Zgadzam sie -to ze ktos pracuje w sklepie czy fabryce nie oznacza ze jest prostakiem.Wiele razy kazdy z nas byl w sytuacji kiedy lekarz,nauczyciel czy prawnik zachowuja sie prostacko i zenujaco
3 lata przepracowałam w markecie. Teraz zwracam uwagę na to, jaką sama jestem klientką, jestem uprzejma dla kasjerów, mówię "proszę" i "dziękuję", nie poganiam... Po drugiej stronie siedzi człowiek taki sam jak ja, też może mieć zły dzień, raty do płacenia, chorego psa, albo ból brzucha. Bądźmy dla siebie mili! A pani Elwira super pozytywna kobieta, więcej wiary w siebie i wszystkiego dobrego dla niej!
Szkoda, że często ludzie właśnie póki sami nie znajdą się po tej drugiej stronie nie są wstanie zrozumieć innych, i patrzą tylko przez pryzmat własnego ego. A wystarczyłaby odrobina empatii, chęci zrozumienia..
@@jessicam.5227 aleś teraz dojebał 🤣 żarcie można zamówić teraz wszędzie i wiele ludzi to właśnie robi bo nie chce im się gadać z naburmuszoną patologią
Sama pracowałam w sklepie Lidl przez wakacje, moja mama pracowała większość życia w sklepie. Ostatnie 10 lat w Lidlu. I jest to prawdziwa praca w korporacji. Każda minuta jest wyliczona, wysokie wymagania i multitasking. Praca bardzo wymagająca psychicznie. A burakom wyzywajacym się na kasjerkach dałabym po mordzie i tyle w temacie. Tepi ludzie bez pojęcia o pracy.
@@sylwiagorna2869 pracowałam tam w wakacje,bo taka była praca mi wtedy zalatwiona. Dobrze jak na tamte czasy płacili. Nie wiedzialam, ze bede w stanie dostac cos lepszego. Moja mama tam pracuje bo jest to najlepiej płatna praca w handlu A ma na utrzymaniu 200 metrowy dom i tylko doswiadczenie w handlu. Pomyśl zanim zadasz następne dupne pytanie.
Przyjedź do UK tutaj każdy niemalże zawsze ucina sobie pogawędkę z kasjerem.W kolejkach mili uśmiechnięci ludzie z całego świata ( pod warunkiem że nie stoją Polacy)
Problem polega na tym ,że coraz w większej ilości sklepów jest podejście korporacyjne :( Wyliczone minuty pracy to nic bo wiadomo ,mamy pracować ale chodzi o wymagania ,szkolenia to ,że ludzie nie mogą ze sobą rozmawiać ... Jak tu tworzyć pracę w zespole ? Oczywiście że trzeba pracowników powiedzieć żeby nie rozmawiali o tym ,że wczoraj byli na imprezie 😂Albo że teściowa mnie kogoś wkurza ... Ale to powinna być naturalność . A roszczeniowość ludzi mnie mierzi na bardzo wysokim poziomie 🙈
Szkoda mi tej kobiety, bo w ogóle w siebie nie wierzy. Mówi, że nie miała takich aspiracji i nie wiedziała czy będą ją w ogóle chcieli? Myślę, że to naprawdę mądra babka i gdyby miała trochę więcej pewności siebie dostała by dużo lepszą pracę.
Abstrahując od treści filmu oraz problemów poruszanych w rozmowie, chciałbym zauważyć że Pani Elwira bardzo dobrze się wypowiada, lepiej niż większość osób pracujących w mediach. 😊👍
Bo nie jest sterowana i ukierunkowana przez media :) W mediach obowiązuje poprawność, dyskrecja, powściągliwość, lojalność. Nie można mówić źle, krytycznie na guru, tabu, sacra i absoluty, autorytety etc :)
Praca z klientem,to najtrudniejsza i najbardziej stresująca rzecz na świecie.Wymaga asertywności,skóry hipopotama,zdolności pedagogicznych,siły perswazji,przebiegłości...czynnik ludzki jest najbardziej nieprzewidywalny.A polscy klienci są kłótliwi i roszczeniowi.
Mnie wkurwiają stare dziadek takie no sorry między przed 50 a po 60 bo myślą że są Bóg wie jak zabawni a teksty takie walą wszystko z podtekstem sexu sami erotomani gawędziarze wtedy czoje brak szacunku złość i najchętniej bym takiemu nagadała ale wiadomo poskarży się szefowej a niestety moja szefowa w takich żartach nie widzi nic złego ona tylko kasa jaki utarg dzienny i czy klienci byli w imię tego chętnie wchodzi w te obrzydliwe żarty no dama to to nie jest ale pod każdym innym względem ok szefowa ja wogole nie czaję tych ludzi ja jak na zakupy idę to nie pieprzę głupot tylko zakupy robię pogaduszki to mam z koleżanką a ludzie kuźwa przychodzą dupę pozawracac
Pracowałam rok w banku. Wybrałam taka pracę, bo myślałam że Klient będzie na poziomie, kulturalny, wyrozumiały. Nic bardziej mylnego. Wyzwiska, krzyki, kłótnie... O to że za wolno,a czasem za szybko, a gdzie pieczątka, a jakim prawem ktoś podchodzi bez kolejki, a czemu ten pieniądz jakiś taki dziwny... Bezpodstawne oskarżenia o oszustwa, kradzież (!) Prawie codziennie musialysmy prosić o spokój w kolejce, bo pracujemy z pieniędzmi i nie możemy się skupić. Ludzie wyżywaja się jak mogą na pracownikach obsługi : nie ważne czy to sklep czy bank. Jakby ten pracownik miał jakąkolwiek moc sprawczą i jakby jego winą była ilość otwartych stanowisk, ceny, polityka firmy. Ludzie też czesto nie rozumieją słowa NIE. Odmowa wykonania jakiejs czynności jest brana za lenistwo pracownika. Trudno jest klientowi pojąć, że NIE wynika z braku pozwolenia na daną czynności, lub byłoby to nie zgodne z zasadami, procedura. Fakt, można starać się to olać i po prostu robić swoje, ale człowiek ma swoje granice i jeśli ma wylewane na głowę pomyje kilka razy dziennie i musi uzerac się z emocjonalnymi problemami klientów taka praca robi się nie do wytrzymania. Zasada jest prosta. Masz jakieś zastrzeżenia? Coś Ci się nie podoba? Drodzy klienci : od tego są kierownicy, managerowie, dyrektorzy... Z nimi należy rozmawiać tudzież kłócić się.
@@Magmag85 Czy Pani też by tak klienta potraktowała ? Tak wyginając plastykowy dokument i odesłać klienta z niech wyrabia nowy Dowód ? A kasa była i jest potrzebna !
@@chorazybrzeczyszykiewicz2852 Szacunek tyczy sie obu stron, i klienta i pracującego. Jeśli chcesz być miło obsłużony, bądz miły. To sie prawie zawsze zwraca w stronę klienta.
Ja tylko dodam, że niestety ale tak jest nie tylko w Polsce. Pracowałam za granicą, przez rok dla Aldi, wcześniej dwa lata w restauracji. Zdarzało mi się być oplutą, zwyzywaną od najgorszych. Przewracanie oczami, nerwowe spoglądanie na zegarek, gdy kolejka liczyła 5 osób, narzekanie na wyskoków ceny (jakbym to ja je ustalała), marudzenie na wszystko. Pewnego dnia ktoś mnie oblał chlorem do basenów, który był w ofercie letniej. Wtedy kapitulowałam. Szanujmy się. Żaden szpital nie istnieje bez sprzątaczek, najlepszy prawnik robi zakupy w sklepie, w którym pracują ludzie etc. Jesteśmy od siebie zależni!
