Dziękuję za dobry film. Znam większość książek, które polecasz. Lubię "Esencjalistę". Natomiast w temacie minimalizmu moja złota trójka to: "Sztuka minimalizmu na co dzień", "Prosto i uważnie" A. Krzyżanowska oraz "Mniej" Marta Sapała. Kiedyś czytałam książki do końca, bo czułam jakieś zobowiązanie. Jednak teraz już bez wyrzutów sumienia odkładam na bok te, które jakoś ze mną nie rezonują. A "Rozmyślania" właśnie chciałam sobie kupić. Jestem nałogową czytaczką- średnio 5 książek na miesiąc. Pozdrawiam serdecznie
Wow, 5 na miesiąc - może ja też kiedyś dojdę do takiego wyniku. Na razie powoli… chociaż np na studiach (polonistyka) to się czytało kilka-kilkanaście książek w tygodniu - ale to było inne czytanie, takie „ekspresowe” 😂
Porzucam książki dość szybko, jeśli mnie nie wciągają albo wręcz męczą. Szkoda mi życia na takie pozycje 🙂 rozmawiałam ostatnio o tym z koleżanką, która z kolei zawsze doczytuje książki do końca, bo co jeśli dalej będzie coś ciekawego, a ona tego nie przeczyta... Idąc tym tym tokiem myślenia ja bym powiedziała, że co, jeśli nie zdąże przeczytać jakiejś super ciekawej książki, bo straciłam ten czas na inną, która mnie totalnie wynudziła 😉
Myślę, że trafiłaś w punkt w tym argumentem, że poświęcając czas na czytanie złej książki tracisz czas, który można przeznaczyć na czytanie dobrej! 👏🎯 w końcu czas jest ograniczonym zasobem, a książek jest więcej, niż ktokolwiek zdoła przeczytać. I ja raczej też się skłaniam, aby odkładać nietrafioną lekturę, ewentualnie przeskoczyć parę fragmentów i przeczytać zakończenie. Pozdrawiam! 👋😊
Właściwie tę zasadę można też przełożyć na inne aspekty życia - po co robić coś, co nas nudzi/ nie ciekawi itp., lepiej ten czas spędzić w taki sposób, jaki lubimy, rozwijać się w kierunkach, które nas interesują 🙂 ja tak miałam z moimi pierwszymi studiami - dociągnęłam je do końca mimo że to nie była moja bajka. Bo jak to tak nie skończyć, skoro zaczęłam ;) Teraz bym podjęła inną decyzję i zrezygnowała po pierwszym semestrze. Milego dnia 😊
Dzięki za polecenia. Zapisuję Walden i Mniej znaczy lepiej. Od siebie polecam Pod kluczem, Światło nad ciemnościami, Święto ognia, Kwiaty dla Algernona i Głusza :)
Tak, wielu osobom się podobała - ja nie powiem, że zupełnie mi nie przypadła do gustu, nie siedziałabym do 1 w nocy nad nią gdyby tak było 😂 a raczej jestem śpiochem 😅 po prostu fragmenty o miłości i zakochaniu ominęłam. Ale to pewnie bardziej o mnie niż o książce 😉 pozdrawiam i życzę samych dobrych lektur! 👋🙌
Trafiłam na kanał przypadkiem, podziwiam Pani skromną biblioteczkę ale jednak ,mnie się marzy maksymalizm jeśli chodzi o książki 😂Pewnie to przez to że naoglądałam się tych filmów w których bohaterowie mieszkają w wielkich pałacach i mają wielkie pokoje przeznaczone na bibliotekę z regałami od ziemi do sufitu. Garderoby nie muszę mieć ale pokaźną biblioteczkę koniecznie. Wielkie biblioteczki mają swój wyjątkowy urok 😍
Zapomniałam jeszcze dodać 😂, że biorę udział w takim, nazwali to wyzwaniem 52 tygodnie z biblioteka krakowska. Są to 52 propozycje różnych książek. Są to zakresy, po które nie sięgałam a teraz rozszerzę sobie horyzonty czytelnicze. Raz jeszcze dziękuję Ci za ten filmik. Uściski.
Nie znałam tej książki o minimalizmie a wydawało mi się, że sporo już miałam szanse przeczytać. Już zamówiłam z drugiej ręki. Lubię takie filmiki. Lubię polecenia bo mamy bardzo zbliżone spojrzenie. Dziękuję Ci za ten odcinek.
