KTO KUPUJE WÓDKĘ O  

Nie tylko ilosc sprzedanego rano alkoholu jest przerażająca, ale fakt, ze Ci kupujący robią to w większości przed pracą a na pewno wykonują różne zawody i za takimi na codzień się spotykamy lub korzystamy z ich usług.

Dla niektórych pijących o 6 nie jest to ranek, tylko przeciągnięty wieczór.

Dymitr jako niepijący alkoholik mogę podpisać się z imienia i nazwiska pod tym filmem. Pamiętam że jak tylko oczy otworzyłem rano gdy tylko schodził ze mnie alkohol i zaczynało telepać to pierwsze co kurs do żabki po 200 staromiejskiej lub rompera po czym szedłem spać jeszcze na ok 2h spać i wstawałem do pracy. Pożniej w pracy co przerwa to do żabki obok a po pracy to chulaj dusza. Najgorsze czaasy w moim życiu. Cieszę się że mam już ten etap za sobą.

Dlatego, wzorem skandynawii alkohol powinien być dostępny tylko w określonych godzinach w ciągu dnia, np od 12.00 do 18.00, tak, aby kontakt z etanolem trzeba było zaplanować wcześniej. Dopóki jest dostępny 24h, większość nawet nie zda sobie sprawy, jak wielki ma problem. Poza tym łatwość dostarczania alkoholu do mózgu jest dziś nieporównywalnie większa. Jeszcze niedawno była albo czysta wóda, albo piwo. Dziś maskuje się alkohol w owocowej, przecukrzonej małpce, gdzie ani smak, ani zapach nie wskazuje,że zażywamy truciznę dla organizmu. Normalnie, owocowy soczek po którym robimy się weselsi. przerażające.

Smutny temat w rzeczy samej. Od 29 lat jestem szczęśliwym i trzeźwym człowiekiem. Nie potrzebuję rozweselaczy i zapominaczy. Biorę życie z jego jasnymi i ciemnymi stronami. To wielka przygoda.

Wychowywałem się w domu w którym ojciec był alhoholikiem - bardzo dobrze widzę jak ludzie traktują alkohol, nie umieją się bez niego bawić, nie umieją funkcjonować - kiedy powiedziałem o tej statystyce w pracy to ludzie "uuu to ja zawyżam statystyki hehe" ludzie pijaćy alkohol patologicznie, są gloryfikowani. A zorganizuj wesele bez alkoholu to cie wymieją - partia która wprowadzi jakieś ograniczenia względem alkoholu, straci miliony głosów - niestety

Ci ludzie nie kupują tych małpek dla przyjemności, źle się czują psychicznie a ta małpka działa jak lek uspokajający. Pracowałem na nocnej zmianie i jeden kolega widać, że ma problem nad ranem dosłownie drżały mu ręce. Po skończonej zmianie leciał migiem do sklepu, małpkę połykał na dzień dobry popijają mocnym piwem. Zaraz wracał do życia, było widać wielką ulgę na jego twarzy. Niestety za jakiś czas przyszedł do pracy trafiony i został zwolniony dyscyplinarnie pomimo, że miał kilka upomnień związanych z bycia pod wpływem. Miałem innego kolegę co po pracy wypijał pół litra w 10 minut i szedł do domu, miał żonę i 4 dzieci. Żona nie pozwalała mu pić ale on pił po kryjomu, miał wódkę w garażu w ogrodzie schowaną i jak nikt nie patrzył to sobie popijał. Co ciekawe miał mocną głowę po połówce nic mu nie było jakby mleka się napił. Znałem też jednego gościa, który pił na umór kilka tygodni od rana do wieczora i w nocy. Potem leczył się kilka dni lekami uspokajającymi i nie pił nawet kilka miesięcy i więcej. On się bał i ten strach pozwalał mu nie pić ale ta chęć napicia czasami przychodzi i zaczyna się jazda od nowa. I on takie nawroty miał. Jak wychodzę rano na spacer to mijam te małpki stojące w różnych miejscach jak by ciężko do kosza wrzucić. Pamiętam czasy jak wódka była od 13 a dostępność alkoholi nie była taka jak dziś. Były za to meliny z wysoką ceną tylko dla znanych klientów.

Naród pijany, naród mniej świadomy. Pamiętam wódkę na kartki w latach 80-tych, a naród i tak pił, na imprezach nie brakowało alkoholu, pili w pracy, w domu, pili gdzie się dało. A teraz? Dostępność na każdy rogu, w każdym sklepie, niska cena i promocje na wielosztuki, kup 24 w cenie 12 itd. I tak piją, nieważne co, najważniejsze żeby sponiewierało. Niektórzy do pracy by nie wstali o 5 czy 6 rano, ale przed otwarciem sklepu po Rompera czy małpkę meldują się codziennie. Pozdrawiam.

Ja mając 19 lat stwierdziłem, że alkohol mi tylko szkodzi. Czułem się po nim źle gdy za dużo go wypiłem a wiadomo, że nie jesteśmy w stanie w czasie imprezy czy innych okoliczności wymierzyć tą dokładną ilość aby było fajnie trochę się kręciło ale jednak żeby nie był to rollercoaster. W każdym razie fajnie i tak nie było na drugi dzień, ja to kaca przechodziłem 3 dni, nie mogłem dojść do żywych. Często też bywało tak, że od alkoholu bolała mnie głowa, więc to już całkiem przemawiało za tym aby po prostu wywalić alkohol ze swojego życia. Obecnie mam prawie 30 lat i od 11 lat już nie tknąłem alkoholu, nawet nie chce mi się pić jakiś piw smakowych 3% bo nawet one trącą alkoholem i już mnie ten smak wręcz obrzydza, jak chce coś smakowego to sobie sok kupuje czy inny napój bez procentów. A co do tego picia ludzi już od 6 rano i to ludzi co idą do pracy, to jedyny sposób aby to ukrócić to wprowadzenie alkomatów w pracy i dmuchanie na wejście, dopuszczalne tyle co za kółkiem 0,2 w przypadku jakby ktoś był po weekendzie to może jeszcze te 0,2 mieć, choć najlepiej jakby było 0,0. Sam fakt, że w ogóle ktoś wykonuje jakąś pracę pod wpływem alkoholu to nic dziwnego, że robota jest partaczona albo ciągle opóźniona. Ja sam pracuje jako operator wózka widłowego i u mnie w pracy jeździ się cały czas, więc tym bardziej nie wyobrażam sobie jakby ktoś miał w takiej pracy pić, jak spowoduje wypadek to nie tylko on wtedy wyleci z roboty ale powinien i kierownik który go dopuścił do pracy pod wpływem. Choć oczywiście taka sytuacja już się wydarzyła u mnie i to nie raz, jak delikwent sobie zachlał w weekend i w poniedziałek przyszedł jeszcze w dodatku spóźniony, pomijając już fakt, że dotarł do pracy samochodem a 0,2 bądź mniej na pewno nie miał. W sumie nasuwa mi się też jeszcze jedno pytanie czy ci ludzie co o 6 rano już piją to do pracy jadą autem czy nawet rowerem będąc już pod wpływem? Czy chociaż wsiadają w autobus.

Zszokował mnie ten materiał. Nigdy nie zdażyło mi się kupować, ani spożywać alkoholu o tak wczesnej porze, ale zastanawiam się jak cienka jest ta granica, którą Ci ludzie przekroczyli, a ja jeszcze nie...

