Pokazuję, krok po kroku, jak wygląda przebieg profesjonalnej konserwacji podwozia przy użyciu piaskarki. Przedstawiam również środki, których użyłem, instrukcję ich aplikowania, a także sposób działania.
Taki mamy klimat. Sól w zimę to powoduje. Jak na statkach się ludzie śmieją, że nawet nierdzewne śruby rdzewieją. Dlatego ten sam model samochodu z regionu gdzie jest mało śniegu i z regionu gdzie jest dużo śniegu może kompletnie inaczej od spodu wyglądać. W Polsce dość dużo soli drogowej i innych substancji się używa na drogach. Na 100 kilometrów dróg krajowych np. na Mazurach podczas jednej zimy pójdzie zależnie od zimy 1000-3500 ton soli. Na Pomorzu, Śląsku może to być dużo mniej. W Holandii, we Francji np. Lazurowym Wybrzeżu, Sycylii to samochód soli może wogóle nie widzieć. Dlatego ten samochód i po 20 latach mógłby jeżeli byłby garażowany w ciepłym garażu (np. +10 stopni) to by rdzy prawie nie miał. A u nas to by się rozpadał na kawałki po jeździe na Podlasiu, Mazurach, Mazowszu itp. regionach.
Robię sobie podobną konserwację samodzielnie. Rozebranie wszystkiego oczyszczenie i malowanie zajęło mi prawie 2 miesiące (2-3h po pracy kilka razy w tygodniu). Na same materiały wydałem ponad 1000 PLN. Nie wiem jak toś może zrobić takie coś za 1.5k. Ja gdybym miał komuś to ponownie zrobić nie wziąłbym mniej niż 2.5k . Najlepsze jest to że pomimo że zabezpieczyłem wszystkie otwory gwintowane to przy montażu śruby nie opierają się już o gołą blachę tylko o warstwę antykorozyjną i cholera wie czy z czasem się nie poluzuje mi śruba powiedzmy mocowania wahacza. Trzeba będzie to sprawdzić za pół roku.
Jak na Japończyka to naprawdę nie dużo rdzy, widziałem toyoty z 2017 i były naprawdę w dużo gorszym stanie ba... widzialem suzuki z 2020 i tam było nawet gorzej :( coraz gorzej z tymi autami. Japonskie rdzewieja, Koreanskie sie psuja a w europejskich silniki wyżyłowane turbiną i z zalanym longlifem - 100 tysięcy i silnik na złom ... za 10 lat ludzie obudza się z ręką w nocniku z wypożyczonym elektrykiem na wakacje ... Masakra :(
Moje słowa masz rację.. Wiesz miałem kiedyś warsztat. konserwacji ale to były czasy lata 80/90 kiedy wówczas PRODUKOWANO BLACHĘ "SAMOCHODOWĄ" specjalnie do prod. aut. Czasy merców beczek itp. Gdzie na całym podwoziu była położona taka gruba, nie do zerwania gumowata MASTYKA.. No i w profilach też pryskał specjalny preparat. Wtedy jeszcze myśleli o kliencie i o renomie na lata.. No i jak już zaczęli mieć renomę że, są dlugowieczne to to olali i zaczęli ciąć koszty jak wszyscy dziś. No i przestano produkować specjalną blachę z dodatkami pierwiastków opuzniajacych utlenianie. Tylko zaczęli używać blachy topione z przepalonymi garnkami i całym innym syfem.No i dupa - i jest jak jest auto nowe nie zakonserwowane po 10 latach to kupa złomu.. Już nie do uratowania. Jak mówisz auto na 10 lat i do salonu biegiem z kasą pozyczoną w banku na wys. procent po nowy egzemplarz który po wyjeździe z "SALUNU" Jk się przysłuchasz to już go "korniki" chrupią.Mozna,tylko zanucic piosenkę ale to już było i nie wruci więcej... PS. (Dlatego ja całe życie jeżdżę starymi metkami ZAKONSERWOWANYMI PRZEZE MNIE. jeden ma 28lat drugi 35.i jeszcze prawie drugie tyle przekulają. Żal mi tylko ludzi którzy nie zostawiają w "SALUNACH" Kupę SZMALU KTÓRA PO 10 latach niestety zamieni się na bank w kupę złomu. Przykre to.. Pozdrawiam i podziwiam tych gości za super i profesjonalna ROBOTĘ. (ja też robiłem solidnie i dziś mam rozwalone stawy i kręgosłup.. Ale klienci byli zadowoleni NARKA.)...