@Arkadikuss 7:00 Chciałbym zaznaczyć, że część mojej wypowiedzi została pominięta. Po pierwsze, nie broniłem omawianego tematu, lecz jedynie przedstawiłem, jak funkcjonuje. Po drugie, wskazałem również, gdzie leży jeden z problemów. Problemem jest, że gdy gra zostaje wyłączona, a ktoś samodzielnie uruchamia serwer, aby umożliwić innym grę, to nie powinno być blokowane przez wydawcę/dewelopera o ile nie jest zarabianie. NIESETY TA PTEYCJA NIE DOTYCZY TEGO DO KOŃCA 7:30. @Arkadikuss, porównanie jest trafne, ponieważ działanie licencji jest podobne do mechanizmów subskrypcyjnych, biletów czy karnetów. Chcę zaznaczyć, że mówię tu o grach online i usługach, takich jak MMO. Czy bronię tego systemu? Nie, każdy mechanizm ma swoje zalety i wady. Zaletą jest to, że w grach online, jeśli jakiś gracz oszukuje (cheatuje), deweloper ma możliwość nałożenia ograniczeń lub bana, podobnie jak Ty możesz banować użytkowników na swoim kanale. Czy w związku z tym deweloper lub wydawca powinien zwrócić pieniądze? To zależy. Z jednej strony TAK, z drugiej strony NIE, a może częściowo TAK, ponieważ oszustwa mogą powodować szkody wśród graczy, a deweloperzy muszą poświęcić czas na sprawdzanie i poprawianie problemów. 7:45. Obecnie kupujemy gry, licencje, plany subskrypcyjne i inne usługi, a Ty skupiasz się na fizycznych produktach, takich jak filmy na Blu-ray. Warto zauważyć, że istnieją również usługi takie jak telewizja abonamentowa, Netflix czy Photoshop, gdzie nie kupujemy fizycznego produktu, lecz dostęp do usługi. Czy bronię tego modelu? Nie, sam nie lubię subskrypcji, np. w przypadku Photoshopa, zwłaszcza że w Polsce abonamenty są bardzo wysokie, co jest związane z wartością waluty. 8:30. Zabrzmiało jakbym tego bronił, jakby tego nie ruszać - ruszać, ale opracować tak aby to dobrze było zaznaczone w czym jest problem - obecnie intencje są niejasne, a rząd nigdy nie idzie na korzyść ani dewelopera ani obywatela… tak to kwestia sporna 9:40. Zasadniczo mamy prawa konsumenta. Podam przykład, w którym sam zostałem oszukany. Chodzi o projekt „EverQuest Next” oraz jego powiązaną grę „EverQuest Next Landmark”. Pakiety na ten projekt “grę” kosztowały sporo pieniędzy, a gra (jako usługa) przetrwała tylko 12 miesięcy, aby uniknąć możliwości zwrotu przez konsumentów. Z tego, co pamiętam, prawo konsumenckie umożliwia żądanie zwrotu w ciągu 12 miesięcy w takich przypadkach. Chcę jeszcze raz podkreślić, że nie bronię tych mechanizmów. Zaznaczam, że rząd nie dysponuje odpowiednimi specjalistami i nie myśli w interesie klientów, uwzględniając przy tym firmy - w rezultacie jedna strona zawsze jest mniej lub bardziej poszkodowana. ARGUMENT "NIEOBCHODZI MNIE TO JAKO KLIENTA" - Niestety, tak to nie działa. Szczerze mówiąc, nie chcę, aby przez niewłaściwe decyzje rządu nie mógłbym grać w gry, które lubię i które działają na takich zasadach. Było wiele gier MMO i usług, które mi się podobały, ale zostały wyłączone. Po prostu musiałem to zaakceptować. Dodatkowo, ciekawe rzeczy zaznacza w komentarzu @BlackPaperMoon18 w filmiku u Kiszak, faktycznie jest wiele niejasności ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-9glfu4JUz-M.html problemy dla rządu, muszą być “twardo” zaznaczone. ORAZ Przykładowo, jak Wiedźmin 3 (serwis zostanie wyłączony) to zabezpieczenia nie pozwolą grać w grę, TU ZGADZAM SIĘ, taki Wiedźmin 3 powinien być zawsze “móc” włączenia - wszystkie "Single Player" powinny być produktami, a nie licencjami.
1) Developer sam może zmonetyzowac kody gier/serwerów i sprzedać osobom zainteresowanym postawieniem serwerów prywatnych. Wilk syty i owca cała. 2)Co do rzeczy fizycznych to na tym własnie polega problem że nawet wersję pudełkowe są tylko kodami aktywacyjnymi którymi w sposób legalny nie jesteś w stanie handlować. Zamiast być odpowiednikiem biletu do kina powinny być odpowiednikiem samochodu.
I teraz mam wolną chwilę, więc; Co do banów - nie ma to nic z tym wspólnego i nie wiem dlaczego jest poruszane. Łamiesz zasady/regulamin - wylatujesz. Dotyczy to wszystkiego - uczelni, pracy, klubów, gier - i nie ważne, ze za to zapłaciłeś. Ta inicjatywa tego nie rusza. Co do TV i netfliksów - to bardziej niż do pojedynczej gry pasuje do po prostu abonamentu. Tak - wiem, że płacąc za Netflixa nie "kupuję" filmów. Ba! Filmy można "Wypożyczyć". Ale tu jest różnica - w serwisach jak HBO pisze "wypożycz" albo "kup dostęp na 48h". Gry "kupuję". Nie ma słowa "kup licencję", czy "wypożycz". Ba! Twórcy mogą to zmienić. Jestem ciekawy reakcji konsumentów i o ile spadłaby sprzedaż, gdyby było to tak jawnie napisane... ;-) "8:30. Zabrzmiało jakbym tego bronił, jakby tego nie ruszać..." - w takim razie źle to odebrałem, bo to tak wedlug mnie brzmiało. Jeśli się pomyliłem - przepraszam. Co do argumentu "nie obchodzi mnie jak klienta' - otóż wiem, że tak nie działa. Ale właśnie dlatego złożony został projekt inicjatywy. Urzędasy (czy chcemy czy nie) to już uporządkują prawnie. I wtedy - stety niestety dla developerów - nadal nie będzie to graczy interesowało. Jest wiele rzeczy, które są/dzieją się/są robione BO TAK MA BYĆ. Przykładowo - sanepid w restauracjach. Klientów nie obchodzi, że to kosztuje i czasami wymogi są z tyłka. MA BYĆ.