Fajnie że nagrywasz taki materiał, bo niektórzy ludzie jeszcze nie widzą tego problemu 🙆‍♂️

Pracując już 5 lat w handlu stwierdzam że 6 a 7 rano sprzedaje się 50% małpek z całego dnia :PP Kto kupuje ? Głownie pracownicy fizyczni , budowlani , drogowcy . Przed pracą walą małpkę i do pracy ^^ To pokazuje tylko jedno że nikt ich nie kontroluje w jakim stanie zaczynają pracę .

Polecam zrób taki eksperyment, przy jakimś prestiżowym osiedlu. Zdziwił byś się, kto kupuje małpki po 6 godzinie. W życiu byś tych osób nie podejrzewał o to. Elegancki ubiór, porządne perfumy drogie auto. I często pod przykrywką spaceru z psem. Nieraz dziecko w samochodzie i tak to się kręci. Ten problem dotyka nie tylko branży około budowlanej, ale i bardziej prestiżowych zawodów. Podejrzewam, że to nie tylko polska ma ten problem.

To nie jest dziennikarska ściema ani szukanie sensacji, problem alkoholizmu w Polsce jest gigantyczny! Mamy fatalną kulturę picia. Przy każdej nawet najmniejszej okazji jest picie i namawianie do niego. Nie ma spotkania z przyjaciółmi bez alkoholu.

Zastępowałem kiedyś kumpla 2 tygodnie w Carrefourze Express w Warszawie. Harnaś czy Tatra do 12:00 to głównie panowie typu Alfred i Bogdan, natomiast małpki to domena panów pod krawatem. Eleganckich i wypachnionych. Drugie zaskoczenie to ilość kupowanego wina przez kobiety po 40-stce. Walą ostro wszyscy.

Całkowita absynencja to jedna z lepszych decyzji jakie można podjąć. Bez śladu alkoholu we krwi człowiek się znacznie lepiej czuje, ma świetną formę, dużo siły i ogólnie chce się żyć. I wtedy też znajduje się dużo bardziej wartościowe i fajne sposoby spędzania czasu wolnego :) Lubisz, nie wiem, chodzić po górach, to możesz to robić od piątku do niedzieli wieczór i czujesz się spełniony i bogatszy o nowe doświadczenie, a nie że leżysz cały weekend niewyspany i z bólem głowy.

"Ale szósta rano czy szósta wieczorem.? Szósta w południe." - Film pt. Pod mocnym aniołem. Polecam wszystkim którzy nie oglądali.

Świetny materiał :) jest ogromny problem z alkoholem w Polsce , sam jestem budowlańcem , lubię piwo , czasem napiję się czegoś mocniejszego ,ale nigdy nie zdarzyło mi się kupić do pracy rano wódki smakowej lub czystej , od czasu do czasu kupię piwo , ale bardzo bardzo rzadko , najbardziej fascynujące w tym wszystkim jest to ,że kupując takie małe butelki z alkoholem wydajemy wiecej kasy , bardziej się opłaca kupić przysłowiowe pół litra , nie rozumiem tego , no ale Polska bogaty kraj :P pozdrawiam :)

Pracowałem w Żabce w Krakowie w okolicach Nowego Kleparza, 80% całej sprzedaży to była wódka oraz Piwa Romper / Tatra / Harnaś i inne tanie. Mieliśmy osobę dodatkową która nie robiła na kasie, zajmowała się dokładaniem towaru - większość czasu dokładanie Romperow na dolnej półce :) Wódka szła głównie o 6-8 rano, później już nie. Na pewno mogę powiedzieć że o 6 rano szła w sumie tylko wódka i szlugi

Szacunek za zwrócenie uwagi na ważnie społeczny problem. Alkoholizm to nie choroba pojedynczych osób, lecz jego całej rodziny!

Ja chodzę rano do pracy i tak samo widzę, że prawie każdy kupuje alkohol. Większość osób to nawet nie kupuje jedzenia, tylko same małpki i browary. Mało tego. U mnie w pracy mam takich alkoholików. Codziennie muszą wypić na start pare piw. Ale Oni nie widzą w tym problemu. Nie zdają sobie sprawy z tego, że niszczą sobie życie. Ja pracuje na budowie i nie rozumiem po co wszyscy tak piją. Przecież tak się nie da pracować.

Smutny film i smutna lektura komentarzy pod nim. Widzę, że masa ludzi znajduje usprawiedliwienie dla porannych konsumentów małpek, bo "przecież to ludzie po nocce". Owszem, jest to jakiś rodzaj mniejszego zła, bo taka osoba nie obsługuje maszyny, ani nie prowadzi samochodu, ale marne to pocieszenie, bo choroba jest chorobą. Alkohol przyjęty na sen powoduje nawet większe szkody w organizmie. Ktoś tam nawet pisze o polonofobii, bo na zachodzie rzekomo piją więcej. A ja się pytam jakie to ma znaczenie? Mamy się cieszyć, że ktoś gdzieś ma większy problem niż my? Myślę, że w tych negacjonistycznych komentarzach ujawnili się właśnie tacy klienci żabek, ludzie uzależnieni, u których mechanizm wyparcia jest tak silny, że nawet gdy zobaczą na filmie samych siebie, to znajdą wytłumaczenie.

Kilka lat pracowalem na stacji paliw i się nagladalem. Ludzie startowali już o 4 rano. A weekendy to był Meksyk. Jedna osoba potrafiła przychodzić po kilka razy w trakcie wieczoru.

Alkoholizm to duży problem, nie tylko w Polsce. W Anglii jest podobnie, z tym, że jest to temat o którym w ogóle się nie mówi, udając, że go nie ma. Żadne ustawy zakazujące sprzedaży między godziną X a godziną Y nic nie zmienią, bo ludzie i tak znajdą sposób, aby zaopatrzyć się w % tak czy inaczej. Tutaj potrzebna jest zmiana map mentalnych ludzi...

Wystarczy pójść do dyskontu wieczorem i stanąć w kolejce do samoobsługowej. Co chwilę jakaś kasa zablokowana bo został zeskanowany alkohol. Kolejka stoi często obok półki z alkoholami i widać tam mężczyzn po południu, a wieczorami pojawia się tam więcej kobiet. Kobiety zadbane około 40 najczęściej biorą wino. Jakby wszyscy zapijali zderzenie z rzeczywistością. Masz być samowystarczalny, dogadzać sobie (czytaj dasz nam w ten sposób swoją kasę) vs samotność w mieszkaniu. Nie ważne jakie maski zakładają... potem stoją przy półce z alkoholem.

Pracowałem w budowlance wiele lat w Polsce i coś o tych porannych zakupach wiem.. normą było w mojej „firmie”, że rano koledzy kupowali czteropak i z 4 małpki na osobę. Oczywiście nie było to na caly dzień bo w ciągu dnia jeszcze był atak na sklepy. Mieliśmy raz taką budowę, gdzie były tylko piwa na wiosce w sklepie, to chłopaki tak nakręcili gościa, że im spod lady sprzedawał seteczki bo nie miał na to akcyzy… na szczęście ja pracowałem jako kierowca więc nie pił m z nimi. Zresztą szef wiedział, że ludzie piją ale nie miał innych ludzi do pracy. Ci ludzie którzy piją w pracy na budowie wiedzą o tym, że nie ma za wielu na ich miejsce (bo młodzi ludzie nie chcą wyrywać sobie rąk na budowie) więc sobie pozwalają.

