Wystarczy słowo, jakiś gest I nagle wiesz, czego od życia chcesz I choć alfabet uczuć znasz Litera ta taka niezwykła jest P jak paździerz, wiele imion ma P jak paździerz niepozorny tak P jak paździerz, chodzi drogą swą Gdy go mijasz, czemu wtedy odwracasz wzrok?
Super, że nadrobiliście Pokolenie Ikea, bo czekałam mocno na recenzję w marcu i już myślałam, że obejdę się smakiem :) A narrator w tym filmie bardzo przypomina mi narratora z „Kobiet bez wstydu” haha
Film o Śpiulkolocie to stanowczo coś, czego potrzebujemy 🛬 a jak cudownie wymowne były westchnienia, które Agnieszka wydawała za każdym razem kiedy była mowa o krindżowych zachowaniach głównego bohatera, dosłownie jakby musiała słuchać pani z przedszkola opowiadającej jak mały Piotruś uderzył koleżankę łopatką w głowę i nasypał piasku do herbaty 😂
Jakby z tego zrobili po prostu film obyczajowy (może i komedię romantyczną) o tym jak rozwija się relacja dwójki bohaterów to byłby to niezły film (choć z oklepaną fabułą). Kilka scen do tego było w tym filmie: scena w restauracji i potem z samochodu, scena z drzwiami i potem na przystanku czy te scenki "firmowe". Wtedy nawet wątek "ojca" by pasował i coś wnosił (bohater się orientuje, że powiela błędy ojca i niech widz myśli, że się ogarnie). A scena z przystanku daje opcję na "część 2". A tak powstało "nie wiadomo co, nie wiadomo po co" ;).
A propos zestawień - kiedyś robiliście też zestawienia najlepszych filmów polskich i zagranicznych - czy to już jest martwy projekt? Jest szansa na wskrzeszenie? 😊
Oglądnęłam tylko dla Gelnera i trochę z sentymentu jako ex fanka bloga Pokolenie Ikea" z czasów liceum/początek studiów. Pierwsza myśl gdy przeczytałam, że będzie ekranizacji książki "A na co to komu? Trzeba było się za to wziąć dekadę temu. Odgrzewany kotlet, kogo to interesuje?" Fabuły książki nie pamiętam, wydaje mi się, że nie było wichrów namiętności pomiędzy Olgą a Czarnym, choć mogę się mylić. Niemniej zrobienie z tego filmu komedii romantycznej, gdzie przez cały film główny bohater dochodzi do tego, że jednak kocha Olgę, tylko się boi zaangażować, to jest naprawdę gruba przesada. Ładne zdjęcia, ładna relacja z mamusią, ładny Gelner , no i tyle.
Wiele osob zachwycało sie tą książką. Przeczytalam. Ledwo wymazałam z głowy ten bełkot (nadal pamietam scenę w łazience) A tu się dowiaduję, że powstał film😢 Dlaczego? Kto wpadł na pomysł, że to dobry materiał na film?
Ja zadnego filmu z Bartoszem G nie jestem w stanie ogladac. Chyba to dlatego, ze w czasach licealnych goscilam go w domu na wymianie. Byl strasznym dupkiem, ktory strasznie sie upil, zarzygal mi pol mieszkania. Duzo lat minelo ale niesmak pozostal. Zycze mu jak najlepiej i mam nadzieje, ze bedzie grywal w lepszych produkcjach.
Obejrzalam to wczoraj i coz. Po pierwsze, moze gdyby ten film powstal 15 lat temu to mialby jakis sens, przynajmniej jako idea. Sceny intymne sa zalosne, w zaden sposob nie "apetyczne". Glowny bohater jako bog seksu nieautentyczny, niewiarygodny, te jego przechwalki na poczatku moga wydawac sie nawet ironiczne ale potem sie orientujemy, ze to jednak na serio. I BOG MI SWIADKIEM, czekalam na rozpoczecie jakiejs akcji a on sie skonczyl! Ale na plus, Gelner jest bardzo zdolny, i to widac, inni aktorzy rowniez ale troche nie maja co grac. O dziwo, nawet naturalnie wypadaly dialogi i mnie osobiscie podobaly sie te wstawki z popkultury czy innych filmow. No i polska szkola naglosnienia, ta scena przez drzwi slabo da sie rozumiec. Ale zgadzam sie, ze obrazki sa ladne. Mysle, ze cokolwiek sie mysli o ksiazce i blogu to tu byl material na cos wiecej, na cos ciekawego, mialam troche nadzieje na takie rozliczenie sie z tamta wizja nowoczesnosci, uaktualnienie tej wizji. Byl potencjal, bylo cos z tymi kasetami, co mozna bylo pociagnac i kilka innych rzeczy. Gdyby chociaz zrobili z tego porzadnego erotyka a tak to w sumie taki film, ktory sie po prostu zapomni za tydzien.