Sorry, ale chrzanisz strasznie, nie będę się rozwijał bo pewnie nie zrozumiesz, tak jak nie rozumiesz porównania do kina - owszem, w kinie kupujesz bilet a nie film więc kino można porównać do subskrypcji. Jeśli jednak KUPUJESZ grę czyli - porównując do kina - KUPUJESZ film, to należy ta gra czy ten film do ciebie i możesz sobie z nim robić na swoim kompie co chcesz. Tak, jak to było lata temu, gdy kupiłeś film bądź grę w fizycznej formie na płycie.
Proste porównanie, które już wiele razy padło. Kupujesz samochód, powiedzmy za 200k. Zapłaciłeś pełną cenę, a nie abonament. Za 5-10 lat przychodzi przedstawiciel producenta i każe go oddać, mimo iż samochód jeździ. Producent stwierdził po prostu, że na tym modelu już nie zarabia i musi zebrać wszystkim samochody, bo nie zezwala na ich serwisowanie przez mechaników spoza ASO oraz nie chce by ktoś produkował części zamienne. Taki jest problem z "licencjami" na gry. Fakt, że to są licencje, a nie towar jest spowodowane zmianami w prawie UE, które stanowiło, że mamy mieć prawo do odsprzedaży zakupionych dóbr cyfrowych. Co zrobiła deweloperka? Zmieniła zakup na wypożyczenie. Były sygnały alarmowe, że to się źle skończy, no i skończyło się i kolejny raz jest to Ubisoft - był jeszcze motyw utraty DLC do ACIII, bo dostęp do nich wymagał weryfikacji na serwerze. Jestem za tym by w końcu utrzeć nosa deweloperce, bo właśnie wykorzystali lukę, której obiecali nie używać lata temu - nieformalna umowa pomiędzy użytkownikami, a wydawcami. Teraz zasługują na srogi finansowy wpierdziel za to jak traktują graczy od lat będąc świadomymi, że jako klienci mamy mocno ograniczone prawa do odsprzedaży czy zwrotu kosztów za marnej jakości towar. Deweloperka będzie miała przez to koszty? Mam wywalone. Niech się zajmą hodowlą jedwabników skoro deweloping ich przerasta. Mniejsi potrafią zarabiać powalone pieniądze nie traktując klientów jak debili.
Chciał bym zobaczyć minę tego dewelopera jak by mu nagle zablokowali dostęp do narzędzia deweloperskiego które lata temu kupił za gruby chajs, pod koniec procesu produkcyjnego gry nad którą pracował 😂Wiecie, bo wyszła nowa wersja i nie opłaca się trzymać serwerów do weryfikacji klucza. To że zrobił by salto jest pewne, ciekawe natomiast jakich argumentów by użył żeby odwrócić kota ogonem. "To zupełnie coś innego, nie ma żadnej analogii" 😄
Akurat niektóre firmy próbują takich myków. Chcesz mieć narzędzie? Musisz wykupić wsparcie za kilka koła miesięcznie. Jeśli przestaniesz płacić to nie dostaniesz aktualizacji do oprogramowania, chcesz nową wersję? Zapłać znowu za wsparcie, ale przy okazji jeszcze będą próbowali od ciebie wyciągnąć hajs za cały okres przez który za wsparcie nie płaciłeś. A gdy już to wszystko przeskoczysz, to okazuje się, że w oprogramowaniu jest błąd, zgłaszasz go, producent potwierdza istnienie błędu i mówi, że za 3 miesiące będzie łatka, jak chcesz wcześniej to zapłać 10k.
czyli do czego, C? Głupoty piszesz straszne. Oglądałeś chociaż trochę w czym on klepie? On biblioteki pisze sam, aby nie korzystać z 3rd party. Ma bardzo wysoki bulletproof swoich apek. PS. Skandal z Unity był jednorazowy. Nikt więcej nie odwali takiego fikołka, jak te ćwoki :) Z radością patrzę, jak teraz suną już tylko w jednym kierunku - na dół. Epic powinien im nagrodę dać. Mnóstwo znajomych podczas tej zadymy olało Unity i z marszu przeszli na UE. Dosłownie JEDEN z kilkudziesięciu znajomych klepaczy wrócił do UNITY. Reszta pozostała przy UE albo przeszła na Godot.
Photoshop dokładnie tak robi, mało tego instaluje ci oprogramowanie dodatkowe bez twojej wiedzy czy zgody, a potem nie chce go odinstalować, jest ciężej się tego gówna pozbyć niż wirusów, bo jeśli tylko jakikolwiek plik zostanie to cały pakiet pobiera się ponownie, bez twojej wiedzy czy zgody. Wiem to niestety z doświadczenia, jakoś w marcu tego roku się na tym przejechałam, problem znany i znienawidzony coraz bardziej wśród grafików. Nie polecam takiej zabway.
@@vinniv6806 wśród developerów, Adobe robi dokładnie taki plan subskrypcji a potem banuje dostęp do narzędzi, które de facto kupiłeś jak wychodzą nowsze, droższe wersje. Jest to znany problem wśród grafików, im jednak nie udało się z tym wygrać.
Obecnie ogółem mamy nieco ponad 250k podpisów, a także mamy cel osiągnięty w trzech krajach. Bardzo liczę na to, że dobijemy do miliona i zacznie się dyskusja na poważnie.
Przykład League of Legends jest skrajnie nietrafiony, w 4.20 w części clienta wyciekł kod który umożliwiał stawianie serwera LAN, wystarczyło pare lat i ludzie na tego podstawie stworzyli kod serwera, który obsługuje połączenia od wielu graczy jednocześnie, a nawet powstał projekt fanowski League of Memories, który został ukrócony przez riot, kod nadal wisi na githubie i jest rozwijany, więc gdyby teraz lol upadł, to prawdopodobnie w ciągu paru miesięcy mielibyśmy pare privów z 4 sezonu (przełom 2013/2014)
Oczywiście, absolutnie. Jak chcesz sobie opłacić abonament, czy wypożyczyć grę w usłudze to opłacasz gamę passa czy plusa i tyle, ale jak kochasz jakąś grę to chcesz ją kupić żeby była twoja. To wszystko są takie drobne próby wprowadzenia własności tymczasowej. I tak już prawie na wszystko daliśmy sobie wkręcić ten abonament, to tak jak zaakceptowałem taką formę abonamentowa, tak jestem wrogiem i przeciwnikiem dania im na to monopolu. Bo abonament jest spoko jeśli mamy wybór, jeśli zabiorą nam ten wybór między kupnem a wypożyczeniem to będą trzymali nas za mordę kontrolując ceny i dostęp do kontentu jak będą chcieli. Forma abonamentu, usługi, to ma być tylko jedna z opcji nigdy jedyna możliwość.