Znajomy, który prowadzi monopolowy zdecydował się, żeby otwierać sklep o 6:00 tylko i wyłącznie ze względu na ludzi, którzy kończą nocną zmianę. Trzeba wziąć pod uwagę, że dla niektórych ta godzina to po prostu wieczór.

Czytam tak komentarze, co za różnica, czy ktoś wraca z nocki, czy dopiero idzie do pracy? Problem jest przede wszystkim w tym, że tyle osób idzie po tę wódkę i pije regularnie, nieważne gdzie.

Szczerze. Pracuje jako dekarz, jak sie domyslacie albo i nie wczesnym rankiem wyjeżdżamy do pracy, jest nas 6 w jednym busie, zawsze zahaczamy o sklep zaraz po jego otwarciu. Kupujemy zazwyczaj swieze pieczywo, wedliny, napoje tak zeby do tej 18 starczyło. Oprocz tego zawsze w moim koszyku ląduje małpka, która zostaje wypita zaraz bo zajeciu miejsca w busie. Pozdrawiam wszystkich

Jak wiele problemów w życiu i emocji z którymi nie mogą sobie poradzić mają Ci ludzie.Nie piją dla zabawy, zawsze jest powód. Znieczulają się bo coś się nie układa. Bo ich życie nie wygląda tak jak sobie je wyobrażali. To smutne, błędne koło

Pracowałam w handlu i jestem DDA. To co się dzieje, jest straszne... Ja nie piję, moi bracia również. Pomyślmy sobie co się może dziać w domach tych ludzi w ich rodzinach. Druga sprawa skąd oni biorą na to pieniądze, ja wolę pojechać sobie na super weekend... Uważam, że powinna wejść w życie taka ustawa... Lub sprawdzanie alkomatem przed rozpoczęciem pracy, każdy oczekuje fachowej roboty a nie zataczającej się ekipy...

Kiedyś bylem kierowcą w piekarni taki epizod . Na dwa msc . I to co widziałem w Żabce zaraz po 6 rano pod fabryką VW w Cegielskim to był szok. Kobieta zanim odebrała pieczywo to sprzedała dwie zgrzewki małpek i z karton stromperka wtedy teraz romper czy cos . Każdy klient to zestaw był 2 szt a co drugi 2 szt i Piwo to najtańsze . To byli wszyscy po trzeciej zmianie . Ale jest jeszcze cos w mojej biedronce z uwagi zasobna klientele z okolicy . Jedyne wina ,które się kurzą to te tanie. i amaryna .😂 To tez czegoś dowodzi. Co do tej Żabki rekord jest po wypatach kobita mowila ze do 100 sz.t .madakra

Odstawiłem alkohol z własnej woli i odkąd nie piję (14 lat) widzę jaka to choroba społeczna. Najgorsze, że ludzie nawymyślali wierszyków, które mają problem zbagatelizować. W tym mistrzem był Wiesław Wszywka. Puenta - jesteśmy narodem, który topi swój potencjał w alkoholu i tak długo będziemy pracować dla Bauerów, jak długo będziemy pić. Rozbiory dosadnie tę mentalność obnażyły. Polak - alkoholik. Niestety...Dzięki Dymitr za materiał, który potwierdził moje własne obserwacje.

To z radości. Polacy doprowadzili się do tego przez swoje wybory. Benefity, zasiłki, praca cztery dni w tygodniu. To jest przepis na sukces.

Dymitrze, bardzo fajnie, że nagrałeś filmik z takim materiałem. Nie wiedziałem, że aż tyle alkoholu jest sprzedawanego od rana w takich sklepach. To niedobrze, że taki problem w Polsce występuje. Powiem Tobie szczerze, że ja parę razy kupowałem rano jakiś alkohol w takich sklepach, ale to było zawsze po imprezie, gdy jeszcze nie poszedłem spać. Nigdy w życiu, nie rozpoczynałem dnia, od pójścia do sklepu i kupienia alkoholu. Chętnie obejrzę takie Twoje reportaże, o innych problemach w Polsce. Pozdrawiam Cię serdecznie mój drogi. ♥☺

Jestem alkoholikiem, ale nie pije przed 12, do tego zmieniam sklepy żeby ludzie nie myśleli ze pije prawie że dziennie jak jestem na urlopie w Polsce. Przykro Mi z tym, ale próbuje walczyć. Btw dzięki za materiał Dymitr, podniosłeś Mnie na duchu :) Pozdrawiam

Chlopaki, zróbcie proszę test wód. I dla wszystkich smieszkow mowie wyraźnie - mam na myśli wodę a nie wódę. Taki test na ślepo włoskich wód typu Acqua Panna czy San Pellegrino z najwyższej półki, z tej średniej typu Cisowianka Perlage, może uda Wam się zdobyć jaką Fiji, Vos, Evian itd, później jakieś takie zwykle i porządniejsze typu Muszynianka, Żywiec, Rodowita, Ostromecko i takie typowe kiblowianki z jakiejś biedry typu 1.5l za 0.89gr itd. No i kranówka. Ciekawe czy rzeczywiście na ślepo da się wyróżnić jakieś bukiety smakowe w tych lepszych wodach. Bo ja na przykład czuje różnice nawet w takich zwykłych wodach i są takie, które po prostu mi nie smakują. Co prawda lato się już kończy, a to wtedy trzeba najbardziej dbać o nawodnienie, ale jakby nie patrzeć to bez względu na porę roku musimy dbać o dostarczanie płynów. Mam nadzieje ze kiedyś obejrzę u Was taki film.

Gdyby była olimpiada w alkoholizmie to w końcu Polska by zasłynęła

Pracuję z takimi ludźmi. I sam wiem czym jest ta choroba. Polacy się z tego śmieją. Ale śmiech kończy się gdy trafiasz obsrany dosłownie do mnie, żebyśmy Ci pomogli. Zastanów się człowieku.

Jak katastrofalnym problemem jest alkohol wśród Polaków to ludzie nie zdają sobie sprawy 😐

Pracowalem 3 miesiace w Zabce, rano jak jeszcze sklep nie byl otwarty 5:50 to juz potrafili sie dobijac bo swiatlo zobaczyli. Kazdego dnia pierwsze co to byl alkohol, ktory szedł w zatrwazajacych ilościach. Pamiętam jednego Pana, ktory byl od poniedziałku do piątku rano i brał 100ml do tego 200ml i kefir. Dzień w dzień o tej samej godzinie. A podczas Dni miasta to alkohol na takiej Żabce w 15tyś miescie sie kończył. Wykupywali wszystko, a Żabka jest tak na to nastawiona, że specjalnie sprawdzają kiedy jest jakaś taka impreza i w dorzuca w dostawie specjalnie (przynajmniej tak to wyglada) wieksze ilosci alkoholu.

Powiem wam więcej. Większość z tych ludzi to nie są żadne lumpy. To są alkoholicy wysoko funkcjonujący, oni ogarniają życie. Pracują, sprzątają, opiekują się dziećmi. No tylko, że są uzależnieni od alkoholu.

Autor pochyla się nad strasznym problemem społecznym jakim jest alkoholizm, ale jednocześnie alkohol w pewnym sensie propaguje. Oto kilka tytułów filmów autora z ostatnich kilku miesięcy: spróbowałem wszystkich soplic, przepuszczam wódkę przez dzbanek z filtrem, piwo za 3 złote z Biedronki i Lidla - czy warto przepłacać, kupiłem 100 piw w loterii żabki, podróbki alkoholi czy drogie oryginały, wódka 40% vs. wódka 0%.