Nie wierze, że jako nastalotka czytałam tę książkę i ona mnie autentycznie bawila i fascynowała 😅 Ale czuję się na prawdę usprawiedliwiona - młoda byłam. A film byl tak sztuczny, dziewczyna Czarnego (nie pamietam imienia) tak drewniana i nienaturalna... no dramat...
Przypomina mi się sytuacja z "Poskromieniem Złośnicy" - że recenzja była miesiąc po premierze filmu na Netfliksie. No tutaj recenzja po trzech miesiącach od premiery filmu to chyba rekord. 01:48 Filipa Kosiora chyba będę teraz głównie kojarzył z rolą Isaaca Clarke'a z Remake'u pierwszego "Dead Space'a". :)
Ale po tygodniu z hakiem od pojawienia się filmu na vod, więc chyba spoko, skoro nie zdążyliśmy go złapać w kinie (I chyba niewielu widzów zdążyło;)) /A.
Film generalnie powstałby z 5 lat temu jak nie wcześniej, gdyby nie problemy przy dokumentach, dofinansowaniach itd. Ot , taka plotka od kumpla reżysera z którym pracował na wyspie ;)
Nigdy nie rozumiałam fenomenu tego bloga. Jak wyszła książka to nie wierzyłam... Ale w podobnym czasie wychodziły inne takie pseudokołczowe książki, z "mądrościami z dupy". Było też coś w stylu "okiem (oczami?) mężczyzny". Wg mnie to wszystko to ten sam poziom.
no i kurcze, znowu się z Wami zgadzam. BTW jakie to pocieszenie, że i Wy macie problem ze zbyt niskim głosem Pana Gelnera bo już myślałam, że głuchnę :D
Jestem naprawdę ciekawy gdzie widzieliście chemie między aktorami. Może Olszańska jeszcze jakos to odgrywa ale Gelner sprawia wrażenie jakby czytał audiobooka ktory nawet mu sie nie podoba. Filmy gdzie podrywacz postanawia sie ustatkować mogą działać jeśli widzimy na ekranie że ich relacja jest bardziej złożona od wcześniejszych (jak np. Barney i Robin). Tu tego nie. Pod koniec bhaterowie postanawiają sie zejść tylko dlatego że tak chciał scenariusz.
A propos narratora to jest bardzo ciekaw Waszej opinii na temat serialu „Warszawianka”. Klimat nawet na pierwszy rzut oka podobny. Ja wymiękłem i utwierdzam się w przekonaniu, że na polskie seriale szkoda życia.
A mi tam wbrew pozorom film się całkiem podobał. Nie był nudny, wybitny też oczywiście nie był, co to to nie. Ot, głupia komedyjka którą da się obejrzeć i zapomnieć. Myślę, że stoi o niebo wyżej niż te nudne gowna jakimi są 365 dni czy Heaven in Hell.
Bartosz Gelner gra tą samą osobę co we wspaniałym polskim serialu netflixa jakim są "Gry rodzinne" i nie wiem czy tym bohaterom blisko do jego prawdziwego charakteru, czy po prostu granie bohaterów, z którymi nie da się sympatyzować bardzo mu się podoba
Ksiażka bardzo słaba, więc byłam w szoku, że ktoś mógł na tej podstawie zrobić film😂 nie polecam. Jedno to słabe filmy, przewidywalne i przesłodzone, które jednak człowiek do czypsików pyknie. Ale to? Makabra dla mnie, nuda, zero sensu.
Tych książek "ikeowych" bylo wiecej. Czarny rzeczywiście dogadał się z Olgą, ale z tego co pamiętam to zdradził ją właśnie w kiblu na jakiejś domówce. I to by było na tyle, jeśli chodzi o przemianę wew. bohatera. Gelner to dobry aktor (Nowy Teatr u Warlikowskiego), a tę fuchę po prostu wziął dla kasy. Widziałam w TV materiał, chyba z premiery i jak mówił o tym filmie to było widać, że zdaje sobie sprawę, że to paździerz.
