w latach 1990-1995 kosztowal tyle co dom. robil wrażenie. a dzis za ten egzemplarz pewnie kilkadziesiąt tysięcy złotych chcą. w komentarzach juz pytają za ile 😅 tak kurwa, za półdarmo dostaniecie😅 za 15 😅😅👌👌
No jeśli ten przebieg się zgadza to chyba przywiezione z korsyki dla niezorientowanych dodam że to taka nie za duża wyspa więc się nie najeździł ale klimat mógł zaszkodzić jeśli chodzi o tą rudą
Nie widze sensu kupować takiego starocia tylko dlatego, że ma niski przebieg i zadbane wnętrze. Ani to wyjatkowa wersja ani mała ilośc wyprodukowanych sztuk. Kolekcjonowac to można specjalne modele a nie zwykłe
twierdzę że wiecejmoze być i Ok. 50 tys zł to klasyk w bardzo dobrym stanie i przebieg Ok 90 tys m moj ma 457 tys km 2.0 D 1987 r ale lakier o wiele gorszy chociaż w nim wiele rzeczy wymienionych i silnik po dwóch remontach
Taki klekot bez remontu przejedzie minimum 500tys km a zadbany dwa razy tyle, poza tym awarie takich aut że nie pojedzie prawie nigdy się nie zdarzają w porównaniu do aut kilku letnich bez różnicy na markę i klasę samochodu,
Co ty szafran za kocopoły i ścieme walisz to auto ma ponad 300tysi kolektor wypalony po 260tysiach lepiej mój wyglądał 20lat temu jak kupiłem boczki foteli pokarz
Jeździłem takim zielonym w skórze. Jak sprzedawałem miał 129 tys. I też folie nie zerwane na progach. Śilnik oczywiście nie do zajechania ale na dzisiejsze czasy to muł. Oczywiście w długie trasy na autostradzie super ale już wyprzedzanie tylko dla odważnych. Wszystko fajnie ale już z częściami ciężko a wszystko kosztuje krocie. Silnik przetrzyma wszystko ale mi np. sparciały gumowe węże od układu klimatyzacji i cena tych węży to były jakieś tysiące PLN. Bardziej opłacało się co pół roku nabijać klimę.
Ja rodzynki kupowałem ale 20 lat temu przestań pierdolić chłopie a w dizlu to one mają najebane kilometrów jak w kaczy kuper a jak pokfowce miał to wnętrze będziesz miał😂😂😂😂😂