bezcz Zgadzam się, w tedy u nas W124 to było auto dla ludzi z wyższych sfer a nowa c klasa... Limuzyna. A na W140 mogli sobie tylko gangsterzy pozwolić. Potem Pershing nawet miał W220 S500. Myślę że tych aut wtedy w Polsce nie było więcej niż 50.
@@anonimus8221 Ponoć ubezpieczenie s500 kosztowało 75tys zł rocznie, przy wartości auta na poziomie 400tys. To oddaje jak ryzykowne było posiadanie takiego auta pod względem kradzieży.
Nie wiem w jakich czasach się urodziłeś, ale kiedyś takie samochody to był łatwy zarobek. Z reszta co ja mowie... kiedyś wszystko było łatwiejsze. Weź teraz zapierdol Mercedesa! Albo musisz mieć prze łba który zajmuje się elektroniką, albo mieć sprzęt za kilkadziesiąt koła. Dlatego każdy kradnie VAG grupe bo najłatwiej to dźwignąć.
Miałem taką C, dokładnie taką samą. Kupiłem na chwile żeby dozbierac na lepsze i młodsze auto. Miała dokładnie 20 lat jak ją kupiłem! Zajebisty samochód, cichy, komfortowy i bezawaryjny, do tego palił dość mało. Sprzedałem po roku, ale ciężko sie było rozstać 😆. Fajne autko
Ja niedawno kupiłem taki sam po tym jak taki sam miałem poprzedni.Poprzedni jeździł jako taxówka w Niemczech i miał MILION km przebiego i pojawiła się ustarka której już nie opłacało się robić.Kupiłem sobie nowy taki sam.Zanim się tamten zezłomowało to poczekało się tak z miesiąc gdyby coś się okazało zepsute ale i tak wiele rzeczy przełożono do nowego co lepsze.
fajnie sobie taki test obejrzeć i przypomnieć stare czasy... W moim przypadku czasy sprzed 12 lat bo kiedy miałem 1 rok rodzice sprzedali takiego merca c 200 z 1998, szkoda że byłem zbyt młody by coś zapamiętać, gdyż lata 90 to była złota era samochodów i fajnie jest sobie coś z tamtych lat zobaczyć
czemu złota era ? przeciez to był czas gdy ilosc samochodów na osobe był niewielki a ludzie musieli jezdzic szrotem konstrukcyjnym z lat 60 i 70tych bo ich nie było stac na prawdziwe samochody
@@sirtrotodyl5239 samochody nie były jeżdżącymi komputerami, a jednak troche nowoczesności wnosiły, producenci produkowali takie auta jak: Honda Prelude, Vw Corrado i inne ciekawe pojazdy sportowe, wszystkie auta z lat 90 mają w sobie to coś. Nie mówie o latach 90 i autach z lat 60/70 na drogach tylko o produktach wyprodukowanych w latach 90.
@@sirtrotodyl5239 A temu kolego sympatyczny, że zachodnie marki, mówię tu przede wszystkim o samochodach niemieckich tworzyły tak porządne, solidne auta, że jeśli tylko nie zdążyły zgnić to można je z powodzeniem spotkać do dzisiaj na polskich ulicach i ten trend istnieje już od lat, kiedy auta te staniały i stać na nie większą część społeczeństwa. W tamtym czasie faktycznie na polskich drogach królowały małe fiaty i polonezy, ale było to rezultatem kilku dekad pogrążających kraj w ruinie komunistycznych rządów a następnie wyprzedawaniem narodowego majątku za bezcen i przejmowaniu go przez garstkę ludzi trzymającą władzę, kosztem nędzy własnych obywateli. Nie zmienia to jednak faktu, że w krajach wolnych od czerwonej zarazy prześcigano się wręcz w projektowaniu coraz doskonalszych konstrukcji, których wiele współczesnych modeli jest jedynie nowoczesnym rozwinięciem.
