jest nieoderwalną częścią mojego serca i duszy. Po prostu 😊
"Gdy leżę, konając" to brzmi jak coś dla mnie. Muszę sięgnąć. Flannery O'Connor również. A za mną już "Przeminęło z wiatrem", "Wielki Gutsby", "Buszujący w zbożu", "Stary człowiek i morze", Edgar Allan Poe jest u mnie cały czas w czytaniu.
Cześć. Stany Zjednoczone to kraj, który zawsze mnie fascynował. Wszystko zaczęło się od mojego ukochanego serialu z dzieciństwa, czyli Domku na prerii. Potem były westerny oglądane razem z tatą, z tym że tata podziwiał głównie konie, a ja raczej jeźdźców :). Pamiętam, że wtedy byłam przekonana, że Stany wyglądają właśnie tak jak w tych filmach. Później przyszły kolejne fascynacje, kino i Złota Era Hollywood, no i w końcu miłość do amerykańskiej literatury. Podróż do Stanów to jedno z moich marzeń. Mam nadzieję, że uda mi się je kiedyś zrealizować. A jeśli chodzi o twórczość Faulknera, to w tym roku udało mi się przeczytać Wściekłość i wrzask. To była fascynująca lektura, ale niełatwa. Lubię porównywać czytanie do podróży, ale Wściekłość i wrzask to była raczej wspinaczka na ośmiotysięcznik. Może nie Mount Everest, ale kto wie czy nie K2. Jestem bardzo ciekawa Gdy leżę, konając. Pozdrawiam ❤
Stany Zjednoczone - seryjni mordercy, Stetson, Nowy Orlean, jazz i "Na południe od Brazos", to moje pierwsze skojarzenia 🙂 Steinbecka przeczytałam już większość książek i choć "Na wschód od Edenu" jest niesamowitą pozycją, to moją ulubioną powieścią są "Grona gniewu". "Przeminęło z wiatrem" - coś wspaniałego i kocham Rhetta Butlera ❤ "Buszujący w zbożu" wymęczyłam i nie chcę o tym pamiętać 😁
Dawniej Stany Zjednoczone kojarzyły mi się myszką Miki, kaczorem Donaldem, Misiem Yogi i innymi wspaniałymi kreskówkami. To także Dziki Zachód, wojna secesyjna, słynna Route 66, strażnik z Teksasu - człowiek nie do zdarcia. Obecnie najbardziej kojarzą mi się z przepięknymi krajobrazami, dziką przyrodą, backpackingiem, hikingiem i kilkumiesięcznymi wędrówkami, bo właśnie w Stanach Zjednoczonych są trzy słynne szlaki długodystansowe: Appalachian Trail, Pacific Crest Trail i Continental Divide Trail, będące marzeniem niejednego miłośnika wędrówek z plecakiem.
Stany Zjednoczone...mam wrażenie, że w latach osiemdziesiątych jawiły się Polakom jako kraina mlekiem i miodem płynąca. To lata mojego dzieciństwa i pamiętam, że moi rodzice brali nawet udział w losowaniu Zielonej karty (tak to się chyba nazywało) na wyjazd do USA. Nie udało się i w Stanach byłam tylko palcem po mapie😅 Ale amerykańskie piosenkarki były bardzo ważną częścią mojego dzieciństwa, do tej pory znam na pamięć teksty niektórych piosenek Pauli Abdul i Janet Jackson. To dzięki nim bardzo chciałam uczyć się angielskiego, żeby rozumieć o czym spiewają🙂 Wyszło mi to na dobre, bo szybko poznałam ten język, a american english zawsze u mnie wygrywa z british english😊
"Gdy leżę, konając" stoi już na mojej półce i czeka na lekturę. Choć ja jestem bardziej "Team Hemingway", ale wielką literaturę zawsze warto znać i docenić. A Faulkner zdecydowanie wielkim pisarzem był i wielką, chociaż trudną literaturę pisał. A z literatury amerykańskiej najbardziej polecam: "Portret damy" Henry'ego Jamesa, "Przeminęło z wiatrem" Margaret Mitchell, "Komu bije dzwon" Ernesta Hemingwaya, "Grona gniewu" Johna Steinbecka i "Ojca chrzestnego" Mario Puzo. Pozdrawiam! 🤗
@@WielkiBuk I na pewno nowe przekłady książek Faulknera nie skoczą się na "Światłości w sierpniu" i "Gdy leżę, konając". Wydaje mi się, że następną w kolejce książką będzie "Absalomie, Absalomie!".
Z czym kojarzę Stany... z dobrym kinem na podstawie genialnych książek.. jak np milczenie owiec..czy nr 1 lot nad kukułczym gniazdem. Dla mnie Lot nad kukułczym gniazdem Kena Keseya jest najbardziej amerykańską z książek.. jeśli chodzi o literaturę.. Jest tam wszystko.. całe spektrum osobowości " amerykanskj" umiłowanie wolności, rządzą wladzy i dominacji, heroizm, kretactwo.. psychoza.. wszystko .. Bardzo sobie cenię to jak odpowiadasz o książkach.. przeczytałam równą połowę z Twoich propozycji ( wiem nie ma się czym chwalić 😅) ale o gdy leżę, konając nawet nie słyszałam.. ( oblałam się purpurą wstydu) jutro wypożyczam. Pozdrawiam serdecznie. PS obecnie czytam "Miara oddalenia " Alexandra Maksika.. dobre to..
