Coś mnie kolego przypomniał, to głowa mała. Początek lat 90, podwarszawski Piastów, mama nie mogła mnie odbierać z przedszkola, robiła to "pani Kasia". I u tej Pani Kasi czekałem aż mama po mnie przyjedzie, i grałem w to, nie mam pojęcia na czym, ale wiem i pamiętam że grałem! Typie, żeś mi przypomniał temat sprzed 30 lat!
Do dziś mam cartridge'a na pegazusa z bootlegowym romhackiem o tytule Pokemon Yellow, gdzie Kinia podmienili na Pikachu. Zawsze mnie śmieszył fakt, że jak ślizgał się ze zboczy, to przypominał bardziej nocnik xD
Pamiętam te abstrakcyjne kopie. Grałem w Contrę, w której główne postacie były Kaczorami Donaldami. I był to jakiś ambitniejszy projekt, bo mapy i bossowie byli na nowo zaprojektowani. Edit. Cholera znalazłem - dzieło nazywa się Super Contra Darkwing Duck 2. Co ciekawe pierwsza część Darkwing Duck nie jest Contrą.
Też takiego miałem, pamiętam jak wkurzało mnie, że Pikachu jest w sumie słabiakiem, który nie ma żadnych swoich mocy (gdzie strzelanie piorunami?) i najlepiej było go przy pierwszej okazji wymienić na postać z animków. Poza tym gra wydawała mi się dość trudna w porównaniu z Mario czy Adventure Island, tacy Duck Vader czy Elwirka napsuli mi krwi, a bossa na deskorolce udało mi się przejść chyba tylko raz czy dwa (i zaraz po wygranej mama zgoniła mnie z telewizora, bo chciała oglądać jakieś barachło w typie Mody na Sukces xD) Ale jakoś przeszedłem do porządku dziennego nad faktem, że mamy tu bodaj najambitniejszy crossover w dziejach xD
Aż mi się przypomniały lata 90, w których takie gry można było kupić na miejscowym bazarku. Do dziś mam w głowie widok plastikowych toreb w kratę wypełnionych różnymi rzeczami (Od ciuchów, zabawek, różnych gier, aż po Rosyjskie papierosy). Nigdy także nie zapomnę uczucia przymierzania spodni na kartonie, oraz zupki chińskiej pitej z plastikowego kubka. Nostalgia tak bardzo. Dzięki Ci Arhnon za przypomnienie tych czasów 🥲
na bazarze kupno kartridża to jak losowanie... nalepka i nazwa tylko do ozdoby chwyt marketingowy na dzieciaki... u nas śmigało "power rangers" a były pokemony, "batman" był jakimiś wyścigami, a "mortal kombat" to double dragon&BT XD contra też była u kogoś na czymś innym ale juz nie pamiętam XD
Zeby dostac sie do duck vadera trzeba ukonczyc lvl z liczba marchewek ktora wynosi 11 lub jej wielokrotnosc tj. 22, 33, 44 ect a nie jak zauwazyl autor "wiele marchewek"
Zawsze jak oglądam takie odcinki to mam refleksje jakim trzecim światem byliśmy w latach 90 w sferze gier wideo. Grałem w animki na pegazie pod koniec lat 90, a wtedy na świecie wychodziły jakieś Dreamcasty. A my pirackie wersję na pirackiej konsoli sprzed 15 lat....
o jeny pamiętam jak grałem pierwszą grę na podrobionym pegazusie. Zawsze mi serce waliło ze strachu za każdym razem kiedy ta dziewczynka próbowała złapać moją postać. Tak się tworzy prawdziwe przerażające bossy w grach, a nie jakieś God of Wary i inne Dark Soulsy
@@okoproroka1561 tom i jerry byl dosc wysrubowany, zaczynalo sie w piwnicy przechodzilo sie kanalizację do ogrodu a stamtąd do domu i tam zawieszalem sie na walce z tomem, brakowało tzw żyć. Ale gra w bardzo miłej i szegołowej oprawie jak na pegasus😁
Pamiętam jak duże na mnie wrażenie, za gnoja, robiła mnogość postaci i ich unikalne umiejętności w Tiny Toon Adventures. Podobnie było w przypadku serii Adventure Island.
