Nadmanganian potasu - jak go użyć przy odkażaniu wody. 

Szlendi w 8 minut nauczyłem się od ciebie więcej o chemii niż przez 10 lat chodzenia do szkoły. Fajny materiał. :)

Piekny filmik, opowiem o nim swojemu synowi jak podrośnie :)

....subskrybuję kanał od dwóch dni...zachłannie oglądam kolejne odcinki i jestem pod wrażeniem wiedzy i poziomu przekazu. Żaden ze mnie ' buszmen ', śpiący na skleconym z kory i drewna łożu ale las znam od xxx lat, a kompletnie ' odpaliło ' mi, kiedy kupiłem lornetki / miesiące porównań itd, etc../ jedne do obserwacji dziennych inne do nocnych..kolejny etap to noże myśliwskie, każdy z innej stali...nie będę ze względów pedagogicznych pisał o poświęconych środkach na ten cel...ale osoba sprzedająca / cały czas to samo źródło /, kiedy przyznałem się do pewnej słabości uspokoiła mnie mówiąc, iż nie jestem jedynym kładącym swe noże / nie pytajcie ile / wieczorem obok łóżka......a mądra kobieta nie jest zazdrosna. ..w dorosłym życiu kolekcjonerstwo a szczególnie z rodzaju przedmiotów użytkowych jest w pewnym sensie dziecięcą pasją...to nas różni od pięknej płci...młodzieńcze emocje i spora doza szaleństwa..no bo po co komu iść w gęsty las, pokonywać błota, bagna i wracać do domu umorusanym ale z uśmiechniętą gębą.... Dziękują Panu za włożoną pracę w realizowanie kolejnych filmów, naukę i rzeczowe bez zbędnych fajerwerków porady. Ukłony .

Ciekawe sposoby szczególnie to z gliceryną!😁👍 Pozdrawiam

Szanuję i pozdrawiam. Komentarz dla zasięgów. Dziękuję.

Brawo chłopaki!!! Brakuje informacji o praktycznym zastosowaniu "kalii"

"Inna forma - ogień.." Już myślałem, że pójdzie Szlendi hardcorowo i będzie kontynuował temat odkażania ran tym palnikiem ;-)

Wszystko super :) ale mikrofon na kabelku by się przydał Boya na allegrodo chyba jest za 40 zł i robi robotę ;)

Dzięki za ciekawe informacje!

w zaleznosci kto nas kroi😂👍 Kalie uzywaly kiedys babcie czesto robie porzadek na dzialce i znalazlam rozsypany troche w woreczku i przekladajac mysle--rzuce do pieca no wiecie taka folie jak po drozdzowce np ale HOLA . kurcze chyba moge sobie kuku zrobic no i zaczelam szukac co jeszcze mozna z nia zrobic, z kalią (nadmanganianem potasu)

