Warto jeszcze dodać że pierwszy metroid oraz Zelda wyszły oryginalnie w Japonii na dyskietkach (obsługiwała je przystawka do NES) które umożliwiały zapisy. Przystawka ta nie wyszła nigdy w Stanach Zjednoczonych co wymusiło opracowanie innych metod zapisu które można było wykorzystać w kartridże (czyli właśnie kody lub pamięć RAM).
Autosave to nie zawsze idealne rozwiązanie. Ten, kto w ten sposób stracił save'a albo gra zrobiła zapis w dosyć niefortunnym momencie wie, o co chodzi. Nadal najpewniejsza metoda to manualny save :)
Nie tylko nasi dziadkowie mieli ten problem. Dlatego twórcy gier stosowali pewne sztuczki - dla przykładu skróty, które dało się nie tyle odkryć - bo zaczynaliśmy zawsze od początku, a poznać w dalszej rozgrywce, tak, żeby po kolejnym podejściu z tego skrótu skorzystać i zaczynać od dalszego etapu, czy zapisywanie gry... na kartce, zupełnie poza grą. Tiaa... miałem gdzieś kiedyś pewną kartkę, która pozwalała mi na rozpoczęcie mojej ukochanej gry dzieciństwa - czyli Superfroga od dowolnie wybranej planszy, bo po rozegraniu każedej odbywało się losowanie na czymś w rodzaju jednorękiego bandyty i poza pewnymi bonusami do żyć lub punktów i broni, dawało się wylosować ten najlepszy bonus - kod do poziomu. Od tej pory w specjalnym menu w opcjach można było go wpisać i zaczynać od zera, ale w grze, której pierwszy poziom jest tym naszym wybranym. Zresztą z możliwością zapisu ta gra byłaby za łatwa i wybaczałaby wszystkie błędy... co w tym ciekawego? No i taka ciekawostka dodatkowa. W pewnym momencie udało mi się zdobyć kartkę z listą wszystkich haseł do poziomów w SF i z bananem na mordzie wróciłem do domu, odpaliłem swojego PCta, uruchomiłem DOSa, potem Norton Commandera, potem znalazłem swoją ulubioną grę na liście i chcąc zobaczyć, jak wygląda kolejny świat wpisałem kod i... no nie działa. No to może inny... też nie działa, po kolejnych kilku próbach skojarzyłem fakty... to pełna lista kodów do... WERSJI AMIGOWEJ GAD DEMET! I tak oto po miesiącach harówki sam sobie zrobiłem taką listę i tylko jednego pechowego lvlu nie udało mi się odkodować, bo coś się losować nie chciało mimo wielu prób. Moja wersja gry zawierała też jeden błąd, przez co nigdy nie udało mi się jej ukończyć, ale to już inna bajka...
Pamiętam jak za dzieciaka codziennie gdy odpalałem LEGO Indiana Jones klikałem ,,Nowa gra,, zamiast ,,wczytaj grę,, bo oczywiste było że skoro nowy dzień to nowa gra. Codziennie próbowaliśmy z bratem przejść więcej niż poprzedniego dnia. To były czasy.
@@Zagrajnik Dla przykładu już w czasach 8-bitowych komputerów, a więc lata 80'te, zapisywano stan gry na kasecie czy dyskietce i można go było później odczytać (najlepiej było mieć osobną kasetę do stanu, by nie skasować sobie przypadkiem samej gry). Oczywiście nie każda gra miała taką możliwość. Dla zręcznościowych miało to mały sens, ale w przypadku niektórych był to niemal mus. Np. niektóre gry przygodowe zapewniały rozrywkę na wiele wieczorów (więc ciężko tu mówić, że były prymitywne, co najwyżej miały prostą muzykę, czy grafikę, bo takie były możliwości ówczesnych kompów). Żeby daleko nie szukać, np. polskie gry "Władcy Ciemności", "Klątwa", "A.D.2044" dawały taką możliwość. Kiedyś nawet "popełniłem" o nich mały filmik i widać na zrzutach ekranu menu do odczytu/zapisu stanu (choć akurat te gry są już z początku lat 90'tych).
Pamiętam jak grałem na PS1 w Herculesa i Crasha Bandicota bez memory card (bo nie wiedzieliśmy, że jest coś takiego, zdobyłem ją na 2 lata przed premierą PS3). Podobna sytuacja była z Rycerzami z Zodiaki na Pegasusa.
Co do tego zapisu w określonych miejscach w połączeniu jeszcze z niskimi prędkościami zapisu i gługimi ekranami wczytywania tak swoją drogą prze to, chyba najciekawiej rozwiązano to w grze Soul Reaver (właściwie Legacy of Kain: Soul Reaver), gdzie aby zapisac grę Raziel musiał włożyć dwój miecz w odpowiedni otwór w czymś w rodzaju obelisku... i ta animacja trwała kilkanaście sekund, bo mniej więcej tyle czasu trwał zapis, co ukrywano przed graczem. Przy okazji to zawsze odbywąło się w takie jakby lokazji pośredniej - co eliminowało jeszcze jeden problem - czyli nieopatrzne zapisanie tuz przed wrogiem, który zaraz po wczytaniu gry by nas zabił. Miejsce zapisu było totalnie bezpieczne.
