Cześć Alex . Moja mama wychowywana była przez ciotkę dyrektorkę, która często dogadywała jej mówiąc "wciągnij ten brzuch", "brzuch ci wystaje". Działo się to gdy była kilkuletnim dzieckiem. W latach młodzieńczych podchodziła i z zaskoczenia ta ciotka policzkowała moją mamę. Gdy skończyła 18 lat ciotka wyżuciła ją z domu i kazała jej boso wracać przez las bo skończył się okres opieki za który dostawała pieniądze. W latach starszych również poniżała. Za twoją radą Alex wyżuciliśmy tą ciotkę z naszego życia.
Jasne :-) Napisaliśmy cały praktyczny podręcznik jak radzić sobie z problematycznymi ludźmi "Wojna na słowa" sklep.klinikanegocjacji.pl/wojna-na-slowa Zarówno w wersji papierowej, jak i jako ebook czy audiobook. Takiej książki w Polsce jeszcze nie było :-)
A jak to się ma w zastosowaniu wobec osób silnie narcystycznych, które karmią się naszymi reakcjami? Co z metodą "szarego kamienia"? Taka osoba może wykorzystać naszą ciętą ripostę, żeby np. demonstracyjnie się rozpłakać i zrobić z siebie ofiarę a z nas "napastnika". Albo rozpętać awanturę, która nam popsuje reputację. Czy czasem nie lepiej po prostu zignorować kąśliwą uwagę i się oddalić?
@@kasiatobias905bsolutnie nie zignorować. Lecz zdemaskować i wzmocnić zachowania opisane w filmiku. A "szara skała" to ma być emocjonalny stan- a nie brak reakcji na ataki.
@@kasiatobias905przepraszam że się wtrącam. Ma pani rację z tym że Narcyz będzie się żywić taką "agresją" (on odbiera wszystko co jest nie zgodne jego pozycją egoisty- atakiem na jego prawo, że tylko on nie rozumie w ktorym momencie nie ma tych praw), którą my traktujemy jako naszą obronę. Według mnie : zanim zaczynać zadzierać się z Narcyzem, trzeba zadbać o dowody jego agresji (prowokacji) wobec nas
Jeśli musisz się dowartrtościować to nie moim kosztem. Genialne. Pan jest cudowny. Żona ma tak piękny głos,że szkoda,że nie ma takich osób z piękną dykcją w radio💛❤🙂🍄🌹🌷
Wiesz Aleks za co Cię lubię najbardziej? Za to co robisz ( podobnie jak ja) obnażając polskie poddaństwo i uległość na chamstwo. Bo starszy, bo ciocia, bo przyjaciel, bo nauczyciel, bo dyrektor... ale my mamy uszy po sobie położyć. Nie! Trzeba mieć szacunek przede wszystkim do siebie. Pozdrawiam ❤️
@@AlexBarszczewski Świetnie. Bardzo się cieszę, że są ludzie tacy jak Ty. I choć nie znam Ciebie prywatnie odnoszę wrażenie, że drastycznie nie różnisz się od Aleksa publicznie ;). Jak się zbiorę to napiszę do Ciebie na priv w jednej sprawie. Pozdrawiam serdecznie :)
@@janekovalsky3050 Nie mam czasu ani ochoty na udawanie kogoś, kim nie jestem :-) Dlatego na żywo podobno jestem zdumiewająco podobny do Alexa z YT :-) Pozdrawiam :-)
@@AlexBarszczewski I o to chodzi, żeby być sobą. Jest wielu ytuberow, którzy udają kogoś kim nie są. A to łatwo sprawdzić. Poza tym zarażasz ( w czasach 19tki brzmi nieco ekscentrycznie ;)) dobra energią i poczuciem humoru, a tego coraz mniej u ludzi. :)
Osoby drwiące i dowcipkujące czekają na naszą reakcję i na wszczęcie konfliktu, bo to je nakręca. Lekceważenie ignorowanie i olewanie ich powoduje ich bezradność, to je dopiero irytuje, wkurwia i o to w tym chodzi.
