Mam 26 lat, anime zacząlem oglądać w podstawówce. Pierwsze oczysiwcie były pokemony, potem Naruto na jetixie, któego nie zawsze dało się oglądać (czas). Gdy odkryłem shippūden'a na necie...To sie zaczeło. Przygoda, śmiechy, a nawet płacz. Anime odmieniło moje życie i za cholere sie tego nie wstydze. Berserk, Van Hellsing ultimate, Bleach. Od tego zaczynałem i przez to, po dzis dzien cieszę się anime.
Prawie tak samo jak ja z tym że nie wiedziałem na początku że to właśnie anime a zwykłe bajki dla dzieci. Zbieranie i kolekcjonowanie itp. szczególnie Bakugany lub Beyblade. Prawdziwa nostalgia. Duży wpływ na mnie wywarło anime Charlotte albo Fairy Tail
Anime zaczęłam oglądać tak plus minus w wieku 13, na początku była to niezwykle ekscytująca przygoda i dalej uważam, że wiele anime jest niezwykle wartościowych. Niestety oglądanie anime zgrało się z tym że zaczęłam chorować na depresje. Anime juz nie tylko stało się przyjemnością, ale odskocznią od rzeczywistości i bardzo się zaangażowałam. Zarywalam całe nocki by oglądać anime co przełożyło się na to ze bardzo zaczęłam zaniedbywać szkole (choć to też nie jedyny powód), i zdarzało się że potrafiłam spać bardzo mało, a w niektóre dni bardzo dużo, ale najbardziej przerażający był fakt iż niezwykle emocjonalnie zaczęłam się angażować w przedstawiony świat. Realnie zaczęłam żyć anime i niezwykle dotkliwie przeżywałam smierc postaci itp, w swojej głowie kreowałam fantazje i w nich żyłam, totalnie odcinając się od świata takiego rzeczywistego (całkowicie stałam się aspołeczna). Na szczęście udało mi się powoli z tego wyjść i na pewno zaprzestanie oglądania anime było jednym z pierwszych kroków do tego. Teraz w ogóle nie oglądam i myśle że nawet jeśli potrafiłabym sobie wyrobic zdrowe podejście do tego, to i tak bym nie wróciła. Jest to związane po prostu z tym, że anime strasznie kojarzy mi się z tamtym mrocznym okresem w życiu (i z osobami o których nie chce pamiętać) i po prostu ciężko jest czerpać mi z tego radość.
Mam już 30lat. Moje dzieciństwo przypadało na okres końca lat '90 i początel obecnego wieku... Co mogę powiedzieć więcej? Pokemony, Kapitan Tsubasa, Czarodziejki z Księżyca, Naruto, Dragon Ball - to właśnie były powody wielu szczęśliwych chwil w mojej codzienności :D A następnie zacząłem szukać kolejnych produkcji ;) Plus dodatkowo w anime nie znajduję tego co mnie odpycha od dzisiejszych produkcji - na siłę narzucanej poprawności politycznej i ideologicznej ;)
Zaraz 34 na karku, a pierwszy raz miałam styczność z anime w I klasie podstawówki, kiedy przypadkiem włączyłam na RTL7 Dragon Ball. Zafascynowały mnie przede wszystkim przyziemne problemy, które anime porusza, przeplatanie wątków różnych bóstw, walki dobra ze złem, dążeniem do wersji lepszego siebie i wyciskaczem łez. Uwielbiam te gagi, głupkowate żarciki, postacie, w których można odszukać wiele pochodnych z własnego doświadczenia. Na dodatek mój mąż też przepadł w anime więc mamy kolejne, nowe tematy do dyskusji i wcale nie uważam tego za dziecinne, wręcz przeciwnie. Oglądałam takie tytuły, jak: Czarodziejki z Krainy Marzeń (Sailor Moon też), Yaiba legendarny wojownik, Inuyasha, Full Metal Alchemist, Hamtaro, Digimon, Death Note, Cowboy Bepop, Rycerze Zodiaku, Gigi la Trottola, Shin-chan, Yattaman, Tygrysia Maska, Król Szamanów, Naruto, Attack on Titan, Demon Slayer, Spy x Family, Jujutsu Kaisen.