Pamiętam jak mnie menda z targu w Żyrardowie oszukała na kardridżu. Mały ja bardzo chciał mieć pokemony jak koledzy na gameboy'a, tylko, że nie miałem gameboy'a. Więc gościu co handlował kardridżami sprzedał mi jeden z wizerunkiem Blastoise'a na nim. Dopiero jak wróciłem do domu w wawie okazało się, że jebany sprzedał mi świat animków
Ja na rynku w Zbąszynku i Świebodzinie wymieniałem jak to się mówiło dyskietki wraz z tatą pamiętam że tą grę a również miałem i naklejka chyba była z jakimś kaczorem 😂
To że gra działała to w ogóle wyczyn, oni potrafili sprzedawać niedziałające płyty i zero paragonu, prawa do reklamacji czy zwykłego zrozumienia i poszanowania kogoś kto dał im zarobić.
O kurka! Jedna z moich ulubionych gier z dzieciństwa! Obie części - TT Adventures 1 i 2. To były czasy, gdy dziecięce zaangażowanie dawało sporo cierpliwości, by raz za razem przechodzić te same levele i zapamiętywać ich wszystkie elementy, by w końcu móc je przejść. Teraz zapewne użyłbym opcji "save state" w jakimś emulatorze.
Ależ nostalgłem. Nie pamiętałem tytułów Tiny Toon Adventure i Trouble in Wackyland, przez co nie mogłem tych gier nigdzie znaleźć. Dzięki Archon za przypomnienie
Pamiętam, że w Tiny Toons jak w 5-tej misji jak się wzięło Karuzela, to nie można było ukończyć gry. Łapało się tam ptaki Dodo i żeby złapać jednego, trzeba było wziąć rozbieg i się prześlizgnąć przez szczelinę. Problem polegał na zbindowaniu przycisków. Za bieg odpowiadał przycisk B, a u karuzela ten przycisk załączał "mini tornado".
Faktycznie, w pierwszym Tiny Toon na pegazusa ja najczęściej wybierałem kota Sylwestra, i bardzo pomagało to przejść chyba całą grę, zwłaszcza jak spadało się w przepaść 😅 i jeszcze z tym Duck vaderem, trzeba bylo mieć przed walką z bossem 11 lub 99 marchewek żeby zawalczyć z Duck Vaderem. W dwójce na pegazusa była jeden ciekawy skrót w ostatnim zamku, który pozwalał omijać sześć drzwi i skracało to drogę. Była chińska piracka wersja gdzie można bylo kupić od razu setki biletów i bez przechodzenia całego wesołego miasteczka, można było od razu przejść do zamku. Miło wspominam te gry 😊
Znałem tylko montana movie maddnes, które mieliśmy na gameboya posiadanego przez mojego starszego brata. Razem z młodszym bratem bardzo lubilismy tę grę i udał nam się kilkukrotnie ja ukończyć :D
Kiedy jakiś materiał o serii Adventure Island? Chętnie bym obejrzał materiał o tym, polecam zrobić sondę z pytaniem jak ktoś nazywał bohatera w tej gierce, w moim sąsiedztwie mówiło się o graniu w "chłopka" xd
Miałem tą grę Tiny Toon Adventures na NESa, zawsze bałem się tego poziomu z latającymi dyniami i rzadko kiedy przechodziłem dalej bo było to dla mnie straszne. Cudowna gierka
Ehhh... Piękne czasy, gdy Konami tworzyło jeszcze prawdziwe perełki, zamiast automatów do pachinko, NFT i agresywnie monetyzowanych "gier" mobilnych. Cóż, przynajmniej Iga-san i ekipa od Suikodenów nadal są aktywni poza macierzystą firmą.
Czy ktoś z Was pamięta odcinek Animków, w którym był jakiś pojedynek „na kciuki”? Scenka się rozgrywała pamiętam z zabawkowym pociągiem i chyba była z Maxem Montaną… czy ktoś to pamięta, który to był odcinek? Czy moje wspomnienia szwankują?
TT: Adventures piłowałem ostro i skończyłem kilka razy śrubując wyniki (jak już człowiek zaklikał, który kompan do którego świata to było z górki). "Dwójka" już mnie tak nie porwała.
Fajny materiał i nawet nie wiedziałem że takie gry z "Animkami" powstały, a doskonale pamiętam tą kreskówkę, ale raczej nie mam zbytnio ochoty do nich wracać. Znaczy się do kreskówki. Co do gier, normalna zżynka z Super Mario Bros, to samo, niemal identyczne z paroma różnicami. Więc raczej bym w to nie zagrał...A inna sprawa to że trochę ten materiał był za długi gdyby trwał z 16 min maks to było by okej.