To co zawsze współgrało z moim myśleniem to to, że sam nigdy nie atakuje kogoś bo znam swoją wartość i niczego nie muszę sobie udowadniać ani się dowartościowywać, lecz gdy ktoś atakuje to jestem w stanie ze stoickim spokojem zrównać go z glebą. Zawsze dbajmy o swoje granice bezpieczeństwa i poczucia komfortu. Pozdrawiam ;)
Uwielbiam Twoje materiały. Na pierwszy rzut oka wyglądasz tak nie pozornie, ale jak trzeba, to potrafisz tak odpalić np. z tymi "problemami neurologicznymi", że hit. Ludzie nie muszą nas lubić, ale muszą nas szanować. Sporo wartości jest w tych materiałach, wyróżniają się na tle reszty RU-vid'a, gdzie twórcy idą po najmniejszej linii oporu i robią wyliczanki oczywistych i sztampowych rzeczy. Tutaj faktycznie idzie coś skutecznego wynieść.
Cieszę się, ze to widzisz i doceniasz, bo to wcale nie jest takie oczywiste :-) Jeśli chcesz to pomóż mi rozpowszechniać takie treści przez lajkowanie, szerowanie i polecanie. Więcej ludzi skorzysta :-)
Alexie, niezwykle cenny wykład!!! Zwłaszcza, że ludzkie zachowania na przestrzeni mojego życia zmieniają się na gorsze. Dla wielu osób złośliwość uważana jest za oznakę inteligencji. To wielki błąd. Wielu też ludzi dowartościowuje się cudzym kosztem - szydząc z innych. Jako osoba impulsywna mam z tym spory problem, by reakcja była adekwatna do sytuacji. Pozdrawiam serdecznie!!!!
Ja dda straciłam 11 lat na niewłaściwego faceta. Po 8 latach związku wpadła mi przypadkowo w ręce książka gdzie się podziało moje dzieciństwo. Czytałam i płakałam bo ktoś w końcu nazwał co się dzieje w mojej głowie . Po pół roku od tej książki znalazłam się na terapii grupowej w miejskiem centrum leczenia uzależnień . .. i jak się możesz domyślać im ja bardziej się zmieniałam i wzrastalam tym on bardziej szalal. Aż tak przyszarżowal, że w ciągu jednego weekendu wyprowadziłam się do koleżanki, kupiłam mieszkanie , własnymi rękami wyremontowałam i całkowicie się odcięłam. Ja myślę że ten związek był po to by mnie czegoś nauczyć i nauczył. Pokazał mi, że nic mnie nie złamie, nie potrzebuje nikogo by żyć i funkcjonować. Od 5 lat jestem w bardzo udanym związku, za dwa tyg bierzemy ślub , myśmy o kupnie domu ... I powoli się rozwijamy . Tzn co chce powiedzieć całe moje dorosłe życie się rozwijam, ale teraz mogę to robić nie walcząc w między czasie o to czy moge
Pracuje w Niemczech. Zycie mnie nauczylo jak obchodzic sie z innymi gdy robia sobie jaja ze mnie. Np.gdy opowiadam cos smiesznego ( nie obrazajac innych) a ktoras z kokezanek z zazdrosci przewraca oczami to pxtam ,,a ty co tak przewracasz oczami, mozgu szukasz?,,. Gdy jeden lekarz a propos Turek ale urodzony w Niemczech chelpi sie wsrod nas ze on jest Niemcem to ja mu ,, acha, czyli mysz urodzona w stajni jest koniem,, Szczeka na podlodze. Trzeba sobie radzic i absolutnie nie pozwolic na umniejszanie.
Jak zawsze celnie i świadomie. Lekkość, ale i prawda - bardzo cenne wskazówki, bo ludzie w wielu wspomnianych sytuacjach czują się zaskoczeni i bezradni. W szkole niestety się tego nie naucza. Pozdrawiam serdecznie Panie Aleksie :)
Jak zwykle wspaniały materiał ! Pozdrowienia ! W zasadzie powinno być jak zwykle - NIEZWYKLE WSPANIAŁY ! Koniecznie i zawsze - kołtuństwo należy zwalczać w zarodku - szczególnie że osobnicy dotknięci nim reprezentują sobą baaardzo niewiele - natomiast tym usilniej starają się to maskować swymi najczęściej żenującymi "dokonaniami" pseudo elokwencji .