Pracuje w lombardzie. Przed otwarciem już potrafią stać i czekać. Pożycza albo coś sprzedadzą i wiadomo gdzie i po co idą. Ten schemat jest częsty. Moze sprawdź w lombardzie na co Polacy najczęściej pożyczają pieniądze. I kto pożycza itp. To moim zdaniem ciekawy społecznie temat.

Przerażające .... Dobrze i jednocześnie przykre,że takie coś nagrywasz ale dzięki Tobie jest to nagłaśniane... dziękuję

Wprowadzenie zakazu sprzedaży rano,tylko zwiększy ilość spożywanego alko. To proste. Alkoholik będzie kupował więcej wieczorem żeby mieć na rano. Jednak że głód alko będzie silniejszy i wypije wszystko do rana,czyli tą dawkę którą kupił na rano. Rano i tak znajdzie metę gdzie kupi alko. Będzie tak robił codziennie,co doprowadzi do zwiększenia dawki wypijanego alko. 😅 Pozdro!🎉

Mieszkam i pracuje w Niemczech i po pracy prawie co dziennie ide po cos do sklepu,nie po alkochol .Owszem pije okazyjnie a w tygodniu w ogole.czepiacie sie ze Polacy pija a Niemcy wyjazdzaja wozkami po 3,4 skrzynki piwa,jedni mniej drudzy wiecej ale to jest co dzien.W holandii bylem 6 lat i to samo.Moim zdaniem wszedzie pija i nie tylko w Polsce.

Powiem Ci... Jestem córką alkoholika od dziecka. U nas prawo jest chore.... A nie alkoholicy. Jak slysze ze alkoholika trzeba zrozumiec i mu pomoc bo to choroba... To uwazam, ze to jest dopiero chore. Alkoholik zaczyna walić % bo chce... Ma sporo czasu aby powiedzieć dość... Nikt go do tego nie zmusza. Alkohol wcale nie uśmierza bólu - jest dto doskonala wymowka kedna z wielu. Dla mnie - alkohol powinien byc wprowadzony tylko na kartki i to do kupienia okazjonalnie no wieksza ikosc tylko na wesele. Ludzie ktorzy piją nalogowo powinni serio byc wysylani na przymusowe leczenie, z obowiązkową wszywką i kontrolami - bo w większości są oni w zwiazkach i maja dzieci. Dzieci sie na swiat nie prosily... - a to one najbardziej cierpia, bo kochają mimo wszystko... - a najgorsze jest to, ze takim czlowiekiem trzeba sie na stare lata opiekowac i nikt dziecka nie oyta czy ma za co oplacic opiekunke, czy ma swoje plany... Co czuje... Nawet nie oplaca sie takiej osoby ubezwlasnowolnic aby ją wyslac przymusowo na leczenie poniewaz jest sie za tą osobe odpowiedzialnym jak za dziecko. Wyobrazasz sobie młodą dziewczyne czy kobiete z dzieckiem na ręku ktora musi szarpac sie z ojcem bo on chce wyjść na piwo lub wogole gdziekolwiek? Pilnowac go caly czas i zapewne nie móc pracowac no bo jak... Jak sie odpowiada za czyny doroslego, u uzależnionego czlowieka? Kazdy leacownik mopsu powie Ci wprost kto bardziej ludzki... Że taka osoba jak nie chce sama sie leczyc (a wiekszosc woli sobie żyć i zapijać kazdy dzien) to nie warto rodzinie jej ubezwlasnowolnic bo to same kolejne problemy a takiej osobie wcale się nie pomoże - bo ona nie robi tegk z wlasnej chęci

Czy widzieliście kiedyś promocje 8 chlebów w cenie 4? Ja nigdy ale na piwo już tak! W szczególności takie promocje są na święta. To promowanie alkoholizmu. Małpki jako produkt są motorem napędowym alkoholizmu przez to, że można je łatwo ukryć i szybko wypić. Jak pracowałem na stacji paliw to codziennie sprzątałem małpki z toalety. Klasyczna sytuacja to żona prowadzi a mąż idzie płacić za paliwo. Do tego kupuje małpkę i idzie do toalety gdzie ją wypija na raz w ukryciu przed żoną.

Alkoholizm to kwestia zaburzen Psychicznych. Moj Ojciec był alkoholikiem dlatego, że załamał się psychicznie. Alkoholizm ZAWSZE bierze się z czegoś. To nie jest choroba sama w sobie tylko skutek innych chorób Choćby Depresja.

Niestety, też kiedyś pracowałam w żabce z 2 miesiące może, to pukanie do drzwi przed 6:00 bo chcą kupić piwo przed pracą to był standard. Wchodzili z odliczoną już gotówka i zerowali na szybko pod sklepem juz.Najbardziej mnie rozwaliło jak kiedyś przyszła Pani w ciąży, natomiast no było po niej widać, że jest z kręgu "żuli" i kupowała setki czy dwusetki, a ja później siedziałam w pracy i się zastanawiałam czy ona to wypije czy jakimś cudem kupuje dla kogoś innego...

Dobra robota. Alkoholizmu należy być świadomym i przed alkoholizmem przestrzegać, choćby dlatego, by z alkoholu móc korzystać i cieszyć się nim odpowiedzialnie. Z pewnością picie o poranku nie należy ani do odpowiedzialnych, ani do przyjemnych sensorycznie. Ale zanim zaczniemy biadolić jacy to Polacy alkoholicy, proponuję Autorowi przejechać się za granice naszego pięknego kraju i tam przyjrzeć się spożyciu alkoholu. I wcale nie mam na myśli granicy wschodniej, bo to jest oczywista oczywistość. Każdy z narodów czy to Niemcy, Włosi, Czesi, Francuzi, mają swój styl picia. A leci tam tego dobra naprawdę sporo. Z moich - i nie tylko moich - obserwacji (często uczestniczących) wynika, że Polacy wcale nie są szczególnie rozpitym narodem. Nawet na tle Europy zachodniej. Możemy dyskutować o kulturze picia Polaków i jakości przez nich spożywanych trunków, ale to już nieco inny temat.

Świetny materiał Panie Kolego...!!!! Brawo !!! Ludzie rzućcie ten szajsss.... Moja matula zawsze mowila ze alkohol to droga donikąd..... Szkoda ze ja to zrozumialem dooiero po 26,5 latach picia..... Rzuciłem 3 miesiace temu.....nie chce znać tego gówna.....

W gastronomii wydaje się być odwrotny trend. Coraz mniej wódki, więcej słabych w mocy koktajli, coraz więcej koktajli bezalkoholowych i duża zwyżka sprzedaży piw bezalkoholowych.

masakra, gdybym nie zobaczył tego materiału nie uwierzyłbym jak wielki jest to problem. jetem w szoku

Kolega ma kuzynkę która pracuje w sklepie Lewiatan - od 6 do 8 codziennie około 200 małpek. Po drugie, pracowałem przez prawie sześć lat z alkoholiczką, raz jak poszła do pobliskiego Lidla w czasie pracy to ją kolega widział jak kupiła dwie małpki. Mamy w kraju problem z alkoholizmem od wielu lat ale zbyt dużo ludzi na tym dobrze zarabia żeby coś z tym robić.

