Chciałam mieć filiżankę do reko-sesji zdjęciowych. Tak narodziła się Lady Destrukt - ucząca się antyków od podstaw. A Destrukt... cóż, tak nazwał mnie znajomy, bo zamiast kupować śliczne nieuszkodzone antyki za miliony, to ja kupowałam pęknięte albo uszczerbione za ułamek ceny.
Książek o antykach było coraz więcej, i samych staroci też przybywało. A potem trzeba się było przeprowadzić. I spełnić kolejne marzenie - już nie o filiżance do mini-sesji na kawałku ściany - ale o wolnej całej ścianie na zdjęcia całej sylwetki. Albo na bogato - z elementem wystroju wnętrza, jak w dawnym atelier - z krzesłem lub kwietnikiem.
Kajani i Lady Destrukt są jedną osobą, ale pokazują dwa różne świat, które w pewnym momencie się łączą.
* * *
A teraz kilka rzeczy, o których zapomniałam powiedzieć na filmiku.
- w małym pokoju, tam gdzie sterta pudeł - stanie secesyjna etażerka z bambusa
- przy półce z książkami leży na ziemi poducha - bo ja jestem typ lubiący siedzieć na podłodze
- duży pokój częściowo wygląda jak ten mój szyciowy w Warszawie. Obcy dziwili się, czemu mając do dyspozycji dwa pokoje, nie mam salonu gościnnego z kanapą, stolikiem i t.p. - ale ja, jako introwertyczka, wolałam mieć pokój na hobby niż dla sporadycznych gości. I mam zamiar wrócić do szycia SOBIE.
8 сен 2024
