Rozmowa bardzo merytoryczna i wartosciowa. Oby jak najwiecej takich psychologów było dostepnych dla pacjentów! ❤ Jednak nadal uważam, że żaden psycholog nie jest w stanie pomóc przygotować sie na śmierć, zaakceptować, że jednak nie wyleczymy się z tej (czy jakiejkolwiek innej) choroby i odejdziemy z tego świata przedwcześnie. Nie wyobrazam sobie, jak można przyjąć to do wiadomości i spokojnie o tym rozmawiać, a wiem, że są ludzie, którzy twierdzą, że są pogodzeni ze śmiercią. Czy to w trakcie choroby, czy tak po prostu. Nie potrafię tego pojąć. Wydaje mi się, że jeśli uwielbia się swoje życie i jest się szczęśliwym, to nie da się przyjąć do wiadomości, że to się kiedyś skończy. Przynajmniej ja nie potrafię. Mimo terapii, mimo wielu rozmów z psychologiem, z bliskimi, nie potrafię zaakceptować przemijania. Nawet takiego zwykłego, nie przez chorobę. Ciekawi mnie, czy tylko ja tak mam😅
Od dziś nie mam raka, tylko choruję na raka. Nie walczę z rakiem, tylko go leczę! I wyleczę dzięki rozmawianiu z ludźmi o chorobie. Bo warto rozmawiać...
Piekny wykład ..moze komus wydaje sie dziwne ze facet i ogląda taki kanał ..ano ogląda i słucha bo zwyczajnie chce wiedziec jak pomoc skutecznie osobie bardzo bliskiej . Pani Sylwio odwala Pani kawał dobrej roboty i to dzieki Pani chorzy zdrowieją a tacy jak my wiemy jak do nich podejsc by ich nie stłamsic i od dzis nasze motto brzmi ...ZDROWIEJEMY BO BYLISMY CHORZY ...Pozdrawiam serdecznie w imieniu moim i mojej Zony ..
dlatego przez to co napisałaś między ludźmi będą zawsze zgrzyty bo ktoś coś powiedział nie tak pytanie jak sie czujesz to zwykła troska a ty piszesz o tym z wykrzyknikiem jak psychiczna ludzie zdrowi sami siebie pytają jak się czujesz wystarczy odpowiedziec dobrze dziękuję ty widocznie po tym co napisałaś jesteś zimna jak lód trzeba być w miarę elastycznym na to co kto powie bo inaczej wszystko będzie ci w ludziach przeszkadzać
@@jacekplacek8422 co ty... "jak się czujesz?" brzmi jak "umierasz, a byłaś fajną kumpelą". Lepiej brzmi "cześć, fajnie cię widzieć, chcesz pogadać?". Nie jestem zimna i jakoś przeżyłam stwierdzenie "popatrz tacy bogaci umierają, a ty żyjesz". Zamieniłam to w żart bo co innego mogłam zrobić, a znajomych i rodzinę poprosiłam o nie pytanie mnie jak się czuję, teraz mówią "cześć, jak tam?". Odpowiadam na luzie że dobrze lub czasem, że bywało lepiej.
@@jacekplacek8422 bardzo nie na miejscu jest to co napisałaś Widocznie nie wiesz o co chodzi Ja również nie lubię ciągłego pytania jak się czujesz Lepiej zapytać co u Ciebie słychać
Witam mądre kobietki.Ja też widziałam swój nekrolog.Emocje były ogromne.Szok,niedowierzanie,złość ale nigdy nie miałam pretensji do całego świata. Teraz z perspektywy czasu wiem że tak miało być, to było po coś. Od wyroku minęły 2 lata.Żyję,mam z tylu żółte światełko. Cieszę się każdą chwilą.Mam dla kogo żyć-mąż,2 córki.Kocham ich bardzo.Nie chcę patrzeć wstecz.Choć czasem wracają tamte emocje.To prawda potrzebny jest czas.On oswaja nas z przeciwnikiem ale nie zwalnia z walki.Mi świadomość choroby daje jakiegoś wewnętrznego kopa.Masz rację Pani Sylwio choroba daje poczucie samotności ale nie odosobnienia.Nieumiejetnosc rozmowy wynika z tego że nie znamy rokowań ani przebiegu choroby.Choroba nie jest karą.Ja wychodzę z założenia że tak miało być.To wszystko jest po coś. Nie winię Pana Boga. Raczej jest mi z nim po drodze.Cieszę się że Bóg jest w moim życiu obecny.Dla mnie rozmowa z psychologiem przed i po operacji była bezcenna.Nie planuje przyszłości żyję tu i teraz.Rak nie pyta o wiek wygląd,wykształcenie on po prostu jest i atakuje. Badania profilaktycznie jak najbardziej.Lęk zawsze będzie.On może nas pobudzać do działania. Badajmy się szanujmy życie i żyjmy.