Wystarczy iść do obojętnie której biedry rano i zawsze widać roboli z małpkami, 4 vipami i paczkami papierosów a potem na rusztowanie

Dziękuję za ten materiał, nie byłem świadomy, że ten problem jest tak gigantyczny. Czekam na materiał o ludziach, którzy sobie tatuują ciało. I nie mówię tylko o małych tatuażach w niewidocznym miejscu, ale o ludziach z poważnym problemem psychicznym, emocjonalnym, którzy tatuują sobie np całe ręce tak, że są niemal czarne od tego tatuażu. Myślę, że problemy natury psychiatrycznej ma wielu ludzi i nie dotyczy to tylko alkoholu czy tatuowania się.

Znam to, kiedy ojciec mi zmarł , zostałem sam na gospodarstwie...pracy od chuya, a wtedy mama pracowała byłem sam... kupiłem pierwszą setkę i siedząc w ciemnym garażu piłem ją i tak powtarzało się to co dzień, później już w ciągu dnia... następnie już piłem litra dziennie i kilka piw.. wjebalem się w picie na maxa, 4 detoxy, wszywka.... Gdy piłem czułem spokoj, uśmiechałem się... Jednak miałem siebie dość... znalazłem psychologa od uzależnień, pomógł mi i dziękuję Bogu że trafiłem na odpowiednią osobę i jestem trzeźwy jak kiedyś... Głowa pracuje, jest chęć do ro życia... Alko to kurestwo jak narkotyki, nie wiesz kiedy się wiebałeś

NIeźle, alkohol w Polsce idzie jak woda w sklepach. Jak dobrze, że ten problem mnie nigdy nie dotyczył i nie będzie. Kto jeszcze nie lubi smaku piwa? Wszelkiej maści alkoholi? 🙂 I potrafi zupełnie bez tego funkcjonować na co dzień.

Złoty interes. Jedni zapijają się na śmierć drudzy liczą kasę. Ostatecznie i jedni i drudzy wylądują w zgrabnej "krzynce"

Mama pracowała w sklepie. Od 5:00 zawsze była kolejka. Najsmutniejszy przypadek - kupił facet denaturat i nie wytrzymał - od razu przy ladzie pociągną łyka, zakręcił podziękował i wyszedł.

W czasie studiów w okresie wakacyjnym dorabiałam sobie w małym osiedlowym sklepiku, więc mogę szczerze powiedzieć, że to co mówią ekspedientki to niestety smutna prawda. W większości przypadków klienci kupowali małpki przed pracą właśnie, a część przychodziło nawet w trakcie po kilka razy. Nie zliczę też klientów którzy pod pretekstem "mycia szyb" brali denaturat.

Zakazy są mało skuteczne, pojawi się szara strefa i zatrucia lewym alkoholem. Trzeba ludzi edukować, wychowywać i leczyć bo alkoholizm to choroba.

Dymitr fajnie by było gdybyś zaprosił do rozmowy Pana Roberta Rutkowskiego usłyszałbyś nieprawdopodobne rzeczy na temat polskiego alkoholizmu, wręcz przerażające jaki jest to problem w naszym społeczeństwie.

Alkohol nie powinien być tu traktowany jako problem, a jako ucieczka od problemu, który w przypadku każdego z osobna będzie czymś indywidualnym

Ja kupowałem dwie dwusetki. Pierwszą wypijałem na jednego łyka w jakieś 5 sekund. W kolejne 5 minut drugą i po niecałych 10 minutach byłem w sklepie po drugi identyczny zestaw. Kasjerki nie raz miały zonk na twarzy. Pewnie myślały, że to Déjà vu, ale to było tylko codzienne uzupełnianie % po wyjściu z pracy. Szkoda mi tych ludzi z twojego filmu, ich największym problemem jest mózg, który ich utrzymuje w iluzji pięknego życia, gdy tymczasem brodzą po łydki w gównie. Jak to mówił jeden z moich terapeutów, Pan Andrzej, "Główka Cię oszukuje".

Pozdrowienia z Finlandii gdzie alkohol jest pod kontrola panstwa, a ceny zbijaja z nog. Alkoholizm jest wszedzie ale to co jest w Polsce to koszmar socjalny.

Jako nastolatka dorabiałam sobie w żabce i z hukiem wyleciałam ze swojej bańki. Wcześniej myślałam, że alkoholizm nie jest aż tak nagminnym problemem. Były osoby, które przed pracą zamiast śniadania wolały kupić sobie setunie lub dwie. Był facet, który przychodził średnio co godzinę po dwusetke, codziennie. Faceci pod pretekstem wypadu na rower i zdrowego trybu życia, brali kilka piwerek i jechali w ustronne miejsce pić. Bywały przypadki wsiadania do auta po pijaku, przychodzenia nawalonym ze spuszczonymi spodniami po więcej alko, kilka razy mi grożono, raz nawet śmiercią, bo odmówiłam sprzedaży pijanemu. Bardzo często, osobami z problemem alkoholowym były osoby, po których nikt by się tego nie spodziewał. Informacje z filmiku w ogóle mnie nie szokują, co jest tym bardziej przykre. Ps po tej robocie potrzebowałam terapii

Mocny materiał. Więcej takich.

Bardzo dobry materiał. Że Polacy piją to było wiadomo. Że na taką skalę można się tego było spodziewać. Jadąc rano do pracy komunikacją miejską widzę jak za przystawkami piją właśnie te małpki. Ale przerażające jest to że najczęściej sa to kobiety. I na pewno jadą do pracy. Pozdrawiam serdecznie

Pamiętam jak poszłam do pierwszej pracy. Sklep osiedlowy. Byłam w ciężkim szoku ile ludzi kupowało małpeczki (100ml) laleczki (200ml) i poloweczki. Gdy to opowiadałam znajomym nie wierzyli. Nikt nie kupował pieczywa czy warzyw... Tylko wóda, piwo i cygary. Stali klienci na porannego "grzdyla" mieli swoj slang typu "goryl, mleko, flaga, nawadniacz, laleczka, emerytka" itp. Z niektórymi klientami było "to co zawsze" albo nawet bez słów. To jest serio przerażające.

Takich filmów nie ma na RU-vid, koniecznie idź w tym kierunku. Mega film i mega szok.

Bardzo dobry materiał. ❤ Należy społeczeństwo uświadamiać i pokazywać prawdę- szkoda tylo że tak smutną. Pozdrawiam

Dobry materiał. Poruszona ważna sprawa. Dziwię się czytając komentarze, że ludzie czepiają się tego co powiedziałeś - że to kupują idący do pracy, a może to kupują Ci co wracają. Przecież to jest totalnie nieistotne w tym momencie. Dla mnie refleksja jest raczej inna - przerażające jest to ile ludzi kupuje alkohol, nieistotne czy idą do pracy, czy wracają. Wiem osobiście jaki to problem, bo mój ojciec robił i robi dalej to samo... Twoja myśl, żeby wprowadzić zakaz sprzedaży alkoholu w jakiś godzinach - uważam, że nie zmniejszy tego problemu w jakimś znacznym stopniu, ale może jednak coś by powolutku zaczynało się zmieniać?

Tych małpek to się całkowicie nie opłaca kupować. Zjechali już do 25-28% i pojemnością 90ml.

Ja mogę napisać jako osoba sprzedająca alkohol. Nie zdajecie sobie sprawy jak wiele osób pije i jak wiele jest uzależnionych, jak marnują sobie życie i ograniczają sobie podstawowe zakupy. Jak potrafią kłamać, że są trzeźwi jak ręcę im się trzęsą żeby tylko wypić alkohol po wyjściu ze sklepu . To jest plaga, a w szczególności w weekend. Osobiście chciałbym sprzedawać ludziom chleb, masło itd. normalne produkty, a nie małpka, piwko i paczka papierosów. Alkoholików jest więcej niż wam się wydaje.

