Akurat dziś sprawdzałem czy cos nowego bylo wrzucane bo już dawno cos nie bylo nic nowego .i patrze zaraz powiadomienie .wykrakałem . piki mocno nie schodzi z poziomu💪
Intro] Sean Bentley [Zwrotka 1] Ona chciała księcia w pusi, no i trochę mięsa w buzi Ale pewnie nie zasłuży, może dostać z miejsca guzik Jako ojciec, takiej suki bym nie puścił między ludzi Mówią o niej w miejskiej dżungli, czyli dobrze wiem co lubi Tu nie dali jej wyboru, dali jej od serca fugi Ona się nie lęka ludzi, lubi nowe znajomości Wchodzi nowy łeb już w gości, no bo jej wykręcił proszki Ona gada o miłości, kiedy on se kręci szlugi Ona zepsuta jak spleśniały wikt Podbiła, mówi, że zrobiłem hit Mówi, że tak dobrze wchodzę se w bit Kurwa naprawdę, że wchodzę jak nikt Może zawrócić, nie dostanie nic Znam takie dupy - ty, wciska mi kit Jebie ci z japy, więc możesz już iść Nie mam szacunku dla szmaty, idź W drodze po plik, spotykam suki W robieniu kwitu - nie widzę sztuki Ludzie do szpiku zepsuci, raczej karma im nie wróci Nie mam celu od paru tygodni, kiedy se pod sceną nucisz Widzę, że nic nie kojarzysz tekstów Jeszcze będziesz się tu ze mną kłócił [Zwrotka 2] Trzeba zawrócić, od nowa robić Po to co było nim wszyscy odeszli Któryś zamulił, dajcie mu koki Wypad na bloki i wszyscy obecni Zawsze w klimacie tak antyspołeczny Mam swoje rzeczy, nie paczki koleżki Zwykłe chłopaki, a nie jakieś dętki Jak to te suki tu nie mają chętki? Możesz się zgubić jak żyjesz jak my Ale przynajmniej się czuję, że żyję Najlepszy towar ląduje na scenie Tylko Zawada mi płynie w tej żyle Tylko tutaj się poczuję u siebie Ty swoją dzielnicę zostawiłeś Ty masz prochy, ale ja mam siłę Ty nie wiesz co znaczy tu wysiłek [Zwrotka 3] Ty masz od swojej wytwórni doping Ja mam tylko taki jak te zwroty Nie mam pleców, nie mam speców Nie mam, bo nie idę drogą, cioty To jest dla tej sceny antybiotyk Ty, hejtowany jak szczepionki, ej Hejty mam poniżej pasa, ej Twojej dupie mówie dotknij, ty Dokładnie tam gdzie kutasa, ty Nie zapytam gdzie te rączki, hej Zobacz teraz jak to lata Nie zapalę z tobą bata Ja widziałem w tobie brata Jaka kurwa wspólna płyta? Ty O jakich zasadach gadasz, ty, będę patrzył jak ty zdychasz [Refren] Gdy byłeś młody nie miałeś problemów Ja miałem wiele i nie wiedzieć czemu Dziś odpoczywam jak na jakimś Helu Już się nie wczuwam, nie zabieraj tlenu (zabieraj tlenu) Jeśli ma problem, lepiej go skremuj Ona ma mordę brzydszą niż ziomek Ale to znaczy tyle co zero To jest nieważne, szybko utonie A ja od zawsze byłem tym ziomem Palę tę paczkę, tyle na koniec Joy'e na ciężkie chwilę lepione
[Zwrotka 1: Pikers] Ona chciała księcia w pusi, no i trochę mięsa w buzi Ale pewnie nie zasłuży, może dostać z miejsca guzik Jako ojciec takiej suki, bym nie puścił między ludzi Mówią o niej w miejskiej jung'li, czyli dobrze wiem co lubi Tu nie dali jej wyboru, dali jej od serca fugi Ona się nie lęka ludzi, lubi nowe znajomości Godzinowy łeb już gości No bo jej wykręcił proszki Ona gada o miłości kiedy on se kręci szlugi Ona zepsuta jak spleśniały wikt Podbiła mówi że zrobiłem hit Mówi, że tak dobrze wchodzę se w bit Kurwa naprawdę, że wchodzę jak nikt Może zawróci nie wiem, dostanie nic Znam takie dupy, -ty, wciska mi kit! Jebie Ci z japy więc możesz już iść Nie mam szacunku dla szmaty, idź W drodze po plik, spotykam suki Robienie kwitu - nie widzę sztuki Ludzie do szpiku zepsuci Raczej karma im nie wróci Nie mam celu od paru tygodni Kiedy se pod sceną nucisz Widzę, że nic nie kojarzysz tekstów Jeszcze będziesz się tu ze mną kłócić [Zwrotka 2: Pikers] Trzeba zawrócić od nowa robić Bo to co było nie wszyscy odeszli Który zamulił? Dajcie mu koki Ten wpadł na bloki i wszyscy obecni Zawsze w klimacie tak antyspołeczny Mam swoje rzeczy nie paczki koleżki Zwykłe chłopaki a nie jakieś dętki Jak to te suki tu nie mają chętki? Możesz się zgubić gdy żyjesz jak My Ale przynajmniej się czuję, że żyję Najlepszy towar ląduje na scenie Tylko Zawada mi płynie w tej żyle Tylko tutaj się poczuję u siebie Ty swoją dzielnicę zostawiłeś? Ty masz prochy ale ja mam siłę Ty nie wiesz co znaczy tu mieć siłę Ty masz od swojej wytwórni dopping Ja mam tylko taki jak te zwroty Nie mam pleców, nie mam speców Nie mam, bo nie idę drogą cioty To jest dla tej sceny antybiotyk Hejtowany jak szczepionki Hejty mam poniżej pasa Ej, Twojej dupie mówie dotknij Dokładnie tam gdzie kutasa Nie zapytam gdzie te rączki Hej, zobacz teraz jak to lata Nie zapale z Tobą bata Nie widziałem w Tobie brata Jaka kurwa wspólna płyta O jakich zasadach gadasz, będę patrzył jak Ty zdychasz [Ref.] Gdy byłeś młody nie miałeś problemów Ja miałem wiele i nie wiedzieć czemu Dziś odpoczywam jak na jakimś Helu Już się nie wczuwam nie zabieraj tlenu (zabieraj tlenu) Jeśli ma problem, lepiej go skremuj Ona ma mordę brzydszą niż ziomek Ale to znaczy tyle co zero To jest nie ważne, szybko utonie A ja od zawsze byłem tym ziomem Palę tę paczkę, tyle na koniec Yoy'e na ciężką chwilę lepione [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]