PIERWSZY NUMER WILD C.A.T.s -- Czy JIM LEE podołał zadaniu?! Początki IMAGE COMICS! 

Malibu ogarniało im dystrybucję

@@NuclearSpawn Dzięki za informacje.

A czemu zniszczył?

@@KomiksowaNawijka Rysunki Jima Lee mają dużo uroku ale to tylko piękne postacie, piękne twarze, zawsze w seksownych pozach. i zero drugiego planu. Pamiętam twarze które narysował i nic więcej, tyle że miało to na tyle swój urok, że wszyscy zaczeli rysować w tym stylu - zero drugiego planu i ludzie w dziwnych pozach. Dobrze się to sprzedawało. Wspominałeś o Silvestrim, spójrz jak bardzo zmienił się jego rysunek. Uwielbiam go z lat osiemdziesiątyc, ale gdy zaczoł rysować Darkness to szedł już na łatwiznę - brak tła i postacie wypełniające całe kadry. Myślę, że to właśnie Jim Lee rozpoczoł w amerykańskim komiksie trend na studium anatomii ludzkiej i nic więcej w tle. Oczywiście nie on jeden tak rysował, ale był w tym najlepszy. On wytyczył ten trend. No i mówię tylko o rysunku scenariusze to inna bajka.

Podoba Ci się równo całość tego runu? Moim zdaniem było o niebo lepiej w późniejszych numerach, np. tym z Void w swimsuit;). McFarlane się opuścił w Image to prawda ale moim zdaniem dawał mimo wszystko bardzo dużo czadu i zostawił ciekawe numery Spawna, np. 14-15.

@@KomiksowaNawijka niestety Wild Cats znam tylko z TM-Semic. Zresztą fabułą której i tak niezapamietalem nawet wtedy się nie interesowałem. Podejrzewam że jak większość kupowałem komiksy Image dla oglądania rysunków a nie czytania. Nie mniej pełna zgoda z Twoją oceną że X Men Lee wygląda o wiele lepiej. Todd natomiast mnie bardzo zawiódł. Głównie graficznie. Owszem fabularnie są tam ciekawe pojedyncze strzały jak choćby Spawn 8 o ile pamiętam, czy ciekawy niewydany w Polsce Spawn 10. Ale generalnie miałem uczucie silnego zawodu. Poza tym nie rozumiem czemu Todd szczyci się tym że jest to najdłużej ukazująca się autorska seria . Takie rzeczy to mógłby mówić Larsen.