Napisałam to pod innym filmem ale podam też tutaj: Problem z Thorem jest też taki, że jest on zwyczajnie bogatym dzieckiem nepotyzmu. Jego tato jest legendą Blizzarda, dostał tam pracę na pewno w niemałym stopniu też przez to. Wychował się w amerykańskiej kulturze korpo i tak też przez to ludzie, w których inicjatywa "Stop Killing Games" uderzyłaby najbardziej to jego korporacyjni przyjaciele i inwestorzy. On nie patrzy tu na realia czy na konsumentów, ale na to, że jest to niewygodne dla niego i jego kumpli. Thor niestety ale jest świetnym showmenem, bardzo charyzmatycznym i umiejącym się dobrze wypowiedzieć i na tym też robi karierę. Jego gra jest we wczesnym dostępie od 6 lat i końca nie widać, pomimo tego, że ma teraz środki na skończenie jej. Jest to po prostu typowy człowiek korpo przeliczający swoje zyski i straty, nie liczący się z niczym innym.
Przypomina mi się sytuacja sprzed kilku lat, gdy nie można było odsprzedawać licencji innym. Wypowiedziała się wtedy UE, która stwierdziła, że wydawcy/dewelopera nie powinno obchodzić kto tę licencję posiada i co z nią robi i takie zapisy z EULA są nie ważne. I jak rozkwitnął rynek używanych OSów w wersji OEM. A zaraz po tej decyzji Steam zmienił zapis, że nie kupujesz u nich licencji na grę a kupujesz nieograniczony czasowo abonament na jej uruchamianie. I myk nie możesz odsprzedać gry (licencji na grę), którą przeszedłeś bo nie posiadasz już żadnej licencji.
Pirated software jest typkiem typowym dla usa po praniu mózgu w blizzardzie, a dodatkowo jest game devem. Czyli wiecie co go boli? Boli go to, że jak to wejdzie to będzie musiał lepiej zaplanować koniec wsparcia swojego produktu niż po prostu wyciągnięcie wtyczki i zniknięcie gry z biblioteki. Także ja temu typowi pokazałbym co najwyżej środkowy palec i sprzedał liścia z całej siły.
Nieprawda. Sam programuję i jeżeli miałbym dla swoich aplikacji mieć wymogi podobne do tych z petycji, to bym to wyśmiał. Pomijam udostępnianie binarek client / server. To absurd. Znam devów z CDPRed i wiem z ilu zewnętrznych licencji korzystają. Oni NIE MOGĄ tego udostępnić. Wystarczy IQ marchewki, aby to zrozumieć. W świecie gier online sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje. Akurat Thor mówił jedno zdanie idealnie -- gry usługi powinny być sprzedawane jako LICENCJA, a nie gra. Kropka. To kończy wszelki temat. To jest odpowiednik karnetu na siłownię -- kupujesz, chodzisz. Ale jak w siłowni nasrasz, to Ci cofną karnet i albo musisz zmienić siłownię (live service game) bo masz bana w poprzedniej, albo zmieniasz płeć i kupujesz ponownie karnet (nowe konto). Gry single player - nie ma przeszkód, bo one do dziś dnia działają nieśmiertelnie długo. Przykład? Bez problemu odpalam pierwszą grę, w jaką ever zagrałem na PC: Hunter Hunted. Czy DOOMa w wersji DOS. Wszystko działa. Natomiast tylko osoby nie mające za krzty wiedzy o świecie programowania klepię tę petycję sądząc, że CS, Apex, WoW, czy inny tytuł online nagle stanie się grywalny offline. Znajomi z CDPRED wyśmiewają inicjatywę. Stała się ona swoistym inside-joke. BTW - aby sprzedać liścia Thorowi, trzeba coś w życiu więcej osiągnąć, niż być komandosem klawiatury, jakim jesteś :) Patrząc na Twoje materiały - raczej nikomu, nawet juniorowi dev jedyne co możesz zrobić, to przynieść kawę i przeprosić :)
@@vinniv6806Niech sobie wyśmiewają, jak wejdzie w życie to im do śmiechu nie będzie xd możesz znajomym przekazać że przy premierze cp2077 też miałem ubaw po pachy
@@vinniv6806 Uwaga panowie mamy tu debila wyznającego prawdę jedyna "Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy" PS: Polecam rozbiegnąć się i pierdolnac głupim ryjem o siane autorowi wyżej :D
Ależ Ty mi imponujesz. Argumenty elegancko podane i z kulturą, a miażdżą tych odklejeńców niczym najpotężniejsza, brutalna broń, urywając im kończyny. Ps. Dobrze Ci w tej koszuli 😎
Ja nie wiem, CS1.6 w czasach świetności miał tak ogromne community oparte wyłącznie o serwery społeczności, większość serwerów było po 30 slotów, admini byli non stop na serverach, banowali cheaterów, co obecnie nie ma racji bytu, cheaterzy sobie robią co chcą i jak chcą. Kiedyś zbanowali chłopa na serverze, to nigdy już na niego nie wrócił.
@vtk-g3b no między innymi pośrednio o to mi chodziło, że gra dawno by już zdechła, gdyby została wydana jako "gra usługa" bo deweloper po wyjściu CS Source wyłączył by servery, a tak żyje i wciąż gra tam mnóstwo graczy
JEDEN KURWA PATCH! Który developer wrzucałby jako update na koniec życia gry żeby można było odpalić ją offline albo tworzyć servery na własnym PC i juz takie gry jak D4 mają u mnie 50% lepszą ocenę.
Mogliby ten soft do zrobienia serwera sprzedawać po prostu (wraz z narzędziami do modowania) i by z tego hajsiwo było, a także pr na plusie, ale nie bo trzeba coś robić... leniwe uje.
