Świąteczne porządki zawsze źle mi się kojarzą, bo moja mama przy nich wiecznie narzekała, a potem święta to był odpoczynek po sprzątaniu, a nie celebrowanie. Dlatego ja osobiście jestem zdania, że czysto powinno być cały rok, a nie tylko od święta i nie spinam się specjalnie na ten okres. Okna myję kiedy są brudne i kiedy jest ku temu pogoda, a nie z powodu świąt. Bardziej duże sprzątanie lubię robić na wiosnę. Tzw. wiosenne porządki. Wtedy, gdy zaczyna świecić mocniej słońce, gdy człowiek i przyroda zaczynają odzywać, ma się więcej energii, wtedy mam ochotę na wpuszczenie takiej świeżości do mieszkania. Z jedzeniem myślę po podobnie, że powinno to być celebrowanie, a nie umieranie potem z przejedzenia. Wydaje mi się, że powoli mentalność w tych kwestiach się zmienia, że powoli mlode pokolenia odchodzą od tego co nazywa się tradycją.