Dlatego nie nadaje się do kontaktów z ludźmi. Nie jestem w stanie przewidzieć mojej reakcji w chwili kiedy ktoś by mnie opluł czy uderzył, oblał. Nawet nie chciała bym sobie wyobrazić reakcji bo wpadła bym w furię..., podziwiam cierpliwość i uległość, u mnie raczej było by jak na dzikim zachodzie, kop w zada i za drzwi. I po pracy, jeszcze pewnie ciąganie po sądach...
@@karolinas.7999 dlatego ja mieszkam na islandii , tu naprawde jest szacunek do kazdego zawodu , i za najnizsza stac mnie przez 3 lata oszczedzic na dom w pl. I wakache w tropikach oprocz tego emerytura
Bardzo inteligentna kobieta, konkretnie się wypowiada !!! Niestety w Polsce kultura pracy jest okropna. W wielkich firmach (fabryki, supermarkety) ludzie są poganiani do granic możliwości a stosuje się do tego wiele metod manipulacji i zastraszania.
Bardzo delikatnie opowiedziane, przecież to jest obóz pracy, o klientach też wszystko nie do końca powiedziane ale nie zawsze można wszystko wyrzucić z siebie, a w szczególności przed kamerą.
Kiedyś siedziałam na kasie i był taki klient, który zawsze przychodził tuż przed zamknięciem robił wielkie zakupy, kilkanaście razy wybierał torbę foliową żeby znaleźć tą idealną i zabraniał mi zbyt szybko kasować artykułów. Mogłam skasować następny dopiero gdy poprzedni miał włożony do torby. Trafiła mi się kiedyś druga zmiana w sklepie w wigilię i musiałam siedzieć i czekać na kasie ponad pół godziny aż ów pan zrobi swoje zakupy, bo nikt z personelu nie potrafił go zmusić do skończenia zakupów. Wyszłam wtedy z pracy ponad godzinę po czasie. A takich klientów są miliony, wystarczy wejść do losowego sklepu po godzinach szczytu i zobaczyć jaki bałagan panuje na półkach.
jak jest godzina wyjścia z pracy to wstajesz i wychodzisz, kasa sama zanuluje ten zaczęty paragon po 20 minutach. Ja zrobiłam tak kilka razy zostawiając klienta na kasie nieobsłużonego i nikt mnie za to nie zwolnił, żaden się tez nie poskarżył potem. należało im się ewentualnie wyciągnij wtyczkę z prądu lub wyłacz tę kasę powiedz klientowi że się zepsuła, wstań i wyjdź
@@GrumpyGrimo do czego miał prawo? Sklep zamykany to za drzwi. Powinien mieć skanowane produkty do czasu a jak po czasie to do widzenia i papapa. Ja bym tak chama oblsuzyla.
@@karolinas.7999 w biedrze sa ludzie co lubia byc popychani wystarczy wpisac milion 500 100 900 i kasa sie erroruje i moze odejsc ,trzeba kombinowac za takie huj Pieniadze
Ja mieszkam w Anglii, kasjerka/kasjer zawsze zagada, wszystko jest na spokjnie, jak jest duża kolejka to przeproszą że musiałam czekać i nikt nie ma o to pretensji. Jak ktoś ma kilka tylko rzeczy do skasowania to często ludzie puszczają ich do przodu. Mnie w Polsce zawsze dziwił ten pośpiech, nerwy ludzi w kolejkach i czasem smutne twarze pań przy kasie. Pamiętam jak podpity klient wyzwał kasjerkę to na szczęście ludzie staneli w jej obronie i pogonili dziada.
Klienci bardzo często robią też tak, że nie patrzą, czy przejdzie karta, chcą jak najszybciej wyjść. Dla osób, którym się spieszy na mpk - jak macie 5 minut do mpk to nie idźcie do sklepu po batonika i nie pospieszajcie kasjera i innych ludzi.
Praca z klientami (handel, usługi) jest wyczerpujaca psyhicznie, zgadzam się. Nie jest to praca dla każdego. Ta Pani wyciągnęła z tej pracy pozytywy co jest super ale nie każdy ma takie podejście. Ja mam awersje do ludzi do tej pory, wiele moich koleżanek również. Wydaję mi się jednak, że każdy bez wyjątku powinien spróbować takiego rodzaju pracy bo to uczy szacunku do sprzedawców i kasjerow i można zrozumieć, że oni nie są tam po to żeby znosić humory i chamskie docinki klientów. Z drugiej strony jest wiele sprzedawców, którzy są nie uprzejmi i widać, że nie lubią swojej pracy i robią sobie i klientom krzywdę. Ja sprawdziłam na własnej skórze, że się nie nadaję i mam czyste sumienie 😉 super odcinek. Pozdrawiam
Elwirko, pamiętam nasze wspólne początki pracy w Opolu Lub. Pozdrawiam Cię, bardzo miło było Cię zobaczyć u Maliny! Cieszę się, że tak fajnie Ci się układa
przede wszystkim spora część Polaków nie szanuje innych właśnie ze względu na pracę jaką wykonują, a w Biedronce to jest już eskalacja. zawsze kiedy idę do swojej osiedlowej są sytuacje, kiedy ludzie ubliżają kasjerom i często sama też staję w ich obronie, bo sami, tak jak ta pani mówi, nie bardzo mogą. szanujmy się nawzajem i traktujmy z życzliwością, tak na początek!
Sama "stałam na kasie" w sklepie, co również jak Pani wspomniała wiąże się z innymi obowiązkami, też nie miałyśmy drobnych, raz mi dziewczyna w kasetce zostawiła same papiery gdzie poprzedniego dnia sobie nazbierałam drobnych, praca z ludźmi to koszmar, zwłaszcza w sklepie gdzie starsi ludzie kupują, ci potrafią być bardzo roszczeniowi i za 2-3 dkg więcej na wadze potrafią zlinczować :(
Fajna babeczka. W pracy na kasie wytrzymałam trzy miesiące, dzięki niej dopiero przekonałam się jak okropni, bezczelni, bez szacunku mogą być ludzie. Najgorsze były osoby starsze, ale raz zostałam zwyzywana przez młodą dziewczynę. Miałam jeszcze plakietkę "uczę się" i pomyliłam się raz przy wydaniu reszty. Chłopak tej dziewczyny uśmiechnięty powiedział że zdarza się i nic się nie stało a ona wyzywała mnie od tępaków stukając tipsami w blat gdy czekała aż wydam poprawnie resztę. Ja dostałam opieprz od kierownictwa bo odpowiedziałam że nie życzę sobie takiego taktowania. Zmiana miała trwać 8 godzin a codziennie siedziałam po 11-12, w święta również. Wiedzieli że uczę się zaocznie to specjalnie dawali mi zmiany w dniach mojej nauki szantażując że jak nie przyjdę to wypad. Byłam wtedy młodsza, niedoświadczona, mieszkałam w rejonie gdzie ciężko było dostać pracę i godziłam się na takie traktowanie. To wszystko za 1400zł (5lat temu)
życie. a przecież maszyna wam mówi ile macie wydać. nie musisz tego szybko sama liczyć. Poza tym jedna osoba w stadzie ludzi OK to i tak dobrze. w szkole też margines cieszył się szczególną atencją a nie ludzie OK
Trzeba sie bylo uczyc a tak to co macierzynski sie skonczy benefity na bombelka tez i trzeba bezie z powrotem wracac do biedronki a ma pani karte moja biedronka??? XD
@@xxxyy1680 wlasnie dlatego ze ukonczylam slawistyke,mowie tez po turecku i angielsku opuscilam ten grajdol w biedrze wytrzymalam 1,3 roku Najgorszy wyzysk jaki moze byc
Pracowałam rok w hipermarkecie jako pracownik hali na wykładaniu towaru. Mimo, że zespół był w porządku to klienci okropni. Nie chciałabym tam już nigdy wracać.