1:54 Jeśli chodzi o luterka to względem bezpieczeństwa były też takie że bo takie mam w swoim że koniec lusterka był zaokrąglony co pozwalało widzieć inny samochód w martwym polu kiedy się np. jedzie drogą wielopasmową, było go widać w tym lusterku nawet wtedy kiedy już było go widać w bocznej szybie. To moim zdaniem najlepsze rozwiązanie niż w obecnej elektronice umieszczanie jakiś diod które się zapalają kiedy samochód ten znajduje się w tym martwym polu ponieważ lampka może się zepsuć i się nie zapalić i mysląc że możemy brać się za wyprzedzanie samochodu np. na autostradzie to uderzymy w bok samochodu na lewym pasie i kto w tym momencie będzie miał winę-na pewno nie producent
Full golas to byl classic, potem bylo esprit, potem wlasnie Elegance a najlepsza byla sport, to nazywano potem Avantgarde. W Mercedesie bylo tak ze mozna bylo miec Avantgarde w szmatach i korbach... Wszystko to byla opcja zreszta jak w BMW w tamtych czasach.
Mam takiego aktualnie :) Też srebrny, nawet na takich samych felgach :) Rocznik 2000, 2.2 CDI w automacie. Kupiony w Austrii gdzie mieszkam na emigracji i pracuję. Ostatni model przed W203. Do kupienia go zmusiło mnie życie gdyż poprzednie auto straciłem w kolizji drogowej gdzie debil zaparkował mi prawie dosłownie w bagażniku. Bałem się tego Mercedesa na początku ale teraz nie wyobrażam sobie już jazdy innym autem. To jest bajka. On płynie po prostu drodze nie jedzie. Przy predkości 140 - 160 cicho jest tak ze można prawie szeptać w środku. Trzy oryginalne klucze, dwie tzw. "rybki" i jeden normalny. Autko z 2000 roku a ma takie bajery jak składane automatycznie zagłówki, otwierana z pilota klapę bagażnika gdzie idzie się pod marketem z zakupami z daleka naciska sie przycisk na kluczyku i bagażnik się otwiera, ASR, ESP, boczne poduchy w drzwiach, BAS - asystent hamowania, czujniki parkowania, tempomat w połączeniu z automatyczną skrzynią, podgrzewane szyby przednie, otwieranie i zamykanie okien z pilota, dwustrefową klimatyzację, ogrzewanie postojowe, programowanie centralnego zamka że na przykład otwiera tylko drzwi kierowcy albo wszystkie czy zamyka auto po osiagnieciu prędkości 30 km/h... zmienilem jeszcze obudowy lusterek bocznych na chromowane z wbudowanymi kierunkowskazami... Udało mi się trafić zadbany egzemplarz. Nie ma rdzy, zakonserwowałem jeszcze podłogę, zrobiłem zawieszenie bo trochę tłukło i mam auto jak ta lala :) Kiedyś coś nieosiągalnego a teraz taki zadbany W202 można do 10 tyś wyrwać. Można i taniej ale przedliftowe i zajechane czego nie polecam raczej. Zadbany taki z 2000 roku jak mój z udokumentowanym przez OAMTC (odpowiednik nimieckiego ADAC w Austrii) przebiegiem powiedzmy 258 tyś to 2 -2,5 tyś eur i można się cieszyć luksusowym autem za który kiedyś ludzie placili majatek a dzisiejsze nowe auta za kilkadziesiat tys nie dają tego co C klasa z 2000 roku ;)
podłoge ma jeszcze ten merc , czy flinston ?, i jak tam drzwi z dołu , stoi taki srebrny na autobanie a7 , zeżarty z każdej strony , niemiec porzucił chyba
Mialem c klase 2.2 zwykly diesel....tesknilem 4 lata po sprzedazy jezdzilem nim 7 lat...i kupilem clk w 208 :) 2.0 benzyne 136 koni zrobilem hamulce wyprawki lakiernicze wypralem srodek kupilem gwiazde oleje filtry przepływomierz opony nowe:) i tak sie ciesze......MERCEDES Z 1997 A JEDZIE CICHO STABILNIE POPROSTU CUDOWNIE💓 Pozdrawiam ✋✋✋✋✋GRUSS MEIN FREUND
I drive around in the 1996 C200 Classic. Beautiful car it is. What language is the gentleman talking in the video? Sounds eastern European. Music to my ears. Thanks.