Widzisz i tu jest błąd nie myślowy twój ale błąd techniczny wykonania gry od podstaw - teraz robią gry tak że mają wywalone właśnie na coś takiego jajca devowie bo po co przygotowywać grę od podstaw do EWENTUALNEGO oddania graczom wersji offline skoro to jest nie potrzebne i nie postrzegają tego jako dobre rozwiązanie..... JEŻELI GRA od podstaw jest budowana online-only live service z WYMAGANYM podłączeniem do neta bo inaczej kurła nie zagrasz w single player nawet to takie gry są do wyj..... z marszu. GRA musi być w fazie projektowania już z myślą o tym że jak się skończy support tej gry bo ma być sequel to tylko damy patcha offline i gitara siema - TAK to ja jak najbardziej chciałbym to widzieć - no ale cashgrabowe świnie z korpo chcą łykać hajsy od jełopów i wyłączać gry by znowu wypuścić coś i tak w koło Macieju...... dawniej gry były robione że baza kodu do działania była zawarta w plikach gry + online module jak ktoś chciał popykać ze znajomymi więc to działało świetnie :) mam nadzieje że ta akcja sprawi iż właśnie ZNOWU zmusi to devów do wyj...... do kosza te ich live service w pizdu i przerobienie tego na inne sformułowanie gdzie właśnie będzie możliwość dania graczowi grać w grę w dowolnym momencie mimo zakończenia supportu / zakończenia rozwijania gry. Śpiący jestem więc się pewnie powtórzyłem z dziesięć razy XD
@@WojDestroyer wszystko git ale inne (nowe) gry które wychodzą i wymagają bycia zawsze podłączonym do neta są krakowane w 2 dni i po kraku już nie musisz być zalogowany. xD
@@bartoplaysgames6402 to swoją drogą, dlatego na przykład nie zgadzam się z PirateSoftware że się kurła nie da online only game zrobić offline jak jakoś sporo gier wymagających online były nagle offline :P ALE jak czytałeś uważnie - musi klient gry który instalujesz mieć to co niezbędne by móc takie coś zrobić, no chyba że ktoś jest hardkorem i napisze offline serwer dla gry która wymaga by był serwer uruchomiony lokalnie by grać nawet w singla - patrz przykład Avorion gdzie single player oznacza że odpala local serwer.
Thora odkleiło totalnie. On sie zachowuje jak wyrocznia ktora zna przyszlosc gier. Jego gra to gra zrobiona na odpierdol w rpg makerze ktora jest 6 lat w early accessie a ostatni update miala 10 miesiecy temu. Wiec on nie rozni sie niczym od innych pajaców ktorzy baituja na early access, a zachowuje sie jakby odmnienił świat gamingowy.
Ja to widzę tak: 1. Ceny gier wzrosną. Nie przeszkadzanie społeczności w tworzeniu swoich serwerów to jedno. Tutaj trzeba też mieć na uwadzę monetyzację takich rozwiązań, więc pojawiają się kwestie prawne. Ale pomijając już to, jeżeli developer będzie "zmuszony" do zostawienia gry-usługi/gry-sieciowej w stanie grywalnym po wyłączaniu serwerów/zakończeniu wsparcia, co w większości przypadków będzie się sprowadzało do przygotowania plików serwerowych dla wersji publicznej (bo nikt nie udostępni kodu źródłowego i swoich rozwiązań) - to będzie tylko pretekst do podniesienia ceny gier, bo to będzie dodatkowa praca do wykonania. Nie wszystkie serwery gier to pojedyncze pliki wykonywalne jak np. serwer Minecrafta. Nawet jak gra będzie tworzona od podstaw to architektonicznie trzeba mieć na uwadze, że takie coś trzeba wspierać. Tutaj też pojawi się sporo Januszy, którzy zobaczą w tym biznes. Jeżeli dla nich nie będzie dodatkowym kosztem, to nic nie stoi na przeszkodze, aby powiedzieć, że jednak jest i wyceniać swoje gry drożej i robić gry usługi na potęgę. 2. Nie zdziwię się, jak wielu developerów się wycwani i zamiast sprzedawać gry, będzie się pojawiało coraz to więcej usług abonamentowych, które będą oferować granie. Więc nie będziesz kupować gry, licencyj do gry, tylko dostęp do usługi, którą można sobie spokojnie zamknąć za jakiś czas, albo wycofać produkt z takiej usługi jak film na Netflixie.
I to jest między innym powód przez który ta inicjatywa jest niebezpieczna, nie odpowiada na praktycznie żadne pytania związane z żądaniem, które stawia. No bo co to znaczy "stan gry, w którym będzie ona możliwa do grania"? Binarki? Source Code? Wszystkie usługi powiązane z grą? Sam LAN? Singleplayer? Albo od kiedy to w ogóle ma wejść w życie? Wszystkie gry wydane w przyszłości? Co z tymi w developmencie? Przecież jak by to weszło to ubije masę projektów XD Sama przesłanka jest prawidłowa, ale po prostu da się to zrobić lepiej i bardziej precyzyjnie, bo w tym momencie, gdy przepchną coś takiego to nie dość, że zaszkodzi to bardzo twórcą gier (szczególnie indie) to przecież te molochy znajdą sposób, żeby wykorzystać luki i obrócić to w stronę graczy. Niestety by do tego doszło trzeba by też zaprosić do dialogu drugą stronę, którą z jakiegoś powodu zamknęło się w jednym worku z krzykaczami z twittera i interesownymi powodami, w tym miejscu też nie rozumiem postawy PirateSoftware, który tak po prostu ten dialog odrzucił.
Pirate software czasami cos dobrze powie ale czasami to jest tak wyprany że szkoda gadać - no ale sam jest developerem więc wiadomo, nie jest mu na rękę nic, co szkodzi jego interesom :D Dzięki za film i oby więcej by się udało - w końcu zrobić last day patch, żeby grę się dało uruchomić to nie jest wielka rzecz :D
Nie można się dziwić - gracze przypisują graniu pewną ideę, typologię hobby i podchodzą emocjonalnie do gier. Niemniej gry to tylko i wyłącznie produkt. Coś, co ma się sprzedać, być użyte, a gry usługi kiedyś mają zniknąć. To tylko produkt i nic więcej. Z tej perspektywy wygląda to nieco inaczej.
@@wojbas471 w świecie własności intelektualnych nie jest to takie proste. Gry to nie tylko silnik, lecz także middleware oraz licencje np. na muzykę w grze etc. Piekiełko biznesowych zależności. Jesteśmy nabywcami kodu, lecz ten paradoksalnie nigdy do nas nie należał, nawet 30 lat temu kupując grę na płycie lub dyskietce. Jesteśmy nabywcą z przypisanymi licencją możliwościami. Przynajmniej w kwestii oprogramowania.