Dla tego cieszę się że pracuje w Anglii. Tutaj ludzie się szanują w pracy. Na początku strasznie mnie draznilo rozmowy pań kasjerek z klientami gdyż nawyk z polski został ze przy kasie jako klient musisz zapierdzielac bo inaczej drugi wskoczy ci na plecy. Teraz rozumiem ze trzeba się szanować i szanować innych.
Biedronka wykańcza I psychicznie i fizycznie... zgadzam się w pełni z tą panią, sama pracuje w biedronce 8 mies I już mam dość, a tu tyle lat. Szacunek 💪🙂
Pracowałam 8lat w markecie. To nie była Biedronka ale sytuacje identyczne. Teraz kiedy jestem w jakimkolwiek sklepie staram się być bardzo miła dla obsługi bo przypominają mi się ciężkie czasy. Szacunek dla drugiego człowieka jest bardzo ważny.
Ludzie są roszczeniowi i często przychodzą swoje frustracje przerzucić na obsługę. Poza tym chore jest też to, że liczą się tylko zyski dla właścicieli a nie pracownicy. Pracownice marketów wiedzą, że nie mogą nic powiedzieć, bo kierownictwo nie stanie po ich stronie. Praca w handlu to praca niewdzięczna i niezapłacona.
Sama prawda, też byłam pracownikiem Biedronki. Klienci są okropni. W chwili obecnej bardzo szanuje ludzi, kobiety, które pracują w handlu, nie tylko w Biedronce. :)
Pamietam sytuacje gdzie przyszła starsza Pani i domagała się zwrotu 70 groszy za jakiś produkt który chciała zwrócić, kasjerka bez słowa wezwała kierownika, bo co się później okazało ta ów kobieta przychodziła dosyć często z tym samym i była już znana obsłudze.
Gdzie są ci klienci co robią rozróbę w markecie, jak muszą stać w kolejce w banku czemu nie drą ryja jak babka wciska produkty przez pół godziny, czemu tam nie puszczają im nerwy bo by ich wynieśli przez ochronę w kaftanie.
przesympstyczna pani, bylam kierownikiem zmiany pamietam jak szefostwo dzwonilo do mnie i kszali mi pospieszyć pracowników ciagle... i fakt jest malo kulturalnych klientow...masakra
A jak mają być kulturalni klijenci jak wiecznie przy kasach siedzą panie jakby za kare siedziały .. nie można spokojnie przy kasie zakupów spakować bo kasjerka Cię pospieszą i krzywo patrzy bo za wolno zakupy się pakuje.
@@onaona855 to Tobie powinno być wstyd. Ta kobieta sama na siebie zarabia i już za to należy ją szanować. A Ty? Nawet zdania nie potrafisz poprawnie złożyć.
Mieszkam w Anglii. Byłam w szoku jak podczas pierwszych dni pobytu zauważyłam, że obsługa jest na wiele wyższym poziomie niż w Polsce. Miłe powitanie klienta to podstawa, nikt nikogo nie pospiesza. Kasjer czeka, aż kupujący spakuje sobie wszystko, na pożegnanie życzy mu miłego dnia i dopiero wtedy bierze się za obsługę kolejnej osoby. Nikt w kolejce nie ma z tym problemu.
tez mieszkałam w Anglii, mam inne wspomnienia, a obsługa w sklepach wyjątkowo niemiła, naburmuszone murzynki i umęczeni murzyni, nie byli to ludzie szczęśliwi.
@@kkui-t7g No ja się nie spotkałam z naburmuszonym kasjerem niezależnie od koloru skóry. Na pewno są i tacy, którzy nie lubią swojej pracy i to pokazują ale większość mam wrażenie wychodzi z założenia, że klient który został miło obslużony to klient, który wróci.
to są tzw standardy obsługi klienta,. znane wszedzie od 15 lat co najmniej,. się dzisiaj obudziła... w Niemczech pracownicy marketu witają się z klientami nawet jak rozkładają towar a nie tylko przy kasie. W Dino pańciom się nie chce tak dobrze obsługiwać.w biedronkach pod rachunek do reki, powita i pożegna. nawet bez uśmiechu i spojrzneia w oczy ale i tak OK
Cześć. Ja pracując nawet w głupim kiosku to samo mam .. Przez to czasami samo z siebie mam nerwy jak cholera.. Ale przezimuje i próbuje z produkcją w miarę ogarniętym miejscu
Dokładnie. Dlatego niestety co jakiś czas wybuchają wojny które uczą ludzi pokory i odpowiedniej postawy. Szkoda ze tylko w takich warunkach następuje otrzeźwienie!
Dobrze, że Pani nagrała taki film bo niedługo ten zawód będzie reliktem przeszłości. Z pewnych źródeł wiem, że docelowo w biedronce nie będzie kas z obsługą a zostaną same "kioski".
Ja zawsze w tesco idę na kasę samoobsługowa.U mnie w markecie jest ich chyba z 10.Szybko i wygodnie.Powstaja też sklepy bez sprzedawców są już chyba nawet 2 i to dość spore.Otwiera się je bodajże aplikacja w telefonie.
@@meegyb3076 niby samoobsługowe kasy są lepsze, szybsze i takie wow. Tylko nikt nie bierze pod uwagę że przez takie kasy ludzie tracą pracę, (bo nie potrzebuje już sklep kasjerów) i to klient staje się darmowym pracownikiem,(tak,tak) sam sobie towar wyłoży, zeskanuje i zapłaci. Szkoda że jeszcze nie posprząta po sobie. Nie wiem czemu ludzie tak cieszą się z samoobsługi skoro z tego i tak nie otrzymają nic taniej, jakieś promocji. Tylko nabijają kasę korporacji. Brawo wy!!
Ja pracowałam w biedronce i nie jednokrotne klienci ublizali nam z byle powodu. Czasami klienci mieli problem z tym ze ktoś potrzebuje wyjść do wc albo na przerwę. I ile by sie nie zrobiło na sklepie to zawsze wg kierowników bylo za mało. Jedna zastępca kierownika zaczęła mnie mobbingowac i ja jestem osoba która nie będzie siedzieć cicho jesli ktos mnie obraza lub ubliża. I nikt nie reagował na jej zachowania a nie ponizala mnie tylko na osobności ale też przy pracownikach i klientach. W pewnym momencie nie wytrzymałam i zglosilam to do kierownika sprawę zamieciono pod dywan. Jak skonczylam pracę to wiem ze znalazla inna osobę na "moje miejsce ". Oczywiście kierownik rejonu nie dowiedziała się o całej sprawie.
Nie. To jest antypolski wywiad mający na celu wprowadzenie w błąd i przekłamanie oglądającego. Polacy wcale nie są źli. Tylko wasze mózgi są już wyprane przez antypolskie media.