Z anime miałem doczynienia od dziecka. Gdy byłem mały, tzn. miałem ok. 0 lat, starszy kolega jako prezent podarował mi płyte z odcinkami dragon balla, nie wiele już z tego pamiętam, ale jedyne co zapamiętałem to szczęście i radośc jakie dawało mi anime, wiadomo wtedy nie rozumiałem wszystkich rzeczy i cieszyłem się tylko efektami i wyglądem który wtedy był całkiem dobry. Potem odstąpiłem od anime do czasu - Naruto, czyli pierwsze fundamentalne anime, które dziś obejrzałem już całe 3 razy, wielokrotnie powtarzając sobie wieczorkiem moje ulubione momenty, przypominając sobie jak to było jak to oglądałem. Naruto było strasznie przemyślane i jak pierwsza seria miała dla mnie znaczenie raczej takiej fajnej nostalgicznej bajki, to druga to najlepsze co mogło być. Postać Itachiego jest rozwinięta w piękny sposób, są gorzkie jak i słodkie momenty, historia wielokrotnie się zmienia gdy myśleliśmy że już wiemy o co chodzi lub co się stanie, teorie spiskowe które kiedyś powstawały, po prostu coś pięknego. Naruto to nie było zwykłe strzelanie laserem z efektami. To była piękna historia z wieloma morałami itd. Potem była masa anime, ale jedno z najlepszych jakie oglądałem to chyba również Attack on Titan, po prostu coś pięknego. W żadnym serialu nie opowiedzieli tak pięknej historii jak w jednym czy drugim anime, po prostu coś idealnego, takie idealne połączenie książki i ekranizacji. Historia strasznie mocno przemyślana, głowa wybuchała, tam co chwilę były momenty gdzie wiemy wszystko a tu zaraz zaskoczenie i świat obraca się o 180 stopni. Lubie czasem obejrzeć ciekawy serial, ale raczej oglądam rzadko, za to anime nałogowo. Za niedługo wlatuje tatuaż z Itachim na przypieczętowanie mojej miłości do anime.
Ja to tak bardziej się wygłupiam mówiąc, że jestem jakąś postacią, kojarzy mi się to z tym jak za dzieciaka z przyjaciółmi obejrzeliśmy Kuroko's Basketball i chodziliśmy na boisko grać w kosza jako postacie z tej właśnie serii. Wiadomo, że nie będę zabijać, bo Light jest "rel", mimo że go lubię (tak prawdę mówiąc to nawet kilka lat temu przyjaciel zrobił mi Death Note'a i nigdy tam nikogo nie wpisałam, bo czułam, że to złe XD) i w sumie to o czym mówisz wydaje mi się skrajne jak ci fani, którzy wplatają w rozmowę słówka typu baka, kawaii itp., nie wydaje mi się, żeby była duża ilość osób, która rzeczywiście posuwa się do takiej skrajności, która blokuje im rozwój i jest "pułapką". Gdyby nie ten film to szczerze nawet nie zwróciłabym uwagi, że to może być problem, więc dzięki ;PP
Powiedzmy że po części zgadzam się z Tobą. Zauważyłeś również że zagrożenie dla rozwoju osobistego dotyczyć będzie tej grupy widzów która jest bardziej podatna na wpływy zewnętrzne i bezkrytycznie przyjmuje realia zawarte w produkcjach anime. Czy jednak nie dotyczy to dowolnego rodzaju mediów które kształtują nasz pogląd na rzeczywistość? A używki, rozrywka ba wszelkiego rodzaju grupy i zrzeszenia, czy nie starają się wpływać na nasz osąd? Ja z anime mam kontakt od około 3 lat (jeśli nie liczyć produkcji z dzieciństwa np. "Wojna planet") bo chciałem wiedzieć co oglądają moje córki. Traktuję to medium jak każde inne (film, teatr) i często dyskutuję z córką na temat prezentowanych w nim zdarzeń i postaw bohaterów. Mam też swoje ulubione produkcje (np: Boku no Kokkoro). Niestety nie byłem dotąd w stanie 'zidentyfikować się' z żadną z zapoznanych fikcyjnych postaci pewnie dlatego że jestem stary/gruby/brzydki a fantazjowanie w stylu co by było gdyby odstawiłem po podstawówce. Mimo to jestem zdania że nieco wyolbrzymiasz problem. Wszystko zależy od odbiorcy i jego osobistych wyborów. Nie ma znaczenia czy wyborów tych dokonujemy oglądając anime, wiadomości w TV czy słuchając opinii znajomych dopóki są one nasze i świadome.
Na początku oglądałam anime nie mając nawet świadomości że to anime. Każdy jako dziecko późnych lat 90’ trafił na pokemony lub muminki. Później co jakiś czas trafiałam na stare filmy. Obecnie przy ilości różnorakich anime szczerze ciężko trafić na coś o ciekawej fabule, poruszające ciekawe problemy i o pięknej kresce. A to właśnie dla tego lubię oglądać anime
Temat poruszony przez ciebie jest bardzo ważny i trafny, choć nie nazwał bym tego problemem anime, tylko ogólnie problemem współczesnej popkultury. Tworzenie postaci szarych moralnie jest znakiem naszych czasów, gdzie koncept postaci jednoznacznie dobrej lub jednoznacznie złej kojarzą się z raczej słabym pisarstwem (co nie zawsze jest prawdą). Postaci takie pełnią jednak ważną rolę-kształtują naszą moralność i wskazują co jest dobre a co złe, i czym należy się kierować w życiu. Wiele anime, które są popularne w każdym wieku, takie jak death note czy snk, są przeznaczone do dojrzałego widza, który rozumie, że to są postacie animowane żyjące w świecie w którym rządzą trochę inne zasady, z których można coś wynieść, ale bez przesady Problem, który poruszyłeś, ja nazwałbym "niedostosowanie treści do dojrzałości widza". Wielu uczestników internetowych dyskusji, zakładając, że prowadzą takie rozważania na serio (co niestety zwykle jest prawdą), to dzieci, które są psychicznie niedokształtowane, albo są to dorośli z problemami życiowymi, których dojrzałymi nazwać nie można.