Dokładnie Arek, zgadzam się 👍, kciuki trzymam. Dystrybucja cyfrowa pomijając te sieciowe i tak ma największy minus .. pomijając fakt sprzedaży czy pożyczenia taki , że jeśli producent następnych generacji nie podtrzyma kompatybilności wstecznej i tak dupa. Pudełka nasze jednak to jak sztabki są, cyfrowego szmelcu i tak nie kupuje dopóki się da .. ale tak napisałem . Pozdrawiam
Bardzo dużym problemem są malkontenci - dad gamerzy, którzy akcję bombardują, bo jest anty liberalna, bo źle sformułowane postualty, bo dokładnie to co przytaczasz w filmie. By graczom było dobrze, to trzeba by spacyfikować casuali przede wszystkim.
Istnieje takie określenie z angielskiego jak "shill", i dokładnie tym jest ten pan. I to nie tak, że go za to winię, w końcu ma prawo bronić swoich interesów, jednak trzeba mieć to na uwadze wysłuchując jega argumentacji.
Cieszę się jako gracz, że ta akcja nabiera tempa bo jestem jej zwolennikiem, ale jako człowiek z IT to mi krwawią oczy i uszy niestety od tego jak wiele rzeczy jest źle rozumianych i przeinaczanych w tej całej dyskusji( głównie technicznych) - do tyczy to że tak powiem obu stron. Niestety to też często wynika z zawiłości jak i nieznajomości tego jak to działa. Że strony devów nie ma technicznych przeciwwskazań by po uśmierceniu gry udostępnić dokumentację takiej komunikacji sieciowej by gracze sami mogli stworzyć serwer, jednak rodzi to pewien inny problem. Gry często opierają się o silniki autorskie, gdy taki developer udostępni dla tej gry API/dokumentację serwerową, niestety naraża swoje kolejne produkcje, bo znając API/komunikację, można w nią też ingerować. Tak jest na to ‘prosty’ sposób by nie musieć budować/modyfikować rozwiązanie pod każdą grę, ale trzeba pod to modyfikować kolejne elementy i to trochę takie gonienie króliczka i tak naprawdę na dyskusję przy ‘soczku’ ;) A co do tematu licencji to jest to kompletnie temat rzeka i w świecie gamedev to często tak naprawdę wygodna wymówka.
Zgadzam się z każdym słowem wypowiedzianym w tym filmie i jestem całym sercem za tą inicjatywą (w końcu pojawił się realny sposób, by utrzeć nosa zarozumiałym Developerom takim jak PirateSoftware i wyrównać szanse w relacji Konsument - Developer / Dystrybutor / Wydawca) Wiadomo, że co poniektórzy z branży przyjmą narrację ofensywną, bo jest im to po prostu nie na rękę, ale my jako Konsumenci musimy z tym walczyć - skoro ty teraz nie jesteś w stanie poświęcić tych kilku minut na elektroniczny podpis to kto ma to zrobić za ciebie? Dlaczego godzisz się na odgórnie narzucone zasady, które nie zostały wypracowane wspólnie? To dyktat w czystej postaci. Możesz się z tą inicjatywą zgadzać i ją popierać, ale dopóki nie złożysz swojego podpisu pod tą inicjatywą to twoje działania nie mają żadnego znaczenia / żadnej mocy sprawczej. Myślisz sobie "Jakie znaczenie ma ten mój jeden podpis...", Twój jeden podpis może być decydującym głosem w sprawie (zerknij na Timeline tego filmu od 10:28). Ja swój podpis złożyłem. @Arkadikuss, dzięki za nagłośnienie sprawy :) Wykonujesz wraz z innymi RU-vidrami MEGA robotę walcząc o nasze prawa konsumenckie.
Ja to jestem bardzo ciekaw jak ta inicjatywa ostatecznie ugryzie kwestie takie jak zrzeczenie się odpowiedzialności za to co będzie się działo z grą gdy deweloper przestanie ja wspierać
Nijak, ona nigdy w życie w obecnej postaci nie wejdzie. Legislacyjnie zostanie zaorana z powodu szeregu luk i niedopatrzeń, przeoczeń. Idea jest szczytna i jej sens odnośnie single player popieram (pod warunkiem koniecznych zmian) - ale użyto złej dźwigni, aby ją przepchać :)
Widać że ten Skrillex jest jakiś odklejony od rzeczywistości. No cóż, jak wiadomo, Amerykanie nie należą do zbyt błyskotliwych. Ale też przypomnijmy słowa pewnego aj waja "nie będziesz miał nic, i będziesz szczęśliwy"
U amerykanów najwyższą wartością jest de facto pieniądz. Tak jest to generalizacja, ale nie da się wyszczególnić opinii wszystkich obywateli z tak wielkiego kraju. Fakty są natomiast takie, że prawa pracy z korzyścią dla pracownika są tam prawie nieistniejące i za normalne uważane jest np. brak chorobowego (masz np. 5 to 10 dni przyznane rocznie na "bycie chorym" i nie możesz ponad to wykroczyć), pracowanie jak niewolnik bo przecież "teraz się dorobię a na starość odpocznę", czy brak szacunku do życia prywatnego. Wielu tam uważa, że Europejczycy są leniwi bo mamy czas na relaks, bo nie pracujemy po 10 godzin dziennie. Patrząc na tak wielki materializm i nacisk na konsumpcję produktu nie dziwi mnie, że prawa konsumenta zderzają się tam z pretensjami od developerów. Pracodawcy tam nie są nauczeni, że pracownik ma jakiekolwiek prawa. Niewolnictwo rasowe wymienili na powszechny wyzysk, de facto nie zmieniło się nic.
Po niektórych komentarzach widać iż kogoś mocno cała inicjatywa zapiekła więc co niektórzy spuścili właśnie ze smyczy swoich dyżurnych trolli by siali ferment szczekając zajadle w obronie swoich "dobrodzieji".
