Kiedyś byłam wielką fanką płacenia kartą, dziś już nie bardzo. Łatwiej mi kontrolować gotówkę. Zastanowię się trzy razy nim wydam realny pieniądz, a te z konta to tylko cyferki, które łatwo wydawać na głupoty. Wpłatomat mam pod domem, na początku miesiąca obliczam ile muszę mieć na koncie. Jak zabraknie to wpłacam i tyle. Poza tym mój bank bardzo często ma dziwne opóźnienia w księgowaniu transakcji, bywa że nawet 4-5 dni.
Do jakiej kategorii zaliczasz chemię domową itp? Jakieś środki czystości, bo wiadomo, że czasem trzeba kupić. Rozpisuję swój budżet domowy i jestem ciekawa jak u Ciebie to wygląda, bo bardzo mi się podoba Twój sposób planowania wydatków.
U mnie to zależy gdzie aktualnie robię zakupy 😅 jak w rossmannie to do kosmetyków, a jak w Lidlu czy biedronce to wtedy cały paragon wpisuję w jedzenie. Nie chce mi się bawic w dzielenie paragonów, kiedyś tak robiłam, ale to jest na dłuższą metę męczące
U mnie to zależy gdzie aktualnie robię zakupy 😅 jak w rossmannie to do kosmetyków, a jak w Lidlu czy biedronce to wtedy cały paragon wpisuję w jedzenie. Nie chce mi się bawic w dzielenie paragonów, kiedyś tak robiłam, ale to jest na dłuższą metę męczące
Dlatego też budżet jedzeniowy jest lekko zawyżony względem tego ile realnie wydajemy, tak na wszelki jakby się noga powinęła i w jednym miesiącu skończyła się cała chemia
@@lidiakabat7675 na koncie też by mi zjadła. Ja te pieniądze na bieżąco wyciągam i z nich korzystam 🤷 co do oszczędności: jak uzbieram cokolwiek na poduszkę bezpieczeństwa, to wtedy będę ją trzymała na koncie. Na ten moment mam tylko fundusz awaryjny, z którego cały czas korzystam i wygodniej mi jest to trzymać w gotówce. Jak miałam pod to tzw cel w banku to mogłam hajs wyciągnąć tylko raz w miesiącu, bo inaczej musiałam płacić. A stety niestety, był taki czas, że potrzebowałam więcej razy wyciągać pieniądze z tego celu
@@lidiakabat7675bez przesady... może jakby się trzymało kilkadziesiąt tysięcy w domu to ta inflacja byłaby straszna, ale kilka tysięcy, które na bieżąco wydajesz?