Oczywiście zadaję sobie sprawę, że gusta/zapotrzebowania na kinomatografie są różne, ale akurat okres letni nigdy nie był sezonem ogórkowym - chyba że mówimy o mrocznych czasach kiedy Polscy dystrybutorzy przekładali premiery na wrzesień/październik bo w Polsce w lato nie chodziło się do kina tylko jechało na kolonie do Jarosławca. Sezon letni zawszę obfituje w największe block bustery i o czym wspomniałeś ale patrząc pod tym kątem tylko na czerwieca mamy/zaraz będziemy mieć: Spidermana, Transformers, Flash, Bez urazy (ok to może nie jest 100% block buster, ale biorąc pod uwagę obsadę czy wstawienie jego premiery w tak gorący okresie w swoje kategorii ma on być czymś, co przyciągnie do kina osobny, które nie interesują się superhero czy wielkimi robotami) czy Indiana Jones. Każdy z tych filmów na premiery w kolejne piątki miesiąca. I oczywiście rozumiem, że nie każdy interesuje się kinem wysokobudżetowym (patrząc po box office na niektóre z przykładów powyżej faktycznie niewiele jak na skalę) ale spójrzmy na czerwiec pod kątem tych filmów mniej głośnych, z mniejszymi budżetami, ale które mogą zainteresować tego "bardziej wymagającego widzą" że względu na temat, twórców czy obsadę: Osiem gór z nagrodą jury w Cannes. En los márgenes z Penelope Cruz nominowana na festiwalu w Wenecji. Mój siada Adolf. Już po samej produkcji (Izrael, Polska, Kolumbia) jestem ciekawa co z tego wyszło. Asterodi City-myślę że nie muszę przedawiać. Niezwykła wędrówka Harolda Fry - za samego Jima Broadbenta brałbym w ciemno. I tak jak podkreślam, nie każdego musi się interesować którąkolwiek z tych produkcji. Ba nie raz podkreślicie, żeby nie męczyć Was tytułami produkcji do recenzji, bo robicie materiały o takich produkcjach o jakich macie ochotę i to bardzo zawsze u Was szanowałem. Po prostu samo stwierdzenie "w czerwcu mamy sezon ogórkowy" wydawało mi się bardzo nie trafione, bo wydaje mi się, że każdy typ widowni ma szansę właśnie znaleźć coś dla siebie, kiedy są miesiące gdzie faktycznie nie ma nic dla "mniej wymagającego widza" a tytuły dla tych "wymagających" (proszę bacznie patrzeć na cudzysłów, są to uproszczenia które mają skrócić ten komentarz który jest i tak w uj długi) to głównie "kino Ormiańskie o trzepoczących drzewach na wietrze" Ogólnie ten wstęp do materiału odebrałem na zasadzie "coś trzeba powiedzieć przed czołówka" ale skoro pytasz to mam nadzieję że zwróciłem Waszą uwagę na kilka produkcji które albo będą miały albo mają swoje premiery w czerwcu. Pozdrawiam wierny widz który miał przyjemność poznać Was na żywo i który jest Wami od zawsze ❤️
@@Ormandojeszcze tureckie "Gorące dni" są warte uwagi, nagralam o nich i "Ośmiu górach" materiał, jakbyś był zainteresowany. też mi lekko zazgrzytał ten sezon ogórkowy
Nie rozumiem po co ogladacie i recenzujecie to polskie gowno zamiast wybierac nwm ... powazniejsze tytuly? Totalnie marnujecie potencjal na jakies pazdzierze, ktore sa wtorne, zalosne i tracicie czas.
Omawiany to, co udało nam się obejrzeć i o czym mamy ochotę rozmawiać :) W kinie są różne okresy w skali roku, czasem lepsze, czasem gorsze, a wybieramy to co aktualnie jest w repertuarze. Zresztą, zagranicznych kanałów recenzujacych filmy zagraniczne jest od groma, natomiast polskich kanałów omawiających polskie filmy wciąż relatywnie niewiele, a to właśnie ono jest naszym priorytetem od lat. Mam nadzieję że pomogłem :) / Dawid
