Lejki marketingowe to PRZEŻYTEK! Czym je zastąpić, by rozkręcić biznes? 

👉 Jeżeli prowadzisz jednoosobowy biznes, koniecznie sprawdź też mój newsletter: l.soloprzedsiebiorca.pl/ytpp

Marek - opisujesz lejek marketingowy, o którym opowiadano lata temu i pogłębiasz mylne przekonania na temat określenia „lejek marketingowy” w 2023 roku. Dzisiaj „lejki” wdraża się zupełnie inaczej, niż to opisałeś w pierwszej części odcinka. To czy to nazwiemy lejkiem, flywheelem, rakietą czy czymkolwiek innym - nie ma szczególnego znaczenia, bo w drugiej części opisałeś dokładnie to w jaki sposób obecnie wdraża się tego typu działania. Problem jest taki, że nazewnictwo w branży jest nieprecyzyjne i pod różnymi określeniami różne osoby i firmy rozumieją coś innego :)

Bardzo treściwy materiał

Mylisz pojęcie lejka marketingowego z procesem zakupu, który jest nieliniowy. Lejek marketingowy pełni funkcję mapy umożliwiającej zaplanowanie zasobów, kpi oraz budżetu. Stwierdzenie że lejek jest tylko do nowych klientów to kolejny totalny bullshit, w szczególności gdy mówimy o marketingu SaaS gdzie mofu i bofu osadzone jest po dokonaniu konwersji w formularzu, i odbywa się głównie z wykorzystaniem marketing automation. Co do koła zamachowego to jest koncepcja biznesowa, a nie metodologia, zacznijmy od tego, która zakłada skupienie się na stałej poprawie małych elementów występujących procesie zakupu klienta. Porównywanie tego z lejkiem jest jak porównanie jajka z drzewem.

Wysłuchałem dokładnie tych 22 minut materiału i nie mam poczucia, żeby koncepcja lejka była przestarzała. Według mojej osobistej oceny lejek jest i jest to pewna formuła, która upraszcza i układa w jakiś schemat działania marketingowe, re marketingowe czy obsługi klienta w jeden proces i zrozumiałą strategię działania. A koncepcja koła wcale nie jest tak zrozumiała dla wszystkich jak opisują tutaj niektóre osoby o przestarzałej metodzie, która miała lata temu swoje miejsce. Lejek po prostu się rozwinął i trudno według mnie dziś przedstawić jakiś sensowny układ, który będzie logicznie wyglądał. Ja wyobrażam sobie to tak, że każdy etap lejka ma w środku swego rodzaju koło, czyli procesy powtarzalne, które trzeba wykonywać z tą różnicą, że początkowe etapy powinno się maksymalnie automatyzować a najniższy etap lejka z kołem i działaniami, które dotyczą stałej komunikacji i budowania relacji z klientem powinien być już bardziej indywidualny przynajmniej w tych miejscach, gdzie jest to możliwe. Przykład dla zrozumienia: mamy nowe materiały w social mediach jak filmy na kanale RU-vid czy artykuły na blogu chcemy sprowadzać ruch aby ściągać osoby potencjalnie zainteresowane tematyką, w której działamy i ten proces powinien ulec maksymalnej automatyzacji np. koncepcja promocji kilku filmów co miesiąc lub oddelegowanie osobie, która zajmie się ustawianiem i nadzorowaniem reklam w systemach typu Google ADS czy Facebook ADS, następny etap re marketing do osób, które już były na stronie czy oglądały jakieś filmy oznacza, że ktoś interesuje się tematyką i branżą, ale nie koniecznie interesuje się akurat nami, więc praca nad wizerunkiem podsyłanie innych materiałów próba oswojenia ze sobą potencjalnego klienta i doprowadzenie do pierwszego zakupu itd. Nie będę opisywał już całej koncepcji, bo myślę, że jest już to jasne. Podsumowując uważam, że materiał jest bardzo dobry i można z niego wyciągnąć logiczne wnioski i esencję. Pozdrawiam

Bardziej do mnie przemawia to koło niż lejek. Dzięki 👍😀

Ja bym to tak napisał. Lecimy po krawędzi 💪🤝

Nie mozna uogólniać. Lejek marketingowy, ktory jest historycznym narzedziem wywadzacym się z modelu AIDA z 1925 sprawdza sie bezwatpienia w branzy nieruchomości. Myśle, z kolei, że koło zamachowe idealnie pasuje do branzy B2B i rynku uslug medycznych, kosmetycznych, wśród fryzjerów, ekip remontowych lub restauratorów.