Jedna z moich absolutnie ulubionych gier na pegasusa, razem z Chip & Dale 2. Szkoda że dwójka Tiny Toon Adventures była już marnymi popłuczynami po pierwowzorze
Ja w dzieciństwie miałem tylko segę, i miałem z tej serii dwa tytuły - hidden treasure oraz zestaw gier sportowych z bohaterami tiny toons typu piłka nożna, koszykówka itp(nie pamiętam nazwy, a i w tym filmiku nie została też wspomniana) - w tę drugą grę z kumplem spędzaliśmy tyle czasu, że raz nawet zasilacz nam się spalił 😅 kilka miesięcy temu spróbowałem hidden treasure na emulatorze i powiem wam, że Archon ma rację - gra zestarzała się bardzo dobrze, bo nawet pomijając nostalgię bawiłem się bardzo dobrze 😊
Tiny Toon Adventures według mnie jedna z najlepszych platformówek, wbrew pozorom wcale nie była łatwa. Szczególnie etap w mieście dawał w kość. Trouble in Wackyland trochę inny klimat ale ogólnie też dobra gra.
Szukam gry na Pegasusa, we której chodziło się postaciami z Disneya z tego co pamiętam. Gra miała mapę, po które można było się poruszać, wybierając odpowiednią planszę do przejścia.
W nawiązaniu do kreskówek studia braci Warner to chciałbym przypomnieć co niektórym o bardzo ciekawej pozycji, jaką było Sheep Dog n Wolf, znany w Ameryce pod tytułem Sheep Raider. Fajnie by było gdybyś kiedyś zrobił o niej jakiś materiał.
Doskonale pamiętam jedynkę gdyż miałem ta grę na Terminatora i nawet zachowało się zdjęcie jak młodszy brat (albo kuzynka bo dokładniej nie pamiętam) ogrywał poziom 1-3 wyżej wspomnianej gry
Nie wiem czy ktoś się nie zorientował, ale trzeba też zrobić recenzję Tiny Toon Adventures 6. Tiny Toon Adventures 6 to piracka wersja Bab's Big Break na NES. Nie powiem, piracka wersja Tiny Toon Adventures 6 wyszła... całkiem fajnie. Minusem jest to, że w pirackiej wersji Tiny Toon Adventures 6 użyli soundtracku z... Tiny Toon Adventures 1 (NES).
Pierwsza opisywana gra dość ciekawie reaguje na wciśnięcie Lewo i Prawo na D-Padzie. Postać zaczyna przyspieszać bardzo mocno w prawo będąc skierowaną w lewo. Uzyskanie takiego nietypowego wejścia z D-Pada wymaga, albo użycia emulatora z włączoną opcją zezwalającą na równoczesne wciśnięcie przeciwstawnych kierunków na D-Padzie, albo z wykorzystaniem kontrolera, który fizycznie pozwala na wykonanie owej czynności. Kontrolery niektórych famiklonów miały taką możliwość pozwalając na uzyskanie efektu na prawdziwym sprzęcie.
-Musimy uratować Tasiora zanim biedaczysko stanie się skretyniałym kaczorem. -Na to jest stanowczo za późno. :3 Animki odświeżam sobie co jakiś czas bo humor nadal do mnie trafia po tylu latach. W Tiny Toon Adventures i Trouble In Wackyland też pogrywałem chociaż nie dałem rady ukończyć bo wtedy były jeszcze dla mnie za trudne. A potem przesiadłem się na Battletoads, lol.
Życzę nam wszystkim żebyśmy dożyli materiału o Jazz Jackrabbicie i cicho liczę na to że dożyje materiału o The Saboteur z 2009r, a w zasadzie właśnie ją kończę i mógłbym to napisać w formie scenariusza lub felietonu.
Pierwszy tytuł to młóciłem niemiłosiernie, muzyczka do dziś brzęczy we łbie ;). Etapu z miastem, gdzie na końcu walczymy z gorylem do dziś mi się śni :P. A kiedy druga część Brygady RR na NES na tym kanale?