A ja właśnie chciałam wiedzieć, że będzie dobrze, że jestem silna. I byłam wdzięczna za takie słowa.I właśnie tak było. 20 lat po operacji i poki co mam się dobrze. Więc nie wszystkich pacjentów takie wspomaganie denerwuje.Warto i o tym wspomnieć.
Dzięki za ten materiał. Okołonowotworowo moja Mama jest ok 1 tomograf po pół roku czysty ale psychika szaleje w ogóle mnie to nie dziwi. Nie wiem jak pomóc jest wdrożony psychiatra i leki ale jest ciężko z nerwami. Material podsyłam więc gdzie trzeba. Pozdrawiam z Wlkp. W.
Mądra rozmowa Udostepnilam kilkunastu osobom Ważne by wiedzieć np. Z pytaniem jak się czujesz ( mnie tez denerwuje) lub stwierdzenie- będzie dobrze wrrrrr
Kiedy czekałam na wyniki, nikomu nic nie mówiłam; jak wyszedł czerniak złośliwy powiedziałam tylko kilku osobom. Tate oszczedziłam. Teraz ze mną jest ok a u taty rozpoznano raka płuc z przerzutami m.in.do kręgosłupa-Th1. Nie chciał nic z tym robić, powiedziałam co przechodzialm na początku roku. Teraz walczymy, ale prawda jest taka, że nie rozmawiamy o tym często... Prawdą jest to, że nie choruje tylko pacjent, ale i cała rodzina. Tylko szczerze mówiąc gdybym miała o tym mówić to bym się rozsypała a to zdarzyć się nie może, więc chyba rozmowa nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem.
To nie Bog zsyla na nas kary i nie on zabiera nam bliskich.Nawet jesli jakas zla energia bierze w tym udzial to Bog na pewno walczy z tym I broni nas przed tym ale walka czasem zajmuje troche czasu I nie zawsze da sie wygrac. Lubie czytac o wynikach najnowszych badan,medyczne ciekawostki ale to tak dziala na psyche I w momencie zachorowania ma sie to wszystko w pamiecie wiec ze swojej strony zalecam zmiane zainteresowan
Chciałabym być tak silna psychicznie ale nie potrafię... ☹️ Nie mam raka ale rzadka chorobę genetyczna na którą nie ma leczenia.. Nie ma dnia w którym źle bym się nie czuła.. Mój dzień wygląda tak że jedyną rozrywka jest wyjście z łóżka do toalety.. Mam 26 lat a czuje się jakbym miała 80☹️ i synka 5 letniego któremu nie mogę w żaden sposób poświęcic czasu czy się z nim pobawić bo się źle czuje i nie mam siły ☹️ przed chorobą byłam szczęśliwa dziewczyna czerpiąca z życia wszystko co możliwe a teraz? Jestem wrakiem człowieka.. Mimo to że mam wspanialego synka którego kocham najbardziej na świecie często myślę o tym żeby przerwać u siebie swój ból bo nie daje sobie już z nim rady☹️ ale myślę o tym że syn mnie potrzebuje
Dawno nie słuchałam tak mądrej merytorycznej rozmowy. Sylwia Pani Mileno dziekuje serdecznie za ogrom empatii wskazówek .Sylwia kochana więcej więcej takich filmów. ♥️.Pozdrawiam Was
Super że mówicie też o osobach bliskich osób chorych. Mam też takie dni że czuje się wypalona jeśli chodzi o wspieranie mojego narzeczonego w chorobie. Niedawno minął nam rok choroby pbsz. Na szczęście szybko wykryta i obecnie leczenie polega na przyjmowaniu imatynibu w domu. Leczymy się w Chorzowie bo też jesteśmy ze Śląska 😁 pozdrawiamy Cię serdecznie 😘
Być może żegnamy się z tym światem ale z jakże wspaniałym witamy. Nie ma śmierci, jest tylko przejście do wieczności. Osoby wierzące, oddane Bogu mają zdecydowanie łatwiej.
Moja mama była chora,niestety zmarła guz mózgu glejak 4 stopnia. Miała 50 lat Rodzina z czasie jej choroby jak i po uderzyła w zdrowe odżywianie są świecie przekonani że jeśli nie będziesz jest mięsa i produktów wysoko przetworzonych rak Cię nie dopadnie. No nie to może spotkać każdego. Bez względu na to jaki ma tryb życia