Są pewne pewne przywileje i okazje gdzie alkochol wypada kupic a gdzie i kiedy nie wypada. Powiedzmy sobie otwarcie, nie wypada kupic alkocholu o 6 rano pezed praca, dla mnie jako czlowieka pracujacego jest to nie do pomyslenia, uwazam ze gdyby pracodawcy zainterweniowali kazac dmuchac w alkomat to posypaly by sie zwolnienia. Alkochol lepiej zostawic na okazje w stylu wesela, no badzmy szczerzy nie wystawienie alkocholu na wesele to policzek wymierzony w strone gosci, rownie dobrze lepiej go w ogole nie organizuj. Na weselu zgodnie z Polską tradycją wódeczka musi byc i to nie podlega dyskusji, po to jest taka okazja zeby ją swiętować.

'kultura' picia alkoholu w tym kraju mnie przeraża...🤯🤯🤯

Wprowadzając małpki do sprzedaży tłumaczono, że to w celu ograniczenia picia alkoholu. Wyszło jak zwykle. Kiedyś zaborcy rozpijali Polaków. Czyżby historia zataczała koło? Obserwując od lat co się w Polsce dzieje, mam wrażenie, że zdecydowana większość przepisów jest robiona pod dyktando korporacji, a tłumaczy się ludziom, że to dla naszego dobra. Czy oni sądzą, że Polacy już doszczętnie stracili rozum?

wypas materiał Dymitr !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Tez tak kiedys zylem ,dla mnie to byla norma ,wstawalem rano zasuwalem do pracy a po drodze jakies dwa mocne browary lub malpka ,prowadzilem swja firme w Polsce,tamta rzeczywistosc byla dla mnie norma a bylo to 25lat temu ,zylem w ciaglej presji tamtejszego swiata ,stress ,zusy ,podatki etc a wszystko zwalalem na warunki zewnetrzne tylko "ONI,ONI "etc az po ilus latach zbankrutowalem ,wowczas wszystko bylo wina "systemu" i nie zauwazalem swojego problemu ,bo to ja tworzylem swoj swiat zyjac w tej matni a alkohol dopelnial i byl glownym problemem..Dzis po latach jestem trzezwy teraz 9lat ,mam swoja firme w UK kilka posiadlosci ,podrozuje uprawiam caly zakres sportow wodnych i wiem ze tamte doswiadczenia zwizane z alkiem byly mi do czegos potrzebne ,bo wreszcie odnalazlem siebie i teraz prowadze w pelni odpowiedzialne zycie a wszystko co napotykam na swojej drodze jest kolejna lekcja ,,wszystko ma swoj cel a ci co chca go odnajda .Mamy wolna wole isc tam gdzie chcemy,jedni wybieraja zapicie sie inni sie nie poddaja ,warto szukac a warunki w jakich sie wychowalismy sa niestety nasza karma i naszym zadaniem wyjsc z tego wzorca..Dzis nie nazywam sie alkoholikiem ,nie mam checi i obsesji picia ,a tak jak siebie nazywamy i o sobie mowimy takimi sie stajemy ,to jest blad w niektortch ruchach AA ,ciagle nazywanie sie tak jest programowaniem strachu i zycie w ciaglym duposcisku a czy to jest wolnosc????

Potrzebny był taki interwencyjny filmik, mało się o tym mówi, a problem jest ogromny, zarówno wśród młodych jak i starych 😢

No ja to bym chciała myśleć, że są to głównie ludzie wracający z nocek z pracy, ale pewnie tak nie jest 😉 ja to wolę się napić czasem piwa w jakimś dobrym pubie, czasem drink w mieszkaniu, ale jak ktoś kupuje małpki i to jeszcze codziennie, to masakra. Fajny film! 😊😅

alkohol to jest jedyny narkotyk na świecie z którego nie korzystania musisz się tłumaczyć jakby to było coś złego bo nikt nie namawia ciebie do brania kokainy czy amfetaminy ale jeżeli już nie pijesz to uważają że jesteś dziwny ciekawa mentalność, a alkoholizm zniszczył nie jedno dzieciństwo, rodzinę,życie i spowodował śmierc a jest zacnie promowany jako coś Super dobrego ..jako wybawienie i prekursor dobrego samopoczucia,jako coś co sprawia że życie jest lepsze ..ale czy na pewno ? Ja wybralam spędzanie czasu bez alkoholu jak wycieczki wspinaczki muzea gokarty czy jazde czolgiem ale duzo znajomych sie odwróciło bo dla nich bez alko nie ma zabawy i miejsca gdzie nie mozna pić oznacza ze nie mozna sie tam dobrze bawić 😮

Sam jestem "suchy" jak to się mówi już od 3 lat i mogę tylko powiedzieć że przed temu nie wyobrażałem sobie życie bez picia. Straciłem wszystko co mogłem na szczęście jestem kawalerem. Ale niestety jest tak jak powiedziałeś Alkoholizm to jest naprawdę ciężka choroba która wiąże mnóstwo innych chorób razem. Jedno co mogę powiedzieć to to że człowiek w takiej sytuacji może tylko sam sobie pomóc 🤷 takim ludziom nic nie pomoże. Mi też proponowali różnego rodzaju terapie, odwyki itd...ale prawda jest taka że jak ludzie chcą to będą pić.

