Lektor zapomniał dodać, że polskie załogi, szczególnie Anów-24, znały jeszcze jedno berlińskie lotnisko - Tempelhof, szczególnie w okresie stanu wojennego. ;-)
Film perełka, piękna, wręcz gospodarska wizyta we włościach LOTu oraz mateczniku socjalizmu... Wszystko pięknie i na bogato :) Trochę nieswojo się zrobiło przy locie do Warszawy, ale kto mógł przewidzieć jak skończy się lot "Kościuszki" za kilka lat...
Tylko ten "Kościuszko", którym leci ekipa z Moskwy, to nie ten sam, który uległ katastrofie w 1987 roku. Film został zrealizowany w 1976 roku, a więc jest to IŁ 62. Potem LOT kupił zmodernizowaną wersję, IŁ 62M (nadając mu również imię "Tadeusz Kościuszko"), oddając w rozliczenie do ZSRR właśnie tego pierwszego "Kościuszkę" z filmu.
Otóż Rumunia i wszystko co rumuńskie było odizolowane "możliwie jak się da" nawet od tzw. Państw bratnich. Tak więc Tarom miał te swoje wyznaczone linie i ich się musiał trzymać. A zapewne do stowarzyszenia by dołączył, gdyby nie postawa Nicolaego Ceausescu, którego rozwój rodzimych linii nie interesował.
Niech wszystkie współczesne linie lotnicze biorą przykład jak kiedyś wyglądała obsługa samolotu. Oczywiście jest wyraźny polityczny akcent, ale EU wiele się tu nie różni.