Ten film to absolutne cudo, wyszłam z niego w tak buzujących emocjach, że idąc przez miasto nie wierzyłam nawet, że ono istnieje. Uwielbiam takie poczucie odrealnienia i wzlatywania ponad światem. Polecam!
kompletnie z czapy, ale kocham w waszych recenzjach to jak naturalne są, to że nie mówicie po prostu do kamery, widza, a do siebie nawzajem. uwielbiam jak po prostu rozmawiacie i dzielicie się opiniami, uzupełniacie się nawzajem jakby to wcale nie była recenzja na kanał a po prostu rozmowa prywatna po seansie. i jeszcze jak macie fondess w oczach patrząc na siebie na wzajem! no wspaniale się was ogląda
WAŻNE!!! Marzę by ten film jeszcze więcej zarobił w Polsce i liczę by ta recenzja okazała się być w tym pomocna. Do tej pory na film przyszło ponoć tak mało widzów, że Gutek Film może nie wydać go na DVD, czego sobie nawet nie wyobrażam! Tak więc jeśli ktoś kto na filmie nie był, a widzi ten komentarz to raus do kina. 😊
Przez długi czas wachałem się czy póiść na ten film do kina, ale w końcu się zdecydowałem. Wróciłem dzisiaj z seansu i jestem absolutnie oczarowany każdym aspektem filmu, w ogóle nie czułem nidy i od razu wsiąknąłem w świat przedstawiony. Scena końcowa perfekcyjna, na długo pozostanie w mojej pamięci. [Spoiler alert na wszelki wypadek] Myślę, że powrotem do czterech pór roku i to w taki wyrazisty sposób reżyserka chciała podkreślić jak rozwinęła się relacja, jak nabrała namiętności i głębi, miałem wrażenie że muzyka wręcz wybucha w umyśle bohaterki, dla porównania w pierwszej scenie w której się pojawia jest sporadyczna i cichsza. Brak mi słów by opisać jakim dobrym pokazem aktorskim jest ta scena- bardzo ekspresywny, wyraża masę emocji i to wręcz w rytm muzyki, wrażenie potęgują lekkie ruchy kamery. Moim zdaniem stanowi to również nawiązanie do wcześniejszych rozważań nad mitem o Orfeuszu i Eurydyce- główna bohaterka nie podbiega do ukochanej, nie kontaktuje się z nią- dokonuje wyboru artystki przelewając emocje na płótno, nie kochanki, jak to określiła względem czynu Orfeusza. Jedna z najlepszych scen końcowych, jakie miałem okazję zobaczyć.
Czekałam na Waszą recenzje .Byłam ciekawa co powiecie ...oglądałam ten film 2 miesiące temu w Paryżu .Jestem pod wrażeniem do tej pory . I wiecie co ;? dopiero po wyjściu z kina uświadomiłam sobie że muzyka w tym filmie pojawia się 3 razy (gra na fortepianie ,ognisko i scena końcowa ) .A i tak mam ją ciągle w głowie .
No i miał swoją premierę w Polsce na Nowych Horyzontach:)) Zdjęcia zapierające dech. Aktorskie arcydzieło - spojrzenia, mimika, gesty - wszystko dopracowane do najmniejszego szczegółu, a jednocześnie tak prawdziwe, delikatne, czułe, przejmujące. Ostatnią scenę zapamiętam na zawsze. Takiej burzy emocji wyrażonej w tak niezwykły i cichy sposób jeszcze nie widziałam. A w tle Vivaldi. Opowieść złożona, wnikliwa, pełna wrażliwości. Piękna historia o miłości i walce o wewnętrzną wolność
Dopiero dzisiaj zobaczyłam ten film w cieszyńskim kinie i warto było czekać! Dobrze, że poszłam sama bo nie musiałam się przejmować czy narzeczony jeszcze wytrzymuje te wolne tempo 😅. Film przecudowny!!!
Zastanawiałam się czy iść na ten film bo rzadko się zdarza by film głównie dla koneserów obrazów o konkretnej wrażliwości, jak to ładnie ujęliście w recenzji, miał wysokie noty na naszym rodzimym filmwebie. Teraz wiem, że warto i dobrze, że w Warszawie jeszcze grają. Wybiorę się napewno.
Recenzje, mimo że u Was bezspojlerowe, to jednak wolę słuchać po obejrzeniu filmu, gdyż lubię podchodzić do filmu tak na czysto. Długo zbierałem się do seansu tego filmu, ale gdy zobaczyłem że leci w kinie w Krakowie (kino pod Baranami) to jechałem aż 80 km do Krk żeby go obejrzeć w kinie. Oj było warto. I dopiero dlatego jestem tu. Najprościej jak mogę podsumować ten film: piękno tu tkwi w prostocie. Brak przeładowania piosenkami, statyczna kamera, pięknie rozplanowane i oświetlone kadry (np scena szukania zioła na polu czy scena gdy malarka wchodzi do kuchni i służąca mówi jej że Heloise nie przyjdzie jeść), brak ekspozycji. Piękny film po prostu.