U mnie początki obcowania z anime to czasy polonii 1, Daimos, Yattaman, anime wariacja na temat Zorro. Wtedy to były po prostu kolejne bajki. Ale już wtedy było o wiele ciekawsze jak miałem te 3 czy 4 lata. Bo porównaj sobie takie smerfy, czy innego misia uszatka do smoków, wielkich robotów, wojowników ratujących świat. No wieczorynki nie miały startu. Były takie grzeczne u w wielu przypadkach o niczym, a anime oferowało solidną przygodę, fanatyczne światy, pobudzały wyobraźnie i kreatywność. Do dzisiaj pamiętam odcinek Yatamana o trollach czy tam innych Oni w którym okazywało się, że demony tak naprawdę nie były złe co najwyżej brzydkie, a szlachetny książe tak naprawdę był skończoną mendą. A to było z 7 lat przed premierą Shreka. Potem epoka RTL7 i Dragon Ball (ten oryginalny) to super anime z motywem podróży, dorastania, pełen smaczków z wschodnich mitologii. Podobnie Yaiba. Rycerze zodiaku, dużo smaczków mitologicznych, z różnych mitologii, dużo wzorców moralnych - rycerz feniksa niby ściągnięty na złą ścieżkę, ale dalej rodzina była dla niego najważniejsza. Slayers i Magic Knight Rayearth wstęp do fantasy jeszcze zanim trafiłem na Tolkiena i D&D. Anime niby było postrzegane jako dziecinne, ale pokazywało rzeczy "nieodpowiednie dla dzieci", ale bardzo im potrzebne. Ktoś musiał pokazać że jest dobro i zło, że ludzie umierają i już nie wrócą, nie wszystko w życiu się udaje, ale mimo to trzeba próbować. No ale zamiast tego treść "autko robi brum brum" jest traktowane jako bardziej odpowiednie dla 5 - 10 latka. Może i postacie z anime które oglądałem wpłynęły na to jaki jestem, ale miały udział w nauczeniu mnie by nie traktować innych jak gówno, które służy jedynie do zaspokajania własnych zachcianek. Jak mi kiedyś powiedział kolega z podwórka (mój rówieśnik) "Ten dragon ball to bajka dla dzieci" zaraz po tym pobiegł do domu, bo zaczynał się Bob Budowniczy i nie mógł przegapić.
Właściwie hobbystycznie rysowałem, z czasem zacząłem animować rysunki. Na początku animę traktowałem jak formę nauki poprzez obserwację, czy kreski czy technik np animacji ruchu czy danych materiałów lub no włosów, scen walki. Z czasem zwyczajnie animę zaczęło mnie ciekawić że względu na ciekawe unikatowe światy, postaci, czy grafiki. Na początku oglądałem w większości poważne i bardzo ambitne serię które miały wyższe oceny. Później oglądałem wszelkie klasyki czy starsze anime. Potem anie filmy. A z czasem po prostu zacząłem eksperymentować z gatunkami czy fabułami. I przyznam że nie żałuję mimo to uważam że sami fani serii często działają na ich niekorzyść. Myślę że dużo osób nawet nie rozumiem tego co oglada ale to akurat problem nie tylko animę a wszystkiego co ogolno dostępne. Uważam jednak że podejście wielu osób jest zwyczajnie krzywdzące dla samych twórców mang czy animatorów. I niestety w negatywny sposób wpływa również na same wytwórnie które zwyczajnie chcą zarabiać i niestety poprzez nacisk odbiorców tempo wypuszczania i tworzenia serii przyspiesza do zabujczego tępa dla twórców.
Mnie do oglądania anime zachęciła... chęć zrozumienia tych wszystkich memów z JoJo których pełno w internecie. Poza tym również to jak huczało o AoT w +-2020 roku gdzie już wtedy byłem osobą która lubiła poczytać dobrą mangę. Sama moja przygoda z czytaniem mang za to zaczęła się 10 lat temu jak kolega w liceum zachęcił mnie do przeczytania Naruto które właśnie wtedy Kishimoto kończył... Piękne czasy.