Dobre jest to, że to nie jest kolejna petycja ale nacisk na zmianę prawa. Potrzeba miliona głosów :) ps. kiedyś właśnie to było! Lokalne serwery gry mogą wydłużyć jej życie o dziesięciolecia :)
Pięknie Arkadiuszu, punkrujesz tego nieokrzesanego pana 💪. Ostatnie twoje filmy pokazują definitywnie że jesteś po jasnej stronie mocy i nie boisz się o tym mówić
Jestem z rocznika 88 i gdy słucham lub czytam konsumenta, który nie widzi problemu w "gra usługa" lub broni developera, który stoi za nim i go stuka to wyobrażam sobie tego człowieka jak konia z klapkami na oczach, który widzi tylko marchewkę zawieszona na kiju. Naprawdę trzeba nie mieć IQ powyżej 60 żeby tego mechanizmu nie umieć odnieść do samego siebie i swojego interesu lub być zwyczajnie kimś z mentalnością niewolnika. PS. Przykład z kinem jest idealny. Kupujesz bilet na usługę. Idziesz tam i w połowie kino wyłącza film bo prąd za drogi, Ciebie wyprasza, zwrotów nie ma za film usługę. Usługa została wyłączona. Tadam... 🎉 😂
Licencje, zakupy, utrzymywanie, ale co z plikami instalacyjnymi gry i aktualizacjami? Usługi typu steam nie będą musiały odnawiać licencji z producentami by je udostępniać, producenci nie będą musieli trzymać ich na własnych serwerach, czy na PC są jeszcze w ogóle fizyczne nośniki z grami? Oczywiście producenci będą mogli udostępnić pliki graczom i je sobie pousuwać u siebie, ale obawiam się, że dyski nie są trwałe i te gry stopniowo umierałyby same z siebie. Chciałbym też dodać, że "sklepy" typu Steam nie sprzedają gier i to jest zawarte w ich dokumentacjach. Kupujemy "licencję na nieokreślony czasowo dostęp". Te gry wciąż mogą zniknąć w każdej chwili. Chciałbym powrotu fizycznych wersji gier, jednak mam wrażenie, że czas na protesty zwłaszcza wśród pecetowców był w momencie przejmowania rynku przez steama.
O kurwełe! Nie spodziewałem się że PirateSoftware odjebie takie fopa. Przecież to jest proste... Ehhh przecież on nawet jako deweloper powinien wiedzieć że jak już zamknie server to nic to nikogo nie będzie kosztować!
Inicjatywa grozi zabiciem modelu gry-usługi? W porządku, zatem może też niech tam będzie powiedziane czym jest gra-usługa. I na przykład, że nie można sprzedać gry-usługi jako egzemplarz, tylko faktycznie dostęp, np. miesiąc za 5 zł, albo rok za 50. I wtedy będzie uczciwie powiedziane: klient jako strona wnosi 50 ziko (czy na ile się tam umówią) opłaty, a wydawca/deweloper gwarantuje mu przez najbliższy rok dostęp do tej gry i obsługę ze strony infrastruktury. A dużo gier jest nadal sprzedawane jako egzemplarz. Że to przecież przedmiotem zakupu nie jest nośnik/kopia a licencja? No spoko, być może tak jest, ale czy na tej licencji określono termin ważności? Czy The Crew które było zapalnikiem tej akcji, miało w licencji jakiś zapis twardego terminu do kiedy jest ważna? Nie? No to wydawca komunikuje, że jest bezterminowa, dożywotnio ważna, tak jak prawa jazdy wydawane przed 2013 rokiem.
Fajnie jak by to weszło w życie wcześniej, może wtedy fani gry FireFall jak ja nie musieli by się bujać z dekodowaniem gry od kilku nastu lat by postawić serwer tylko dostali by odpowiednie narzędzi i dzisiaj bym grał w jedną z moich ulubionych gier, bo jak na razie to pozostaje mi mieć nadzieje że uda się kiedyś ogarnąć kod źródłowy i postawić serwer
zdajesz sobie sprawe że studio od firefall zbankrutowało i miało wiele problemów wewnętrznych, wiec nawet jakby to weszło w życie szybciej(oby nie), to nie dostał byś żadnego nażędzia do tego... biorąc pod uwagę że jeśli dobrze zrozumiałem to source code FireFall juz dawno nie istnieje... a jak jest to w bardzo niedkończona wersja tego co chcesz
Kurka, może jestem nieogarem, ale właśnie zdałem sobie sprawę, że Twój głos jest zbyt charakterystyczny żebyś był jakimś przypadkowym youtuberem i, że ja Twój głos przecież znam. No a potem już ogarnąłem - lektor. Tyle tytułem wstępu... teraz leci sub bo mądrze prawisz i bardzo podoba mi się Twoje podejście i rozumowanie na omawiane tematy - zwłaszcza, że potrafisz mówić co myślisz bez zbędnego słodzenia i z grubej rury - tak trzymać 👍
Jakoś twórcy GW1 trzymają serwery przy życiu, mimo że kampanie został y wydane prawie 20 lat. A Pirat jest typowym Hamburgerem przyzwyczajonym do bycia dymanym w zad przez korporacje
2 месяца назад
Dalej ludzie podpisywać się pod inicjatywą, rozpowszechniać w gdzie się da i ignorować wszelkich defetystów😏
10:15 płacisz za licencję... zupełnie nie rozumiem tej dziwnej ewolucji języka prawniczego jaką się teraz odbywa wśród nie-prawników. Nawet jeżeli uznamy że "kupujesz grę" to oznacza to według ciebie dosłownie "kupuję nieograniczony czasowo dostęp do gry i rozgrywki w niej", a więc licencję - dostęp i możliwość użytkowania danego oprogramowania. Pwn - licencja: 1. «urzędowe zezwolenie na wykonywanie jakiegoś zawodu lub na produkowanie opatentowanego przez kogoś wyrobu albo na korzystanie z czyjegoś dzieła chronionego prawem autorskim» Wikipedia - licencja: pojęcie występujące w prawie własności intelektualnej oraz w publicznym prawie gospodarczym. W prawie własności intelektualnej jest to upoważnienie do korzystania z cudzego dobra niematerialnego. W publicznym prawie gospodarczym jest to jeden z instrumentów reglamentowania działalności gospodarczej.
Powinni także się wziąć za Microsoft i kompatybilność wsteczną. Mam kupę gier, których na Win10 (do przesiadki którego zmusił mnie sam Microsoft) nie uruchomię. Jeszcze na Win7 dało większość uruchomić, teraz to bym musiał sobie drugiego kompa poskładać. A w komentarzach pod tamtymi filmami, większość jedzie po nim, jak po łysej kobyle. Widać że więcej tam zwykłych graczy, niż samych deweloperów.
Mam cyfrową wersję NBA 2k19. Od 2 lat nie mogę grać w singleplayer bo serwery tej wersji już nie działają!!! Ta gra wymaga połączenia z serwerem nawet dla SINGLEPLAYER !!!!!!! 3 LATA po zakupie gry nie mogę grać w ŻADEN WARIANT SINGLEPLAYER!!! Poprostu NIE MAM GRY. PATOLOGIA
Nie mogą pozostawić gier z działającymi serwerami w rękach graczy bo chcą wydawać kolejne, które potrzebować będą aktywnych użytkowników a tych jak wiadomo nie ma nieskończonej ilości a czas każdego gracza nie jest z gumy. Nigdy się na to nie zgodzą, będą robić wszystko żeby ich pozostało na wierzchu więc już tam ich prawnicy i specjaliści IT znajdą na to rozwiązanie.