Czasami trzeba krótko 😂. Facet konkretnie się przystawiał, bardzo perfidnie. Próbował być publicznie zbyt blisko mnie, to nie była pierwsza próba.. Złapałam za ramiona i odsuwając powiedziałam- dwa metry odległości ode mnie . Przyjął do wiadomości, współpracownicy też 😂. Ich szacun do mnie od tego czasu- bezcenny 😅
Witam serdecznie Alex, już kolejny raz słucham tego odcinka ale jest to jeden z lepszych odcinków w moim skromnym zdaniem który nagrałeś i nigdy mi się on nie znudzi bo to jak można właśnie dopiec takiemu żartownisiowi to jest po prostu nieocenione zapisałem sobie nawet ten odcinek na YouTubie do obejrzanych żeby mieć go zaraz pod ręką i pośmiać się jak można oddać ciętą ripostę fajnie by było jakbyś nagrał więcej takich odcinków jak można odegrać się chodzi mi tu dokładnie o teksty bo ja jestem bardzo dobry w odtwarzaniu zasłyszanych treści ale kiepski w ich tworzeniu brakuje mi mojej własnej wewnętrznej inspiracji a ty jesteś po prostu skarbnicą wiedzy Jeszcze raz dziękuję ci za uczynienie mojego dnia lepszym " make my day" ha ha ha ha
Jak to dobrze że trafiłem na ten kanał, oczy otwierają się na wiele spraw ! A ten kanał odkryłem zupełnie przypadkiem, oglądając jeden z filmików na kanale ToTemat, i właśnie ten twórca mówił że lubi Pana oglądać i zachęca do słuchania ! Książka zakupiona , zamierzam poszerzać horyzonty w sprawach międzyludzkich i wprowadzać zdobytą wiedzę w czyn :) Pozdrawiam
" Co ci się stało? " 😅 dzięki za świetne rady 🌷👍 postaram się wprowadzić w życie, żeby już takie osoby nie czuły się bezkarne ( u mnie akurat nie żarty, ale dokuczliwość i aluzje) 😤
W moim kręgu, czy to w pracy, czy w rodzinie (głównie rodzina żony, bo jestem jedynakiemni żyje tylko moja mama) jest tak, że wszyscy śmieją się z kogoś, nigdy z siebie. A jak ktoś okazuje brak szacunku w towarzystwie (np na urodzinach) i np deprecjonuje każda moją wypowiedź lub wywraca oczami, lub też wzdycha dając do zrozumienia że bredzę, to jeśli zacznę się bronić, to uważają mnie za furiata i agresora... Np gdy mówię, że uważam, że szczepienia nie powinny być obowiązkowe, bo byłby to zamordyzm i totalitaryzm, to wtedy jest wywracanie oczami, śmiech i bardzo wymowne milczenie z dziwnymi minami. Mi się wydaje że ludzie zawsze będą obrażać, wysmiewac i chciec uwalić ludzi, którzy mają swoje własne zdanie na tematy kontrowersyjne. Jedynie ludzie bez własnego zdania i NIGDY nie rozmawiający na tematy kontrowersyjne nie są nigdy atakowani ironią, minami i sarkazmem. Być może jestem głupcem, że często Wyrażam na spotkaniach rodzinnych swoje zdanie na tematy medyczne, religijne i polityczne. Być może jestem po prostu asocjalny albo jakiś niedopasowany... Albo po prostu głupi, skoro lubię rozmawiać na te tematy a nie lubię rozmów "lekkich", bo mnie one nudzą... Czy to normalne @Alex?
Wg mnie sam zachowujesz się źle, ja w rodzinie bym nie poruszał kontrowersyjnych tematów bo po co, jesteśmy z rodziną by dobrze spedzic wspólnie czas, a jeśli ciągle zaczynasz gadać o tym że szczepionki są złe (wiem wiem, mówisz że nie powinno być obowiązku szczepienia), to mają cię dość i takie robią miny. Jeżeli chcesz porozmawiać o czymś kontrowersyjnym to zrób to z ludźmi których to interesuje a nie w gronie rodzinnym, którego najwyraźniej to nie interesuje
Szkoda, że nie znalazłam tych filmów wcześniej, kiedy pracowałam z okropną osobą. Jej komentarze typu: "mogłabyś wreszcie poszukać lepszych spodni" albo: " mogłabyś się bardziej postarać i zrobić wreszcie dobry makijaż do pracy". Dziś wiem, że mogłabym odpowiedzieć, dobrze, że pracujemy przy biurku i nikt nie widzi co mam na nogach, albo przez te sztuczne rzęsy nie widziałabym monitora. Wtedy to był stres jak Mount Everest.