Cóż szczerze nigdy nie myślałem o ta postać jest taka sama jak ja jednak oglądając wiele anime niektóre postacie posiadały podobne poglądy jak ja przykładowo taki pain z naruto chciał pokoju gdzie niema wojen chciał przerwać koło nienawiści i choć do tej części jego poglady były zgodne z moimi to jednak sposób w jaki chciał to osiągnąć był już kompletnie inny dlatego też nigdy nie będzie postaci o której bym powiedział o on jest taki sam jak ja jeżeli już to powiem o on ma podobne poglądy do mnie. Naprawdę dobry materiał 👍
Light Yagami wegług mnie przekroczył granice swoimi poczynaniami, ale... w przypadku Erena nie jest to według mnie takie zero-jedynkowe. Eren powiedział w rozmowie z Arminem, że widział wszystkie możliwe zakończenia tej historii, ale wybrał właśnie to, w którym była największa szansa przeżycia dla jego przyjaciół. I dla mnie to jest bardzo dobre wytłumaczenie, na pewno nie egoistyczne - on zginął, ale przeżyli jego przyjaciele... I uważam, że każdy z nas wolałby ocalić najbliższych, niż cały świat....i według mnie to jest mega plus dla anime, ponieważ odzwierciedla nam nasze prawdziwe pragnienia, że w chwili przysłowiowego "końca świata" każdy z nas chciałby ocalić najbliższych, a nie "marvelowsko" poświęcić ich, aby ratowaćświat. Co Wy zrobilibyście, mając taki wybór? Wolelibyście ratować nieznanych Wam ludzi, czy zrobilibyście wszystko, aby przetrwali najbliżsi Wam ludzie?
Trzeba zaznaczyć że to nie jest kwestia tylko anime. Kto grając w GTA V nie utożsamiał sie z Franklinem? Breaking Bad nie byłoby tak popularne, gdyby nie Walter White i jego przemiana ze zwykłego człowieka (nauczyciela chemii) do najwiekszego barona narkotykowego w stanach. To normalne że znajdzie sie również ktos kto utożsamia z Erenem. Kojarzy mi sie to troche z tym jak w latach 90 mówiło sie że gry stworzą zabójców, bo ludzie będą nasladowali postacie z gier. Podsumowując, moim zdaniem nie ma nic złego w tym ze ktos sie utozsamia nawet z tymi zlymi postaciami z anime.
Moja przygoda z anime zaczęła się we wczesnym dzieciństwie, kiedy zafascynowałem się Pokemonami. Ciężko powiedzieć co wtedy sprawiło, że świat bajek mnie tak pochłonął, ale pewnie znaczące były takie aspekty jak jaskrawa, kolorowa animacja, główny bohater z jasno zdefinowanym celem i stworki przypominające zwierzęta, jednocześnie posiadające umiejętności walki. Od tego się zaczęło. Później oglądałem wszystko co było animowane, ale dopiero Naruto potraktowałem jako serię i oglądałem odcinek po odcinku. Byłem już starszym dzieckiem i tematyka sztuk walk zdecydowanie celnie do mnie trafiła.
o anime przyciągnęło mnie typowo głębia postaci, oczywiście kilka lat temu oglądałem większość anime gdzie byli EGDY POSTACIE zniszczone ale super mocne. Wiecie o co chodzi mam 12 lat świat be wszystko mi się należy łe łe. Teraz jakbym miał wybór wrócić do jakiegoś starego anime, które oglądałem gdy miałem 14 lat, a wypiciem 5 litrów benzyny, benzyna by wygrała XDD. W większości anime koncept postaci jest strasznie prosty nie ma co ukrywać, ale są perełki jak dead noth, lub oshi no ko, oraz chainsaw men. Gdzie przy dwóch ostatnich są fragmenty które poruszyły moją ciałem i duszą jak i moim wnętrznościami, przez piwniczakowe fragmenty 💀💀💀. W skrócie anime jest okej, ale nie wyobrażam sobie oglądać tylko anime, bez żadnych serialów zwykłych. Bo ilość fan serwisu na metr kwadratowy wypierdala po za skalę 🤓☝️
Mnie do anime przyciągnęła ciekawość. Kiedyś za dzieciaka oglądałem anime studia ghibli które leciały w tv.Później nie oglądałem bo uważałem że to bajki dla dzieci,parę lat temu zaciekawiło mnie pewne anime które widziałem na tik toku i zacząłem na skalę masową oglądać chinskie bajki .Obecnie mój hype osłab ale czasem obejrzę anime które mnie zainteresuje
1. Raczej nie znajdziemy postaci która była by nami chyba że nie jesteśmy prawdziwą osobą. 2. Co do pytanie jak i czy oglądam aniem to nie umiał bym odpowiedzić. Ba nie odruznia tak naprawdę anime od kreskówki czy chinskich animacji. Bo poza stylem to traktuje to jako podobne dzieło sztuki. 3. Postawa stawania się postacią raczej jest czymś szkodliwy i nie wiem czy potrzebowalibyśmy pomocy specjalisty.
