Arcyciekawa gra słów - EUROPEJCZYK Tu euro a tu pejczyk ... tylko taki geniusz kabaretu jak Laskowik mógł to we właściwym miejscu i czasie wypowiedzieć :)
1) ..Podziekowanie... Z oddali dziekuje wszystkim, którzy aktywnie walczycie o sprawiedliwą i suwerenną Polskę. Wiem, ze narazacie siebie i rodziny na niebezpieczenstwo blednego klaskania.
malo rozumieja??a moze nie chca, po co sie stresowac rzeczami ktorych sie nie przeskoczy, widze to kazdego dnia debilowatych kolesi dracych japy na maksa sluchajacych hip-hopu, nie wazne, ze sa w centrum uwagi, ze wszyscy patrza na nich, sa pankami, anarchistami naszych czasow, swiat sie zmienil, jak dostaniesz w pizde jestes frajerem, ale jak tego samego kolesia co ciebie porobil uwalisz to tez jestes frajerem, ja tego nie kumam, ale to wlasnie taki swiat, pelny zawisci i zlosci, moralnosc dawno padla, zalezy tylko od nas jak ten swiat bedzie wygladal
Dla Polski przyjęcie euro w obecnej sytuacji oznaczałoby pogłębienie problemów gospodarczych, a także osłabienie suwerenności i niemożność reakcji rynków finansowych. Mówiąc wprost, nie mielibyśmy żadnych instrumentów obronnych, bylibyśmy skazani na zewnętrzne decyzje (rzecz jasna nikt by ich nie podejmował w interesie Polski). Przyjęcie euro powinno być możliwe tylko wówczas, gdy wyrównamy różnice wobec najwyżej rozwiniętych krajów europejskich. To, że kończą się sowite dotacje z UE było wiadomo od dawna. Czytałem o tym już kilka lat temu. A niemiecki "pejczyk" faktycznie jest. W istocie, gdy się człowiek uważniej przyjrzy, odnosi się wrażenie, że oficjalne powody to tylko "temat zastępczy". Chodzi o ukaranie niepokornych w UE, którzy próbują realizować (mniej lub bardziej nieudolnie) swoje pomysły nie będące linią polityki Berlina. Można zarzucić wiele i obecnej i poprzednim rządom, niemniej w samej UE dzieje się źle i raczej nic tu się nie zmieni. Polska - w moim przekonaniu - jest i będzie państwem któremu nie pozwoli się "dociągnąć" do rozwiniętych gospodarek "starej UE" i moim zdaniem jest to robione z pełną premedytacją przez hegemonów UE.