Panie Alexie, dobrze, że są takie osoby jak Pan, które zadają kłam prawdom objawionym: słuchaj, cierp i znoś. Co by Pan odpowiedział, gdyby z sarkazmem na ustach ktoś wpierał Panu, że jest za wrażliwy? Bardzo mnie to ciekawi. A przy okazji dziękuję za szybką dostawę książki, czytam, przerabiam, zaczęłam praktykować. Pozdrawiam Magda 🙂
Dzisiaj niestety, mimo iż pracuje ciągle nad asertywnością i reagowaniem na ataki werbalne dostałem po tyłu. Winne było złe samopoczucie (nie zadbałem o nie) i nie zareagowałem właściwie tylko się poddałem. Widać był spadek mojej pozycji w grupie. Film chyba z nieba spadł - dzięki Aleks, już któryś raz tak się dzieje.
bo ty jesteś zawsze najważniejszy to samopoczucie,kondycja,a otoczenie należy mieć na zdrowy dystans,no i dbać aby "atmosfera" była przewietrzana.świeże powietrze to grunt,to podstawa.
@@annamarczak5864 nie rozumiem co piszesz. Wypowiedz się proszę bardziej konkretnie bo ciekawi mnie twój punkt widzenia. Na razie, to co mówisz jest dla mnie "odjechane". Jako kobieta na pewno zdajesz sobie sprawę ze społecznej hierarchi gdy jesteś w grupie.
Zaczęłam to stosować - nawet niedowierzalam ze to ja mogę tak bezczelna być . Oni mogą to dla czego ja nie? Nawet zadaje sobie pytanie czy to ja . Super żart pani Karoliny . Brawo. Dziękuje Alex za dobre przykłady .
,, co dokładnie chcesz powiedzieć,, użyłem tego zwrotu, gdy inne argumenty nie skutkowały, ten naprawdę zadziałał i naprawdę w końcu miło było zobaczyć zmieszanie w odpowiedzi
Panie Alexie, co w przypadku jak jestem dość wesołą osobą i lubię żartować, a z racji, że nie przywykłem śmiać się z innych to śmieje się z siebie, korzystam z auto ironii, przez co mam wrażenie, że przyzwalam ludziom, żeby później też w taki sposób ze mnie żartowali i mnie atakowali, może widzą, że nie robi to na mnie wrażenia, ale tak naprawdę mnie to uwiera, w szczególnie gdy robią to przy nowo poznanych osobach, co stawia mnie w złym świetle. W większości przypadków, pewnie lepiej byłoby się w ogóle nie odzywać, niż żartować z siebie, no ale taki już jestem. Objawia się to u mnie całe życie od czasów szkoły, praca czy nawet znajomi. Przykład: tłumaczyłem coś w grupie osób w dość szybki i dynamiczny sposób,po czym powiedziałem ironicznie coś kontrowersyjnego co bym zrobił w danej sytuacji i dodałem 'nie jestem nienormalny, nie jestem nienormalny' z uśmiechem na twarzy. Po tym zauważyłem tendencje, właśnie do śmiania się na tym polu. Np. Nie mogłem czegoś zrobić manualnie, powiedziałem, że może mam krzywe ręce, po czym pojawił się komentarz, że mam krzywy mózg. Odparłem z automatu z uśmiechem, żeby mnie nie obrażał, ale byłem zszokowany, że tak dałem sobie wejść na głowę nawet nie wiedząc kiedy. Ogólnie mam wrażenie, że ta autoironia to grząski grunt, strasznie skraca dystans między ludźmi i pokazuje, że mamy dystans do siebie i daje pewnego rodzaju hendikap naszym rozmówcom, a najczęściej lubią to wykorzystać przez co wchodzą nam na głowe. Ja nigdy nie słynąłem z ciętej riposty, bo zawsze porostu jest mi smutni, gdy ktoś mnie zaatakuje, bo czuję się zawiedziony, że kolejna osoba wycelowała we mnie broń, którą dałem jej do ręki, więc jeżeli postanowiła jej użyć to mogę być tylko winny sobie, że jej zaufałem, co Pan o tym sądzi? Pozdrawiam
Chciałabym tak umieć. Co jakiś czas mam takie sytuacje w życiu. Staram się, robię wszystko jak należy, np. w pracy, a i tak znajdują się osoby, które mnie nie doceniają lub wbijają szpilki. Ostatnio jedna ma do mnie pretensje o to, że podobno za mało mówię i jestem cicha w pracy. Moja praca wymaga skupienia i na pewno nie tego, żeby zagadywać ciągle innych. Ta osoba jest moją przełożoną w drobnych, organizacyjnych kwestiach. Co mogłabym jej odpowiedzieć? Chciałabym umieć ucinać takie docinki.
