@@PasiekaNadBystra Zetory 25 były u mnie od lat, w sumie 4 sztuki, zawsze jakieś wyciągnięte z krzaków czy złomu. Gospodarstwo się powiększyło i czeski sprzęt poszedł do kolekcjonera. Obecnie już nie uprawiamy ziemi, a cały grunt jest przeznaczony na pastwiska pszczele. C355, t25, mały John Deere, czekają pod dachem, może kiedyś znów wyjadą..
@@PasiekaNadBystra Ja mam inne źródło utrzymania nie związane z rolnictwem czy hodowlą, więc jestem w dobrej sytuacji. A odnośnie wstrzymania gospodarowania to na nieużytkach i podmokłych glebach został posiany przegorzan, szczeć, ostropest. Pierwsze lipy posadzone lata temu pierwszy raz zakwitły w 2018 bodajże. cała masa leszczyny w pełni rozwoju a w tym roku posadzę 50 robinii akacjowych (tyle mam zamówionych) wzdłuż drogi. Na łąkach czy jak to nazwałem pastwiskach pszczelich ;) w większości biała koniczyna, łubin trwały, dziurawiec, żmijowiec na suchym. Koszone raz w roku wysoko. ŚOR nie używamy już. To tak w skrócie co zostało zrobione dla pszczół i innych zapylaczy i ciągle coś się robi. Pola mamy 5 ha bez paru arów i 5 rodzin pszczelich na własne potrzeby. Jednak problem jest z dziadkami, przynajmniej w mojej okolicy, którzy leczą jedną tabletką na jesieni, zakarmiają popłuczkami z miodarki, plastry czarne jak asfalt. Stare nieczynne ule zbutwiałe stoją za stodołą, pszczoły się tam kręcą i choroby roznoszą. Na ulach z daleka widać ślady biegunki, ale to nic przecież oni wszystko wiedza najlepiej. Niedaleko działki ROD, każdy pryska czym się da i kiedy się da, a dwunożne barany podchodzą do uli, żeby pooglądać i pokazać dziecku, mimo iż do granicy z najbliższą działką grubo ponad 100 metrów. Pszczelarstwo zostanie na pewno odstawione przez wielu, niestety. Ale przyczyną będzie zidiocenie i debilizm innych, którym wszystko przeszkadza i czekają tylko, żeby wyłudzić jakąś kasę (pożądlenie). Ale później znów nastąpi taki czas, że i oni się obudzą ale z ręką w nocniku... P.S. do obszaru zapowietrzonego zgnilcem mam równo 850 metrów.
@@PonuryFarmer też z kolegą sadziliśmy pszczółkom, ok. 500 robi ni 300 lip pewnie z 1000 sztobrów wierzby, ale to wszystko wydaje się zbędne. Wydaliśmy na to jakąś kasę, czas, a susza, sarny zdziesiątkowały nasadzenia. Z pszczołami podobna sytuacja. Na linni ok. 15 km kolega naliczył u nas 1500 Uli u kilku dziestu pszczelarzy, i tak jak piszesz, każdy najlepiej wie jak i czym leczyć. W tym roku waroza, nie do ogarnięcia, pszczoły z pożytków wracają w coraz gorszej kondycji. A odgórnie mamy tylko coraz więcej dyrektyw, nakazów, zakazów, wytycznych, i wydawanie budżetowej kasy na nikomu nie potrzebne, pseudo inwestycje, w milionach. Wiadomo o co chodzi. Moim zdaniem pszczelarzy, i nie tylko, dymie się na kasę,i tak jak piszesz, obudzą się, ale z ręką w nocniku.
Szacun 😁 świetna robota gratuluję umiejętności i samozaparcia w realizacji tego projektu wyszło naprawdę świetnie i dodatkowo działa motywacyjne na innych również na mnie 😁
Witam sposób klejenia, to dlatego że ktoś kiedyś to budując, chyba nie używał metrówki :-), a płytki po 11 zeta i to przeważyło. Dzięki za kom. Pozdro. Dobrości.
Jak to moj wujek muraz z 40 letnim stazem mowi "kiedys budowlancy robili do metra a nie do centymetra". Polecam tez przejechanie grzebieniem z klejem po plytce a nie tylko po podlozu. Powodzenia!
dzięki.widzisz ,wszystkich nas zagoniono do tych czynności.Kto by pomyślał jeszcze kilka lat temu ,że będą takie wymogi. Powoli rozglądam się za czymś innym.pozdrawiam
@@PasiekaNadBystra mam pytanie, kiedy należy urządzić tzw. pracownię - kiedy jest się pszczelarzem rolnikiem, pszczelarzem vatowcem, członkiem jakiegoś związku? Z góry dziękuję za odpowiedź.
@@witoldtomczyk3572 w każdym przypadku. Po prostu trzeba mieć miejsce, gdzie w odpowiednich warunkach pozyskuje się miód, z przeznaczeniem do wprowadzenia na rynek. Z tego co słyszałem, może to być kuchnia, jeśli ktoś ma na tyle dużą, żeby pomieścić się ze sprzętem na czas wirowania. Będąc w związku pszczelarskim mieliśmy możliwość refundacji części kosztów zakupu sprzętu do pszczelarstwa, obecnie mogą z tego skorzystać tylko osoby posiadające pracownię odebraną, i pod nadzorem powiatowego lekarza weterynarii. Osobiście, i to jest tylko moje zdanie, uważam że od kiedy refundację powstały to cena sprzętu powędrowała w gurę, i to jest grą nie warta świeczki. Poprostu podczas mojej przygody z pszczołami zauważam coraz więcej nakazów, zakazów, wymogów, a w zamian nic.
Witaj kolego. Niemam samozaparcia. Zacząłem przygodę z pszczołami gdy miało to jeszcze sęs. Dziś zmuszono nas do budowania pracowni (tak jak byśmy wcześniej truli ludzi), każe nam się pilnować wymiarów literek na etykietach, akcyzy, banderolki. Nie długo to wysrać się nie będzie można. Z nakazem wyrzucania papieru, po podtarciu, do kosza, zamiast kibla już się zderzyłem. Chory kraj.