Obejrzałem tę recenzję zaraz po jej wrzuceniu i film poleciał na listę do obejrzenia. Dzisiaj wróciłem tu świeżo po seansie (jakby ktoś szukał na canal+ leci od paru dni) i muszę przyznać, że przez 3/4 filmu myślałem o nim: no rzeczywiście piękne zdjęcia, swietnie zagrane, ale historia miłosna jakich wiele, czegoś mi w tym filmie brakowało...Aż doszliśmy do finału, który mnie rozłożył na łopatki i swietnie zwieńczył całość... po raz kolejny dzięki za polecenie ❤️❤️❤️
Hah akurat wczoraj byłam. Poszłam w ramach spędzenia miłego wieczoru, wybrałam pierwszą lepszą pozycję w kinie. I do tej pory słyszę szum fal w uszach. 😍 Ten film jest całością po prostu. Zabieg gdzie muzyka pojawia się dosłownie w kilku momentach był dla mnie czymś nowym,dziwnym,ale oddziałał tak jak trzeba - zapamiętałam te fragmenty jeszcze lepiej. Polecam, będziecie mogli nawet wybrać najlepsze miejsce na sali,bo i tak większość pójdzie na Parasite :/
dla mnie ten film to majstersztyk! wyczułam się maksymalnie w bohaterki, zwłaszcza malarkę, obrazy/zdjęcia z filmu to dzieło sztuki... a piosenka z sceny przy ognisku sprawiła że miałam ciary na całym ciele, finałowa scena w moim wydaniu zakończyła się słonymi łzami na 100% wrócę do tego filmu
Recenzję zdecydowałam się obejrzeć dopiero po seansie... Moje odczucia na temat tego filmu są dokładnie takie same jak Wasze. Jego sceny wciąż mam przed oczami.
Dziękuję za przypomnienie mi o tym filmie!! 💕 Muszę nadrobić bo już zwiastuny mnie ciekawiły a recenzja tym bardziej zwiększyła tę ciekawość 😁 😍 Wgl lubię wracać po obejrzeniu jakiegoś filmu do Waszych recenzji, bo wtedy świadomie już ich słucham 😄 EDIT PO OBEJRZENIU: FILM JEST PIĘKNY! 😍😍😍😍😍
Generalnie film mi się podobał, dzieła o sztuce, malarzach, zawsze na plus. Aktorki bardzo dobre, oczarowała mnie szczególnie Noémie Merlant. Btw, cały czas kogoś mi przypominała i nie wiem kogo... raz mi przyszła do głowy Veronica z Riverdale, ale chyba nie ją xD Tak że film pięknie zrobiony, jednak nie czułam emocjonalnego związania z historią bohaterek, przez co nie oddziałał na mnie tak bardzo, jak mógł. Cieszę się, mimo to, że go obejrzałam i dzięki za recenzję :) PS. Wydaje mi się, że "niemniej" w tym kontekście powinno być pisane łącznie, a propos opisu pod filmem.
Mi się Noemi kojarzyła z Seleną Gomez , a Haenel z budżetową wersją Kate Winslet. Ale po seansie stwierdziłem , że Oby dwie były 100 razy lepsze niż ich anglojęzyczne oryginały.
Szkoda, że recenzja dopiero teraz się pokazuje, bo już chyba mało jest kin, gdzie można ten film zobaczyć, a film jest cudowny. Ja właśnie dziś wróciłam z mojego drugiego seansu. Dla mnie jest wyjątkowy, więc musiałam go zobaczyć ponownie i na pewno jeszcze nie raz wrócę. Bardzo ciekawy jest też wywiad z reżyserką w najnowszym Zwierciadle.
Myślę, że warto też wspomnieć o kolejnej kobiecie - Sophie. Jej wątek jest co najmniej tak samo ciekawy, jak relacja między głównymi bohaterkami, a pewne sceny (zwłaszcza jedna!) z tej historii pozostaną ze mną na długo. Bardzo czekałam na waszą opinię i całkowicie się z nią zgadzam. Świetny film, cudowne doznania artystyczne i emocje, które do tej pory do mnie wracają
Przed chwilą nadrobiłem i nie żałuję bo jest to świetne kino. Klimat, zdjęcia, aktorstwo. Z jednej strony kino subtelne, z drugiej kipiące od emocji. Momenty dłużyzny oczywiście są, ale finał rekompensuje wszystko. To co mnie dziwi to jednak to, że recenzenci nie odwołują się do Call Me By Your Name, kiedy omawiają ten film. Jak dla mnie to w dużej mierze żeńska odpowiedź na powyższy obraz. Mnóstwo punktów stycznych, a finałowa scena to moim zdaniem już jawne nawiązanie do ostatniej sceny Chamaleta.
