Dzisiaj robią sobie jaja z poważnych ludzi, Duny groszoroby w trasę po Polsce, Maksiu, czytaj że zrozumieniem. Uwielbiam wielką literaturę , dlatego niech w tym klubie zaistnieją: Marek Cieślak i Sławomir Drabik. Pozdrawiam, kibic polskiego żużla z Sosnowca.
Dawniej startowali jak chcieli, jeden kilometr od taśmy, drugi się toczył, trzeci startował na 6 razy i było dobrze. Teraz lament jak ksiądz przechodzi obok stadionu i kropidło mu z ręki wyleci...
Chociażby Formuła 1. Pamiętam jak było liczne grono fanów tej dyscypliny jeszcze w czasach przed debiutem Roberta. Potem jak miał przerwę siła rozpędu zadziałała, ale powrot nie przyniósł juz drugiej fali popularnosci. Dyscyplina się zmieniła. Coraz mniej spontaniczności, coraz więcej kalkulacji i w chwili obecnej przecież czołówka jest zabetonowana, w zależności od teamu. Zuzel mimo, że też powoli idzie w te stronę i sprzęt ma kolosalne znaczenie, tak na szczęście jeszcze nie jest to sport typowo kalkulacyjny. I tak powinno zostać. Masa rzeczy przez lata była na oko i wszyscy żyli. A że niektórzy takimi startami mieli przewagę? Jakby nie patrzeć tak też trzeba umieć. Nie gani sie nikogo za wyprzedzanie o włos, odwozenie pod plot, zamykanie ścieżki, oczywiście jeśli podczas tych manewrów sie w nikogo nie wjeżdża i go nie wywraca, a idąc w tym kierunku to niedługo sędzia bedzie przerywać biegi, w których nikomu nic się nie stało i oglądał powtórki 15 minut zeby zdecydować czy coś się czasem nie klasyfikuje na warning. Dobrze jest to rozwiązane w siatkówce. Tam można poprosić o challenge, ale to jest dużo bardziej dynamiczny sport, a poza tym jest ich w każdym secie tylko kilka. Wyobraźcie sobie jakby był brany po każdej piłce i zamiast akcji mielibyśmy uderzenie i 3 minuty oczekiwania wgapieni w ekran. Jak nie ma challenge, a nawet było coś dyskusyjnego, to mówi się trudno. A na zakonczenie dam jeszcze jeden dobry przyklad którym jest NBA. Polecam obejrzeć sobie kilka meczy, takich faktycznie z górnej półki. Można sobie zapisywać ile razy podczas takiego meczu są "kroki", "piłka noszona", albo kontakty na granicy faulu, pomimo iż koszykówka jest podobno sportem bezkontaktowym. Ale na wszystko jest przymykane oko, zeby nie psuć widowiska. I koszykówka ma bardzo duże grono fanów, także w Polsce.