Dobry temat.!!👍🍺

Przepraszam z wykopki. Ciekawy film, dzięki. Drobne uwagi. Wody nie utlenisz nadmanganianem (KMnO4), choćbyś stanął na głowie ;) Rozumiem, że to może być długi skrót myślowy, naukowo to jednak herezja ;) To jednak drobiazg. Co do bakterii beztlenowych i innych - warto byłoby znaleźć gdzieś dane dotyczące skuteczności takiego odkażania/uzdatniania, spróbuję to gdzieś wydłubać, bo to ważna kwestia. Nie szukałem jeszcze systematycznie, tylko rzuciłem okiem na kilka artykułów i stron, ale znalazłem informację, że skuteczność KMnO4 w zabijaniu wirusów jest dość słaba, zalecany jest aż 1% roztwór (czyli pewnie z milion razy bardziej stężony, niż zastosowany przez Ciebie). Muszę to potwierdzić, bo znalazłem tę informację tylko w jednym miejscu - a jak wiadomo, im jakaś (informacja) jest ważniejsza, tym w większej liczbie źródeł należy ją potwierdzić. Trochę mnie to zdziwiło, bo sądziłem, że KMnO4, jako silny utleniacz będzie się lepiej tu sprawował (aczkolwiek wirusy to nietypowe "indywidua", z pogranicza materii ożywionej i nieożywionej). Co do koloru wody - i czystej, i "naturalnej" (z bajora), i zabarwionej nadmanganianem - tu jest trochę śliska sprawa, którą warto również zbadać/prześledzić. Zabarwienie wody, a zwłaszcza jej zmętnienie związane jest głównie z materią organiczną, a ta reaguje z KMnO4. Dlatego im woda bardziej mętna i im bardziej zabarwiona tym będzie ona zużywać więcej nadmanganianu do reakcji, w wyniku której powstaje brązowy, nierozpuszczalny (a dokładniej: trudno rozpuszczalny) osad, który nie ma już właściwości dezynfekujących. Dlatego wsypywanie takiej samej ilości nadmanganianu, która ledwo zabarwia wodę czystą - do wody zanieczyszczonej jest średnio bezpieczne i sensowne. Jeśli cały KMnO4 ulegnie reakcji (np. z zawiesiną w wodzie) to już nie będzie dezynfekował, bo właściwości te ma jon nadmanganianowy (MnO4-), będąc silnym utleniaczem, a nie mangan jako taki - a szczególnie nie ten, który pozostanie w nierozpuszczalnym osadzie MnO2. Na chłopski rozum - gdyby sam mangan (w tym MnO2) miał dezynfekować, wystarczyłoby wsypać stały, bardzo drobno sproszkowany MnO2, odczekać aż osiądzie na dnie i pić oczyszczoną wodę niezabarwioną KMnO4, który jest trujący (słabo, bo słabo /dawka śmiertelna bodaj w okolicach 10g/ - ale zawsze). Albo jeszcze lepiej - przesączyć wodę przez skarpetę ze sproszkowanym MnO2 ;) Ale to działać nie będzie, bo ważne jest utleniające działanie jonu nadmanganianowego - a ten zużywa się tym bardziej i szybciej, im woda bardziej zanieczyszczona. Oczywiście, żeby nieco zniwelować ten efekt można (a raczej trzeba) wodę przynajmniej odstawić i zlać z góry (zdekantować, jak to się fachowo nazywa), albo przesączyć (szmata, filtr, węgiel, etc.) - wtedy pozbywamy się części materii organicznej i pozostawiamy więcej jonów nadmanganianowych dla bakterii. Wracamy jednak znów do pytania - czy taka ilość będzie zawsze wystarczająca do dezynfekcji? Nie wiem (i jako chemik z zawodu i wykształcenia, i jako człowiek o jako-takiej logice, i jako miłośnik metod survivalowych). Warto byłoby to sprawdzić - spróbuję w wolnym czasie zrobić kilka testów pod mikroskopem (bo to MINIMUM - obserwowanie ruchliwości "biologii" przed i po dezynfekcji, zgodnie ze sztuką należałoby zrobić posiewy na pożywkach a to mocno czasochłonne). To co wiem to to, że jeśli dodamy za każdym razem takiej samej ilości nadmanganianu do każdej wody to możemy kiedyś obudzić się z ręką w nocniku (w zasadzie to dosłownie :P) - i to tam, gdzie otoczenie jest ekologiczne czyli nie pod mostem nad Bystrzycą na Piłsudskiego a nawet w okolicach Kozłówki czy Poleskiego Parku Narodowego (jeśli woda będzie z torfowisk to na bank jest tam od groma rozpuszczalnej w wodzie organiki, niezbyt szkodliwej, ale pięknie "zużywającej" nadmanganian). Bo nawet fakt, że ktoś doświadczalnie sprawdził, że stężenie KMnO4 w CZYSTEJ wodzie, które pokazałeś, powoduje uśmiercenie wszystkich bakterii, gdy wlejemy do tej wody kilka kropli roztworu bakterii (czy nawet gdy zmieszamy w stosunku 1:1 roztwór bakterii z roztworem KMnO4) nie ma wiele