Dobre! Właściwie od zawsze na takie zaczepki się odgryzałem, ale Twój sposób jest lepszy, odgryźć się i jeszcze dobić! :D Jedynie mam zastrzeżenie do tych wyjątków, o ile dogryzanie o wiek od swojej kobiety bym przeżył, bo tego nie zmienię, nie mam na to wpływu, to dogryzienia o brak gustu czy cokolwiek na co mam wpływ bym nie puścił bokiem. Śmienie sie z samego siebie też według mnie jest czymś, co zmniejsza wartość/autorytet, np. nie potrafię wyobrazić sobie Trumpa, który z siebie żartuje. Ogólnie tym filmikiem zachęciłeś mnie co sprawdzenia Twojej książki, jeśli tam jest więcej tego typu smaczków to myślę, że przeczytam z uśmiechem :)
Książka jest podręcznikiem jak budować relacje z takimi ludźmi, aby rzeczy opisane w tym filmie nie były potrzebne :-) Na stronie sklep.klinikanegocjacji.pl/sukces-w-relacjach-miedzyludzkich_ na dole jest spis treści.
Prawda!Jendo mi stary dobrze powiedzial...zesraj sie a nie daj sie i nie spuszczaj glowy. Nieraz pozornie na tym trace ale tylko pozornie i tylko nieraz 😏👍
Może jakieś strategie w stylu ripost Alexa przeciwko grupowemu dogadywaniu jednej osobie? Mam taki przykład z pracy, gdzie zaczęło się niewinnie jako żart - 2 starszych pracowników zaczęło do młodego zwracać się per "małolat" (tak, wiem jakby nie pozwolił sobie na to od początku nie byłoby problemu) i skończyło się na tym że podchwyciło to pół biura razem z kilkoma bardzo zakompleksionymi ludźmi, którzy lubią się grupowo dowartościować na jednej osobie niczym dzieciaki w podstawówce. Z niewinnego żartu stało się to łatką "młodego" "nieogara" "dzieciaka", itp. Choćby nie wiem jak kreatywnie próbował się odgryźć to zawsze się to skończy czymś w stylu "Dobra małolat nie pozwalaj sobie", "Właśnie małolat po dobranocce jest" i grupowym zwycięskim rechotem. Ciekawy jestem jak wyglądałaby twoja riposta na takie grupowe zagrywki jeśliby już doszło go takiej sytuacji.
Najlepszym sposobem jest albo atak słowny albo przegięcie pały i dorzucenie od siebie czegoś mocnego do tego żartu aby przeciwnik uświadomił sobie, że mamy ogromny dystans do siebie
Jakże się cieszę, że trafiłam na Pana materiały. Często żartuje sobie ze mnie mój partner. Jest mi wtedy bardzo przykro. Gdy mu o tym powiem to on na to "żartowałem", "ty nie znasz się na żartach". Otóż znam się doskonale, często rozbawiam towarzystwo, tylko z nim jakoś jestem "przewrażliwiona". Muszę potrenować te świetne podpowiedzi, ale czy to aby jest odpowiedni partner dla mnie? Wszystkie znaki wskazują, że mam do czynienia z narcyzem. Hmm, uciekać?, ale jak?