2:47 Schowki może rzeczywiście są małe jednak w zamian za to(jakby to ująć) są 2 zewnętrzne schowki na pulpicie co widać dobrze 2:14 jeden pod radiem( w miejsce które wstawiłem CB radio przez co bardzo ładnie się zlewa z resztą) a drugi między popielniczką a gałką od skrzyni biegów.W późniejszych rocznikach ale też i w tym prezentowanym co widać 1:27 schowki jeden mniejszy a drugi duży pod prawym łokciem kierowcy czyli za skrzynią biegów gdzie klapa schowka pełni też funkcję podłokietnika.
Oj samochodzik jak samochodzik ale ten Pan przystojniak redaktor Antoni Mielniczuk w tym odcinku się nie pokazał a lata wstecz to byłam bardzo smutna że nawet oczek nie nacieszyłam :)))
Mój c180 96 rok ma nabite 500tyś woził cement w bagandzie, ciągał lawety, przyczepki i dalej bezawaryjny, mojego qumpla w124 dobił do 1ml200tyś i umarł, dzisiejsze tablety tego nie zrobią....
Zawsze zastanawialy mnie te polskie auto testy. Pojazdy produkowane na zachodzie musialy byc poddawane polskiej ocenie czy aby napewno byly takie jakie byc powinny... :)
@@polarrtie To niedobrze kolego, to język rosyjski, przepustka do poznawania wielkiego świata wschodu, nie tylko samej Rosji, ale byłych republik radzieckich. Komentarz po przetłumaczeniu oznacza: Klasa dobra recenzja.
Jan S Zgadza się. Ale zawsze łatwiej jest narzekać. Dziś można kupić nowego Mercedesa w cenie poniżej 100 tysięcy zł (będzie to golas, ale będzie), przy średnich zarobkach na poziomie 4 tysięcy brutto. W 94 roku prezentowane auto kosztowało 80 tysięcy zł (po denominacji) przy średnich zarobkach na poziomie 800 zł. I myślę, że więcej mówić nie trzeba.
@@AleksanderWilkowski srednia pensja w 1994 to 5,300,000 czyli 530 złotych brutto optymisto to tak ja by dzisiaj taki mercedes c klasy kosztował 850 tys zotych
KIEDYŚ Z RODZINĄ JECHAŁEM STARĄ C KLASĄ Z DIESLEM ALE PROWADZĄCY BYŁ TAKSÓWKARZ KTÓRY ZJECHAŁ PO FLASZKĘ NA ORLEN I JAK PRZYWIEŹLI MNIE I RODZINĘ POD DOM DAŁEM KIEROWCY ZA DOBRĄ PRZEJAŻDŻKĘ 50 ZETA ZA TO ŻE TO BYŁ MERCEDES DOBRY TAKSÓWKARZ I NAJWAŻNIEJSZE ZA FLASZKĘ (FLASZKA TO PÓŁ LITRA WÓDKI) :D POZDRAWIAM LUDZI KTÓRZY UŻYTKUJĄ MERCEDESA :D
Komfortowe autko,nawet dzis smialo mozna smigac i sie cieszyc. Oczywiscie nie z osiagow chyba ze ktos posiada przynajmniej c klase z kompresorem lub c280. Szkoda ze przy okazji testow juz probowali przytulic sobie mietka ale takie byly czasy.
Mazdy nie słyną z wzorowego wygłuszenia, podróżowałem kiedyś Mazda 6 starszej generacji, całkiem wygodne autko, lecz przy prędkości 140km/h szum był mocno słyszalny. Japończycy mają smykałkę do tworzenia żywotnych jednostek napędowych, ale w kwestii ochrony antykorozyjnej, czy wyciszenia mogą się uczyć od niemieckich kolegów na czele ze świętą trójcą Audi, BMW i Mercedes.