wspólnego z sytuacją, gdy taką samą ilość KMnO4 umieścimy w zabarwionej naturalną organiką wodzie - właśnie z uwagi na to, że sporo tego nadmanganianu ulegnie reakcji z nieszkodliwą organiką i może już na "biologię" go nie starczyć. Zamiast tego należałoby sprawdzić, czy taka ilość spowoduje uzdatnienie wody, która statystycznie znajduje się w naszym otoczeniu. I jako chemik odpowiem, że RACZEJ nie - tyle, że podpowiada mi to intuicja. Zróbmy eksperyment myślowy - odparujmy półtora litra takiej wody z bajora do sucha i zeskrobmy nożem osad, który zostanie. Jeśli go będzie objętościowo mniej więcej tyle, ile tych kryształków, które użyliśmy do uzdatnienia (lub mniej) to jest spora szansa, że uzdatnienie się powiedzie. Kto jednak gotował kiedyś taką wodę, ten wie, że tego osadu jest zwykle ZNACZNIE więcej. Jego część będzie zawierać związki nieorganiczne, jak np. węglan wapnia (na Lubelszczyźnie woda bywa mocno twarda, więc węglanów i osadu będzie dużo) - to nam nadmanganianu "nie zużyje", ale cała organika - wszystkie paprochy, żyjątka, muły, etc. - a i owszem. Dlatego intuicja chemiczna podpowiada mi, że niekoniecznie takie uzdatnienie będzie zawsze skuteczne, choć to eksperyment MOCNO szacunkowy (z jednej strony nawet woda czysta może dać więcej osadu, tyle, że nieorganicznego i "nie niszczącego" KMnO4, z drugiej część organiki, która go niszczy może odparować i ulotnić się, z trzeciej - każda organika będzie trochę inaczej reagować ilościowo). Teza moja jest po prostu taka, że może się zdarzyć, że uzdatnienie to da w wyniku taką samą wodę, jak nieuzdatniona - szczególnie, jeśli nie uwzględnimy koloru roztworu uzdatnianego i uzdatnionego (a to, jak pokazałeś bywa mocno skomplikowane), czyli de facto robimy wodę uzdatnioną psychologicznie ;) . Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że rozmawiamy o awaryjnym pobieraniu i uzdatnianiu wody, gdy śmierć z pragnienia jest możliwa, to takie drobiazgi jak ew. sraczka czy nawet jakieś przywry czy ameby będą schodzić na dalszy plan. Tyle, że zanim nastanie sytuacja krańcowa, rozsądny człowiek przygotowuje się - a już bankowo preppers bądź survivalista - i ćwiczy. A ćwiczenie będzie polegało właśnie na wydobyciu wody, uzdatnieniu i najlepiej - również na spożyciu, po to, żeby lepiej zapamiętać, wyrobić sobie odpowiedni nawyk i móc powtórzyć to w stresie. No i tutaj zaczynają się schody... które mogą zaprowadzić "do wygódki", ale i może do lekarza. Przepraszam, że się rozpisałem, ale woda jest podstawowym zagadnieniem w warunkach awaryjnych a ja bywam mocno upierdliwy w kwestiach rzeczy, które niby są powszechnie znane, ale w sumie to nie wiadomo skąd (bo czasem okazuje się jak z tym żelazem w szpinaku - przez dziesięciolecia powtarzano coś, co niby wszyscy wiedzieli, a co okazało się być pomyłką w postawieniu przecinka w publikacji). Poza tym zaglądają w takie miejsca, jak Twój kanał, różne osoby - zatem na pewno znajdzie się przynajmniej jedna, która bezkrytycznie przyjmie wszystko, co wyczyta w sieci (o dziwo są takie) i będzie metodę stosować częściej, niż tylko awaryjnie. Jeszcze kilka drobiazgów. Do przemywania (i czyszczenia) głębokich, mocno zapapranych ran nadmanganian też się nadaje, ale roztwór lepiej, żeby był o wiele bardziej stężony (ja zwykle używam 1 tabletkę na mały kielonek, całość się pewnie nie rozpuści ale nie szkodzi), nie raz uratowało mi to tyłek. Nadmanganian używany do dezynfekcji wody jest bezpieczniejszy (pomijając te kwestie, o których pisałem wyżej) od jodyny, bo ta może nam rozjechać tarczycę (szczególnie, gdy PESEL już mocno pokryty kurzem...) - zwłaszcza, gdy człowiek zapomni dawkowania. Oczywiście znów - w sytuacji podbramkowej i ratującej życie rozjechana tarczyca to mniejszy problem, niż śmierć z pragnienia, ale w przypadku wielokrotnego ćwiczenia i stosowania metody może być już różnie. To z grubsza tyle. Reasumując - fajny, wartościowy filmik. Pozdrawiam i czekam na więcej ;) Jeśli będę miał jakieś dane (czy to eksperymentalne czy to literaturowe) dotyczące uzdatniania tą metodą to jeśli skleroza pozwoli to je tu wrzucę. Darzbór ;)