Odpowiedź konkursowa: Kiedyś pewnie powiedziałabym, że Stany kojarzą mi się z filmami o nastolatkach mających wspaniałe życie, bogatych znajomych, chodzących do ogromnych szkół z wypełnionymi po brzegi stołówkami, wożących się kabrioletami i noszących nienaganny makijaż również tuż po wstaniu z łóżka. Teraz Stany są dla mnie definicją kontrastów i różnorodności - zarówno rasowej i społecznej, jak i krajobrazowej i infrastrukturalnej. Z jednej strony widzę bezkres pól obsianych zielenią kukurydzy, z drugiej strzeliste, niczym wyjęte z gotyku, budynki, w których zamiast Boga czci się pieniądz. Widzę białych farmerów w kraciastych koszulach z miękkiej flaneli ze źdźbłem trawy wystajacym spomiędzy zębów i czarnych gangsterów z bronią za paskiem obwieszonych złotem odartym z uzależnionych, leżących na ulicy finansistów, którzy nie podołali presji Wallstreet. Na dokładkę Hollywood i cały jego biznes filmowy otoczony willami i palmami kontra 'american dream' w wydaniu prężnie działającej grupy serdecznych sąsiadów wspierających siebie nawzajem w codziennych trudach, ale też celebrujących wspólnie te najdrobniejsze rzeczy, o których łatwo zapomnieć w gonitwie za lepszym jutrem.
Stany Zjednoczone to dla mnie Ethan Gage, czyli mój absolutnie ulubiony bohater literacki z serii powieści Williama Dietricha! Zachęcam do poznania tego zakapiora, który nie tylko kulom się nie kłaniał zanim było to modne, ale ściskał rękę samego Benjamina Franklina! Ethan Gage to połączenie amerykańskiego luzu, wolności, a to wszystko polane literackim sosem barbecue! Ethan Gage to dodatkowa gwiazdka na fladze juesej!
Stany Zjednoczone, moje pierwsze skojarzenia to: dobrobyt, droga do sukcesu, słowa: wolność i demokracja odmieniane przez wszystkie przypadki, naród fast foodów i największy, najbardziej dochodowy przemysł filmowy na świecie 😊
Maska Śmierci, Edgara, to kilkustronicowe opowiadanie. Przeczytałem razem z kilkunastoma innymi opowiadaniami. Krótkie opowiadania były dobre np Zagłada domu Usherów, Człowiek Interesu, ale te dłuższe jak W Bezdni Maelstromu, bardzo męczące. Aż się nie chciało czytać. Co dwa tygodnie wychodzi jedna książka z klasyki horroru i fantastyki. Warto kupować, bo wszystkie książki są klasykami i w twardej okładce. Niektóre egzemplarze mają np dwa opowiadania, albo kilkanaście krótkich. Np Wehikuł Czasu i Niewidzialny Człowiek w jednej książce. Polecam jak ktoś lubi takie wydawnictwa. Kolekcja Horroru i Fantastyki.
Stany Zjednoczone kojarzą mi się z pierwszą na świecie Konstytucją i Elvisem Presleyem to takie pierwsze skojarzenia 😅 , jest ich na pewno całe mnóstwo, nadal to taki amerykański sen o spełnieniu marzeń, ale również "stolica" kiczu i tandety.
Olgo tu jeszcze Edyta Sawicka. Wiesz ja jestem w tej chwili pacjentką Szpitala w Toszku pod Zabrzem i tu czytam książki z terapii i właśnie miałam w rękach starego Faulknera Punk zwrotny...i jest tak jak ty mówisz - pozdro!
Ze Stanami mam masę skojarzeń. Od popkultury, poprzez typowe amerykańskie jedzenie, wolność (która jednak czesto bywa tylko w pięknych słowach 🫣), ogromne połacie terenu, niekończące się autostrady (powieść drogi po amerykańsku to chyba światowy top 👌), polityka (odwieczny podział na demokratów i republikanów), różnice kulturowe jak i klimatyczne, no i szerzenie demokracji na świecie (często wbrew zainteresowanym 😅), ogólnie mówiąc ten kraj to zarówno fenomen kulturowy jak i pełen sprzeczności raj na ziemii, za który chce uchodzić, a tak naprawdę jest to kraj przede wszystkim dla elit, milionerów, bo dla zwykłych ludzi pozostaje tylko pozór szczęścia, wolności i demokracji 🙄
Przesłuchałam "Maskę śmierci szkarłatnej" i bardzo mi się podobała. Czytałam "W kleszczach lęku". ale zupełnie nie zrobiło na mnie wrażenia. "Stary człowiek i morze" tak mnie wynudził w szkole, że do dziś na dźwięk nazwiska Hemingway uciekam gdzie pieprz rośnie 😝
O ile "Przeminęło z wiatrem" to mój nr dwa na liście ulubionych klasyków romansu (1-"Wichrowe Wzgórza"), to "Na wschód od Edenu" to mój nr dwa na liście najukochańszych książek w ogóle (po "Stu latach samotności"). Steinback to wspaniały pisarz. Dziś zakupiłam za prezentową imieninową kartę "Grona gniewu", więc kolejna pasjonująca lektura przede mną.