Może nie w każdym tytule, ale chętnie przywitałabym możliwość powtarzania konkretnej planszy/misji bez odpalania gry od nowa. W Herkulesie można było przesuwać wazy i odpalić konkretny poziom, w Cooking mama można ileś razy przygotować konkretny przepis. Fajnie by było w ramach "treningu" w serii Batman: Arkham wrócić do walki z Mr. Freezem, albo powtórzyć quest weselny z trzeciego Wiedźmina
Łoo. Materiał z napracowaniem. Może w szkole był👀 Tego z tymi save w określonych miejscach żaden nowoczesny programista jak sam nie poszuka to nie znajdzie. Jest to ciekawa metoda optymalizacyjna. Która sama w sobie obecnie jako metoda optymalizacji nie ma przesadnego zastosowania. W takich kontekstach dziwi jednak że pierwsze halo Combat evolved ma system checkpointów. Jest to metodą dedukcji albo zabieg czysto stylistyczny (checkpointy mogą być fajne) lub też do końca nie wiedziano jaki ten Xbox ma być i co będzie. (memorka w xboxie to raczej ciekawostka mająca raczej teoretyczne zastosowanie) Do tematu. Metoda optymalizacyjna mogąca znacząco ograniczyć ilość użytych danych do zapisu. Pozycja etap. Wszystko co z tym związane wczytuje się z punktu" czyli nośnika z grą. 👀 (długie to jak makaron) 🍜 Samo tworzenie pliku zapisu w gejm devie to nie takie hop siup. Trzeba umieć utworzyć "plik zapisywalny" z zawartością danych "wykonywalnych z pamięci ram" w teorii łatwe w praktyce trudne standardowy język programowania musi otrzymać całą taką procedurę aby cokolwiek poprawnie zapisać lub odczytać z pliku. Z adresacją miejsc i przypisem do komórek zmiennych i stałych (jeżeli są). **to jest trudne. Jak już umiesz robić save to srogi z ciebie game dev. Bo umiesz załadować i zapisać coś w pamięci pamięć zaadresować plik "wykonać".
Z jednej strony fajnie że jest taka możliwość, jednak w mojej opinii powinna być możliwość zapisywania tylko w miejscach do tego przeznaczonych Żeby nie było jak przykładowo w Skyrim gdzie gość może zapisywać grę co 10 sekund Oczywiście Skyrim to sandbox, ale wiem że wprowadzono coś takiego w call of juarez bound in blood (gra która była liniowa)
A taka ciekawostka historyczna... jaka była pierwsza gra, przy której zdecydowano się na jakąś formę zapisu? Jakieś pomysły? Mała Podpowiedź - nie szukajcie w tytułach gier komputerowych, a w grach w ogóle. Że szachy? No blisko, notacja zapisu partii szachowej to końcówka XIX wieku, a rysunki z ustawieniem figur w danej chwili to nawet wiek XVII (czyli znamy bieżącą pozycję, ale nie cały przebieg partii), ale była tez gra, której stan umiani zapisać już setki lat wcześniej. Była to uwielbiana do dziś chińska gra GO.
Och god, aż podskoczyłam, gdy usłyszałam swoje prawdziwe imię xD "Alina" jest tak rzadkie, że mało kiedy słyszę je z ust kogoś innego niż ludzi, których sama znam. Niewiele osób o nim pamięta, więc zrobiło mi się nawet miło xD Przy okazji pozdrawiam wszystkie Alinki :D Tym bardziej, że nigdy osobiście żadnej drugiej nie poznałam xD
Zgadzam się w stu procentach! Bez tej funkcji nie potrafiłbym sobie wyobrazić przechodzenie takich gier jak Wiedźmin albo Zelda. A zwłaszcza w tej pierwszej, gdzie radość z grania czerpie się z poznawania historii i jego "alternatywnych" zakończeń w zadaniach i głównym wątku
1:09 możliwość wyboru ścieżki dźwiękowej i napisów powinna być w każdej grze (niezależnie od tego dla jakiej grupy wiekowej jest ta gra) nie każdy chce grać z polskim dubbingiem są ludzie którzy chcą czytać i dlatego to jest najgorsze kiedy nie masz możliwości wyboru języka a np. musisz zmienić język konsoli (bo twórcy boją się że kilkuletnie dziecko z autyzmem przypadkiem zmieni ścieżkę dźwiękową PS nie widzie innego wytłumaczenia)
Z tym wyborem języka, a właściwie jego brakiem, to zaczynają przeginać, pamiętam jak za normalnych czasów wybierałam inny język obcy żeby go podszkolić , teraz nie ma takiej możliwości nawet 🤷♀️
Podobny problem też był jak się kupowało jakąś grę z zagranicy, np. będąc na wakacjach. Sam gdzieś mam Punishera w pudełku, gdzie dostępny do wyboru jest tylko włoski i hiszpański. Na szczęście to już przeszłość i można spokojnie kupować grę mając pewność, że będzie ona po angielsku. Jedyny wyjątek na jaki trafiłem od czasów PS3 to polski, konsolowy Diablo 3, gdzie zamiast po angielsku, odpala ci grę po rusku.
