Kochanie mnie to jak pory roku, Po miesiącach w mroku, Słońce świeci zza chmur. Kochanie mnie, to poza do skoku, Nad przepaścią głęboką, Potem już tylko w dół. Kochanie mnie jak zima w pergoli, Mróz, co ci przyfasoli, A ty liczysz na cud. Uciekam, ale idę powoli, Może ktoś mnie dogoni, Ale dosyć mam szkód. Słyszę, jak ptak o tym śpiewa, Kwiat, trawa, cały świat, I potoki, i drzewa, Gawędzą sobie tak. Ona nie grosza warta, puść ją wolno, Bo brak już słów, Do tyłu nie zerkaj, Bo zamienisz się w soli słup. Smaczna jak bułka tarta, Słucha Mozarta i kocha róż, Miłość jest ślepa, A ty za dużo widziałeś już. Ona nie grosza warta, puść ją wolno, Bo brak już słów, Do tyłu nie zerkaj, Bo zamienisz się w soli słup. Smaczna jak bułka tarta, Słucha Mozarta i kocha róż, Miłość jest ślepa, A ty za dużo widziałeś już.