Mnie do anime przyciągnęło to że w przeciwieństwie do większości animacji które oglądałem w dzieciństwie miało ono ciągłą fabułę przez którą można było się bardziej zaangażować wiedząc że dane wydarzenie w historii nie ograniczy się do jednego 20 min. odc.
Rozumiem, ale chyba nie ma co porównywać animacji oglądanych przed dorastaniem, specyfika zawsze będzie inna wszak anime siłą rzeczy kierowane jest jednak do kapkę starszych osób
Anime ma tą cechę że ,można znaleźć produkcje na każdy możliwy temat jaki nas interesuje. Dlatego przyciaga tak wiele zainteresowanych. Sam nie przepadalem za tą formą dopóki nie dowiedzialem sie że anime to nie tylko rózowe dziewczynki jak myslalem wczesniej.
Zachowania niemoralne są zwyczajnie ciekawsze i przyjemniejsze do oglondania. Jak moralność jest kropką na spektrum, niemoralność to cała reszta. Z tego samego powodu postacie hore psychicznie są takie fajne
To, że anime jako kreskówki (docelowo przeznaczone dla dzieci) miały w sobie masę poważnych treści i brutalności, co wzbudziło moje zainteresowanie. Plus różnorodne style graficzne oczywiście
Ja na anime trafiłam w wieku tam 11 lat i urzekło mnie to że jest to animacja które kochałam od zawsze bardziej niż filmy aktorskie, też to że znowu jest to animacja z krwią, brutalnością itd oraz czasem też nieszczęśliwym zakończeniem (aot eheh) i tez czesciej poruszaja trudne tematy niz bajki dla najmlodszych a ja takich "bajek" szukałam od dawna bo wkurzało mnie to że animacje które tak lubię są bardziej kierowane do dzieci i nie ma w nich nic ciekawego a śmierć to temat tabu nie wspominając o jakiś plamkach krwi, dlatego tak zwane chińskie bajki odrazu do mnie przemówiły tym że są animacja ale już nie koniecznie taką grzeczna i nie dla dzieci xD
Jak ja zacząłem z anime? Jak byłem mały to oglądałem trochę w telewizji, np Pokemony, Doraemon, Inazuma Eleven i inne. A na poważnie trochę z przypadku, mianowicie zawsze lubiłem kreskówki. W pewnym momencie rewatchowałem te z dzieciństwa, m. in. Legendę Anga, Slugterrę, Wodogrzmoty małe, i inne. Nagle wpadłem na pomysł ponownego obejrzenia wcześniej wspomnianej Inazumy. Po skończeniu jej, stwierdziłem że to anime akurat jest spoko i wtedy przypomniałem sobie, że w 5/6 klasie podstawówki dwójka kumpli poleciła mi pewne anime, które po 1 odicnku porzuciłem, bo uznałem że to totalny shit. Sprawdziłem - było to Attack on Titan. Ze względu na pozytywny odbiór Inazumy, dałem SnK jeszcze jedną szansę. Spodobało mi się w chuj i postanowiłem obejrzeć więcej anime, wkręcałem się w temat coraz bardziej i tak już zostało. Fun Fact: mimo tego czasu moje pierwsze poważne obejrzane anime, czyli AoT, nadal jest mym ulubionym
Pytasz co mnie skłoniło. Tak szczerze to pamiętam jak moi znajomi tak z dwa czy trzy lata temu oglądali anime i niekiedy rozmawiali o niektórych produkcjach. Więc tak sobie pomyślałem, że może spróbuję. I tak to się zaczęło. I nie żałuję ani trochę.
A to akurat chyba bardzo popularna kwestia, wiele osób zafascynowanych anime nawet na platformach takich jak Fb przedstawia się jako swoja ulubiona postać
W oglądanie anime wkręciłem się w wieku 13 lat przez kuzyna który polecił mi… Naruto😅 po tych 500 anime żadna ilość odcinków mnie nie straszyła a ja pragnąłem więcej. Jedyne anime które mi się ciężko oglądało ( głównie przez długość ) był one piece, a mam już 250animacji na koncie ( nie chodzi mi o licznik shindena ) oglądam anime od 7 lat i dalej mi się nie nudzi😅
Ogółem myślę, że anime przyciąga mnie i wiele innych osób dzięki właśnie tej odmienności. Dzięki animacji fabuła nie ma ograniczeń, a dawka innej kultury to coś nowego co w tych czasach nie jest takie proste do pozyskania. Do tego ciągle widzimy progresy w różnych sferach takich jak fabuła kreska muzyka etc. Dlatego myślę że coraz więcej ludzi będzie się w to wciągało
mam 17 lat z anime zacząłem zacząłem obcować jakieś 4 lata temu. Zaczęło się od Jojo potem Nanatsu no taizai , dragon ball , BNHA , baki , chiansaw man , please don't toy with me nagatoro , chainsaw man teraz oglądam one piece nie żałuję zagłębienie się w świat anime . Można powiedzieć że to dzięki anime przetrwałem depresję w szkole podstawowej .