Najlepszą kradzież, jaką widziałam w Biedronce to stara baba z pełnym wózkiem przeszła przez linię kas i jakby nigdy nic zatrzymała się przy strefie pakowania, wpakowała wszystko do torby na kółkach, wzięła laskę i wyszła. Mistrzyni.
A ja dosc mlodego faceta, za ktorym wylecial ochroniarz, koles mial cos schowanego pod kurtka, wywiazala sie mala szarpanina miedzy ochroniarzem a kolesiem i kolesiowi wypadla... paczka tamponow... zenada totalna.
Kiedyś ukradłem ze sklepu kawę bo miałem wtedy malutko kasy i było u mnie krucho a poza ty chciałem sprawdzić jak to jest. Ochroniarzem był jakiś taki groźny chyba arab i w zasadzie to może nawet widział że kradnę. Ale nie o to mi chodziło to był tylko jeden raz a markety w sumie okradają nas ciągle myląc ceny i robiąc fałszywe promocje, wykorzystując pracowników i zaniżając jakość towaru. Ochroniarz mnie nie złapał ale chyba mnie przeklął bo jak wracałem w tramwaju dorwał mnie kanar i ostatecznie zamiast kawy za 10zł był mandat na 200zł który mi się jeszcze później przedawnił i kosztował ze 300. Paskudna sprawa, to była najbidniejsza zima w moim życiu. Szukałem jedzenia na śmietnikach żeby przyoszczędzić, zbierałem butelki ze śmietników żeby kupić sobie piwo a rachunki rosły niepłacone. Stwierdziłem że ta kawa mi się po prostu należy za to ile razy kupiłem w biedronce spleśniałą kiełbasę czy coś zepsutego mimo że termin. Ogólnie wiele razy w sklepach mnie poniżali ochroniarze chociaż nic nie kradłem a to dlatego że szybko chodzę i mam bystre oczy, boje się ochroniarzy. Raz ochroniarz opieprzył mnie za to że przeniosłem płyn chłodniczy na półkę inną i ukryłem go za jakimiś bakaliami blisko kas. To była ta sama zima co z tą kawą. Chciałem wyjść na stacje benzynową która była nieopodal i porównać ceny płynów chłodniczych, ewentualnie szybko wrócić i szybko kupić odłożony wcześniej płyn. Ochroniarz się wściekł szarpnął mną twierdził chyba że chce ukraść płyn a mi po prostu zależalo na czasie. Później jak wyszedłem z biedy to zauważyłem że moge w marketach w sumie tańczyć i robić głupie miny i ochroniarz żaden już sie nie doczepił. Czują oni że ktoś nie ma kasy i nawet jak nie chce sie ukraść nic a nie ma sie po prostu kasy to jest duża szansa że ochroniarz się przypieprzy. Ogólnie nie lubię ochroniarzy, kanarów, bileterów od sprawdzania opłat za parking. Wolę policję bo przez policję nie zostałem nigdy w życiu źle potraktowany i poniżony. Podejrzewam że w takich zawodach pracują ludzie którzy mieli za mało moralności a za dużo agresji żeby być policjantem. Konfitury i życiowi nieudacznicy ze skłonnością do agresji. To są prawdziwe psy swych panów, panów takich jak Lidle, Biedronki i Kerfury. Nikt nie zwraca uwagi na jakieś ludzkie odruchy, nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, że prawdziwie nikczemni są ci bogaci właściciele tych sklepów i właściciele produkcji którzy mają kupe chajsu ale są egoistycznymi dupkami którzy nie podzielą się ze swoimi pracownikami a nad nimi są inni egoistyczni dupki zwani rząd który ściąga haracz i pozwala na tą prawie mafijną działalność a nam szaraczkom wmawia się, że to jest normalne. Nienawidzę marketów ale kupuję tam z przymusu bo targowisko jest rzadko i nie ma tam wszystkiego co chce kupić.
Ja pracowałam w Pepco-bylo podobnie-jesli chodzi o drobne-musialysmy same uzbierac, bylysmy jednoczesnie na kasie , wykladalysmy towar i sprzatalysmy, zwykle bylysmy 2 na zmianie, a jesli brakpwalo pieniedzy -to niestety trzeba bylo donieść z wlasnej kasy. Jesli bylo zbyt duzo-oddawalo sie kierownikowi. Bylo takze sprawdzanie torebek przed wyjsciem z pracy. Pracowalam tam tylko 1 rok.
to jest jakieś nie normalne sklep to jak firma czy fabryka w firmie jak ktoś robi coś na lini to nie lata sprzątać i odbiera jeszcze dostawy na magazynie tylko od każdej roboty jest kto inny a w sklepach jeden musi być od wszystkiego praca w sklepach to porażka z wyjątkiem własnego sklepu
Pracuje w pepco od 4 lat 2 lata jako kasjer sprzedawca i po awansie dwa lata jako zastępca kierownika. Z każdego grosz jesteśmy rozliczane i pierwsze słyszę żeby ktoś brał nadwyżki do kieszeni 🤣 to też jest kontrolowane i nadwyżki są w inny sposób wykorzystywane np. W taki kiedy klient zbije szklankę więc się ją nabija i płaci z nadwyżek bo klient nie ma prawa płacić za uszkodzony towar nawet jak będzie to zrobione z jego winy. Większość sklepów tak robi aby to nie szło w koszta do inwentaryzacji. Praca w handlu jest ciężka i nie każdy się do niej nadaje. Trzeba być szybkim, sprawnym, chcieć tego kontaktu z klientem i myśleć 😊
Nie bronię sklepów, ale ja sama jako klient nie lubię mieć styczności z innymi klientami, bo czasami ich zachowanie naprawdę potrafi niemile zaskoczyć.
Praca w markecie powinna być jak służba wojskowa. Obowiązkowa. Ludzie od razu zmienili by podejście i stosunek do kasjerek. Mam za sobą 15 lat w sklepach, wiem co pisze. Pozdrowienia dla Pani. Szacunek siostro.
Pracuję w Biedrze już 4 lata i o 4 lata za dużo. Strasznie stresująca i niewdzięczna praca,brak szacunku od klientów, od współpracowników i czasami od prowadzącego zmianę kierownika. Wyzysk, wyzysk i jeszcze raz wyzysk, brak pracowników, brak drobnych w kasetkach i natłok obowiązków są na porządku dziennym. Od jednego pracownika wymaga się żeby robił to, co powinny robić minimum 2/3 osoby, jeszcze mierzy się tempo i szybkość wykonywanej pracy, jak za wolno to od razu opierdol. Sama jestem już tym zmęczona fizycznie i psychicznie i myślę nad wypowiedzeniem i zmianą pracy, ale to nie takie proste tu, gdzie mieszkam.Ta Pani mówi prawdę i samą prawdę i odradzam każdemu, pracę w handlu w markecie i już teraz rozumiem, dlaczego w sklepach taka wielka rotacja pracowników jest. Po prostu nie wszyscy są silni psychicznie i wytrzymali na stres, nie wszyscy się nadają do takiej pracy Ja wiem, że już nigdy w życiu nie zdecyduję się na pracę w handlu.
Pracowałam w Delikatesach Centrum. 8 godzin bez przerwy. Cały czas na kasie. Brak możliwości dołożenia towaru do swojego działu. O klientach nie wspomnę, bo tego nawet nie można opisać. Jak istota rozumna może zachowywać się jak zwierzę? Brak komunikacji w zespole. Poniekąd przemoc psychiczna. Mogłabym jeszcze wymieniać.. Po pół roku się zwolniłam. Mam 20 lat i pracuję przy ladzie mięsnej w Lewiatanie. Inny świat... żałuję że od razu tam nie przyszłam.