Widzę mały problem z tym prawem, który wydaje się SUPER. Bo w niektórych przypadkach twórcy mogą zrezygnować z wydania gry w Europie pod nowym prawem. I tak nakrętki w unii europejskiej są zmodyfikowane niby mały zabieg, a 7% producentów napoi zrezygnowało z Europy :(, bo po, co się użerać i ryzykować złamaniem prawa 🤕. (oczywiście tych małych, bo Coca-Colę stać) Ile twórców gier zrezygnuje z unii? Czy chcemy się przekonać? I czy przypadkiem nie robimy przysługi coca coli, utrudniając małej Indii konkurencji nowymi prawami, które duże firmy nawet nie poczują? CO MYŚLICIE ??
Osobiście nie wierzę w to, że wydawcy zrezygnowaliby z rynku takiego jak europa. Wg. mnie dużo łatwiej będzie przeznaczyć dodatkowy milion, czy dziesięć, by za 10-15-20-X lat móc "legalnie" porzucić projekt, niż zrezygnować z setek milionów ze sprzedaży, czy miliardów gdy mówimy o grach-usługach.
@@Arkadikuss w przypadku gier mobilnych to jest bardzo realne, bo one często opierają się o grę online wyłącznie 🤔 a prawo ma się dotyczyć wszystkich gier wydanych w UNII często są to gry zdobione przez jednego świra mówisz Dodatkowy Milion 🤔nooo raczej nie będzie miał samotny student co robi Grę online z pasji Oczywiście tylko spekuluje
Takie prawa to jakby coś w rodzaju "Sanepidu" super już się nie zatruje w restauracji, ale tym samy nie ma opcji, aby kupić lemoniadę na ulicy od małej Kasi
Imo kolejna patologią jest rynek gier na PC. Uparcie trzymam się konsol bo tylko tam mogę kupić gre która po zakupie jest faktycznie moja. Mogę sb w nią zagrać, sprzedać, spalić czy przerobić na przerośnięty bryloczek. Marzy mi się aby taki stan rzeczy powrócił na PC. Nie mam zielonego pojęcia jakby to mialo działać, ale wierzę, że jako nie mała społeczność fanów gier wideo wypracowali byśmy rozwiązanie.
Jak zwykle i również też w tym przypadku prawda jest gdzieś po środku. Spoko inicjatywa która mówi gry mają nie być bezszczelnie mordowane przez developerów. Tylko że jest za dużo ale. 1. Unia europejska to nie sztab specjalistów of działań prawnych i rynkowych, to BURDEL w najochydniejszej postaci. Będą pisali dyrektywe unijną to będą musieli zdefiniować produkt zwany grą. A jak już zdefiniują gre to co zrobią? No kurwa podatek od gier jak patrzy takie najlepiej 25%. 2. Dyrektywa powie np że gra musi być wspierana przez samego develipera przez 10 lat MINIMUM. Areczek powie świetnie wybornie prosze pana a developerzy gier indi powiedzą a pierdole to i na rynku nastanie posucha bo premier bedzie tyle co kot napłakał. Albo wieczny early acces no bo jak gry oficjalnie nie wydasz to od czego bedziesz liczył te 10 lat? 3. Teraz najlepsze ale to nie koniec. Developer powie 10 musze utrzymywac ale pieniazki musze na to miec czyli? Zgadłeś przy ustalaniu ceny rynkowej gry dodadzą sobie opłate lub zwiększą ta która już była ( no bo jak chcieliście to macie ). I cyk gierka droższa o 2 dyszki. Fajnie co Za kazdym razem jak ktos sie wpierdala w wolny rynek to wy/my konsumenci/gracze za to zapłacicie. 4. Powiedz mi arkadikus czy jeśli przybrało by to kształt jak opisał thor że dyrektywa zmusi deva do tego by np udostępnił kod gry i całe zaplecze tej gry gdy ten bedzie chciał zaprzestac wspierania projektu np na wskutek nie mozliwosci powstrzymania hackerow botow ect. To czy wysyłajac takie ataki ddos jestem wstanie poniekąd zaszantażować dev do tego by "oddał gre". Właśnie zalegalizowaliśmy szantaż CUDOWNE ( prawo rzymskie? Nie znam kek) Ps "oddziały legislacyjne UE muszą to przedyskutować i przełożyć na jezyk prawny [...] dla devów i graczy" Jak wspomniałem oddziały legislacyjne UE to bardziej przypominają burdel wiec płonne twe nadzieje. Jesteście graczami kurwa nie devami a już tym bardziej nie prawnikami (oczywiście nie wszczyscy z was). Zrobią nas tą dyrektywą tak w czoko aż miło.
A co się dziwić Amerykaninowi z genem kapitalistycznym. Co jak co ale nie sadzę, by regulacje unijne były stworzone na zasadzie skopiowania tego co napisane w petycji. Ogólnie przepisy unijne sporo regulują w wielu materiach i często jednak chronią konsumentów, więc jest bardzo możliwe, że w tym zakresie wprowadzi pewne regulacje. Raczej nie będzie to przymus trzymania nierentownej gry usługi przez 50 lat, a bardziej właśnie obowiązek stosowania opcji, że gra będzie możliwa do grania bardziej lokalnie lub na koniec świadczenia gry usługi, obowiązek otwarcia gry na takie opcje. Bo patologia zabierania z bibliotek takiej gry to już masakra. Jednego jestem pewien, wprowadzenia wiążącej informacji w ofercie sprzedażowej gry i regulaminie gry usługi w zakresie minimalnego okresu utrzymywania oficjalnych serwerów gry. Bo brak takiej informacji, moim zdaniem jest grubym łamaniem ogólnych praw konsumenckich i w zasadzie kupowaniem kota w worku. W sumie dla smartfonów wprowadzili minimalny okres obowiązkowych aktualizacji systemu i bezpieczeństwa systemu. No nic trzeba podpisać i czekać na efekty.
Zapoznam się i rozważę. Temat kontrowersyjny bo rozrost biurokracji to oddzielny problem społeczeństw. Unijny urząd do spraw gier mi się nie widzi. Na pewno USA nie są kierunkiem bo tam biurokrację tworzy prywata i to taką jaką chce. Zawsze myślałem, że wystarczy jak giereczkowo głosuje portfelem i nagłaśnia jak jest jakiś syf.