@@WielkiBuk "Na wschód od Edenu" to fascynująca saga dwóch rodzin z wieloma odwołaniami do motywów biblijnych. Najbardziej w tej powieści zainteresowały mnie rozważania o grzechu i ludzkich wyborach.
Czy tam piesio w tle chrapie? 🙂 Najpierw myślałam, że to jakiś dźwiękowy element muzyki, ale później jakoś przestało mi się to z rytmem zgrywać. 😅 Dobrze, że wspominasz o Flannery O'Connor, bo mam gdzieś w czeluściach swoich półek przysypany innymi zaległościami książkowymi ten zbiór opowiadań, którego okładkę prezentujesz w nagraniu i zapomniałam. I teraz sobie przypomniałam i pora go odkopać i sięgnąć po prostu. 😄 A Ameryka to mi się skojarzyła w pierwszym momencie z czasami komuny w Polsce, z tym amerykańskim snem o dobrobycie i marzeniach wielu ludzi o ucieczce za ocean - co się zresztą nie jednemu udało. No i z tak wielkim terytorium, że kiedy w jednej części Ameryki trwa w najlepsze upalne lato, na przeciwległym krańcu pada śnieg i dzieci mogą lepić bałwanki. 🙃
Lala zawsze jest za mną i ma tendencję do chrapania na głos 🤣🤣🤣 a Flannery ma niedługie opowiadania, przeczytaj sobie do kawusi "Trudno o dobrego człowieka" - niesamowite! 🔥
Stany Zjednoczone to jazz, prohibicja, "Ojciec Chrzestny". Te motywy w literaturze lubię i takie jest moje pierwsze skojarzenie dotyczące Stanów. Ale moja ulubiona książka o USA to "Przeminęło z wiatrem". Znakomita.
Na Wschód od Edenu w planach mam. Starego człowieka i morze czytałam. Do Buszującego w zbożu zrobiłam podejście. Dodałabym Martina Edena do klasyki amerykańskiej, kiedyś to była lektura. :) Pozdrawiam
@@WielkiBuk Myślę że spamiętać wszystkich wśród tylu autorów to jest trudne. Choć Jack London potrafi wbić się z pamięć, obrazy z książki Zew krwi nie sposób zapomnieć. (przynajmniej mi)
Mnie Stany kojarzą się obecnie z podcastem amerykańskim który jest prowadzony przez Piotra Tarczyńskiego (nota bene męża Jacka Dehnela) i Łukasza Pawłowskiego - dzięki temu podcast dowiedziałam się bardzo wielu informacji dotyczących tego kraju.
2:44 Ja mam dziwną "Relację" z Moby Dickiem. Lubię wracać do niego od czasu do czasu, czytać losowy rozdział (Uwielbiam rozdział w którym Ishmael opisuje swoją wartę na bocianim gnieździe), ale nigdy nie przeczytałem tej powieści od deski do deski. Może to dlatego, że zakończenie jest tak znane, że każdy wie jak ta historia się kończy, bo tyle razy "Moby Dick" był wałkowany w popkulturze. :) BTW. Niezły szok przeżyłem, kiedy znalazłem "Moby Dicka" w wersji dla dzieci. Toż to idealny tytuł i dla mamusi i tatusia, a i dziatwa ubawi się setnie, czyż nie? ;)
Mnie ostatnio Stany Zjednoczone kojarzą się z brudem, smrodem i ubóstwem oraz bezwzględnością wobec najsłabszych. Taki przynajmniej obraz można sobie przedstawić po obejrzeniu kilku dokumentów na YT.
Halo tu Edyta Sawicka, a więc z poprawnością polityczną i tolerancją po prostu demokracją i akceptacją dla drugiego człowieka - takie ludzkie życie obok życia z szacunkiem.
Stany Zjednoczone to dla mnie trochę takie pojęcie wielkości zmieszane z megalomanią i odrobiną przaśności. Olbrzymi kraj, potęga gospodarcza, a z drugiej strony tak stosunkowo młody. I historia, która może nie tak długa w porównaniu z innymi cywilizacjami, ale niezwykła. Tak często oparta na krzywdzie rdzennych mieszkańców, potem czarnoskórych niewolników. No i współcześnie, taki tygiel, w którym ciągle mieszają się kultury, gdzie każdy pragnie znaleźć swoje miejsce.