Przez stereotyp tzw. Mango zj, nie chciałem mieć nic do czynienia z tym medium, dodatkowo moj współlokator na studiach no stop oglądał anime i wkurzały mnie , te krzyki i piskliwe głosy zwłaszcza na kacu. Mimo to zawsze lubiłem animacje, jednak trzymałem się tylko tych zachodnich, w trakcie pandemii nie mając co oglądać sięgnąłem w końcu po anime a dokładnie po Death note, dziś nie wyobrażam sobie życia bez anime i w tym momencie, zachodnie animacje 2d wyglądają jak totalna porażka w porównaniu do anime, jednak w 3d to zachód lepszy.
Mnie do anime pszyciongneło zdziecinienie kreskówiek zaczołem pragnąć coraz większej dojrzałosci kturej kreskówki niemogły mi dać a anime dało i tak oglądam już 8 lat
Eh nie jestem taki pewien poruszanej przez Ciebie kwestii. W tym znaczeniu, że wiadomo są osoby które dosłownie uważają się za przytoczone przez Ciebie postacie, natomiast tej kwestii nie przytaczałbym choćby do autorów owych dzieł. Przykładowo postać Sonnyboya z anime o tej samej nazwie jest bezpośrednim odwzorowaniem autora serialu. Natomiast bardziej podciągnąłbym pod problem kiedy choćby przez szeroką dostępność netflixa i zapalczywe oglądanie go przez nastolatki w szczególnie młodszym społeczeństwie powstaje myślenie na zasadzie że za każdą akcją w życiu realnym może stać jakiś spisek jak w anime i serialach. Stąd też na przykład wysyp ticktokowych detektywów którzy w intrenecie potrafią spędzać godziny by tworzyć jakieś teorie z influenserami przez patrzenie na ich zdjęcia i doszukiwania się we wszystkim 3 dna. Problem jest zawiły, i raczej nie określiłbym "Największym" Ale materiał jak najbardziej ciekawy i skłania do przemyśleń. Co do tego jak poznałem anime, to zaczęło się od oglądania AMVek które tak mnie zaciekawiły że obejrzałem moje pierwsze anime, a potem poleciało z górki. Pozdro
Moja świadoma przygoda z anime zaczeła się od tego że zobaczyłem AMV z aot i w ch*j mnie to zaciekawiło, na początku ciężko było się przyzwyczaić do języka(teraz nie wyobrażam sobie oglądać w innym języku niż jp)ale ostatecznie się wciagnelem i z przerwami od 2018, obejrzałem 300 parę bajek🙂
Trafiłem na anime AOT podczas przeglądania kanału hardcore teaching, kiedy to nagrał filmik po tytułem "JAK POKONAĆ TYTANA KOLOSALNEGO". Od razu mnie to zaciekawiło i zacząłem oglądać AOT
Super materiał anime tak jak wszystko inne moze być narzędziem dobrym lub złym. Ja sam czerpie siłę od mc którzy walczą do końca i idą przed siebie bez względu na wszystko poza tym w anime jest wiele przekazów które odpowiednio zrozumiane mozna przelozyc na pozytywniejsze spojrzenie na zycie jednak faktycznie można sie zatracić w niektórych charakterach czy ideach dlatego uważam że ten film jest bardzo trafny !
U mnie przygoda zaczęła się jak miałem z 12 lat i oglądałem legendę Anga potem już jako dorosły wróciłem żeby znowu oglądnąć a była akurat na netflixie i później wyświetlił mi się edgrunnesi i demon slayer zafascynowały mnie mega postacie i sceny naparzanki a później znajomy polecił mi aot i już poszło i się zakochałem na nowo w anime
bardzo fajny film prawdziwe kino jestem kagura bachi bo uwielbiam robić kagurabaching i walczyć z yakuzą mówiąc że wystarczająco czasu mineło i wielkie trio jest znów w komplecie
Bez urazy ale każda osoba ma prawo decydować czy podoba się jej L czy Light . Lub inny bohater anime któregokolwiek anime. Czasami jednak bohaterowie są tak denni że lepiej wygląda złoczyńca!
W sfere anime weszłem przez młodszą siostrę, która poleciłam mi mha i dalej to już poszło. Bardzo ciekawy film, który wyjaśnił rzecz która ostatnio zaprzątała mi umysł. Życzę więcej takich filmów.
