Masakra, co to za widownia przegrywająca prelegentowi co drugie zdanie. Materiał z potencjałem zmarnowanym przez chamstwo słuchaczy, próbujących „na chłopski rozum” obalić tezy naukowe. Moim zdaniem powinni zostać natychmiastowo wyproszeni.
Nie wiem czy brak wiedzy, czy brak umiejętności przekazania tak wspaniałej i logicznej nauki. Na pewno u tego drugiego Pana brak wiedzy, bo często mówi rzeczy, które nie są zgodne z fizyką kwantową.
Byddyzm jako odmienna od zachodniej kultura, operuje innym językiem, podobnie jak różny siłą rzeczy jest język fizyki klasycznej a fizyki kwantowej (o tym ostatnim była mowa w tej dyskusji). Poza tym należy patrzeć na buddyzm jak na filozofię, a nie religię. Przymiarki starej tradycji do współczesnych pojęć jest pomyłką. Nie czytałam Capry, ale czytając o fizyce kwantowej i doświadczeń z naukami buddyjskimi, miałam dokładnie takie same skojarzenia jak cytowany Capra. Nasuwa się pytanie, czy fizycy gotowi są poddawać empirii przypadki mistyków, czy zaliczenie do koincydencji załatwia sprawę? :)
Swoją drogą czemu eksp. myśl Sch. nie zrobiono w praktyce? Albo nie zrobiono innych eksp na podobnej zasadzie, czyli gdzie od wyniku efektu kwantowego na cząstce zależy "los" jakiegoś obiektu makro ?
Ten pierwszy Pan trochę jakby niezauważał obecnej przepychanki ideologicznej. Podpinając niektóre kwestie pod naukę, uważam jest w błędzie. A zetkniecie Marksa z Einsteinem to nieporozumienie. Trochę krętaczy.
Niech w czasie eksperymentu kot śpi. Butelka z trucizną jest rozbijana lub nie, kot ginie lub nie. Po godzinie kot sam z siebie się budzi (i zaczyna drapać drzwi) lub nie. Nie było świadomego aktu obserwatora, stan układu sam się ujawnia (??)
Jak tak długo posłuchałem o tym eksp myślowym z kotem, to dochodzę do wniosku, że tam jest błąd skupiania się na kocie. Kot jest obiektem makro i on nie ulega zjawiskom kwantowym. To cząstka, która wywołuje proces jest we wszystkich stanach na raz, ale już nie kot. Poza tym jak jest detektor to on dokona pomiaru. Więc obserwator jest tam cały czas. Coś mi się tu nie składa...
Wszystko podlega prawom kwantowym. Makro również. Prawa są takie same dla makro i mikro świata. Obiekty makro również przejawiają zachowania kwantowe, tyle, ze ze wzglądu na masę są trudniej zauważalne. Rozwiązanie polega na tym, że kot i detektor nie sa w superpozycji, tylko w stanach splatanych. Kot Martwy| jądro rozpadło się> + Kot żywy | jądro nie rozpadło się>
po ok 10 min odechciało mi się słuchać... szkoda fizyka...bo wprowadzenie odstrasza... całością... idż facet do Bralczyka..." co zrobic aby nas słuchano" : ))))
@ Michał Stolarczyk.Mam podobne zdanie. Eksperyment myślowy z kotem jest absurdalny podobnie jak pomysł mierzenia położenia elektronu w atomie za pomocą suwmiarki! Przykładanie zasad i zachowań panujących w świecie makro do cząstek elementarnych i mówienie o paradoksach mechaniki kwantowej moim zdaniem dyskwalifikuje wykładowce. Już fizycy klasyczni wiedzieli, że w świecie istnieją układy nieliniowe, które zachowują się bardzo różnie w zależności od wymiarów układu, temperatury, ciśnienia, napięcia, grawitacji, prędkości.
Dokładnie, tutaj bardziej chodzi o brak kultury słuchających i brak zrozumienia przez nich podstawowych rzeczy. Pan profesor nie jest przyzwyczajony do tego, ze mu co słowo ktoś wchodzi w zdanie nie mówiąc o to że każdy tutaj starałsię mądrzyć na podstawie swojej nie wiedzy. Widać, że przez cały materiał smieją się do siebie i dlatego nie walczyli z tym.
Stawiszynski se lubi pogadać, ale Chwedenczk wybitny antytalent. Jeden gorszy od drugiego. Haha żeby tak zagmatwać ten i tak już trudny do pojęcia eksperyment. Wyobraźcie sobie, że ten bełkot ogląda całkowity laik. Ja mam wrażenie, że nikt na tej sali w ogóle nie kapuje sensu fizyki kwantowej. Strata czasu!