No to może odcinek na temat ograniczenia w długości nazwy pliku kiedyś ten limit wynosił zaledwie 6.3 (tzn 6 znaków na właściwą nazwę oraz 3 na jego typ) później przyszło legendarne 8.3 znane z czasów MS-DOS oraz pierwszych wersji Windows. W niektórych mało znanych systemach limit wynosił 18.3 (humax 86k) a jak jest obecnie czy istnieje jakiś limit długości nazwy/rozszerzenia czy może dotyczy wyłącznie całkowitej długości ścieżki dostępu ?
Nigdy nie miałem (i do tej pory nie mam) memory card do PS1, więc dziesiątki razy zaczynałem Spyro 3 od początku, niestety przy podejściu do pierwszego bossa gra się zawieszała i musiałem resetować konsolę i dopiero przy okazji wyjścia reignited trilogy dostałem szansę samodzielnego ogrania całego tytułu. Jedyną grą na PS1, którą ukończyłem więcej niż raz, był Król Lew w 3D, chyba podtytuł to miało "Simba's Mighty Adventure" .0.
ja do tej pory pamiętam jak na psx w crashu 1 była opcja kodów które miały 8 znaków ale po wpisaniu 4 trojkatów pojawiało sie 3linijki do wpisaniu długiego kodu który odblokowywał wszystko :D
Skoro został poruszony temat zapisu gier, mam pytanie do znawców, dlaczego w niektórych grach ( a właściwie w większości) mam tylko określoną liczbę slotów do zapisu (mówię o grach na PC, nie wiem jak jest na konsolach bo żadnej nie posiadam). Np. GTA 5 - 20 miejsc zapisu, RDR2 też 20 miejsc, Prey z 2017r (nie pamiętam ile dokładnie, ale też ograniczona liczba), Assassin’s Creed Odyssey 20 miejsc, itp. Oczywiście mogę zapisywać dowolną ilość razy ale muszę nadpisywać stare zapisy. Ze znanych mi gier chyba tylko Wiedźmin 3 i MA Andromeda pozwala na zapisy w dowolnej ilości bez nadpisywania lub usuwania starych save. Dlaczego twórcy gier nie pozwalają na dowolną ilość zapisów trzymanych na dyskach? Co może być złego w dużej ilości zapisów? Z samego Wiedźmina 3 mam ponad 15 GB zapisów, przecież dla frajdy fajnie jest wziąć jakiś stary zapis i przejść jakieś zadanie inaczej.
ahh nie zapomne jak pojechalem do angli i wyhaczylem w mega promocji pada+ memorke do ps2 za 15 funciszy, gdzie w polszy sama karta kosztowala ok. 100 zł. Ahh to były czasy.
Jeśli powiem że o savowaniu właśnie pomyślałem i tak nikt mnie nie uwierzyXD...Troche ostatnio siedziałem w retro więc to 1wsze co przyszło mnie na myśl mając świadomość że w przypadku nesa to jedynym sposobem na konwortowy i trwały zapis jest...save state albo współczesna reedycja a sam żyłem w czasach gdzie rużnice w zapisywaniu odczówałem z 1wszej ręki...ten kto nie zapisywał most wanteda na pc i ps2 nie zna życia:)
Rany, jak ja nienawidzę kiedy nie mogę sobie zapisać gry w dowolnym monecie jak w tych starych grach z lat 2000 tylko dymać do najbliższego punktu kontrolnego, z drugiej strony mam słabą pamięć więc to ratuje mnie nie raz przed zgonem i powtarzaniem 20 min. Ale co ja to mówiłem...💾
Przykład z Brzegu ----> Wolfenstin 3D na Atari Jaguar i Wolfenstein 3D na PC DOOM na SEGA Mega CD i DOOM na PC Turok na Nintendo 64 i Turok na PC Niby te same gry ale Port PC z możliwością zapisywania zmieniał wszystko..
Są jeszcze współczesne gry które na najwyzszem stopniu trudnosci maja ograniczona liczbe punktów zapisu a nawet jego brak ale to ostatnie to juz masochizm.
Czyli jednak, jestem już gejmingowym dziadkiem x'D Btw. szkoda, że Nintendo nie wyszło ze swoim FDS-em poza Japonię. Może zapis (na konsoli) wcześniej stałby się powszechny.
Że stare gry prymitywne? 20 lat temu Contre przechodziło się na dwóch życiach z jednym palcem w dupie a drugim w nosie. Teraz przyłapuje się na tym że boje się że w emulatorze zapiszę grę w momencie śmierci. Prymitywni to jesteśmy my teraz. Brak wyobraźni, koordynacji, przewidywania związków przyczynowo skutkowych i niechęć do wychodzenia ze strefy komfortu. Gram w gry dla debilów i tłumacze sobie że to dla odchamienia