Jak przeszkadza że klient potrzebuje czasu na spakowanie zakupów to zróbcie w Biedronce, jak w innych marketach ten "zsyp" na towary skasowane podzielony na dwie części. Z jednej klient się pakuje, a kasujesz następnego do drugiej przegrody. Wystarczy trochę pomyśleć, ale tym Biedronka nie grzeszy. Kasy w większości ustawione tak, że zablokowane jest wejście do sklepu. Syf, ścisk, bajzel, ceny złe, o ile w ogóle są. Bo najczęściej cen nie ma wywieszonych wcale. Ja wiem że kasjerki tej różnicy cen nie kradną, ale Biedronka już to robi. Po drugie klient ma prawo do zakupu towaru za cenę jaka jest wywieszona, a kasjerki odmawiają sprzedaży za wywieszoną cenę. Łamiecie więc prawo.
Tak już niestety w Polsce jest, że jak się opowie o czymś, co może jest niewygodne lub może kieruje się w czyjąś stronę krytykę (w pełni uzasadnioną), to najlepiej to zanegować lub rozpocząć atak. Ludzie kochani... praca z klientem jest naprawdę ciężka. Pani z reportażu i tak delikatnie się wypowiada. Nigdy nie zgodzę się z komentarzem, takim jak Janusz Jastrzębski, że "klienta zawsze postrzega się przez pryzmat samego siebie i swoich kompleksów". Uśmiecham się do klienta, który także jest uśmiechnięty. A gdy przychodzi zwyczajny "cham", to proszę wybaczyć, ale nie będę mu przyklaskiwać tylko dlatego, że zostawia w sklepie swoje pieniądze. Ja go do tego nie zmuszam, a jeżeli ma problem, że w kieszeni znowu zostanie mniej, to niech go rozwiązuje sam - polecam trening na siłowni. Po drugie istnieje też coś takiego jak wypalenie zawodowe. Cierpią na to nauczyciele, dziennikarze, artyści, i wiele innych grup zawodowych. Kasjerzy także. Jeżeli ktokolwiek w swojej pracy przez 8 godzin lub 12 (bo i takie są zmiany) uśmiecha się non stop, to gratuluję. Prawdopodobnie jesteście ewenementem światowym. Po trzecie każdy wymagać powinien najpierw od siebie, a dopiero od drugiego człowieka. Warto zrobić sobie rachunek sumienia i zmienić to polskie, roszczeniowe nastawienie. KASJERZY - TRZYMAJCIE SIĘ!
Oczywiście zgodzę się z tym po części, że jest wielu klientów chamów ale warto zaznaczyć, że to działa też w drugą stronę, nie raz była sytuacja ze podchodzę uśmiechnięta do kasy a Pani ekspedientka mina jakby chciała mnie zabić i opryskliwy ton jakby pracowała tam za karę a przecież nikt jej do tego nie zmusza.
@@angiep2360 Droga Pani, pisać taki komentarz pod filmem poświęconym pracy w TYM sklepie? Albo kiepski żart albo rażąca ignorancja. Zaręczam, że w takim miejscu, na takich warunkach na stałe nie pracuje nikt kogo sytuacja życiowa do tego nie zmusiła. Jeśli pracodawca traktuje swojego pracownika jak zasób do wyeksploatowania, to ta energia idzie dalej w świat i tym kasjer częstuje klientów, reakcja łańcuchowa. Trochę wiecej empatii by się przydało. Ile już było historii i skandali związanych z Biedronką.. Taki mamy klimat i rynek pracy w tym kraju. Polecam rewelacyjny reportaż "Urobieni" w tej tematyce.
Śmieszą mnie ludzie, którzy przed każdym negatywnym przymiotnikiem koniecznie muszą postawić "polskie". Co wy z tym macie? Co to znaczy roszczeniowe? Ze uważają że masz być miły i się uśmiechać? No przecież tak na zachodzie robią! Ciągle są mili! I tak u nas też ma być! I takie komentarze zbierają dużo laików, tak samo jak twój który mówi coś odwrotnego. Jedyne co was wszystkich łączy to żeby zbesztac ogół Polaków, czyli samych siebie...wtedy sobie nawzajem przyklaskujecie. Rozdwojenie jaźni
dzięki takim chamom masz co jeść i powinnaś zawsze mieć uśmiech na ryju i być miła , a jeśli ci się to nie podoba to polecam skończyć szkołę wyższą niż podstawowa i iść do normalnej pracy XD
Ja pracowałam w aptece i obsługa wygląda tak samo, tylko zamiast sera, skanujesz pudełeczka. Ludzi nie obchodzi dawkowanie, interakcje, a potem zdziwienie, że ten preparat w ampułce to nie są zastrzyki tylko doustnie. Ale spóbuj się odezwać to się drą, że szybciej szybciej bo już taksówka czeka. Najlepsze są przypadki gdy ktoś z kolejki pogania, a Ty masz do wydania leki zagrażające życiu, albo o bardzo wysokiej refundacji. Najlepsza była sytuacja jak kiedyś koleś rzucił koleżance receptę w twarz, ze słowami "no już, już szybciutko!". Jak się pomylę to ok, poniosę jakieś konsekwencje prawne, ale to poganiacz może mieć zrujnowane zdrowie, więc co kto woli.
Mloda_Kluska do rossmanna się nie czepiam, tu chodzi o klientów którzy podobnie traktowali kasjerki jak w biedronce, bo czegoś nie ma, bo cena nie ta itd. Myśle że w każdym większym sklepie klienci są tacy sami i ta praca jest bardzo niewdzięczna.
Ja pracuję już od 5 lat. Ludzie są tak roszczeniowi.. . Zapłacą 40 zł i wymagają gratisu za 'tak duże zakupy', gdzie większość klientów płaci przynajmniej 100 zł. Krzyczą, wyzywają od oszustów bo źle przeczytali cenę i im się coś nie zgadza, albo cena nie zgadza się o 10 groszy i kasjer chce ich naciągnąć. Z każdym rokiem jest gorzej. Stoi ktoś drugi w kolejce i już się drze żeby wołać na drugą kasę bo co to ma być, przecież kolejka jest! Najbardziej wkurzające są kobiety. Mężczyzna przyjdzie, pogada i jakoś da się spokojnie wszystko wyjaśnić jeśli coś jest nie tak. Większość kobiet na wszystko reaguje krzykiem.
Moja mama miala kilka razy taka sytuacje że przez przypadek pod wózkiem wynosila kilka kilo cukru czy karmy dla psa bo po prostu zapomniała o tym, że tam się te rzeczy znajduja, po zorientowaniu się przy wyjsciu do sklepu wracała do kolejki w celu skasowania tych produktów bo wiedziała ze to nie jest okey. Za kazdym razem kasjerka patrzyła się na nią jak na złodziejke i traktowała z góry czego nie rozumiem, bo mama uczciwie wracając tam nie chciala narażać sklepu i kasjerki na straty mimo tego była narazana na wstyd i posmiewisko choć mogla wrocic z darmowymi produktami do domu mając wyjebane w to czy sklep na tym ucierpi czy nie. W takich chwilach czlowiek bierze pod watpliwosc to czy opłaca się byc uczciwym i empatycznym.
przecież panie z biedronki teraz całym ciałem się wychylają i mnie kontrolują czy mi coś aby nie zostało w wózku. zawsze. i ja to rozumiem... choć to nieprzyjemne bo ci co kradną to nie zostawiają tego na wózku przecież
To prawda, większość osób ocenia klientów, ale pracownicy sklepu, nie tylko kasjerki, też potrafią być jacyś uprzedzeni i chamscy. W dodatku mało pomocni. Pracowałam na kasie jakieś 2 miesiące i wcale nie było jakichś okropnych klientów. Najgorzej mi było, jak jeden facet zostawił mi resztę, którą normalnie chciałam mu wydać (ok 5 zł) i powiedział, że to dla mnie. Wiedziałam wówczas, że nie mogę przyjąć tych pieniedzy, ale gonić też go nie mogłam... No ale ja się starałam i byłam bardziej po stronie ludzi niż firmy, która mnie zatrudniała i jak była promocja typu druga, czy trzecia sztuka gratis, a widziałam, że ktoś bierze dany produkt to informowała o tym klienta, że mógłby mieć jeszcze jeden za darmo.