Znikanie aut, czy to z centrum, publicznych osiedlowych parkingów, czy nawet prywatnych posesji to w tamtych latach wierzchołek góry lodowej różnych "dziwactw". Niemniej jednak dużo osób z łezką wspomina tamten czas, czy to z racji dzieciństwa/dojrzewania w tamtym okresie, czy kilku lat niespotykanej dotąd wolności gospodarczej i setkom możliwości dorobienia się majątku. Faktem jest, że na wielkich prywatyzacjach tylko nieliczni budowali swoje imperia, ale szary Kowalski, jeśli tylko miał głowę na karku i samochód mógł już całkiem sporo, w stosunku do obecnego raju, czyli pięknej okładki a tysięcy ludzkich dramatów w tle.
@@alpine7775 jestem rocznik 83. Wszystko to znam i z jednej strony można było otworzyć mała gastronomię albo sklep i się dorobić a z drugiej bezrobocie było spore a stawki były tak słabe, że ludziom opłacało się wyjeżdżać do Niemca na kilka miesięcy w roku i pracować na czarno.
@@konradmroczek2496 Bezrobocie na wysokim poziomie utrzymywało się jeszcze na początku lat 2000, przez co moja matula nie mogła znaleźć wówczas pracy. A o podejmowaniu się roboty na czarno pośredniaki aż huczały na korytarzach w tamtym czasie. Mając na uwadze, że urodziłem się mniej więcej w połowie lat '90tych, czy mógłbyś dodatkowo się wypowiedzieć na temat ówczesnej mentalności Polaków, szeroko rozumianego bezpieczeństwa, nie tylko w obszarze posiadania auta, modelu spędzania wolnego czasu, istoty celów życiowych i marzeń? Czy "telewizor, meble, mały fiat" to nadal był marzeń szczyt?
@@alpine7775 wczesne lata 90. to przede wszystkim wolność i jeszcze niezbyt rozwinięta biurokracja przez co w urzędach nie było tylu darmozjadów co teraz a co za tym idzie nie było też miliona przepisów i wymogów, które trzeba spełnić zaczynając biznes. To wszystko w połączeniu z wprowadzoną w 1988 ustawą Wilczka dało potężne doładowanie do prywatnej inicjatywy i jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać sklepiki, hurtownie i handel czym się tylko dało. Sprowadziłes kontener ciuchów statkiem z Azji? Sprzedawałeś go jeszcze w porcie w Polsce. Handlowałeś meblem? Wszystko schodziło na pniu. Ludzie wozili elektronikę z Niemiec a nawet kosiarki na sprzedaż do Warszawy. W większych miastach jeżeli byłeś bogaty to zawsze było nad Tobą widmo tego, że ktoś porwie Ciebie albo Twoje dziecko albo stracisz auto no i chuliganerka stadionowa to był spory problem. Na meczu nie było rodzin z dziećmi a zadymy na mieście w biały dzień były częste. Kwitł handel autami po konkretnych wypadkach z Niemiec bo za dobre sztuki trzeba bylo zapłacić krocie. Auta składane z trzech albo ze wspawaną ćwiartką nie były rzadkością. Widać to było po kolizjach kiedy to fura składała się jak harmonijka pomimo małej prędkości zderzenia. Ludzie kupowali jak szło bez żadnych mierników lakieru. Kręcenie liczników to była codzienność. Żyło się spokojniej. Byłem na koloniach w Rytrze w 1994 roku, nie było komórek, paczka była zgrana. Fakt, było się w podstawówce i to było beztroskie życie ale rodzice mieli czas się spotkać ze znajomymi, nie było rywalizacji kto ma nowszego Passata. Moich dwóch kumpli dostawało od rodziny z Ameryki nowe Jordany ale nikt nie kozaczył w szkole bo wiadomo było że ani ich ani nas na takie rzeczy nie stać normalnie. W ogóle cena Ników wtedy albo Adidasów to była 1/3 wypłaty. Komp był kupowany na raty i kosztował koło 3000 a czasem więcej a ludzie zarabiali po 700-800 na miesiąc. Używek nie było. Komp po 3 latach to był szrot i nic na nim nie chodziło. Postęp był bardzo szybki. Teraz na 5 letnim grasz spokojnie we wszystko. Rower górski z przerzutkami to było coś. Kto nie miał kasy albo nie dostał na komunię to jeździł na Wigry 3. Koniec lat 90. to wszelkiego rodzaju Seicenta na ulicach i stare Golfy. Nie było leasingów typu Q7 pod domem. Dużo ludzi wyjeżdżało zarobić kasę za granicę. Z jednej strony wolność a z drugiej też szarzyzna i brak kasy jeśli ktoś miał zwykła pracę. Dzieciaki wąchały klej, ludzie pili dużo przez stratę pracy i bezrobocie. Wielu nie poradziło sobie psychicznie z zamknięciami zakładów państwowych i wcześniejszą emeryturą. W latach 90. ciągle ktoś malował na murach hasło : komuno wróć. Kultura picia też była zupełnie inna niż teraz. Ludzie marzyli o wylosowaniu zielonej karty na loterii wizowej do USA. Nie było też Erasmusa i tanich linii lotniczych. Nie latało się do Londynu na weekend tylko jechało autem na Węgry albo na Mazury.
