Sobota -- przede wszystkim ze względu na deszczową aurę -- nie napawała optymizmem ani organizatorów, ani tych, którzy mieli w planach wybrać się na drugi dzień Święta Gminy Galewice. Na szczęście stało się inaczej. W niedzielę murawa Orła tętniła życiem i zabawą już od wczesnych godzin popołudniowych. Zaczęło się od zawodów, które wyłoniły najsilniejszego uczestnika tego letniego festynu. Po rzutach ciężarem, przerzucaniu opony, trzymaniu beczki po piwie i dźwiganiu cegieł - najsilniejszym z silnych został Marek Mak. Po nim na podium kolejno stawali Piotr Bizuga i Waldemar Kacała. Naprawdę sporą widownię miały też mażoretki -- dziewczęta na co dzień występujące z łubnicką orkiestrą dętą zachwyciły zarówno tańcem nasyconym elementami ekwilibrystyki i żonglerki oraz... urodą. To rozgrzało widownię tuż przed występem gwiazdy wieczoru. Tym razem na galewickiej scenie stanął Zbigniew Wodecki. Piosenkarz i muzyk korespondował z publicznością nie tylko swoimi przebojami, ale też dowcipem. Jak sam mówił -- Jest jak w Opolu! Nawet lepiej, bo nie leje! Niedługo po nim i po pierwszej części tanecznej zabawy na uczestników spadł za to deszcz laserowych świateł. To iluminacyjne show poza dancingiem w plenerze było ostatnią atrakcją -- naprawdę bardzo udanego - wieczoru.
eRPe
13 июл 2013