Dwa lata później, przypomniało mi się, że ten film istnieje i wpadłam tu z polecanych pod zwiastunem. Film jest niesamowity, cieszę się, że widziałam waszą recenzję, bo pomogła myślę bardziej skupić się na tych wszystkich istotnych szczegółach. Jeden z filmów, gdzie niby nic się nie dzieje, niby fabuła pełznie w tempie ślimaka, ale trzyma na krawędzi fotela. Był to jeden z pierwszych filmów, które widziałam w kinie studyjnym
Film jest Rewelacyjny. Jak się zaczął to myślę : Ojjjj Jak to wolno brnie , nie dla mnie. Ale jak pojawiły się sceny z malowaniem... to wtedy ten film mnie kupił. A ostatnia scena wycisnęła po raz pierwszy w kinie ze mnie łzę , Takie małe katharsis. Przepiękny , Sensualny , Zaskakujący. Topka roku spokojnie.
Adele widzialam juz w "En liberte", byla świetna. Komedia jest odjechana, gra wdowe po heroicznym policjancie, ktory okazuje się najbardziej skorumpowanym lapowkazem w miescie. Ileż emocji może oddać jedno "oh putain"
Idźcie koniecznie na "Złe miejsce" nie może go zabraknąć w waszym rankingu paździerzy, a i pośmiać się będziecie mogli, po prostu cudeńko guilty pleasure :-P
5 лет назад
A żeby nie było nie na temat, to Portret również widziałem jakiś czas temu i również polecam, zwłaszcza szybko, wychodzi z kin chyba
NIGDZIE już tego nie grają, szkoda że nie wrzuciliście recenzji trochę szybciej bo nawet kina studyjne w Trójmieście już przestały to grać do tego tygodnia i nie ma nawet jak za bardzo skorzystać z waszej recenzji, a szkoda bo zaciekawiliście mnie :(
Czy jakieś filmy, które miały premierę w przeciągu ostatnich 2 tygodni chcecie jeszcze zrecenzować, czy raczej po festiwalach skupicie się już tylko na nowościach?
@@sfilmowanitv Ups, nie zdążyłem przeczytać, bo kończę filmik. Właśnie byłem na ,,Czarownicy 2" w kinie i myślałem, że coś przegapiłem u Was🤐 wybaczcie zbędny komentarz, pozdrawiam :)
Skąd to w ogóle wynika że film który był wysoko oceniany po pokazach przedpremierowych i miał całkiem sporo zwiastunów nawet w CC kończy z tak żałośnie słabą dystrybucją?
Buggi To decyzja kin, jak długo utrzymają film w repertuarze. Jeśli nie widzą potencjału w tytule plus mają jeszcze sporo filmów do zagrania, to biorą film naprawdę na pojedyncze seanse. To tak gwoli wyjaśnienia, bo ludzie często myślą, że to dystrybutor „ściąga” filmy z kin, co jest dalekie od prawdy. Ba, dystrybutorom zależy, aby film był grany jak najdłużej. Ale w przypadku arthouse’u tak się niestety rzadko dzieje (wyjątkiem jest Parasite, który robi tak dobre wyniki, że kina po prostu dalej decydują się go grać).
@@koshiaa Ja nie mam problemu z nie utrzymywaniem w repertuarze filmu który nie ma potencjału, ale ten na starcie nie dostał szansy, mimo wcześniejszej promocji. Więcej razy chyba widziałem zwiastun tego filmu w CC (i to w kinach gdzie potem w ogóle nie był wyświetlany) niż ostatecznie było seansów w Warszawie. Poza tym sala była na tych kilku seansach mocno zapełniona, ale to już inna sprawa.
Nie powiedziałabym. Jednak w Call Me By Your Name równie istotny co wątek miłosny jest wątek dorastania Ennio - odkrywanie seksualności jest częścią tego procesu. Natomiast w Portrecie obie bohaterki są już dorosłe, świadome siebie na wielu płaszczyznach, nie muszą się zmagać z tożsamością seksualną w tak bezpośredni sposób. Nie ma też przemowy emancypacyjnej i wspierającej, jak przemówienie ojca Ennio. Film Sciammy jest znacznie bardziej subtelny, choć rzeczywiście, w skali subtelności trudno pobić Tamte dni, tamte noce. Ale tu się udało
W "CMBYN" mamy raczej do czynienia z miłością przedstawioną jako relacja władzy, w "Portrecie" jest dużo więcej symetrii, a kluczowy dla fabuły obraz powstaje w akcie twórczego partnerstwa, to nie coming of age story. Ale poza homoerotyczną "szufladką" (co umyślnie biorę w cudzysłów, bo oba filmy są bardzo uniwersalne i raczej nikt się od nich bez względu na orientację nie odbija jak od ściany) są jakieś punkty styczne - w jednym i drugim funkcjonuje spora nadbudowa intelektualna, a europejskie dziedzictwo kulturowe gra istotną rolę zarówno dla samej fabuły, jak i jej interpretacji.