@@konradmroczek2496 Twój komentarz przeniósł mnie w czasie, dzięki! Podświadomie ciągnie mnie do tamtej epoki. Pozwolisz się, że odniosę się do części poruszonych przez Ciebie kwestii. Zarysowałeś kontrast tamtych lat w odniesieniu do współczesności, ale ciężko jednoznacznie stwierdzić, kiedy było lepiej. Z Twojego opisu wynika, że przedsiębiorcy mieli lżej, choć ich działalność była obarczona ryzykiem konfliktów ze światem przestępczym. Ludzie mieli mniej, ale może przez to właśnie byli ludźmi dla siebie samych, jedynie nieliczni się wyróżniali co sprzyjało szeroko rozumianej solidarności. "Ludzie wozili elektronikę z Niemiec a nawet kosiarki na sprzedaż do Warszawy." Pokrywa się to z tym co napisałem we wcześniejszym komentarzu, tj wystarczyła głowa na karku, samochód (i paszport) i już można było działać. Teraz mamy ogromny dostęp do informacji (powszechność internetu), jeździmy furami, o których wtedy można było pomarzyć, choć nadal Audi, ani Passatów B5 nie brakuje na naszych ulicach, komputer, nawet z dwurdzeniowym procesorem kosztuje grosze, podobnie jak używany smartfon, tanie loty (choć niestety z racji dodatkowych opłat za bagaż, nadal opyla się ruszyć własnymi 4 kółkami na południe Europy na wakacje). W sumie to odnosząc się do polskiej motoryzacji okresu PRL i lat 90tych to wg mnie jedno wielkie dno, na tle tego co produkował wolny od czerwonej zarazy zachód. Nie dziwota, że ludzie zachwycali się nawet poskładanymi z trzech Passatami, Audikami, czy Mercami. Nie wiem dokładnie z jakiej części kraju jesteś, ale miałbyś coś do powiedzenia na temat ówczesnego funkcjonowania, rodzaju oferowanych dóbr i ciekawostek dotyczących Stadionu Dziesięciolecia w Warszawie - czy film Miasto Prywatne coś wnosi do kwestii oraz działalności (nie tylko przestępczej) osób zza wschodniej granicy? Najzabawniejsze jest to, że seicenta nadal można spotkać na polskich ulicach, zazwyczaj pod szyldem knajp rozwożących żarcie w miastach, bo tanie to jak barszcz w zakupie, opłatach i utrzymaniu. "Dzieciaki wąchały klej, ludzie pili dużo przez stratę pracy i bezrobocie." - Teraz dzieciaki mają wszystko, o czym ich młodsi koledzy w tamtych czasach mogli tylko pomarzyć, pytanie tylko czy są szczęśliwsi wpatrzeni w smartfony i rozwalający sobie kręgosłupy i wzrok przed kompami? "Wielu nie poradziło sobie psychicznie z zamknięciami zakładów państwowych i wcześniejszą emeryturą." - BALCEROWICZ MUSI ODEJŚĆ. Pamiętam młode lata 2000, wtedy też jeszcze nie było tak kolorowo, co dość fajnie zostało ujęte w filmie Jesteś Bogiem o Paktofonice. W moim mieście wojewódzkim, we wschodniej Polsce też chuliganka osiedlowo - klubowa miała się dobrze i można było zarobić za nic. To akurat na duży minus tamtych czasów. "Ludzie marzyli o wylosowaniu zielonej karty na loterii wizowej do USA." I dzisiaj znajdą się tacy, co o niej marzą, choć na wyciągnięcie ręki mamy sąsiednie Niemcy, w których jest jednak półkę lepiej, jak w Polsce.