Okej, może zmuszą developerów do projektowania gier life service tak żeby działały po okresie wsparcia. A może koszty tej zmiany sprawią że twórcy przestaną robić takie gry? Nikt ich nie zmusza do tego. Ciekawią mnie też argumenty że "twórca wypuści patch ostateczny i elo". A co jak zbankrutuje zanim go zrobi? Przyjdzie Unia i każe mu naprawiać za darmo?
Hmm mi to lotto bo ile można naparzać w jedno i to samo. nigdy nie grałem dłużej w jakąś grę multi niż kilka lat, oczywiście obecnie to może być sporo dla gier które zamykają server po roku jakoś albo i wcześniej ale jestem obecnie graczem już full singleP, nie jara mnie ani trochę multi już tak jak w pierwszych latach posiadania kompa. Zdecydowanie większym problemem są optymalizacje nowych tytułów oczekujące że każdy ma kompa z najnowszym GPU a i tak trzeba się ratowć FSR i DLSS.
O ile z samą inicjatywą się zgadzam, o tyle kompletnie nie masz racji, twierdząc, że Ty kupujesz bądź w przeszłości kupowałeś "gry", a nie "licencję". Zawsze kupowałeś licencję z fizycznym nośnikiem (egzemplarzem) programu komputerowego (czy też gry, bo odnosi się do tak do gier jak i wszelkiego rodzaju softu). Nie kupujesz i nie kupowałeś gry, tak jak i nie kupujesz i nie kupowałeś Officea czy Windowsa. Kupujesz jedynie licencję na korzystanie z gier/programów, a to czy dostajesz do tego dyskietkę, płytę CD/DVD/BD, pendrivea czy dostęp do pobrania zawartości z sieci to tylko sposób udostępnienia Tobie gry/programu na podstawie zawartej umowy licencji. Przypomnij sobie, nawet gry na PSX miały informacje o licencji ;) To, że na straganie w dzień targowy można było kupić piraty nie oznacza, że kupowałeś gry. Kupowałeś fizyczny nośnik i wykorzystywałeś go niezgodnie z licencją producenta/dystrybutora - cała filozofia :) To, że z czegoś, co masz na fizycznym nośniku i co nie wymaga połączenia z siecią, jak np. stare gry czy programy, możesz korzystać tak długo, jak długo posiadasz sprzęt pozwalający na odpalenie tego softu niczego nie zmienia - nie jesteś właścicielem gry/programu, tylko fizycznego egzemplarza wydanego na podstawie umowy licencji (lub wbrew niej). Więc prośba o to, żebyś był dokładniejszy, bo być może dla Ciebie to żadna różnica albo mówisz to jako skrót myślowy (bo tak naprawdę chodzi Ci o otrzymywanie fizycznego nośnika), ale to są bardzo ważne i istotne różnice. I biorąc pod uwagę, że Twój kanał ma przecież walory nie tylko rozrywkowe, ale także edukacyjne, warto by ludzie nie myśleli, że "kiedyś to się kupowało gry". To, że potocznie tak się mówiło i mówi nadal (przecież każdy mówi do dziś, że kupił nową grę w PSN, a nie że nabył licencję na używanie programu komputerowego) nie oznacza, że tak w rzeczywistości (w tym "prawnej" rzeczywistości) kiedykolwiek było :) A zakładam, że mogło Ci też chodzić o zestawienie starego modelu dystrybucji z obecnym - online/subskrypcyjnym - ale to zupełnie inna kwestia do rozmowy. Bo i tu, i tu nabywasz licencję. Tylko że w klasycznej dystrybucji był nośnik fizyczny, a w nowym (złym i którego nie pochwalam) modelu masz dostęp do usługi (subskrypcji) bez fizycznego nośnika, bo dostęp do softu jest limitowany Twoimi okresowymi płatnościami. Nie chodzi więc o to, że przykładowo kiedyś kupowało się Officea, a teraz za Office 365 trzeba płacić abonament. I tu i tu masz licencję, tylko w innym modelu dystrybucji. Pozdro :)
Inicjatywa dobra i się podpisuję pod nią, ale co do WoW'a poczęści się nie zgodzę. Gdyby Blizz wypuścił WoW 2 i uśmiercił zwykłego WoW'a to inicjatywa ok, ale to nadal ten sam WoW tylko z dodatkami. Chodzi mi o to, że każdy dodatek jest nadal w grze i trzymanie każdego serwera każdego "dodatku" jest bez sensu. Oczywiście jest to moje zdanie tylko. Co do PirateSoftware nie zapominajmy, że jego ojciec pracuje lub pracował w Blizzardzie jak on sam.
"Warunkami powodzenia europejskiej inicjatywy obywatelskiej są zebranie jednego miliona deklaracji poparcia oraz osiągnięcie minimalnych progów w co najmniej 7 krajach. "
Tibia, Metin, Flyff, CS 1.6 i wiele wiele więcej gier właśnie w taki sposób sie grało, większość ludzi wolało grać na tzw "privach" bo było po prostu ciekawiej ale bez względu na "jakość" chodzi o sam fakt, wielo letnie juz gry jakoś tak działały ludzie do dzisiaj tworzą swoje serwery albo większa ekipa robi zrzute na serwery i są tymi "game masterami" głównymi itd itp. Wystarczy zrobic tak samo z tymi wszystkimi grami teraz, a ten typ tylko pokazuje że oni też dostają kase jakąś w jakiś tam sposób za negowanie tych pomysłów aby tylko wybić wszystkim z głowy inne niż oficjalne serwery za które zwykły kowalski musi płacić albo wyp....A mówie tu tylko o multiplayerach...Do dzisiaj mam płyte z Gothic 1,2,3 mam Morrowinda z dodatkami na płycie "Złotej Edycji" i wiele wiele innych, i co? Jak będe chciał to sobie je kuzwa zainstaluje bez potrzeby żadnego steama srima i innych badziewi i po prostu bede mógł grać, jedynym moim problemem to jak ją zainstalować w czasach komputerów już bez napędów cd/dvd, więc jak widać można było wtedy to można i teraz. Pozdrawiam Arkadikus, dobry materiał 🙂
Czyli te gry na steam to nie licencja wariacie? Plus dużo informacji jest wyciągnięte z kontekstu co jest bardzo kontrowersyjne. The crew było liczone jako online-only racing game co oznacz że gra była na serwerach i na nich podtrzymywana. New World na przykład Aion jak wyobrazasz sobie w nią dalsza gre? jeżeli wszystko funkcjonuje z milonem graczy i funkcjonuje online. plus widze że masz dużo gier na płycie więc graj sobie w nie dalej....