Wspaniały wywiad! Gość oczywiście najwyższa klasa, ale prowadzący świetnie dostawał poziom. Tylko madre poważne pytania, bez zbędnego śmieszkowania, zglebienie tematów które na to zasługują a innych odpuszczenie. Brawo, czekam na więcej i dziękuję!
Bardzo dobre przygotowanie prowadzącego, świetny flow rozmowy, same pozytywy. Gratulacje! Marcin profeska - widać że cały czas się rozwijasz. Tak trzymać - Good job 🏀💪👍😀
Odnośnie popularności koszykówki w Polsce. Mieszkam na Śląsku, blisko mojego domu jest super orlik. Bardzo dobre boisko do koszykówki. Praktycznie rzucam do kosza sam, czasem są małe dzieci z rodzicami, czasem młodzież (która rzuca do kosza między papieroskiem a piwkiem). Są miejsca gdzie można pograć, są miasta w Polsce, gdzie można (kiedy się naprawdę chce) spotkać fajne i konkretne ekipy. Natomiast, koszykówka nie jest popularnym sportem, ogólnie odnosze wrażenie, że sport przegrywa w Polsce bitwę z komputerem. A szkoda, kosz to piękna i szlachetna dyscyplina sportu, wykraczająca dalece poza rzucanie jedynie do kosza (przez wiele lat marzyłem, aby robić takie wsady jak Jordan czy później Vince - jestem pewien, że nawet sam M. Gortat miał podobnie będąc nastolatkiem). Swoboda i możliwość improwizacji, którą nam pokazało NBA jest ogromna. Zachęcam wszystkich do zaszczepienia bakcyla koszykarskiego :) Zostaje, na całe życie :) Poza tym sport odmładza, wchodząc na orlik zawsze się czujemy jakbyśmy znów mieli 15 lat :) Sport jest trochę jak 1 randka z super dziewczyną :)
PELNA ZGODA, ALE KOSZYKARZY TRZEBA SZUKAC PO HALACH, A W KAZDYM MIESCIE W POLSCE JEST TAKI MALY"ROOKER PARK" CZY JAK ON SIE TAM ZWAL:d W SŁUPSKU NP TO WIATRACZNA:d
Niestety popularność koszykówki w Polsce zmalała w momencie kiedy NBA w Polsce została zakodowana. Boom na kosza był w latach 90, gdy TVP retransmitowała mecze lub pokazywała skróty. To były szaleństwo, wszyscy wszędzie grali w kosza, każdy chciał być Jordanem, Barkleyem, Pippenem. Dzisiaj niestety brak sukcesów polskiej kadry i klubów nie wpływa na popularność koszykówki, nawet obecność Gortata w NBA niewiele pomaga.
Lata 90- te to przede wszystkim czas wielkich przemian. W tamtych czasach nawet cola w puszce była spoko - cool :) A koszykówka NBA była mimo wszystko takim powiewiem świeżości, czegoś nowego spoza naszej żelaznej i ponurej kurtyny. Poza tym koszykarze jak Jordan, Pippen, Barkley, Ewing, Oneal byli trochę jak myszka Miki, Terminator czy Rambo. To były po prostu ikony z nowego dla nas i "lepszego" świata. Obecnie poza Lebronem to po prostu rzetelni i bardzo dobrzy koszykarze. Nawet na ostatniej Olimpiadzie zniknęła już nazwa Dream Team a pozostała jedynie USA Olimpic team. :) Jestem z pokolenia 35+ i wtedy człowiek naprawdę zaczyna doceniać magię sportu. Gdy nadal jesteś sprawny, możesz biegać skakać, rywalizować w dalszym ciągu z młodzieżą, gdy nie masz myśli wstając rano jak mnie wszystko boli, ojej jaki mam wielki brzuch itd itd. Sport w odpowiednich dawkach to przede wszystkim samo zdrowie. Zresztą polecam obejrzeć rozgrywki dzikich drużyn Big 3. Jest tam np były koszykarz NBA Mahmoud Abdul Rauf. Facet 50 lat, który rusza się niczym 20 latek i do tego sprzedaje trójki na prawo, lewo, z góry na dół :)
Kiedyś kupowało się PS były dodatki oprócz tego magazyny poświęcone koszykówce. Rządzili Magic, Whorty. Wiem o czym mówi Marcin. Sam grałem w piłkę ale koszykówka była też zarąbista.
Ale co się stało , jak Jordan brylował , jedna z nieciekawych stacji telewizyjnych , transmitowała w poniedziałek mecz NBA w skrócie , to dla mnie był najważniejszy Dzien tygodnia, a potem długo długo długo nic , Brawa dla takiej osoby jak Pan Gortat, nie ważne czy to nauka z Ameryki czy tylko i inicjatywa , porpostu brawo , to jest persona tak jak Pilecki , kto wie to wie , takie osoby daja nadzieję , pisze może na wyrost , ale co nam pozostało , .....
Barrdzo proszę o adres skrzynki pocztowej czy numeru telefonu do marcina gortata poniewaz mamy konkurs i musimy wysłac plakat i prezetacje to pana marcina proszę.
hej! hej! hej! tu NBA!!!! pamiętacie? starego dobrego Pana Włodka.... tylko prawda jest taka ,że nigdy żadna "nasza" tvp ani jednego Marcina nietrasmitowała ! LA... one city 2 team... BUT ONLY ONE LEBRON!!!
"Historia którą opowiedział mi mój kumpel skąd się wziął patriotyzm u naszego jedynaka w NBA. Kolega był kilka lat kierownikiem drużyny Stali Ostrów w której trenerem był ś.p. A. Kowalczyk u którego Gortat debiutował w kadrze. Kowal miał się spotkać ze swoim kumplem z ŁKSu ojcem Gortata- bokserem aby namówić syna do gry w kadrze. W spotkaniu tym uczestniczył też Marcin który podobno gdy usłyszał propozycje Kowala to miał powiedzieć że on się czuje niemcem. Po tych słowach stary Gortat miał wyprowadzić sierpa w papę swojego pierworodnego po którym Marcin zwinął się pod stół i właśnie wtedy narodził się jego patriotyzm 🙂 Kolega do dzisiaj nie dzierży naszego jedynaka w NBA."
Wyobraź sobie chłopaka 19 lat, który nagle podpisuje pierwszy kontrakt na kilka milionów dolarów. Brakuje życiowego doświadczenia. Taka "dziewczyna" bardzo łatwo go w sobie rozkocha, żeby potem wykorzystać.