Samemu myślałem aby na drugi kanał zrobić podobny reportaż. Jako iż jestem abstynentem mam o wiele większą spostrzegawczość względem tego co ludzie kupują. Od dłuższego czasu zwracam uwagę na to co ludzie kładą na lady lub na kasy w sklepach wielkopowierzchniowych, jak i w takich "żabach". Problem z alkoholizmem jest u nas od kilku wieków. To nie jest kwestia życia w pre-cyberpunkowej rzeczywistości, gdzie ludzie żyją w zgodzie z dewizą "high tech - low life" (jeszcze nie dziś, może do końca tej dekady). Prawdziwy powód uzależnienia wywodzi się z wielu czynników : 1. Złe wychowanie - O tym mogę napisać nie jeden, a 10 esejów i nie wyczerpię tematu. W Polsce ludzie wpadli w dwa bieguny skrajności wychowawczej nie rozumiejąc elementarnej podstawy "dawaj to co chcesz otrzymać". Proszę wybaczyć za stygmatyzowanie ale inaczej tego ująć nie mogę. Jedna strona (zazwyczaj ludzi starszej daty) twierdzi iż wymuszanie na dziecku poddaństwa siłą, despotyzm psychiczny doprowadzi młodocianą osobę do posłuszeństwa i dobrego wejścia w dorosłość. Druga z kolei całkowicie stawia na wychowanie "bezpieczne" i chroni dziecko przed każdym możliwym upadkiem i bodźcem. Oba systemy wychowawcze są krzywdzące dla młodej osoby i prowadzą albo do nienawiści względem rodzica (znam kilka osób z traumami po takim "wychowaniu"), albo do zniszczenia fundamentu jakim jest wzajemny szacunek rodzica do dziecka i odwrotnie. Dziecko w "bezpiecznym domu" nie będzie rozumiało konsekwencji swoich czynów, każda odskocznia od "bezpieczeństwa" jawić się będzie jako coś dobrego - stąd także u tzw "bananów" pojawiają się zachowania patologiczne. Roszczeniowość pojawia się także w tym momencie - choć uważam iż nie jest ona uwarunkowana tylko zachowawczością i byciem nadopiekuńczym. 2 - Promowanie "szaractwa". Od pierwszych lat szkoły podstawowej, po technika i studia jesteśmy faszerowani szkodliwą modą na promowanie bycia nijakim. Nie umiesz panować nad sobą? W domu nikt nie rozmawia z tobą o problemach i twoich uczuciach? A po co? Przecież każdy tak ma - więc ty nie musisz być wyjątkiem. Efekty tego szaractwa są widoczne gołym okiem - uczą w szkole bezsensownych i niepotrzebnych rzeczy dla szaraka, ale już od stworzonej przez siebie systemowej mało rozumnej małpki wymagają by poradził sobie z zeznaniami podatkowymi, pojmowaniem tego co jest w umowach kredytowych ect. Ludzie nie gotowi na dorosłość tworzą rodziny i doczekują się potomstwa - Jako, że nikt im nie wskazał drogi do dbania o swój umysł, nie przekazują żadnych wartości prócz "uczciwej pracy" - która w dzisiejszym czasie jest piekłem dla przebodźcowanego od tiktoka człowieka. W obliczu braku możliwości radzenia sobie z własnymi emocjami ludzie wpadają w uzależnienie od alkoholu. Odpowiedź nie jest jedna, przyczyn jest tak wiele, jak ludzi - jednak wszystko w przedostatnim stadium doprowadzającym do alkoholizmu sprowadza się do jednego : Piję by zapomnieć, by się odstresować, by nie płakać - W głównej mierze początki z alkoholem zaczynają się z potrzeb "zabawy" - zabawa przeistacza się powoli w cykl, który kształtuje w naszej głowie nawyk. Nawyk zaczyna wchodzić tak mocno w umysł iż nie wyobrażamy sobie nie wykonać naszej "rutyny" - korposy już zadbały o to by rutyna była w szkole, więc tutaj mamy podobny schemat - dzwonek (niewol... przepraszam za przejęzyczenie, uczeń) przerwa na jedzenie i toaletę, dzwonek - niewol... proszony jest o podejście do maszy... do sali lekcyjnej. Żyjąc w oparciu o szarackie schematy, brak pojmowania swojej własnej wartości i wyjątkowości doprowadza do podporządkowania się takim "standardom". Z tego powodu kiedy w naszej głowie dojrzewa szkodliwy nawyk, traktujemy go później jako rutynę którą musimy zrobić, tak jak normę w niewolniczej fabryce, gdzie pół pensji dostajemy pod stołem na lewo. Do nawyku dochodzą kolejne bodźce w wieku dorosłym. Słaba praca, pensja godna pożałowania nawet psu, trudna sytuacja mieszkaniowa, nieumiejętność współżycia emocjonalnego z partnerem/partnerką, zamknięcie w sobie - odpowiedzią na ból z każdej strony pojawia się piwsko, lub innej maści trutka procentowa. Dodatkowo nasz niezbyt rozgarnięty intelektualnie "Naród" pije z każdej okazji - Wypijmy za poległych, wypijmy za solenizanta, wypijmy za parę młodą, wypijmy za zmartwychwstanie, wypijmy za spotkanie, wypijmy za seans filmowy - Mogę to wymieniać i wymieniać. Teraz napiszę coś co wiele osób zaboli - cóż taka jest prawda. Wy stworzyliście ten system, wy go karmicie, wy popieracie szaractwo, wy dajecie się wykorzystywać, wy nie potraficie zrozumieć, że osoba którą widzicie w odbiciu lustra jest warta więcej niż myślą wszyscy wokół - do kogo zatem macie pretensje? W Polsce jest ogromny problem z analfabetyzmem intelektualnym (spójrzmy na polityczną scenę i naiwniaków którzy myślą, że ich głos ma znaczenie). W szkole uczą was czytać, ale nie potraficie czytać ze zrozumieniem, mówią wam, że pięściami się nie załatwia konfliktu, tylko się go załatwia dyskusją - za słowo krytyczne względem waszego światopoglądu i nowomowy jesteście w stanie grozić śmie... osobie której nawet nie znacie (nie raz mi grożono iż mnie się powinno rozstrz...., dorwać, itd). Idąc dalej - w szkole was uczą pisać - ale nie mówią wam, że pisać się powinno wtedy kiedy się ma na coś pomysł, lub ma się odpowiednie argumenty. Alkoholizm, jak i cały system jest winą nie tylko korposów, złodziejów siedzących wygodnie w ponad 400 fotelach w Warszawie - tylko też "szaractwa", a może powinienem powiedzieć, że przede wszystkim szaractwa. Ta ideologia bycia nijakim, "bezpieczeństwa" za wszelką cenę już sprowadza ludzi do małp, alkohol to tylko preludium do tego co dalej będzie. Uzależnienie od dopaminy, nark...ków. Młodzi piją coraz częściej, wiek żartów o bolącym kręgosłupie się zmniejsza, nieumiejętność poradzenia sobie z samym sobą rośnie - Jak myślicie do czego to doprowadzi w przyszłości? Zastanawiacie się nad tym, czy jak 99,9% tylko myślicie o tym by była micha i pełny gar? Wasze dzieci dorastają w ogromnej dysproporcji wizualnej, widzą kłamców w shortsach i tiktokach którzy lansują się w drogich autach które wypożyczyli - mówiąc iż to ich. Wypożyczają drogi szmelc zwany "ciuchami" by pokazać swą wyższość. Potem taki młody będzie szukał sposobu na to jak stać się taką osobą i posłucha polskiego hiphopolo - chcesz być jak ja? Pij, wciągnij i się baw - Jaki będzie tego efekt? Jak myślicie co będzie czuć 17 latek dorastający w rodzinie gdzie starcza ledwo od 1 do 1 i usłyszy w sieci słowa "Masz 18 lat i nie masz miliona - jesteś cienias!" To rodzi kompleksy, niszczy samoocenę, poznanie swojej prawdziwej duchowej wartości. Kto przyjdzie do tego młodego i będzie mu szeptać do ucha "Ej zaczekaj, wszyscy cię mają za 0, ale ja jestem. Zerwij banderolę, pomogę ci znaleźć ukojenie". Odpowiedź nasuwa się sama. Moda na pracoholizm - to już jawne oszustwo młodego człowieka "pracuj a będziesz bogaty", a potem pierwsze ogłoszenie i aplikacja "Nie ma Pan doświadczenia, mogę zaoferować 20 złotych na godzinę pod stołem, oraz premię kwartalną pod warunkiem, że nie weźmie Pan wolnego na żądanie". Jeżeli pomyślicie sobie "Nie no, takiej patologii już nie ma" - zróbcie sobie eksperyment, taka moja mała podpowiedź - znany zielony portal z ogłoszeniami ma masę ogłoszeń, wpiszcie w wyszukiwarkę "praca gastronomia" - przejdźcie się po takich zakładach. Co innego jest w ogłoszeniu, co innego jest w rzeczywistości. Młodzi będący w takiej pułapce dostają jeszcze od was po twarzy "roszczeniowością" - Jak ma to im pomóc w usamodzielnieniu się? Jak mają przez was i taką charówkę nie pić? Koło jest zamknięte bo ani jedna, ani druga strona nie widzi swojej winy w tym wszystkim, a z tego tworzy się ów "patologia", a potem ci młodzi którzy będą pić, założą ledwo się trzymające rodziny i będą mieć swoje dzieci - Nie zgadniecie w co te dzieci pójdą śladem Ojca lub Matki ;) P.S - Świat nie jest czarny, albo biały. Zdejmijcie okulary, odrzućcie polityczny fanatyzm - dojdziecie do wniosku, że kłamców jest więcej niż wam się zdaje, a większość "contenciku" w sieci to sztuczny PR i marketing mający na celu sprzedać wam kolejny szajs, lub wyprać wam umysły byście pomyśleli, że wasz nowy tiktokowy kandydat na Prezydenta "będzie inny" - otóż nie... nie będzie :) Cytując Johnego Silverhanda z Cyberpunka 2077: "Nic się nie zmieniło. Ludzie myślą, że głosują na którąś z opcji. Że mają jakiś wybór. Ale zawsze wybierają to samo pier..... korupcję. Głosują na tych samych gnojów w różnych przebraniach. I za każdym razem wierzą, że tym razem ku... będzie inaczej." '