No to twoja mama ma szczęście, że nie wyleciała za nią ochrona. Bo już by miała policję na karku i nie byłoby tłumaczenia, że ,,zapomniała,, wyjąć. Poza tym już byłaby notowana u ochrony i z każdym wejściem do sklepu byłaby obserwowana i bardzo dobrze.
Niestety to nie tej pani wina ale Biedronka to masakra niestety kolejki to jakaś tragedia i brud straszny brud na sklepie, niestety takie miłe panie to też nie częsty widok jak ta pani.... Zdecydowanie wybieram Lidl ponieważ pomimo kolejek jest reakcja, panie też są milsze i czystość.... Znam inna firmę branza kosmetyczna kropka w kropkę to samo jeśli chodzi o urlopy, dni wolne itp... Itd
Nie żebym była antyspołeczna ale pracowałam w sklepie przez 5 lat w żabce. Praca w handlu pokazuje jak ludzie są niewdzięczni i jak się zachowują. Potrafią wykończyć i okazywać brak szacunku dla kasjerów,kasjerek . Nigdy więcej w handlu. Ps bądźmy dla siebie mili. Szanujmy pracę innych :)
Pracuje w biedronce około 4 lata. Nie zgadzam się z kilkoma kwestiami. Przede wszystkim na początku Pani wypowiadająca się powinna zaznaczyć, że sklepy się między sobą w mniejszym lub większym stopniu różnią. Wszystko zależy od kierownictwa i atmosfery między wszystkimi pracownikami. Pracowałam na 3 sklepach, w dwóch odległych, dużych miastach i różnice były ogromne. Lubię swoją pracę, mam cudowna ekipę i wyrozumiałych przełożonych. Negatywne emocje pojawiają się przede wszystkim przez klientów. Natomiast wystarczy odpowiednie podejście, wyrozumiałość i opanowanie aby rozwiązać wszelkie problemy. Jednych z głównych nieprawidłowosci w wypowiedzi Pani, która się wypowiada jest fakt, że żywność dzień przed terminem jest oddawana do Caritasu poprzez przygotowanie towaru i dokumentacji przez kierownictwo. Głośno bylo o początku tej akcji nawet w mediach. Jest wiele innych nieprawidłowości w porównaniu z moimi doświadczeniami dlatego cały wywiad powinniśmy odebrać z perspektywy konkretnej placówki, o której jest mowa. Pozdrawiam
Kto nie pracował w tego typu pracy nie zrozumie i wymaga nie wiadomo czego - czemu tak zwykle jest? .. Ludzie nie chcą się uczyć szacunku do siebie nawzajem...
Dzień dobry ludzie się nie chcą uczyć szacunku do siebie wzajemnie i tak mało tego. Ludzie mają siebie w poważaniu nawet i już w życiu codziennym do czasu aż się coś nie stanie
Skanowanie towaru to jakiś wyścig! Pik pik pik ...nie nadąża się pakować zakupów i wyjmować pieniędzy, to jest chore ! Za granicą jest wolno, spokojnie
Kurde balans nie dał bym rady, straszna praca. Należy posiadać stalowe nerwy aby nie zje_bać na czym świat stoi jednego czy drugiego "klienta". Szacun.
Witam Pracowałam jako kasjerka w marketach,pss Społem ,bardzo lubiłam tą pracę, kontakt z klientem A on że mną, nie że się chwalę ale tak było, u mnie na kasie nawet kawały się opowiadało, kiedyś byłam na dywaniku za to że gadam z klientami zamiast szybko ich kasować, dali mi spokój dopiero kiedy zdobyłam premię i pierwsze miejsce,jako najszybciej kasująca ,dalej chciałabym pracować na kasie tylko teraz mieszkam za granicą, przeszkodą jest niestety język, ale miło wspominam pracę kasjerki.
Mieszkam w Niemczech, tutaj na kasach zawsze panie uśmiechnięte. Nigdy nie usłyszałam uwagi klienta, nawet byłam przepuszczana bo np byłam z dzieckiem. INNY ŚWIAT. W Polsce raz zabrakło nam PLN i chwilę trzeba było poczekać na przewalutowanie (dosłownie 3minuty). Przeprosiłam czekających w kolejce...którzy nawet się nie uśmiechneli żeby dać znać 'ok'. Patrzyli jakby chcieli zabić. Ja w ciąży zaawansowanej, w aucie się poryczalam. Nie dość że stres, zmęczenie, to jeszcze brak człowieka w człowieku...
Mam 7 lat za sobą. Nie szanują kasjera. Ani kierownik rejonu ani kierowniczka i jeszcze klient czasem da w kość. Obecnie jestem za granicą i widzę inne tempo pracy. Nikt nie biega spocony. I normalnie mają przerwy po 30 min. A nie 15 min i to zalezy od sklepu i od kierownika czy możesz pójść na swoją przerwę. Bo towar bo ludzi mało bo... I wiecznie bo....