Dzięki za film. Kristin ma takie nierówne te książki, właśnie skończyłam "Pomiędzy siostrami" i też miałam wrażenie momentami, że czytam książkę dla nastolatek. Za to "Prawdziwe kolory" i "Słowik" tej samej autorki bardzo mi się podobały. Pozdrawiam serdecznie.
Witaj Gaju.Dziękuję za polecenia książkowe. Ja niestety też tak mam że jak książka mnie nie interesuje to nie jestem w stanie jej doczytać do końca. Nie zmuszam się. Są natomiast książki które czytam jednym tchem. Polecam wciągająca ( jak dla mnie) powieść "Mnich" M.G Lewis. Jest to powieść typu romans grozy. Książka obkrążyła już całą moją rodzinę bliska i dalszą. Pozdrawiam 💚
Ja mam dość dużą biblioteczkę, ale na chwile obecną dobrze mi z tym, chociaż nie jest tak, że trzymam wszystkie książki, które kupuję. Jak coś mi ewidentnie nie leży to puszczam dalej, przeważnie wymieniam się na internecie. Rzadziej sprzedaję, bo to nie takie proste. Czytałam "Słowika" i "Zimowy ogród" Hannah i podobały mi się, w kolejce czeka "Wielka samotność" i po Twojej recenzji mam mieszane uczucia, ale chyba jak sama nie przeczytam to się nie przekonam czy jest ok. Viktor Frankl też mi się podobał. Zastanawiałam się nad kupieniem "Lessons in Chemistry" i mnie przekonałaś, poszukam w najbliższym czasie, co raczej nie powinno być trudne :) Pozdrawiam
Wiadomo, najlepiej przekonać się na własnej skórze, każdy ma inny gust. Dlatego tak ciężko recenzować- bo mogę naprzyklad odradzić komuś książkę, która dla tej osoby byłaby bardzo wartościową lekturą. I to prawda z tym sprzedawaniem- dlatego ja wolę oddać do biblioteki- kiedyś sprzedawałam ale to były grosze…
Uwielbiam książki. Szczególną słabość mam do literatury non-fiction oraz reportażu. Szkoda mi czasu na fikcję. Średnio rocznie czytam 50-70 książek. Obecnie czytam już 4 książkę w tym roku: "Chińczycy trzymają nas mocno". Staram się nie mieć nadmiaru książek na półce. Część sprzedaję, część przekazuję do wiejskiej biblioteki. Staram się zachować tylko te, po które chcę ponownie sięgnąć. "Mniej znaczy lepiej" przeczytałam w Legimi i również postanowiłam kupić papierową wersję. Również mam Viktora Frankla na półce oraz tą książkę Olgi Tokarczuk. Dla mnie to najlepsza jej książka i właśnie czyta ją moja mama. Przekroju nigdy nie czytałam, ale może jeśli wychodzić będzie rocznie, to sięgnę. Od kilku lat prenumeruję Magazyn Pismo i polecam. Z moich najnowszych dzisiejszych nabytków, które trafią na półkę to książki Chłopki, Teraz polski dizajn, Tapiceruj, Meble od nowa.
Też kiedyś miałam wrażenie, że fikcja to strata czasu… teraz sięgam bo w sumie przydaje mi się w pracy, zajmuję się pisaniem zawodowo więc obcowanie z językiem na poziomie jest niezbędne. Po „Chłopki” pewnie też w końcu sięgnę. Z tego samego nurtu przeczytałam kiedyś „Służące” i bardzo mi się spodobała! Gratuluję super wyniku - 50 książek rocznie to dla mnie (jeszcze) niedościgniony ideał. Pozdrawiam!
Niestety rzeczywistość jest coraz bardziej skomplikowana, a nieświadomymi ludźmi łatwo manipulować różnymi „drogami na skróty”. Dlatego literatura non-fiction i reportaż jest dla mnie ważny. Mam na półce Służące i na pewno po nie jeszcze sięgnę.
Ja przerzuciłam się na czytnik, owszem mam książki typu albumy, poradniki , które mam papierowe. Kupiłam "Kompaktowo" , ale średnio mi podeszła, poszła w świat🥴
To przykro, ale trochę rozumiem… dużo obrazków tam jest, to raczej bardzo podstawowy poziom jeśli chodzi o minimalizm, dla początkujących. Może jak poszła w świat znalazła w końcu właściwego czytelnika 😊 pozdrawiam!
Ja słuchałam nawyków Zen w oryginale i nie zauważyłam, żeby były mechanicznie napisane. Może to faktycznie kwestia tłumaczenia? Rozmyślania są na mojej liście do przeczytania