Dziękuję za ten film. Po przechlanej niedzieli zrozumiałem, że nie mam wcale problemu bo nie kupuję Rompera w poniedziałek rano. Pozdrawiam☺ Jezu, a już się bałem że jestem alkoholikiem...

Sam pracuje w żabce, w ciągu 3 dni zbieramy około 10 krat butelek zwrotnych po piwach, a samych w sobie schodzi luźno dwa razy tyle. Jeśli chodzi o wódkę to do godziny 9 co 4 osoba wychodzi z czymś w kieszeni ;).

Czy tylko ja nigdy w życiu nie kupiłem małpki ani ćwiartki?

Ale czego tu się dziwić, do Żabki głównie się chodzi po produkty których zapomniało się kupić...albo właśnie po papierosy, piwo czy ogólnie alkohol

Wnioski są takie że małe sklepy istnieją dzięki alkoholikom,gdyż jeżeli nie będzie alko na półkach taki sklep plajtuje,dlatego stacje również kwitną.Ja sam czuję obrzydzenie jak musze kupić ojcu czy z okazji urodzin imienin kratę i znają mnie znajomi że w ogólę nie piję i wstydze się z tym iść i przechodzić z kratą piwa. Od małego mam niemiłe wspomnienia z tym wynalazkiem diabła.Samo picie o 6 rano przed pracą znaczy,że ci ludzie piją by na chwilę odpłynąć że ta praca napewno w 90 procentach nie jest pracą marzeń,skoro już pije z rana znaczyże on pije by tam przetrwać albo pije bo inni robią to samo,lepszy humor mimo cierpienia duszy,któa krzyczy o boże ZNÓW MUSZĘ wstać,MUSZĘ iść coś zjeść wypić,ZNOWu MUSZĘ z tymi się wydywać ,MUSZĘ siedzieć na tej posranej robocie,MUSZE bo żona mnie wnerwia ,MUSZĘ na lepszy sen.Zrobiło się błędne koło odkładania problemu,gdiz epowinien byc danej osoby relanie rozwiązany,alkohol jest niestety elementem słowiańskiej kultury ,jak to na weselu nie pijesz? na urodzinach ? co ty chory? ponad 90 procent ludzi których znam nie potrafi bawić się na uroczystościach nie potrafi naturalnie rozmawiać pracować cieszyć życiem jak bez alko czy telefonu z internetem.Jest tpo problem społeczny i nasz obraz polaków wypada bardzi kiepsko,że żyjemy w jakieś utopii,że pijemy za to że kiedyś będzie lepiej,samo się zrobi ale niestety alko niszy zdrowie rodziny rozbija kontakty są płytkie i małowartościowe. Obraz 6 rano ludzi pijących świadczy o zrezygnowaniu z życia idę bo musze pracuję bo musze aby 8 czy 10 godzin a w piątek uczczenie przeżycia ? tygodnia? pokazuje to że ludzie nie chcą sami sobie pomóc i szukają winy wszędzie a nie w tym że mają oni sami problem.Zakaz sprzedaży również nie pomoże bo zacznie się szara strefa i przestępczość a państwu to nie na ręke lewe dochody ,więc najwięcej reygnuje jak wydarzy się tragedia w ich własnym życiu ale zapóźno.MYślę że taki reportaż jak tój powinien byc pokazany również w telewizji może ktoś tam siebie rozpozna i będzie mu trochę wstyd że tak zaczyna dzień że przez lata oszukuje,takie obnażenie naszej smutnej i bolesnej prawdzie może ruszyłąby nasze mózgownice by zacząć się leczyć i nie wspomagać przemysłu niszczącego nasze życie zdrowie rodziny.Super za pokazanie prawdy niewygodnej

W Żabce, która mieści się w Warszawie w dość ruchliwym miejscu (i co ważne tuż przy przystanku autobusowym), sprzedawane jest rano w godz. 6-9 100-120 butelek o pojemności 100 i 200 ml. Wiem to, bo pracowałem tam do zeszłego roku. To jest chore! Ten naród jest totalnie rozpity. Niestety nigdy nie znajdą się odważni politycy aby to zminimalizować, bo po prostu nie opłacałoby się to im przy każdych wyborach. Taka smutna prawda...

Jak musisz pić co dziennie lub weekendowo resetować alkoholem to już jest alkoholizm. Mnie dziwi że ktoś lubi pić rompery one smakują jak piwo ze spirytusem , a jest tyle dobrych piw tylko mają 4 - 5,8% a nie 9 %.

Małpki powinny być w butelkach zwrotnych, bo niedługo utoniemy w tych buteleczkach, wszędzie ich pełno na ulicy w parkach itp. 🤔😪😱

Na czym zielony płaz - tak, o Żabkę mi chodzi - zarabia? Na alkoholu. I mają sposoby, żeby zawsze mieć koncesję. Czerwony owad z czarnymi kropkami na żółtym tle - tak, chodzi mi o Biedronkę - stracił koncesję na alko obok mnie na jakieś dwa lata. Żabka tuż obok już nie. Czego się spodziewamy, jak - przykład sprzed 10 lat, więc proporcje mogły się zmienić - w Bydgoszczy jest więcej sklepów z alkoholem niż w całej Norwegii? Zgodnie z Ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi reklama i promocja napojów alkoholowych (poza piwem - skuteczny lobbying browarów) jest zakazana. Ta ustawa została zresztą tak rozmyta w nowelizacjach, że można ją raczej nazwać ustawą o ułatwieniu sprzedaży alkoholu.

Dorabiałam kiedyś w żabce i jak najbardziej z tym się zgodzę. Ale oprócz małpek i romperów schodziło bardzo dużo produktów od lotto. Często były to te same osoby, które przychodziły rano po kilka razy, a później po południu/wieczorem. Gdy wygrywali drobne kwoty, wydawali je na kolejne losy. Przychodzili praktycznie codziennie

Żle zabrzmiał tekst 7:52 że to widzisz na własnym przykładzie. Dimitr wchodzi po prostu o 6 do sklepu kupuje 10 małpek do tego romperka i jazda do nagrywania

Zazwyczaj po pracy wpadam do Ż*bki po cos do picia/jedzenia, okolice 16 ludzie wychodzą z pracy 90% w klientów sklepie zawsze bierze 100/200 przynajmniej jedną. Po większości żodyn by się nigdy nie spodziewał.

Znacie takich co wracając z nocnej zmiany i walą na lepszy sen ?