Tiny Toon Adventure, Chip i Dale w kooperacji, kurcze, ale to były dobre platformówki. P.S. Typów co na statku rzucali kowadłami do tej pory nie lubię bo mnie często zabijali :
Ej kojarzy ktoś taki tytuł z pegaza w, którym chodziło się niebieskim ludkiem kopiącym piłkami w momencie oberwania zmienial kolor na zielony potem chyba żółty i czerwony był ostatni za każdym razem wzmacniając jego piłki... Pierwszy boss to była glowa indianina😂, a drugi poziom jazda na wózkach
Movie Madness miałem w młodości na moim ceglastym czerwonym GameBoyu - władowałem w nią tyle godzin, że przechodziłem praktycznie z zamkniętymi oczami, pewnie speedrun byłbym możliwy ;)
Mnie to zapadła w pamięć gra Crazy Castle, polubiłem ją za muzykę, ale i przechodzenie jej było spoko, w dodatku pozwalała na eksperymentowanie z kodami plansz, czasem generowały się dziwne plansze, ale, kody były krótkie bo 4 znakowe toteż zabawa tym systemem była przednia w tamtym czasie :)
Ja to byłem za cienki w uszach,żeby skończyć animki na Pegasusie. Ale przed nimi miałem styczność z jakimś takim chyba hakiem gdzie bohaterem był Kot Felix. Kojarzy ktoś takie coś?
Blast from the past! Dzięki za tę dawkę nostalgii. Największy sentyment mam oczywiście do pierwszej części, bo dostałem ją na urodziny na... "oryginalnym" kartridżu - miał plombę gwarancyjną i w ogóle, kosztował z 3x więcej niż na bazarze, tak nam opychał gry "premium" pan ze sklepu branżowego ;) W ogóle to śmieszna sprawa, niemal dokładnie 10 lat temu pisałem artykuł o "Animkach" na portal - jakimś cudem nigdy nie ujrzał światła dziennego (musiałem mieć strasznie dużo do roboty, bo widzę, że to ja nie odpowiedziałem naszej arhnowej korektorce, Karolinie...). Tym bardziej fajnie, że Palar przygotował taki skondensowany materiał :D
W Animki nie grałem, ale pamiętam serię Crazy Castle na Game Boya. Myślę, że podobny materiał, ogólnie o Loony Tunes na retro konsolach przywołałby u mnie sporo wspomnień :D
15:25 To była moja ulubiona platformówka na SMD zaraz po Mikim i Donaldzie w świecie iluzji. To były czasy jak pisało się na kartce kody do poszczególnych etapów
Kaczora Tasiora Karuzel wygna z wora... Najlepiej chyba lubiłem DoDo . Pamiętam ją z Pegasusa. Miałem też wersję na Game Boy'a - ta którą pokazałeś później. Później miałem jeszcze wersję sportową na Sega Mega Drive gdzie trzeba było wciskać jak najszybciej guzik żeby biec, podnosić ciężary itp. ale to właśnie ta część z Pegasusa najlepiej zapadła mi w pamięć. No i jeszcze koszykówka!
Pamiętam bardzo dobrze. Platformowe Animki były jednym z tych gier, które najczęściej lądowały u mnie na Pegasusie (i ich licznych późniejszych podróbach). Choć żadnej nie nazwałbym wybitnymi grami, to były na tyle fajne i proste, że chciało się do nich wracać.
Tiny Toon 2, czyli wesołe miasteczko to jedno z moich pierwszych wspomnień związanych z przedmuchiwaniem kartridża. Grałem dużo, ale byłem zbyt mały, żeby to ukończyć. Pierwszą część poznałem kilka lat temu, gdy odświeżałem sobie losowe tytuły na emulatorze NESa. Byłem zaskoczony, że nawet gry dla dzieci trzymały wtedy tak wysoki poziom trudności. Mimo to, jest to jeden z najlepszych klonów Super Mario 3, szalenie grywalny i dopracowany, często dający złudzenie, że gra się nie na ośmiu, a już na szesnastu bitach. Te gry zdecydowanie są warte nadrobienia.
Piękna nostalgiczna podróż. Szkoda Archonie, że nie wspomniałeś o moim ulubionym tytule za dzieciaka na Mega Drive'a II "Tiny Toons Adventures Acme All-Stars". Ile meczy w kosza czy w nogę się tam rozegrało, tego mi nikt nie zabierze 😊
Spędziłem niezliczone godziny z Buster's Hidden Treasure. Do tej pory miło to wspominam. A soundtrack sobie czasem włączam. Przeszedłem dopiero w erze emulatorów z save-load. Fajny materiał!