Ja anime zacząłem oglądać kiedy pokemony leciały w telewizji jednak wtedy nie uznawałem to za anime tylko fajną bajke. Potem zobaczyłem na RU-vid Goku SSJ. Wtedy rozpocząłem swoją przygodę z anime i mangą oglądając wszytskie serie dragon balla a potem wiecej :)
Pierwsza styczność to oczywiście bajki takie jak pokemon czy sailor moon albo beyblade w dzieciństwie potem pod koniec podstawówki poczułem chęć rewatchu tych kreskówk jakie oglądałem za dzieciaka i dowiedzeniu się czegość więcej o nich, więc poszukałem filmów na YT algorytm podłapał że interesuje się anime i zaczęło mi podsłyłać więcej filmów o tym i jako tak się to rozkręciło.
Do 1anime przciągneła mnie patodia deat note naprawde .do dwuch kolejnych zaś muzyka .o tym co do juju keisen lepiej nie muwić bo miało to związek z fortnajtem. .akurat anime odkryłem dość pużno bo wieku okolo 17 lat niecały rok temu .
Mnie do anime zachęcił stary znajomy z podstawówki obejrzałem wtedy tokyo ghoula, potem miałem przerwe przez opinie złego towarzystwa, w tym roku wróciłem dzięki death note'owi i chainsaw manie, przekonała mnie akcja i postacie, i tak poleciało
Jak się po latach przełamałem ze względu na bogate historie/fabuły, miałem dosyć nudnych i powtarzalnych schematów kinematograficznych. No i nie żałuje :)
Mam 20 lat moje przygody zaczęły się z 5 lat temu po smutnym okresie na RU-vid zobaczyłem amv i tak mnie zaciekawiło że szukałem tego anime i tak się zaczęło. Moim pierwszym anime było Darling in the franxx
Ja sam byłem kiedyś giga wrogiem anime ale przed wakacjami 2023 przyjaciele mnie namówili bood lat cały czas gadali o różnych anime i też jakoś zacząłem i aktualnie na liście do obejrzenia mam ponad 120 tytułów 😅
Do oglądania anime przyciągnęła mnie nuda i brak interesujących rzeczy do oglądania(te interesujące mnie oglądnąłem już po kilka razy), a że kolega oglądał już anime od jakiegoś czasu to postanowiłem się spytać go o jakieś ciekawe serie w nadzieii na coś ciekawego tak jakoś się wciągnąłem do tego mocno
Widzisz, jestem już dorosłym człowiekiem, mam swoje zasady, empatię itd. jakkolwiek nikomu w życiu nie robię nikomu krzywdy, tak z drugiej strony bardzo chciałem żeby Eren zniszczył cały świat. To tylko bajka, jeśli chcesz z niej coś wyciągać, to wyciągnij to co dobre
Mój starszy brat oglądał Naruto a ja z nim kilka odc, po czym polecił mi Atak Tytanów (miałam 12 lat widać jego odpowiedzialność). Pewnie bym się nie wkręciła gdyby nie kanał Bukiego i Axera❤❤❤
Ja osobiście zacząłem przygodę z anime po przypomnieniu sobie o naruto w 2015( Gdzie oglądało się kiedyś na Jetix po polsku z kumplami). Dalej to już samo poszło głównie shouneny i jakieś tytuły z ciekawszą fabułą słodkie dziewczynki nigdy do mnie nie przemawiały i jak już występują to przeważnie łapie mnie cringe bo to ani fajne ani dobre
@@HuzedCast no na ludzi język sporo ludzi oglądało jetixa gdzie było kilka tytułów anime nawet tych mniej znanych. I jeśli komuś się podobało to szukał kontynuacji np takiego Naruto lub innych podobnych serii. Ci których odstraszył japoński odpuścili a reszta zaczęła oglądać dalej na stronach. Pamiętam jak kiedyś oglądałem Naruto na kreskóweczki czy jakoś tak xd Potem przeniosłem się na wbijam z czasem
kiedyś oglądając bajki na jetix natrafiłem na Naruto, porwała mnie kreska uwielbiałem to... później w życiu dorosłym gdy się nudziłem przypomniałem sobie że coś takiego było jak Naruto obejrzałem po Polsku ale to nie była całoś więc zabrałem się za ciąg dalszy już po JP z napisami obejrzałem pierwszą serię drugą i boruto już zaczęło wychodzić a skoro brakło mi "materiału" do oglądania zacząłem szukać innych serii teraz nie oglądam nic oprócz Anime