Dzień dobry.. a ja pracuje w kiosku na basenie również doświadcza tego buractwa w zachowania.. ale lada moment się zwalniam idę spróbować kolejny raz na produkcję. Wszystkiego dobrego życzę
@@GustawaKlimt Owszem, nie raz słyszę, jak klientka mi szczerze zazdrości, że też chciałaby pracować w kwiaciarni, że tutaj tak pięknie pachnie, jest tyle dekoracji, ozdób, że sama ma ogródek i coś tam o roślinach wie, ale ona by jednak wolała pracę na zapleczu... Tylko niestety, ta profesja polega głównie na pracy z klientem, a ci są przeróżni. Floryści są postrzegani jako mega pozytywne osoby, kreatywne, non stop uśmiechnięte, kochające swoją pracę, bo w końcu co może być wspanialszego i piękniejszego niż kwiaty? Delikatne, kolorowe i pachnące? Ale jak przychodzi pogrzeb i trzeba robić kilka wieńców i wiązanek (żywica ciężko schodzi spod paznokci (rękawice ograniczają wyczucie), nad wieńcem również trzeba się schylać), zbliża się święto, jak np. dzisiaj Dzień Babci, i trzeba dziś i kilka dni wcześniej bez przerwy robić koszyczki, flowerboxy, skrzyneczki z doniczkowymi, bukiety na bieżąco nawet przez 14 godzin dziennie (bo dziwnym trafem nie ma chętnych na tak wspaniałą pracę), a jeszcze dojdzie ślub - kościół, sala i jakieś czasochłonne dziwactwa panny młodej, jeszcze przyjdzie klient po duży i przepiękny bukiet dla swej małżonki za 20 zł, inny klient będzie się upierał, że świeżo przywieziona róża w pąku jest stara, inny, że wziąłby ten bukiet, ale jakby był o dychę tańszy, a jeszcze inny, że to nie jest eustoma tylko róża, i że ja się nie znam... By zostać florystą nie wystarczy iść do szkoły i w rok zaocznie się wszystkiego nauczyć. Trzeba bardzo, bardzo dużo ćwiczyć, uczyć się, śledzić trendy i być pracowitym! Bo kwiaty cięte sobie same wody nie zmienią, skrzynki z rabatówką i kartony z cebulkami same się nie poprzestawiają, kompozycje z prymulkami czy bratkami na groby same się nie posadzą. Bywa więc brudno i niebezpiecznie (zwłaszcza przy pracy z cantedeskiami, na zwykłymi liściu też można orła wywinąć). Oczywiście są kwiaciarnie, gdzie nie ma ruchu i florysta mało co robi albo nie musi się śpieszyć, ale są i takie, gdzie ruch jest non stop. Tak więc, dość obszerna botaniczna wiedza, umiejętności, doświadczenie, często bardzo dużo pracy fizycznej. I do tego wszystkiego wisienka na torcie - klienci. I jeśli było jakieś tam badanie kiedyś robione, to wybacz, ale nie wierzę, że udział w nim brali floryści - raczej osoby z zewnątrz ;) (Uprzedzając pytania, że skoro to tak ciężka praca, to dlaczego jej nie zmienię - niczego nie obiecuję, wielu florystów po kilku, kilkunastu latach nie wytrzymuje i zmienia zawód - właśnie z powodu naszych wspaniałych wisienek). Pozdrawiam :)
Polecam kiedyś spróbować popracować, większosc "elokwentnych, uzdolnionych" wysiada. To jak praca w Mcdonaldzie. Niby każdy to może robić, ale nie każdy wytrzyma. Starsze pokolenie o tyle jest w takiej pracy lepsze, że są usprawnieni w kontaktach z opryskliwymi polakami, dlatego najczęsciej widzimy zasuwające babki po 40 na kasach. Praca z klientem nigdy nie jest łatwa - na szczęście coraz lepiej płacona, zasada tutaj podobna do gastro.
@@PolishGreenGirl jak widać babka na filmie "miala wyjscie" bo zmieniła robote. Nie chodzi o to, że mlodzi mogą zmienić robote, tylko o to że nawet jak pracujesz kilka miesiecy zeby sie czegos tam nauczyc i robic na rowni z innymi
Klienci bywają okropni ale to wynika z tego że ludzie tacy są. Mogę powiedzieć trochę z innej perspektywy. Mieszkając za granicą mam nawyk mówienia dzień dobry, dziękuję, życzę miłego dnia w różnych sytuacjach w sklepie czy wychodząc z autobusu.I niestety najczęściej nie słyszę odpowiedzi ani od sprzedawców/kasjerów, kierowców. Więc wszystko zależy jakie dwie osoby się spotkają.
To trafiłaś na beznadziejnych ludzi. Mnie jest bardzo miło, jeśli jakiś klient powie mi "miłego dnia", co wywołuje u mnie niewymuszony uśmiech i odpowiadam ze wzajemnością 😉
@@Blanco3894 praca w handlu ogolnie jest ciezko. Mysle ze mozna zastosowac to do roznych branz w handlu. Ja pracuje w sklepie obuwniczym i tez bylo sporo klientow. Ja wtedy odpowiadam cos kulturalnie, ale jezeli nadal jest agresja, to juz nie wchodze w dyskusje. Lubie za to porozmawiac z milymi klientami, jest pare takich fajnych stalych klientow i czasem jak jest malo ludzi to sobie pogadamy. Mowie dzien dobry (moze tylko pare razy mi sie zdarzylo nie powiedziec ale to bardziej w weekend z przemeczenia), zapraszam ponownie do sklepu i ogolnie staram sie byc mila. Ostatnio nawrt klientka powieziala przy placeniu ze jestem bardzo mila i ze dziekuje za mila obsluge. Nic wielkiego nie zrobilam bylam po prostu mila ale widac to juz wiele dla niej znaczylo. Jak mam oceniac to u nas wszystlie sprzedawczynie w moim skleoie sa mile.
@@Blanco3894 praca w handlu ogolnie jest ciezko. Mysle ze mozna zastosowac to do roznych branz w handlu. Ja pracuje w sklepie obuwniczym i tez bylo sporo klientow. Ja wtedy odpowiadam cos kulturalnie, ale jezeli nadal jest agresja, to juz nie wchodze w dyskusje. Lubie za to porozmawiac z milymi klientami, jest pare takich fajnych stalych klientow i czasem jak jest malo ludzi to sobie pogadamy. Mowie dzien dobry (moze tylko pare razy mi sie zdarzylo nie powiedziec ale to bardziej w weekend z przemeczenia), zapraszam ponownie do sklepu i ogolnie staram sie byc mila. Ostatnio nawrt klientka powieziala przy placeniu ze jestem bardzo mila i ze dziekuje za mila obsluge. Nic wielkiego nie zrobilam bylam po prostu mila ale widac to juz wiele dla niej znaczylo. Jak mam oceniac to u nas wszystlie sprzedawczynie w moim skleoie sa mile.
@@Blanco3894 praca w handlu ogolnie jest ciezko. Mysle ze mozna zastosowac to do roznych branz w handlu. Ja pracuje w sklepie obuwniczym i tez bylo sporo klientow. Ja wtedy odpowiadam cos kulturalnie, ale jezeli nadal jest agresja, to juz nie wchodze w dyskusje. Lubie za to porozmawiac z milymi klientami, jest pare takich fajnych stalych klientow i czasem jak jest malo ludzi to sobie pogadamy. Mowie dzien dobry (moze tylko pare razy mi sie zdarzylo nie powiedziec ale to bardziej w weekend z przemeczenia), zapraszam ponownie do sklepu i ogolnie staram sie byc mila. Ostatnio nawrt klientka powieziala przy placeniu ze jestem bardzo mila i ze dziekuje za mila obsluge. Nic wielkiego nie zrobilam bylam po prostu mila ale widac to juz wiele dla niej znaczylo. Jak mam oceniac to u nas wszystlie sprzedawczynie w moim skleoie sa mile.
Tylko że na kasjerach to się niektórzy jawnie wyzywaja , Tak samo jak na obsłudze restauracji czy hotelu , aż się odechciewa komu kolwiek odpowiadać jak dzień w dzień ci ktoś ubliza
Bardzo sympatyczna i szczera Pani kasjerka. Za to należy się plus. Niemniej jednak sama Biedronka i organizacja tego sklepu to jeden wielki minus (a nawet minusidło). Pracownicy mają tam przerąbane, gdyż wiele się od nich wymaga, a mało daje się w zamian (typowo polskie). Dobry przykład to chociażby ten z resztą do wydawania. Główną patologią Biedry jest fakt, że każda placówka służy firmie za magazyn. Sklepy są zastawiane towarem, który może sobie zalegać tak długo, aż nie zostanie wprowadzony do oferty z poziomu centrali. Wtedy jest dopiero jazda, bo pracowników ściąga się z kas do rozparcelowywania tego i ustawiania. Za marnowanie żywności ten sklep w ogóle powinien znaleźć się na cenzurowanym. Szczerze? Gdyby nie byli #1 pod względem liczby supermarketów w kraju, już dawno musieliby się zreformować, bo w przeciwnym razie poszliby z torbami. Niemniej jednak, Biedronka ma 3 razy więcej sklepów od Lidla, więc nikt im nie zagraża.