Dzięki! Chemiku 😎

Jak wyprodukować bezalkoholowy denaturat :)

parental narzuc bo przegioles tym filmem.dobry material.szacun za odwage :)

Nadmanganian i gliceryna stary sposób z dzieciństwa😏

dodajac troche opilkow magnezu mozna uzyskac duzo wieksza temperature plomienia.

dzięki

Dobra wiedzą.

Komentarz dla zasięgów. Pozdrawiam Sławomir:)

Mało kto wie ale nadmanganian potasu eliminuje opary węglowodorów, na przykład w sytuacji gdy wyleje nam się w garażu benzyna i nie daj boże wycieknie do kanalizacji i żeby się ustrzec przed niechcianym wybuchem oparów śmiało można wlać roztwor lub wsypać do niej nadmanganian , tyle że dużo większą ilość niż ta z apteki. Ta metodę widzialem w firmie na potężnym skladzie paliw gdzie tankuja cysterny i zawsze była skuteczna.

Podobnie jak kolega wcześniej. Myślałem że polecisz przypalanie ran kieszonkowym palnikiem gazowym, jak Rambo. Jestem zawiedziony.

Ja od KWASIORA . POZDRO

podobno ten dym ze spalania jest dezynfekujący - U irenki kiedyś myjke tym odkażaliśmy

Cześć , a już miałem napisać że również można go użyć do rozpalania ognia , nadmanganian ma jeszcze inne zastosowanie ale o tym niestety wspominać nie wolno bo różne głowy oglądają nasze kanały , pozdrawiam

to następny poradnik jak zrobić mini bombe hehe

Nie było w prost powiedziane, więc pytam. Czy ta ilość manganianu użyta do pierwszej butelki wody, wystarczy do odkażenia drugiej? Koloru nie zmieni, ok, ale czy pomimo koloru, uzdani wodę do picia? Czy istotne jest osiągnięcie fioletowego odcienia?

cześć, czy po odkażeniu takiej wody nadmanganianem potasu nalezy tą wodę jeszcze poddać obróbce termicznej? czy jest to zakazane jak w przypadku chloru?

robinja biala grochodzew akacja

Najstarszy i najtańszy sposób uzdatniania wody to zwykły ocet lub wino. Odkażano tak wodę już w starożytności. Wodę zakwaszano octem lub mieszano z winem by pozbyć się żywych zanieczyszczeń biologicznych. Jeszcze w polskich przewodnikach z XIX wieku dla pielgrzymów do Jerozolimy są takie przepisy. Ocet, nawet dobry, możemy uzyskać też i w warunkach polowych. Byle mieć jakieś naczynie i owoce. Z winem już gorzej, bo właściwie naturalnie zdatne do wyrobu wina naturalnym sposobem bez kombinacji w polskich warunkach są tylko bardzo dobrze dojrzałe, rwane na południowych zboczach, leśne jeżyny ( te prawdziwe z wysokich krzaków). Wystarczy rozgnieść, wlać do butla, założyć rurkę i już. Inne owoce są zbyt kwaśne, trzeba dodawać cukier, obniżać kwasowość itp. Jest więc zbyt dużo zawracania dupy z tym i efekt niepewny, zwłaszcza gdzieś w ziemiance na uchodźstwie. A lekko zakwaszona woda jest nawet zdrowsza od czystej. Można to zrobić też cytryną jak ktoś zdobędzie taką. A najlepiej znaleźć naturalne źródła w swojej okolicy i zachować te namiary w pamięci. Chemia to ostateczność i sytuacje awaryjne. Zdrowie w "dziwnych" warunkach to dobro najważniejsze.

Skoro nadmanganian utlenia wodę beztlenowce muszą zginąć, nie mogą "bezkarnie" zostać w natlenionej wodzie przepełnionej wrogim im tlenem!!

Popieram prześladowców... temat fajny.. ale popracujcie nad produkcją... mikrofon to podstawa. Połowy przekazu nie słychać. A szkoda. Trzeba mocno się wsluchiwac ...

Opowiedz lepiej jak skutecznie pozbyć się z MetKata nadmanganianu.

Szlendi jesteś traper pełną gębą....warsztaty w SWE gdzie mają być? w jakim rejonie?

"Mogłaby być lekka reakcja na układ pokarmowy" - na przykład perforacja jelita i śmierć 🤡