Orzeł na ulicy, sweter na plecach,
Wypierdalaj, mówi, nie ma litości brachu.
Do fabryki jaboli, zapraszam, jest plan,
Cebularz za akcję, bądź gotowy, Orzeł, czas!
(Wers 1)
Orzeł, uliczny poeta, na betonie swój tron,
W życiu kręci się jak w kółko, ale zawsze ma plan.
Widział cień na ścianie, to znak, że trzeba brać coś,
Bo pusty żołądek, Orzeł wie, to błąd, który kosztuje.
Jabole w fabryce, tam złoto dla niego leży,
Chce zrobić ten napad, bo w końcu zasługuje na więcej.
W swetrze chodzi, choć za ciepło, to szansa, by zobaczyć lepsze dni,
Gdy już na horyzoncie wzniesie się słońce, Orzeł pójdzie tam.
(Refren)
Orzeł na ulicy, sweter na plecach,
Wypierdalaj, mówi, nie ma litości brachu.
Do fabryki jaboli, zapraszam, jest plan,
Cebularz za akcję, bądź gotowy, Orzeł, czas!
(Wers 2)
W końcu nadszedł ten dzień, Orzeł staje przed bramą,
Serce mu wali jak młot, ale nie ma odwrotu, to dla niego jasne.
"Upieczesz się w tym swetrze", szepczę, widząc pot na czole,
A on tylko kręci głową, "wypierdalaj", mówi, bo ma swój bieg spraw.
Do środka wkraczają, Orzeł wraz ze swoją bandą,
Jabole w oczach świecą jak diamenty, które ktoś podał za złoto.
Przez hałas maszyn, słychać tylko ich oddechy,
To moment, by zabrać to, co do nich należy.
(Refren)
Orzeł na ulicy, sweter na plecach,
Wypierdalaj, mówi, nie ma litości brachu.
Do fabryki jaboli, zapraszam, jest plan,
Cebularz za akcję, bądź gotowy, Orzeł, czas!
(Bridge)
Po akcji na fabryce, Orzeł patrzy w gwiazdy nad miastem,
Cebularz w kieszeni, to jego zwycięstwo, tak jak na szachownicy biały mat.
Choć życie wciąż kręci się wokół, On wie, że wreszcie coś ma,
Bo Orzeł na ulicy wie, jak przetrwać i jak marzenia spełniać ma.
13 апр 2024