Dokladnie wytrzymalam rok i 2miechy nie chorowalam mimo to premii za obecnosc nie bylo i nie dostalam tez rocznej wiec sie zwolnilam rok 2013 ,szkoda zdrowia jedziesz i w portugalii maja wiecej 1200e , a w ulotkach pisza ze 600 e tam zarabiaja Awansuje sie burakow z konca kraju zeby miec slugusow bo dla nich to prestiz byc kapo w mordowni i sa w stanie zabrac ci premie albo ciagle rozliczaja kase na niekorzysc np ze masz 11zl niedoboru i wpis ,mi nie uznali urlopu ,moje studia nie byly podane 3 razy do kadr i dokumenty dziwnym razem ginely i to regionalny kierownik dostal moje papiery do reki, biedronka z glebockiej przy kosciele w warszawie porazka , chyba ze chcecie miec 8miesiecy umowe o prace i zajsc w ciaze to wtedy polecam ,a sprawe niewykorzystanego urlopu pip zalatwial6 miesiecy dopiero po tym czasie dostalam kase i jeszcze brak premii rocznej jesli nie jestes za kierownikiem ,pensja 1900 zl
@@magdalenamaqbool1326 dobrze, że z tym skończyłaś. Zasługujesz na cos lepszego, gdzie docenia twoja pracę. Dzięki za podzielenie się tym przykrym doświadczeniem
@@magyxflame mowie w 3 jezykach angielskim , czeskim i tureckim mimo to w pl .mialam umowe na zastepstwo badz chciano zebym robila duzo a zarabiala malo i ktos inny spijal smietanke tak bylo na poczcie czy lotnisku , biedronka byla moja ostatnia praca i mimo ze szkolono mnie na zastepce k. to skutecznie zniechecila mnie do zostania w polszy i tylko za to moge debilce kierowniczce podziekowac nawet urlop tam byl problemem dano mi w sierpniu ,ktory chcieli inni , a im we wrzesniu ktory chcialsm ja
@@magdalenamaqbool1326 polska pod kątem.bycia pracownikiem jest żenada. Ludzi traktują jak tania siła robocza. Wynagrodzenie nieadekwatne do wykonanej pracy. Stoją nad tobą jak pan z kijem nad wołem
Polacy są obrzydliwymi, roszczeniowymi, chamskimi klientami ... jako klient obserwuję to na codzień i czasami komentuje pewne zachowania takich prostaków bo mnie szlak trafia . Pozdrawiam :)
Ja mieszkam w Szwecji i tu jest odwrotnie, ludzie na stanowiskach sprzedawca to dramat, coś jak klient w Polsce, a znam klientów z autopsji, jak i to że często przesadzaliśmy z opinią o klientach... Wracając do sprzedawców w Szwecji, nic ich nie przebije, kolejka? Ok dam znać przez telefon, jednak i tak nikt nie przyjdzie😂 najlepsze że robią to pojieważ wiedzą że nikt nie zaprotestuje, co czasami wygląda jak by to klient był tam dla nich a nie oni dla klienta, to się tyczy wszystkich innych również dziedzin, spóźnione autobusy(notorycznie), banki które zamiast cieszyć się że klient chce otworzyć konto go ingonrują. Serio, mamy wymagających klientów fakt, ale też sprzedawców (dobrych pracowników, serio bardzo ich cenie i braluje mi tu takich ludzi) ale niestety nie oszukujmy się, często są kompleksy w związku z tym bo pracuje w biedronce i to rodzi problemy, to jakie obroty robi dana biedronka skoro przy niej jesteśmy, również ma wpływ na wypłatę co za tym idzie na tp czy pracownik jest usatysfakcjonowany. Oczywiście talenty się wszędzie pojawiają ale powinniśmy nayczyć się patrzeć wielowymiarowo na problemy. Pozdrawiam.
W Austrii trzeba wyrównać kasę ze swojej wypłaty. A w Skandynawii we wszystkich supermarketach są maszyny płatnicze- wrzucasz i maszyna wydaje kasjer nie dotyka gotówki
W Polsce nie sprzedadza Ci towaru (nie mówię tylko o Biedronce, ale o wszystkich sklepach spożywczych), jak brakuje Ci nawet 5gr. Za granicą w dużej mierze jest to zaokrąglane. Jeżeli płacimy gotówką, a mamy do zapłacenia 5.99 dajemy 6 i nikt sie nie upomina o te drobne. Tak samo w drugą stronę, jeżeli mamy do zaplacenia 5.34 to płacimy 5.30 i jest git. Nikt sie nie rozdrabnia.
Ale co w tym dziwnego, że kasjer nie będzie dokładał z własnej kieszeni do Twoich zakupów? To Ty chcesz kupić ten produkt i to Ciebie ma być na niego stać, nawet jeżeli chodzi o te 4 grosze :)
Oj tak. Z jakies 12 lat temu pracowalam w Realu na stoisku mieso/ wedliny. Byla to praca na wakacje mialam 17 lat i chcialam sobie zarobic zeby cos kupic. Tej sytuacji chyba nie zapomne do konca zycia. Przyszla do mnie para chciala kupic szynke bez kosci jednak nic im sie nie podobalo wiec pan powiedzial ze wtedy chce szynke z koscia ale mam mu wyciac kosc.. na co ja powiedzialam ze nie moge zrobic czegos takiego bo bylam szkolona wczesniej i to nie wchodzi w gre. " Uprzejmy " pan powiedzial wtedy " Ty mala ku..wo ty sz..to ty dzi..ko" zaczal mnie wyzywac takimi slowami i zrobil prawdziwe pieklo. Nie wiedzialam jak mam sie zachowac.. zona probowala go uspokoic a on na to " nie bedzie mnie dz..ka pouczac, ja kupuje ja wymagam"... bylo to juz na koniec mojej zmiany, pamietam ze w drodze do domu caly czas plakalam i bylam roztrzesiona... i nie ten pan to nie byl jakis menel.. wrecz przeciwnie byl to pan w srednim wieku w koszuli wraz z elegancka zona.. takze klienci porafia byc " bardzo mili"
Pamiętam pierwszy dzień na mięsnym gdy zważyłam 207 gram i kobieta zrobiła awanturę, że lepiej jak ja wyrzucę ten plasterek niż jak ona w domu. Po odjęciu plasterka była niezadowolona bo chciała równe 200 gr. Poczym zaczęła straszyć że pójdzie do kierowniczki. Ja na to jak nie pasuję to proszę kupować gdzie indziej. Nikt mnie za to nie zwolnił sama odeszłam bo ta kobieta była stałym klientem i wyżywała się też na kasjerkach.
Jak ja rozumiem Panią kasjerkę ... jestem stylistą fryzur i pracuje z ludzmi ok. 11 lat ... MASAKRA ... były chwile ze przez ludzi chciałem zrezygnować z mojej pasji ... z reszta rozne historie poruszam na moim kanale :)
Wszędzie sami styliści fryzur. Marzy mi się fryzjerka do której chodziła bym na strzyżenie do końca życia, która by robiła ulubioną fryzurę, a nie idziesz i nie wiesz z jakim chełmem do domu wrócisz. Strach do was iść.
Najgorsza praca jaką miałam w życiu. O klientach nie wspomnę. Kasjerki wyzywane od q.., debilek, nieuków. Smród na który kasjerka jest narażona jest nie do opisania. Jest jak worek treningowy, dla niezadowolonych klientów. W myśl zasady klient zawsze ma rację.