Wygląda na to, że na świecie istnieją znacznie lepsi partnerzy dla Pani. Ale proszę na początek spróbować ostro go kontrować, jeśli nie jest narcyzem to się opamięta, jeśli jest to będzie eskalacja, która ułatwi Pani decyzję. Proszę przestudiować "Wojna na słowa" sklep.klinikanegocjacji.pl/wojna-na-slowa to jest podrecznik radzenia sobie z trudnymi ludźmi Powodzenia :-)
Nie zawsze można taką poniżającą osobę wyrzucić ze swojego życia. Córka, obecnie 40-latka, typowy narcyz. Gdy ukończyła 18 lat, w miarę możliwości ograniczałam kontakt; wyjeżdżałam za granicę, pomieszkiwałam tam po parę lat. Teraz jestem w Polsce, wnuczek paromiesięczny i jedyne co robię, to bez przerwy pamiętam, że ona jest narcyzem i muszę „trzymać gardę wysoko”, bo jak nie, to dostanę psychiczny cios. Trochę to śmieszne, trochę straszne. Pozdrawiam😊
@@AlexBarszczewski Może to, że ona nie jest narcyzem z wyboru. Taka się urodziła więc ja traktuję ten jej narcyzm i dwubiegunowość graniczące z psychopatią jako chorobę. Już wolę ją taką niż okaleczoną fizycznie. Przecież zerwanie z nią kontaktu jej nie zmieni. Ja mam mocny charakter i , że tak się wyrażę, nie pozwalam jej mną manipulować. Oczywiście jestem „pokaleczona” tą uciążliwą relacją z własnym dzieckiem, ale ja jestem z tych co mówią, że zawsze i wszędzie sobie poradzą. Rozwiodłam się po pół roku, z dzieckiem nie jest to takie proste. Dziękuję za zauważenie mojego wpisu. Pozdrawiam.
Ja mam od wielu lat problem z bratem męża i jego żoną. Od wielu lat nie szanują mnie, moich uczuć czy moich decyzji. Szczytem wszystkiego było ich przyjście na pogrzeb w mojej rodzinie, kiedy prosiłam męża, aby oni nie przychodzili ani ich nie Informowałam o niczym. Dla mnie to jest skrajne chamstwo, ignorancja i brak szacunku do drugiego człowieka, do jego decyzji, prośby czy uczuć. Przyłażąc udowodnili sobie, że będą robić nawet w stosunku do mojej rodziny cokolwiek chcą i ja się wcale dla nich nie liczę. Mam tego dość. Oczywiście doskonale wiem, że to wina mojego męża. Jak można być tak bezradnym i obojętnym na poczynania rodziny wobec żony? Doskonale wiedział, że będzie mi źle, doskonale wiedział, że będzie mi z tym ciężko. I mimo to nic z tym nie zrobił. Jak zawsze. Jak to świadczy o nim? Albo mu na mnie i na moich uczuciach nie zależy albo jest taka ciapa, że brat i bratowa wywijają nim jak chcą. Obie rzeczy nie fajne.. A najbardziej boli ten ciągły brak szacunku dla mojej osoby na każdym kroku w przypadku tych ludzi. Za kogo oni się uważają??? Dla mnie to jest szczyt wszystkiego, że nie dali mi nawet w spokoju po swojemu pożegnać taty i siostry i przejść żałoby. Tylko się wpychali w buciorach bo zrobią co chcą.
@@AlexBarszczewski Miałam kilka podejść do rozwodu, zorganizowałam również mediacje. Niestety trafiliśmy na fatalną mediatorkę, która zamiast zająć się naszym małżeństwem cały czas gadała o ojcu męża. Tak jakby mój mąż był mężem swojego ojca, a nie moim. Cały czas było liczenie na zmianę, że postawi w końcu im jakaś granice, berierę. On jest totalnie bezradny w stosunku do tych ludzi. Bo tam jest grupa osób, więc nim sterują. A ja jestem sama jedna i oni to wykorzystują. Tak czy siak każdy powinien mieć własny rozum i sam decydować na czym mu naprawdę zależy. Bo w sumie do końca życia będzie robił co oni chcą i wykonywał ich polecenia skoro nie umie im postawić żadnej granicy i pozwala się wtrącać we wszystko. Nawet w sprawy, które nie powinny ich obchodzić. Jego brat jest cwany, umie cała rodziną sterować pod swoje interesy i sprawy, wszystkich ustawia pod siebie, a ojciec ich go w tym wspiera i bierze udział. Nie wiem jak można robić coś takiego własnemu dziecku. Jedno forować i niańczyć całe życie kosztem drugiego. Chociaż to już nie są dzieci tak naprawdę bo to już dorośli starsi ludzie. Ale wg mnie to jest straszne. Nie wiem jak można wymagać od jednego syna, aby był poddany, usłużny i posłuszny drugiemu. To jest przerażające jak on nie umie bratu postawić żadnych granic, żadnego sprzeciwu. W drugą stronę tak nie jest. W drugą stronę zawsze brat odpowiada nie chce mi się, nie przyjadę, nie będę, nie przyjdę, nie zrobię itd. I ma go w nosie.