dokładnie,też miałem 2,0D..strach tym było ruszać spod stopu ,bo nie dało się uciec nawet przed Seicento haha..jednak po autostradzie (póki nie było wzniesienia) jechało sie ok...
pamiętam jak pierwszy raz wsiadłem w to auto to za szybko zmieniałem biegi bo w ogóle nie wchodziło na obroty. To był pierwszy dzień styczności z samochodem:-)ale jeździło na oranżadzie i mechanicznie nic się nie działo...
Wiem o czym mówisz ale nie do końca się zgadzam z Twoją opinią. Było wiele Mercedesów, które korodowały same z siebie ale też za znaczną część skorodowanych aut odpowiedzialna jest beznadziejna naprawa blacharsko-lakiernicza.
@@dawids6006 a jak to policzyłes > jezeli jest to przełom 93 /94 jak mówią to srednia płaca wynosiła 4,5 miliona czyli masz 178 miesiecy pracy i to brutto , teraz masz 4.8 brutto srednia pensje razy 178 miesiecy to wychodzi 850 tysiecy
to samo będziesz mógł powiedzieć za 15-20 lat o w205. dzisiaj raczej nie każdy może sobie na nie pozwolić, a kiedyś to będzie pewnie gruz do kupienia za 1 średnią pensje
Redaktor podaje nieprawdzie informacje na temat poziomu bezpieczenstwa prezentowanego auta. C klasa osiagnela jeden z najgorszych wynikow w crash tescie w calym rankingu euroncap. Najbezpieczniejszymi autami byly Volvo. Widocznie juz wtedy niemcy sponsorowali testy redakcyjne, ktore mialy byc najlepsza reklama.
To był rok 1994, wtedy o euroncap nikt jeszcze nie słyszał. Z tego co wiem jedynie niemiecki ADAC przeprowadzał wtedy testy (50 km/h w sztywną przeszkodę połową przodu) i faktycznie w tych testach mercedes był jednym z najlepiej prezentujących sie aut.
Tzn. jeśli pokazywali jazdę w skrajnych warunkach to powiem że chyba słabo go testowali bo Ja takim zimą wpadłem do rowu.Jeśli chodzi o naped na tył uważam że aby wpaść w poślizg trzeba najpierw ruszyć.Jeśli się dobrze dociąży zimą bagażnik na trudne warunku to dobrze jedzie na wzniesieniu jak i z górki hamując silnikiem. Kiedyś jednej Babie przywaliłem cofając to Jej zbiłem lampę i złamałem zderzak ale na swoim nie znalazłem żadnego śladu.Był cały-chyba taki mocny samochód.
@@sirtrotodyl5239 fakt jest faktem. W testach euroncap audi a4 b5, c klasa i trójka e46 osiągnęły tragiczne wyniki. Volvo S40 znokautowało wtedy konkurencję poziomem bezpieczeństwa.
@@dragonvlv jeszcze raz ci tłumacze ze EuroNCAP powstał w 1997 roku a film jest z 1994 roku wiec twoja spiskowa teoria ma pewna wade ale nie bede cie zanudzał takimi drobnostkami bo ty wiesz swoje
kaliforniapark nie no masz poczęstuj się... A kuhwa nie dla psa Nie no lubię się wygłupiać. Trzymaj weź sobie... A kuhwa nie dla polaczka Nie no sory żartowałem Weź sobie reraz... Serio... Aaaaaaaahhhh nie dla psa dla pana to polaczku Kiedyś to było jak pamarańczowy król nagrywał :(
Też widzę po wideo że niezły bo faktycznie przypomina nowe Polonezy. Mi by wystarczył ale wezmę następnego Poloneza Caro Plus jak mówią że to nie jest samochód dla Polaków.