No napewno hyper i nocne ogladanie bleacha tych 60 odcinkow bo tylko tyle miala telewizja potem puzniejsze rozkiminy z kuzynem co może być dalej to były czasy telewizorek to taki 15 calowy ❤ Full metal alchemist I bleach oraz deathnote i belzebub oraz dragon ball chyba na pulsie lub rtl7 zgromadzena caly budynek chyba raz na dzien lub tydzień by oglądać przygody goku i spółki super czasy wiec zawsze bylo cos słodkiego w tedy oraz w grupie mozna było też nawijac jaka postac ci sie podoba Potem karty tazosy Ogolnie to dzieki minimax ala nocny hyper poznałem anime (Zaciekawiło mnie to że oprocz np takiej aparatki z minimaxa trzymalo dość wysoki poziom ) A najwieksze wow no to odejście saska z wioski Oraz walka z aizenem i ichigo Jak i powstanie shippudena (wtedy mialem manie by grac te ultimate ninja na emulatorze bo kasy nie mialem na psa zakończyłem na 5 potem jakos seria masseefect i anime seeien i slice of life typu relife pomimo bycia reklama mangi super sie bawiłem tak samo jak na fatach potem gto hxh w liceum no i durarara i potem jakoś z dupy odpaliłem saikiego na netflixie i juz jako dorosly zaczalem oglądać cukady😂 potem kaijiego Ogólnie kaiji to złoto tyle miałem emocji podczas ogladania tego ze wow nie da sie chyba tego obejrzec w kilka dni bo zjedzie psyche no i potem ghibli akira w kinie 2 tyg temu i teraz myślę by odswiezyć kinowka z horimiyi swietna była i jeszcze byly te mini perelki typu the animation Gun stratos the animation cos w ten desen co typek walczy ze soba tylko jest jakbh z innego swiata sporo dobra ma w sobie anime Jakbym mial se zrobic topke takich top 5 na 1 dzien To relife Another Your life in april The day i become a god Anohana No idodatek btoom A w takie w tydz-mies Kaiji ultimate survivor Death note Guilty crown Durarara March comeslike a lion No i dodatek Cykady
Ja anime zacząłem oglądać dzięki kuzynowi który nocował u mnie i około 21 włączył odcinek naruto w którym pierwszy raz zobaczyliśmy jego furię.I tak się zaczęło
Zaczalem ogladac anime jak mialem z 8 lat na hyperze czy cos takiego tam lecial full metal jeszcze nie brotherhood tylko ten fillerowy chyba nienpamietam xd i ogladalem naruto nastepne kilka lat w wieku 15 lat stwierdzilem ze nie ma co i zaczynam inne nawet nie wiem jakie bylo drygie anime ktore ogladalem na „poważnie” i juz tak polecialo ze nie zlicze ile obejrzalem
@@HuzedCast Jeśli chodzi o anime to serdecznie polecam, ma już swoje lata ale nadal jest moim zdaniem jednym z najlepszych anime jakie oglądałem a na dodatek za jakiś czas po prawie 15 letniej przerwie będzie jak się nie mylę remake tego anime
U mnie zaczeło się Najpierw od Naruto, naruto shippuden i Boruto, później Tokyo Ghoul anime i manga, attack on titan, bleach, demon slayer, zankyou no terror, chainsaw man, od około pół roku jujutsu kaisen i vinland saga. Było jeszcze pare innych serii jak jp hell paradise ale nie chce mi sie wymieniać. Aktualnie oglądam One Piece i Solo leveling. I w sumie to nie wiem co dalej oglądać, chyba obejrzalem juz wiekszosc najpopularniejszych, co moge obejrzec jeszcze?
ja zaczalem ogladac anime okolo 7 lat temu. zobaczylem u wujka figurke goku z db i sie go zapytalem z jakiej to bajki i wtedy mi wyjasnil bardzo sie zafascynowalem i zaczalem ogladac
Trafne spostrzeżenia sam równiesz po czasie do takich doszedłem mam 22 lata ryżowe bajki oglądam już z 7 lat zacząłem z nudów przypadkowo znalazłem Fairy tail na youtubie i tak to się zaczęło ale sporo dało sporo nauczyło
obejrzalem prawie kazdy serial na streamingach i sie wypalilem a bab mi pokazala anime i sie zakochalem i uwqawzam ze jest lepsze niz kazdy serial live action pozdrawiam cieplutko
@@HuzedCastz tego że nie zachowuje się jak geniusz a jak nastolatek który niezbyt myśli zanim zrobi, nie mógł bardziej pomyśleć zamiast wszystkich odrazu wpisywać do notatnika np zapisać sobie imię na później i poczekać jakieś 2 tygodnie a dopiero potem to wpisać np podczas przerwy w szkole? Właśnie przez takie działania L domyślił się kim jest Kira między innymi że jest studentem i ma jakieś dojścia w policji i tak dalej, albo przynajmniej mógł zmienić sposób w jaki przestępcy ginęli co też raczej utrudniło by śledztwo